Kinowy wieczór z Bradem Pittem
Bullet Train to film opowiadający o pięciorgu zabójców, natrafiających na siebie w szybkim pociągu jadącym z Tokio do Morioki. To swoisty „akcyjniak” naszpikowany nienachalnym humorem. Kino lekkie, ale przyjemne i z rozkręcającą się z czasem akcją. Porozrzucane elementy układanki początkowo nic nie znaczą, lecz z czasem łączą się w spójny obraz.
Wakacje powoli mijają (dla mnie to czas wytężonej pracy zawodowej), więc myślę, że można znaleźć czas na nadrobienie filmowych nowości. Choć ten film nie jest aż tak nowy, bo dostępny w kinach od początku sierpnia, to wybrałem go do nadrobienia jako pierwszy. Scenariusz produkcji napisał Zak Olkiewicz na podstawie powieści japońskiego pisarza – Kotaro Isaki „Maria Beetle”.
Jest to komedia oparta na fabule filmów akcji czy przygodówek – klimat gangsterskich porachunków, płatnych morderców, porwań, okupów itp. Akcja filmu jest dobrze zbudowana i poprowadzona. Mamy wątek, którego odkrywanie ciekawi. Humor, zmniejszający powagę, go nie zepsuł, a wręcz należy podkreślić, że dodał coś od siebie. Dodał klimat który sprawił, że wychodząc z kina czuliśmy się dobrze. Z jednej strony mamy to, że dostaliśmy dobry scenariusz, a z drugiej to, że film nie był przytłaczający swoją powagą i grozą tak, jak mają to w standardzie produkcje z tego gatunku.
Nie chcę przesadzać z górnolotnymi pochwałami, bo scenariusz, pomysł czy wykonanie może
nie było na tyle wybitne, by zasłużyć na jakąś wielką nagrodę, ale wystarczająco dobre, by
powiedzieć: „było spoko. Jestem zadowolony”. To przykład typowej „komerchy”, ale w pozytywnym znaczeniu. Gdybym miał porównać to do innych filmów, to podałbym przykład np. Deadpoola czy Zaginionego Miasta. I nie jest to przypadkowe porównanie, bo podobieństw jest sporo. Wszystkie te filmy mają przede wszystkim bawić, nie rezygnując jednak z fabuły. Filmy dobrze poukładane i stworzone z
pewną równowagą elementów. Nawet obsada aktorska jest podobna np. Rayan Reynolds,
Channing Tatum, Sandra Bullock, Zazie Beetz czy Brad Pitt. Nawet reżyser Bulet Train i
Deadpoola 2 to ta sam osoba.
Nie chcę wchodzić w szczegóły fabuły, by nie zepsuć potencjału tkwiącego w tym filmie. Polecam przejść się osobiście póki emitowany jest w kinach i dobrze się bawić. To dobra propozycja na spędzenie wieczoru. Moja ocena tego filmu to 7,5/10, więc myślę, że na tyle wysoka, aby was przekonać do
seansu. Gwarantuje, że nie będzie to zmarnowany czas.
Fot.: Multikino