„9” najlepszym rozwiązaniem dla Kalisza? Kolejny protest ws. wariantów KDP „3” i „4”
Dla jednych wyjątkowa szansa na rozwój Kalisza, a dla innych dramat spędzający sen z powiek od ponad połowy roku. Mowa tu o planie na jedną z największych inwestycji w naszym regionie, a konkretniej o przebiegu trasy Kolei Dużych Prędkości. Choć pod koniec roku wydawać się mogło, że temat ten jest coraz bliższy kompromisu z mieszkańcami, przez których tereny miałyby przebiegać tory, to dziś ponownie zdecydowali się na protest. Protestujący uważają, że ich postulaty są ignorowane przez władze, a oni sami traktowani przedmiotowo.
W samo południe przez kaliskim dworcem PKP odbył się protest mieszkańców Kalisza oraz regionu, którzy sprzeciwiają się temu, co dzieje się wokół tematu projektu wspomnianej Kolei Dużych Prędkości. Dziś nie każdy z nich jest już przeciwny samej w sobie inwestycji, ale chcieliby wiedzieć na czym stoją. Dla przypomnienia – w drugiej połowie zeszłego roku odbyło się kilka głośnych protestów przeciw planowanym wariantom KDP, które w różnym stopniu i na różnych terenach, ale prowadziłyby do wyburzeń zabudowań. Protestowali m.in. przedstawiciele Rypinka czy Sulisławic, ale także okolicznych miejscowości jak Stobno czy Szczytniki. W wyniku wspomnianych protestów, ale też i spotkań przedstawicieli CPK z mieszkańcami, a także interwencji prezydenta Kinastowskiego, wydawało się, że kompromisowy wariant jest coraz bliżej, a miał być nim ten oznaczony numerem 9. Wariant ten to swego rodzaju hybryda opcji „1” i „2” z drobnymi korektami również na innych fragmentach tej trasy. Miał on – przynajmniej w zamyśle – „ratować” całą sytuację, bowiem ze wszystkich zaproponowanych opcji, jest nastawiony na najmniejszą liczbę wyburzeń jakichkolwiek zabudowań. Ratunkiem jednak nie jest, bo część aktualnie protestujących sprzeciwia się również temu wariantowi, a pozostali czują się oszukiwani przez władze miejskie, wojewódzkie i centralne, gdyż w puli rozważanych tras nadal są te o numerach „3” i „4”. Którą więc trasą miałyby jechać pociągi? Większość mieszkańców skłania się obecnie ku temu o numerze „9”, ale o tym jaki rzeczywiście wejdzie w życie – jak twierdzą mieszkańcy – nikt ich nie informuje, a czasu do ostatecznego werdyktu jest coraz mniej.
Spotykamy się tu dzisiaj, bo zbliża się moment, w którym ma być ogłoszenie decydującej trasy przeprowadzenia kolei. Ta wizja jest dla nas od jakiegoś czasu koszmarem. Przyszliśmy tutaj, aby wyrazić nasze niezadowolenie, ale też i zapytać dlaczego nie mamy informacji, które być może pozwoliłyby nam spać spokojnie. Dlaczego tworzone są różne zmiany w projektach i wariantach, ale nie informuje się o tym najbardziej zainteresowanych. Nie jesteśmy przeciw rozwojowi Miasta Kalisza, bo też tutaj mieszkamy. Chcemy tylko wiedzieć czy ta inwestycja dotknie nas w taki sposób, że za parę miesięcy będziemy musieli się spakować, a inwestycje, na które wiele lat pracowaliśmy będziemy musieli oddać za bezcen. Czy będziemy mogli w ogóle odtworzyć to bezpieczeństwo naszych domów, które mamy teraz? We wrześniu zeszłego roku złożyliśmy petycję „na ręce” wielu instytucji – prezydenta, wojewody, marszałka, premiera, CPK, rzecznika praw obywatelskich. Odpowiedź dostaliśmy jedynie z Ministerstwa Infrastruktury. – tymi słowami rozpoczął protest Marcin Krzywański
Trasa numer „3” i „4” przechodzi w najgorszym z możliwych miejsc, ponieważ do wyburzenia byłoby najwięcej – ponad 100 – domów. Pojawiła się koncepcja trasy „9”, która omijałaby nasze domy i to ta byłaby najlepsza. – mówi jedna z uczestniczek protestu
Jest tu wiele osób, które mają zupełnie nowe budynki, warte 100-200 tysięcy złotych, na które często wzięli również kredyty. Teraz to wszystko miałoby być wyburzone? Rekompensaty dostaniemy od razu? Uważam, że najpierw powinno się nam wybudować domy w tym samym standardzie lub przekazać pieniądze i dopiero wtedy sugerować nam przeprowadzkę. – tłumaczy jeden z uczestników protestu
Zdaniem protestujących całe „zamieszanie” z wariantami przebiegu trasy KDP służy skłóceniu mieszkańców naszego regionu. Miałoby się to dziać już nie tylko na poziomie grup „zwolennicy” i „przeciwnicy” KDP, ale także konkretnych lokalnych społeczności danej dzielnicy, które – jeśli już zgadzają się na inwestycję – to w wybranym przez daną grupę wariancie. Zgromadzeni przy dworcu kaliszanie nie kryli również rozczarowania postawą prezydenta Kalisza, bo wierzyli, że przesłane przez niego poprawki będą w stanie pomóc w sprawie. Dziś Miasto pozostaje bez odpowiedzi na szereg pytań, przekierowując je do władz centralnych lub CPK.
