Wydarzenie_1200x628
baner_FBAnt
Baner AWS
wszystkie_wiadomosci

Czy kaliszanie respektują prawa zwierząt?

Coraz głośniej mówi się o poszanowaniu praw zwierząt. O to, jak wygląda to w praktyce oraz czy mieszkańcy potrafią te prawa respektować zapytaliśmy stowarzyszenie Help Animals i Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.

Czy zwierzęta są w Polsce prawnie chronione?

Podstawowym aktem, który reguluje sytuację prawną zwierząt w Polsce jest ustawa z 21 sierpnia 1997 r. o ochronie praw zwierząt, według której zwierzę określa się jako istotę zdolną do odczuwania cierpienia, której należy się traktowanie humanitarne. Każdemu zwierzęciu przysługuje prawo do zapewnienia odpowiedniej opieki i ochrony oraz szacunek do indywidualnych potrzeb.  Jednocześnie ustawa zakazuje celowego i świadomego zadawania bólu zwierzętom, nadmiernej eksploatacji, zmuszania chorych zwierząt do pracy oraz powodowania zbędnego stresu i cierpienia. Ustawa w prawdzie reguluje kwestie związane z ochroną praw zwierząt oraz określa kary za naruszanie przepisów, ale wciąż pojawia się w niej wiele ułomności. Brakuje też odpowiedniej instytucji, stojącej na straży przestrzegania jej przepisów.
W Ustawie jest wiele mętnych i ogólnikowych zapisów, ale na pewno nie jest ona wystarczająca i nie wyczerpuje problemu. Mamy bardzo słaby system egzekwowania tych niewielu praw i śmieszne kary za ich nieprzestrzeganie – zaznacza Adrianna Zdyb, prezes kaliskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Wzrost świadomości czy ułomności?
Mogłoby się wydawać, że w ludziach wzrasta świadomość, a przede wszystkim szeroko pojmowany szacunek do zwierząt, jednak stanowczo zaprzeczają temu sytuacje, o których słyszymy i czytamy niemal codziennie. Zwierzęta domowe, na których dziś się skupimy, wciąż traktowane są przedmiotowo, a bestialskie czyny nie świadczą o poprawie stanu rzeczy, a jedynie ułomności polskiego prawa.

Ćwierćwieczna ustawa winna gwarantować zwierzętom należytą opiekę właścicieli, przez co rozumieć należy zapewnienie schronienia, pożywienia i wody oraz niezbędnego ruchu. Ustawa zakazuje także trzymania zwierzęcia na uwięzi w sposób stały na dłużej niż 12 godzin, choć osobiście w mojej opinii już połowa tego czasu jest dla mnie czymś niedopuszczalnym.

– Ludzie nie znają praw zapisanych w ustawie, nikt ich nie edukuje i nie mówi o nich głośno. Uważają, że jak pies dostaje jeść, ma wodę i ogródek do pobiegania albo kilkanaście minut spaceru, to już swoje wykonali. Są też tacy, którzy z dobroci serca przyjmują pod swój dach zwierzę, nie mają już czasu i pieniędzy na realizacje jego potrzeb, ale czują się bohaterami, bo „uratowali” zwierzaka. Jest oczywiście grupa osób, która dokonuje świadomej adopcji czy zakupu zwierzęcia domowego, ale to nadal wąskie grono – podkreśla prezes TOZ.

Problem występuje też w przypadku służb. Jak wskazuje Anna Małecka z Help Animals, wielu funkcjonariuszy nie zna przepisów dotyczących zwierząt. – Część policjantów wyraża chęć współpracy z nami, jednak to, co przykładowo robi policja w Opatówku przechodzi ludzkie pojęcie. Ochrona zwierząt jest dla nich ostatnim paragrafem, który chcieliby chronić. Idealnym przykładem jest sytuacja, w której chcieli skontaktować się z weterynarzem, by uśpił potrąconego psa. Na szczęście młode małżeństwo przekazało go nam, a psiak, który miał już nie żyć, do teraz ma się bardzo dobrze – Anna Małecka z kaliskiego stowarzyszenia pomocy dla zwierząt – Help Animals.

Kary śmiechu warte

W przypadku znalezienia rannego zwierzęcia jesteśmy zobowiązani do udzielenia pomocy. Za jego potrącenie i pozostawienie grozi kara w wysokości 5 tys. zł, a nawet areszt. Porzucenie przykładowo psa, zwłaszcza w sposób okrutny, wiąże się z kolei z pozbawieniem wolności od 3 do 5 lat. W Państwa gestii pozostawiam postawienie wniosku czy jest to wystarczający wymiar czy też zakrawa o kpinę.

Nowelizacja przepisów z 2018 r. podwyższyła kary za nieuzasadnione zabijanie i znęcanie się nad zwierzętami. Powodem ku temu były przypadki, w których wymiar kary dla osób dopuszczających się takich czynów znacząco odbiegał od powszechnego poczucia sprawiedliwości.

Nie bądźmy obojętni

W okresie zimowym najważniejszym jest, by człowiek, który znajdzie ranne zwierzę, zapewnił mu opiekę do momentu pojawienia się służb. Podczas, gdy na dworze panują temperatury poniżej zera liczy się każda minuta – podkreśla członkini Animalsów.

