Kalisz rezygnuje z roweru miejskiego! „Drogi gadżet”?
Kaliski Rower Miejski funkcjonuje od 2017 roku, jednak w miarę upływu czasu mogliśmy zauważyć spadek zainteresowania tym środkiem transportu. Miasto zmniejszyło również liczbę stacji oraz jednośladów. Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku z rowerem miejskim pożegnamy się już na stałe.
Dziś odbyła się Komisja Środowiska i Gospodarki Komunalnej, na której analizowano budżet obywatelski na rok 2023. W trakcie jej trwania Krzysztof Gałka, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Kaliszu, potwierdził, że w budżecie nie przewidziano żadnych środków na Kaliski Rower Miejski. Przypominamy: W zeszłym roku przeznaczono ponad 800 tys. zł. na ten cel.
O powód rezygnacji z Kaliskiego Roweru Miejskiego zapytaliśmy prezydenta miasta, Krystiana Kinastowskiego. W jego ocenie mieszkańcy sami podjęli tę decyzję, ograniczając korzystanie z niego co roku. – Jeżeli dana rzecz nie cieszy się zainteresowaniem mieszkańców, nie ma powodu, by miasto przeznaczało na nią horrendalne stawki. W tych trudnych czasach miasto z tego typu gadżetów musi zrezygnować. W naszej ocenie był to właśnie taki drogi gadżet, który jednak nie wykluczamy, że być może kiedyś jeszcze powróci.
Zdaniem radnej Polski 2050 Barbary Oliwieckiej, dla miasta argumentem przemawiającym za rezygnacją było to, że coraz mniej osób korzysta z roweru miejskiego. – Była to pewna konsekwencja działań miasta. Ograniczanie stacji, liczby rowerów i niedbałość o serwis, z którymi mieliśmy do czynienia w zeszłym roku sprawiło, że ludziom było nie po drodze z rowerem miejskim. Teraz miasto otrzymało argument przemawiający za tym, że coraz mniej osób korzysta z takiego środka transportu, czyli się nie opłaca.
Prezydent stanowczo zaprzecza takim stwierdzeniom. – Analizując koszty funkcjonowania roweru miejskiego, w przeliczeniu na poszczególne wypożyczenia, wiązało się to ze sporym wydatkiem. Było to nieefektywne, zwłaszcza, że liczba wypożyczeń z roku na rok malała, chociażby za sprawą hulajnóg i prywatnych przedsiębiorców, którzy teraz część tej luki wypełniają.
Krystian Kinastowski dziwi się również, że sprawy, takie jak ta, stanowią dla radnej Barbary Oliwieckiej „strategiczne i wielkie problemy stutysięcznego miasta”. – Inne miasta również rezygnują z roweru miejskiego. Była to chwilowa moda, która, nie chcę oceniać, czy się przyjęła, czy też nie. W tej chwili musimy skupić się jednak na szukaniu oszczędności.
Dla radnej rezygnacja z roweru miejskiego, podwyżki w strefie parkowania, darmowa komunikacja publiczna czy odcinanie komunikacji zbiorowej poza miasto to nie element spójnej polityki transportowej, a prosta realizacja obietnic wyborczych bądź szukanie pieniędzy w budżecie. – W spójnej polityce transportowej miasta powinien znaleźć się transport rowerowy i inne rozwiązania. Nie było to jednak dużym zaskoczeniem, ponieważ prognozowaliśmy to już rok temu.
Ograniczanie liczby stacji – działanie z premedytacją czy reakcja na brak popytu?
– Ograniczanie liczby stacji to było celowe zaplanowanie działań. Sądzę, że już w zeszłym roku były takie zakusy, ale likwidacja roweru miejskiego byłaby wtedy zbyt drastycznym posunięciem. Przygotowywano mieszkańców, osłabiając funkcję i rolę roweru miejskiego – podkreśla Oliwiecka.
– Miasto zlikwidowało te stacje, z których mieszkańcy korzystali naprawdę rzadko. Pojawia się pytanie: mamy do takich stacji dopłacać czy pozostawiać te, które faktycznie funkcjonują? Gdybyśmy nie podjęli takiej decyzji, koszty byłyby znacznie wyższe. Jeżeli rower miejski cieszyłby się popularnością i widzielibyśmy, że wypożyczeń jest dużo, a mieszkańcy chętnie z tego korzystają, to z pewnością nie podjęlibyśmy decyzji o rezygnacji. Są tacy, którzy z pewnością się do tego przyzwyczaili, jednak rodzi się pytanie, czy dla tej garstki osób powinniśmy wydawać milion złotych. W naszej ocenie było to całkowicie nierentowne – podsumowuje prezydent.
Jak oceniacie tę decyzję? Jesteście zwolennikami Kaliskiego Roweru Miejskiego czy uważacie, że rezygnacja z tego rozwiązania jest słusznym wyborem?
fot.: archiwum
Dla mnie to jakaś chora decyzja. Ograniczenie stacji rowerowych i zdziwienie, że mniej ludzi korzysta. Poza tym odnoszenie się do statystyk z covidowego roku, gdzie nic nie funkcjonowało normalnie, jest głupie. Zwykłe dziadowskie oszczędności. Jeszcze komunikacja miejska nie wyjeżdżająca nawet do sąsiedniej wioski. Zastanawiam się nad zmianą urzędu skarbowego, bo polityka obecnego prezydenta mi nie odpowiada. Za dużo pieniędzy oddałem temu miastu.