Wydarzenie_1200x628
baner_FBAnt
Baner AWS
wszystkie_wiadomosci

SKARŻYŃSKI: Kalisz nie miałby korzyści z wyprowadzenia szybkiej kolei poza miasto

Zapraszamy na drugą część wywiadu Macieja Antczaka z Tadeuszem Skarżyński – przewodniczącym Rady Miasta Kalisza (Prawo i Sprawiedliwość). Pierwsza część dostępna jest kwartalniku Latarnika Kaliskiego, którego bezpłatny egzemplarz odebrać można w redakcji przy ul. Pułaskiego 26 w Kaliszu.

Maciej Antczak: Mam wrażenie, że mało było w tej kadencji środków rządowych na inwestycje, poza drogami i inwestycjami społecznymi, które byłyby naprawdę wielkie i strategicznie przełomowe. Stalowa Wola pozyskała ostatnio 200 mln zł rządowej dotacji na skomunikowanie strefy przemysłowej ze strefą inwestycyjną oraz uzbrojenie terenów inwestycyjnych.

Tadeusz Skarżyński: Posłowie PiS z regionu reagują na propozycje pana prezydenta. Jeśli Kalisz przygotowywałby się do otwarcia nowych terenów inwestycyjnych, wówczas zareagowalibyśmy na to. Obecnie takie tereny inwestycyjne w Kaliszu są. Wiem, że są podejmowania działania, aby usprawniać je pod względem infrastrukturalnym, jednak niekoniecznie ma to związek z działaniami rządu – czasami odnosi się to do spółek skarbu państwa, które powinny zabezpieczać dostęp do sieci energetycznej bądź gazowej.

Prezydent zwracał uwagę na to, że w strefach inwestycyjnych jest problem z dostępem do sieci gazowej. Inwestorzy muszą zadbać o gaz na własną rękę, instalując duże zbiorniki gazowe.

Problemem jest brak przyłączy gazowych, które tłoczyłyby gaz pod odpowiednim ciśnieniem. Z naszej strony możemy zaoferować wsparcie, lecz zawsze to będzie tylko wsparcie. Jeśli mamy do czynienia ze spółkami skarbu państwa to one, co prawda, realizują w dużej mierze interes strategiczny państwa i samorządów, lecz są to również rynkowe przedsiębiorstwa i czasami ich kalkulacja ekonomiczna powoduje, że nie podchodzą one chętnie do wszystkich przydatnych społecznie inwestycji. One kalkulują, ile kosztowało będzie położenie gazociągu czy zwiększenie ciśnienia itd. Dla nas najbardziej strategicznymi inwestycjami są obwodnica oraz przystanek Kolei Dużych Prędkości. Jeśli te dwie rzeczy okażą się sukcesem to, mam nadzieję, każdy będzie pamiętał, że realne działania podjęte zostały podczas naszych rządów.

Półtorej godziny do Warszawy, pół godziny do Poznania czy Łodzi – przystanek Kolei Dużych Prędkości w Kaliszu może realnie zmienić sytuację Kalisza na transportowej mapie Polski. Jednak, czy Pana zdaniem, uda się wypracować wariant, który będzie społecznie akceptowalny? Protesty są spore.

Trzeba pamiętać też o tym, że istotna część osób, która uczestniczyła w tych otwartych konsultacjach, była spoza Kalisza. Miałem wrażenie, że głos kaliszan w trakcie konsultacji często zanikał. Natomiast faktem jest, że opinie kaliszan, którzy brali udział w konsultacjach, były często negatywne.

Choć pojawiało się też sporo głosów poparcia dla KDP.

To prawda. Przyznam jednak, że o wiele bardziej podobało mi się spotkanie z ministrem Horałą (pełnomocnik rządu ds. CPK – przyp. red.), który przyjechał do Kalisza w związku z Kongresem Aglomeracji Lokalnych i spotkał się również z radnymi, władzami miasta i przedstawicielami mieszkańców. Bardzo spokojnie wyjaśniał on, jak wygląda cały proces powstania Centralnego Portu Komunikacyjnego oraz Kolei Dużych Prędkości.

Czy minister zadeklarował, że uda się załagodzić wszelkie spory?

Nie sądzę, żeby była taka sytuacja, że nikt nie ucierpi na zbudowaniu nowej linii kolejowej. Chodzi jednak o to, żeby zminimalizować straty w postaci domostw czy mieszkań. Tak się stanie, jeśli wybrany zostanie ten wariant, który został zaproponowany społecznie. Nam bardzo zależy – i wydaje mi się, że to zdanie podzielają wszyscy, którzy mają Kalisz w sercu – aby pociągi dużych prędkości wjeżdżały do Kalisza, zatrzymywały się w Kaliszu i najlepiej, aby zatrzymywał się w obszarze obecnie funkcjonującego dworca. To byłby wielki sukces. To daje nam możliwość tworzenia dobrej sieci komunikacyjnej. Muszę tutaj wmieszać trochę polityki – kiedy państwo radni z Platformy Obywatelskiej proponują, żeby szybką kolej wyprowadzić poza Kalisz, żeby przystanek był poza miastem, wówczas to, co jest największą zaletą Kolei Dużych Prędkości, czyli szybkość połączenia, traci na znaczeniu. Każdy kawałek dalej poza Kaliszem to jest zwiększenie czasu przejazdów. Koniec końców mogłoby się okazać, że rzeczywiście wybudowanie Kolei Dużych Prędkości dla mieszkańca Kalisza wcale nie zmieni tak wiele. A nam chodzi o sytuację, w której, zwłaszcza w warunkach rozwijającej się pracy zdalnej, mieszkaniec Kalisza będzie mógł pracować w Poznaniu bez wyprowadzania się z Kalisza. Przy 30 minutach dojazdu do stolicy Wielkopolski jest to w pełni możliwe.

