Wakanda w moim sercu – zapowiedź Czarnej Pantery 2
10 listopada weszła do kin druga część produkcji opowiadającej o obrońcy małego, ale bardzo bogatego (fikcyjnego) państwa w Afryce. To ostatnia produkcja 4 fazy MCU – produkcja, która nie miała lekko… delikatnie ujmując. Jak bowiem sklasyfikować śmierć głównego bohatera w trakcie produkcji filmu?
Chadwick Boseman, który wcielał się w Czarną Pantere nie umarł na samym planie zdjęciowym. Stało się to poza nim, ale wtedy, kiedy zdjęcia były w trakcie. Cała koncepcja, scenariusz oraz fabuła wyleciały do kosza. Przede wszystkim jednak zmarł człowiek – ciekawy człowiek. Myślę, że ta zapowiedź to idealne miejsce by wspomnieć o nim, a dopiero później o samym filmie. Jest to konieczne, bo film to swoisty memoriał ku czci aktora.
Boseman zmarł w sierpniu 2020 roku na chorobę nowotworową. Aktor od czterech lat zmagał się z rakiem okrężnicy, o którym nie mówił publicznie. Zagrał on wiele ról, a popularność zdobył w 2013 roku w filmie „42”. Rolę swojego życia otrzymał jednak po podpisaniu kontraktu z Marvelem. Wystąpił w czterech filmach z uniwersum. Zagrał nawet w filmie, w którym był głównym i tytułowym bohaterem. Jako Czarna Pantera zdobył sympatię widzów na całym świecie. Myślę, że każdy zauważy, iż był ważny dla MCU, a przy tym dla fanów. Dlatego tak niespodziewana strata aktora robi ogromną wyrwę w całym projekcie. Istotne również, że Boseman zmarł mając 44 lata… tylko 44 lata…
Na pewno budzi ogromny szacunek to, że nie tylko był on dobrym aktorem, ale i po prostu dobrym człowiekiem. Angażowal się w wiele działań charytatywnych. Ponadto był bardzo skromy – mało mówił o sobie i to do tego stopnia, że nikt nie wiedział o jego chorobie. Ukrywał ją przed światem. Nie mówił o sobie, lecz zawsze o innych – szczególnie tych, którym pomagał.
Nie jestem pewien jak dokładnie wyglądała historia Bosemana, ale myślę, że naprawdę nie zawadzi przypomnieć – monitorujmy swoje zdrowie, badajmy się. Rak to „straszne cholerstwo”, dlatego dajmy sobie tę przewagę, by rozpocząć z nim walkę na czas, a nie w momencie kiedy już staranowało bramę twierdzy, zrobiło kilka dziur w murze i zburzyło wieże obronne.
Wracajac jednak do fabuły… Śmierć tak istotnej postaci w MCU spowodowała ogromny chos. Scenariusz napisany, obsada skompletowana, zdjęcia rozpoczęte, a tu nagle tracimy najistotniejszą osobę całego przedsięwzięcia. Wyzerowano cały projekt i rozpoczęto od nowa. Nowy scenariusz, nowa koncepcja i cały kunsztowny plan, w którym próbuje się poukładać te wszystkie zmiany w kontekście do tego, co już się wydarzyło w IV fazie, a ma się jeszcze wydarzyć w V i VI. Co najważniejsze – zachować godność aktora i pokazać tym filmem szacunek do niego. Na barkach filmu spoczywa bardzo dużo zadań. Z tego, co ustalono na podstawie zwiastunów, to z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że rolę Czarnej Pantery przejmie siostra Tczali. Film będzie się też skupiał na samej żałobie po królu Wakandy. Zastanawia mnie jednak co będzie jego filmowym powodem śmierci i kiedy dokładnie będzie toczyła się akcja filmu. Czy po pstryknięciu Thanosa, czyli w 2018 roku? To by miało sens, bo przez 5 lat Wakanda nie miała ani króla, ani wojownika. Jeżeli nastąpiła już po powrocie z Blipu (czyli w lub po 2023 roku), to co było powodem śmierci i co się wydarzyło bezpośrednio po pstryknięciu oraz przez te 5 la? W przypadku pierwszego wariantu powinien on później wrócić po Blipnięciu co powoduje, że w aktualnej linii czasowej jest (pojawił się w End Game) i żyje, choć aktor nie żyje. To powoduje konieczność uśmiercenia go po raz drugi. Absurdalne, prawda? Jestem jednak pewien, że jakoś to dopracowali – pozostaje pytanie „jak?”.
Kolejne pytania dotyczą samej IV fazy. Ten film ma ją kończyć, a to bardzo specyficzna faza. Mamy tu bardzo dużo projektów – więcej niż wcześniej – nowe formaty jak seriale i specjale, a nawet animacje. Wprowadzono dużo nowych postaci jak Shang Chi, She-Hulk, America Chavez, Moon Night, dzieci Wandy, Capitan Carter, Monika Rambo (ta była wcześniej, ale nie w roli osoby z supermocami), Ms Marvel i pewnie można by jeszcze wymienić kilka postaci. Pojawiły się varianty, czyli nasze wersje z innych wszechświatów. Liczba światów jest niezliczona, więc variantów również jest sporo. Podróżujemy w czasie, przestrzni i między wszechświatami, a nawet zaglądamy do innych filmów (w Spiderman 3 byli bohaterowie z dwóch innych franczyz). Łamiemy też czwartą śnianę np. w WandaVision (co prawda tylko w jednym odcinku, ale zawsze) i She-Hulk. W tym ostatnim serialu nie tylko nawet ją złamała, ale i rozwaliła w całości i przez nią przeszła. Bardzo dużo tych elementów, ale nadal nie wiemy w jakim konkretnie kierunku idziemy. Czarna Pantera to ostatni film IV fazy i mam nadzieję, że rozwieje te wątpliwości. Ma ona jednak o tyle trudniej, że następuje po III fazie, która była tak epicka, że stawia teraz poprzeczkę wysoko każdej kolejnej produkcji. To nie jest łatwa sytuacja.
Film nie miał lekko. Faza nie ma lekko. Uniwersum nie ma lekko. Nikt nie mówił jednak, że tak miałoby być. Wiele się dzieje, dlatego tym bardziej z niecierpliwością czekam, by odpowiedzieć sobie na te wszystkie pytania i mam nadzieję, że Marvel mnie nie zawiedzie.
Śmierć jednego człowieka stanowiąca tragedię dla najbliższej rodziny, ale zostawiająca wiele pytań w oczach osób, które go nieznały, jednak śledziły jego twórczość. Film jest od Marvela dla tego aktora.
Chadwick zdążył też za życia podłożyć głos do animacji „What if…?”. Nie doczekał jednak publikacji serialu – opublikowango go po jego śmierci. Mimo zaawansowego stadium raka, do ostatnich dni ciężko pracował przy produkacjach, a głos, którego udzilił, jest jego głosem zza grobu. Mówi on: „mnie tu już nie ma, ale nadal jestem wśród was”.
Do zobaczenia w lepszym świecie Chadwick! A z wami do zobaczenia w kinach.