Choć całe spotkanie przy dworcu PKP miało mieć charakter społeczny i apolityczny, to niezupełnie udało się spełnić tę zapowiedź, bowiem na proteście pojawili się przedstawiciele niemal wszystkich opcji politycznych. Część z nich została wygwizdana przez tłum, ale głos mógł zabrać każdy z nich.
To nie jest tak, że nie dostrzegamy tego problemu – mówię to przede wszystkim za siebie. Chciałbym, aby z tego spotkania wyniknął jakiś konkret i abyśmy mogli pójść krok dalej. Wszystkie wspomniane dzisiaj żale są uzasadnione. Wychodzę z propozycją szybkiego spotkania w moim biurze, aby móc wspólnie ustalić jakie jest moje zadanie i co możemy zrobić, aby krok po kroku dojść do ustaleń. Według mojej wiedzy są rozwiązania, które mogą mieszkańców zadowolić – aby zdobyć potrzebne informacje konkretnie, rzetelnie i szybko. Oddaję się do dyspozycji i uważam, że to właściwa ścieżka we właściwą stronę. Jestem zwolennikiem KDP, ale zrobię wszystko, by szkód było jak najmniej. – mówił poseł Piotr Kaleta
Poseł Kaleta zaproponował przedstawicielom protestujących spotkanie, na którym w mniejszym gronie mieliby omówić dalsze kroki współdziałania, by problem przede wszystkim „braku transparentności”, a także wypracowania najlepszego ostatecznego wariantu, rozwiązać. Tłum nie zgodził się na tę propozycję, ale przekazał posłowi Prawa i Sprawiedliwości swoje postulaty, by ten wstawił się za nimi w sprawie.
Polityka weszła niestety głęboko w ten temat. Od początku mówię, że ten projekt to jedno wielkie oszustwo. Ta władza żeruje na zdrowiu i bezpieczeństwu mieszkańców. Wszyscy wiemy co się wydarzy, jeśli dojdzie do wywłaszczeń bez godnych odszkodowań. To straszne do czego doprowadził ten rząd. Nie mamy żadnych badań i analiz dotyczących skuteczności czy celowości tej inwestycji – szczególnie w naszym regionie. „Pseudokonsultacje” do niczego nie doprowadziły – nie znam żadnego przypadku, by CPK po tych spotkaniach zmieniło warianty tras, które wcześniej proponowano. Mamy tutaj „wariantowy zawrót głowy”, a ten chaos jest po to, by mieszkańcy nie wiedzieli, o co w tym wszystkim ostatecznie chodzi. – mówiła posłanka Karolina Pawliczak
Nie zgadzam się z tym, aby w Polsce inwestycje były realizowane na krzywdzie ludzkiej, w chaosie, w bałaganie i w niepewności. To wszystko jest niedopuszczalne. Nie jesteśmy przeciwnikami inwestycji czy tego, aby nasz kraj rozwijał się, ale musi to być realizowane w sposób profesjonalny. W swoich interwencjach poselskich domagam się informacji i podobnie jak mieszkańcy otrzymuję ogólniki. Dlaczego tak jest? Bo jestem przekonany, że ci, którzy podjęli tę inwestycję sami nie są pewni czy i w jakim kształcie w ogóle ją zrealizują. Ktoś usiadł w jakimś gabinecie i miał ideę, a potem zderzył się z rzeczywistością. To demoluje życie Polkom i Polakom. Nie ma na to mojej zgody. Ta decyzja została podjęta na szczytach władzy, więc nawet jeśli lokalni posłowie PiS deklarują szczere intencje wsparcia, to będą oni mieli bardzo mały wpływ na rzeczywistość. – mówił poseł Mariusz Witczak
Różne grupy protestujących kolejny już raz zaznaczyły swój sprzeciw w sprawie, choć w większości nie względem samej inwestycji, akceptując wariant „9”. Prawdopodobnie w marcu poznamy właściwą trasę przebiegu Kolei Dużych Prędkości przez nasz region. Uczestniczący w spotkaniu parlamentarzyści i samorządowcy zostali zobowiązani przez zebranych do interwencji. Czy tym razem uda się wypracować ostateczny kompromis?