W razie wypadku z udziałem zwierzęcia powinniśmy postąpić tak samo, jak w przypadku potrącenia człowieka. Należy wówczas założyć kamizelkę odblaskową, rozstawić trójkąt ostrzegawczy i udzielić zwierzęciu pomocy lub zawiadomić odpowiednie służby. Należy pamiętać o tym, że ranne zwierzę jest w szoku i może przejawiać zachowania agresywne. Dlatego ważnym jest, aby nawet w tak dramatycznej sytuacji zachować zimną krew.


Jeśli pies, który uległ wypadkowi nie ucieka, należy zabezpieczyć go w ustronnym miejscu, ułożyć na prawym boku i sprawdzić jego czynności życiowe. W przypadku braku pulsu i oddechu, należy rozpocząć resuscytację krążeniowo-oddechową. Jest to od 10 do 15 uciśnięć klatki piersiowej oraz wdmuchiwanie powietrza do psich nozdrzy pięć razy z dwusekundową przerwą.

Ważnym jest także dokładne sprawdzenie czy zwierzę nie posiada otwartych ran i złamań. Krwotok z rany można zatamować uciskając miejsce gazą, ręcznikiem czy nawet ubraniem. Złamaną łapę należy unieruchomić, owijając ją bandażem lub innym materiałem. Jeżeli istnieje podejrzenie uszkodzenia kręgosłupa, czworonoga należy przenosić bardzo delikatnie, aby nie pogorszyć sytuacji.

Z jakimi sprawami na co dzień stykają się działacze organizacji prozwierzęcych?

W mieście dostajemy najczęściej zgłoszenia w sprawie szeroko rozumianych zaniedbań, braku leczenia, niewystarczających spacerów, czy stosowania metod awersyjnych i przemocowych. Na terenach podmiejskich, gdzie zwierzęta spędzają swoje życie na dworze są to zwykle zbyt krótkie łańcuchy i trzymanie na uwięzi przez całą dobę, rozwalające się budy lub ich brak, chleb z wodą w miskach, czy ogólne fizyczne zaniedbanie – Adrianna Zdyb.


Jak zauważa prezes TOZ, brak nam edukacji, zarówno na poziomie centralnym jak i lokalnym. Temat praw zwierząt jest albo spychany na margines, albo też same ich prawa są wyszydzane. – Jak to zwierzę ma mieć lepiej od człowieka? Zawsze wtedy pytam czy to oznacza, że ma mieć gorzej? Mamy ogromny problem w zakresie pomocy i to dotyczy każdej grupy, bo przepisy są mało precyzyjne, a obowiązki gmin i urzędników zupełnie nieznane. Mało kto wie, że gmina ma obowiązek co roku uchwalić roczny plan działań i celów czyli „Program opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt”, w którym muszą znajdować się informacje dotyczące lekarza weterynarii, który przyjmuje zwierzęta powypadkowe nie mające właścicieli, przeprowadza zabiegi sterylizacji kotów wolno żyjących w gminie; komórki/osoby zajmującej się opieką w tym dokarmianiem kotów wolno żyjących, planu edukacyjnego, współpracy z organizacjami pozarządowymi, wytycznych dotyczących zwierząt znalezionych, umowy ze schroniskiem itd. A jeśli wiemy już gdzie zgłosić problem, do kogo zadzwonić gdy znajdziemy ranne zwierzę, to po drugiej stronie często spotykamy się z niechęcią do współpracy, brakiem wiedzy, nieznajomością przepisów lub brakiem środków finansowych, które wyczerpują się często w połowie roku. I oczywiście są też wzorcowe gminy, zaangażowani urzędnicy/funkcjonariusze chętni do pomocy i rozumiejący obowiązki wynikające z Ustawy, ale ta niewielka grupa to nadal za mało, by poprawić jakość życia zwierząt.

Korzystając z okazji, pragniemy przedstawić Państwu dwa psiaki, które marzą o tym, by wreszcie znaleźć swojego człowieka.

Moli to suczka wyrwana z rąk zoofila. Jest starszym, spokojnym psem. Wyglądem przypomina gończego/ogara polskiego. Do tej pory nie pozwala dotykać się w okolicach ogona, ale bardzo chętnie przyjmuje oznaki czułości poza tym regionem. Moli zasługuje na swojego opiekuna, który pokaże jej, że człowiek to nie tylko samo zło.


Tora – jeszcze niedawno wychudzona, przywiązaną do budy, przewracająca się osłabienia. Dziś po tym psie nie ma już śladu. Suczka jest teraz bardzo wdzięcznym, spokojnym czworonogiem. Dogaduje się z innymi zwierzętami.


Obowiązuje wizyta przed adopcją oraz umowa. Z kaliskim stowarzyszeniem Help Animals można skontaktować się za pośrednictwem numeru: 510343271.

fot.: archiwum, Help Animals, pixabay

Podoba‚ Ci się materiał? Udostępnij go i komentuj - Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna! Chcesz by podobnych materiałów powstawało jeszcze więcej?Wesprzyj nas!

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Starsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w treści
Zobacz wszystkie komentarze

Najnowsze