Niektórzy argumentują jednak, że przystanek pomiędzy Kaliszem a Ostrowem może być korzystny z aglomeracyjnego punktu widzenia. Przystanek w gminie Nowe Skalmierzyce mógłby prowadzić do rozrastania się zabudowy Kalisza i Ostrowa właśnie w kierunku tego przystanku, co wzmacniałoby połączenia między oboma miastami. Gdyby zagwarantować szybki dojazd do przystanku, np. ekspresowy tramwaj albo połączenie kolejowe, wówczas pomysł wydaje się nie taki zły.

Pan redaktor poruszył bardzo ciekawą rzecz, której byłem zwolennikiem jeszcze przed wyborami samorządowymi poprzedniej kadencji, aby pomyśleć o kolei aglomeracyjnej. Oczyma wyobraźni widzę wówczas, jak pociągi z Ostrowa Wielkopolskiego wjeżdżają na peron w Kaliszu, gdzie pasażerowie przesiadają się, aby jechać do Poznania. Dla mnie jest to bardzo atrakcyjna wizja.

Ostrowianie mogliby jednak nie podzielać tego entuzjazmu (śmiech).

Możliwe. Natomiast nie ukrywam, że urodziłem się w Kaliszu, wychowałem się w Kaliszu, żyję w Kaliszu i jestem radnym Miasta Kalisza. W związku z tym, o ile bardzo ciepło myślę o Aglomeracji Kalisko-Ostrowskiej, to na pierwszym miejscu stawiam Kalisz. Wydaje mi się, że nie byłoby korzyści wynikających z wyprowadzenia szybkiej kolei poza miasto, poprzez zbudowanie dworca w Śliwnikach czy w Nowych Skalmierzycach. Obawiam się, że pociąg szybkiej kolei, jadący z Sieradza do Poznania, mógłby wcale nie zatrzymać się w Nowych Skalmierzycach. Mogłaby powstać luka w połączeniu między Sieradzem a Poznaniem. Być może zatrzymywałby się tylko co drugi czy trzeci pociąg. Dlatego też nie jestem zwolennikiem tych wariantów, które zakładają, że stworzone zostanie specjalne rozwidlenie, które umożliwi wjazd na stację w Kaliszu. Jest to dla mnie bardzo złe rozwiązanie, bo ono z automatu zakłada, że część pociągów po prostu przetnie Kalisz bez zatrzymywania się na stacji (warianty III i IV, zielony i żółty – przyp. red.).

Przedstawiciele CPK twierdzili, że w przypadku tych wariantów pociągi jadące do Berlina nie zatrzymywałyby się wówczas w Kaliszu. Oczywiście deklarowali oni, że byłaby to tylko nieduża część pociągów, lecz pewnie i tak decyzje o tym, jak wiele z nich omijałoby Kalisz, podejmowane byłyby już w trakcie funkcjonowania KDP.

Dlatego musimy bronić takiego rozwiązania, które da maksimum korzyści dla naszego miasta z uwzględnieniem interesów Aglomeracji Kalisko-Ostrowskiej. Konieczne jest przeliczenie tego również pod względem finansowym. Trzeba jednak pamiętać, że Kolej Dużych Prędkości to nie wszystko. Mamy w okolicy Ostrów Wielkopolski, ale również Krotoszyn, Opatówek, Pleszew czy Błaszki – miejscowości, które mogłyby zostać powiązane potencjalnie przyszłą koleją aglomeracyjną bądź szynobusem.

Przecież taka aglomeracyjna kolej mogła powstać jako wielka inwestycja strategiczna finansowana przez rząd PiS-u w naszym regionie. PiS w Polsce rządzi już 7 lat, a w Kaliszu 8 lat. To są bardzo drogie projekty, na które trzeba by pozyskać finansowanie z zewnątrz. Czemu nie podjęto działań w tym zakresie?

Ten pomysł powinien być silnie powiązany z budową szybkiej kolei, jeśli plany się spełnią i jej przystanek będzie znajdował się w Kaliszu. Kalisz stałby się w takiej sytuacji hubem kolejowym, jak i gospodarczym. Byłby dużym węzłem, który umożliwiałby komunikację z innymi regionami kraju. To byłby wielki sukces dla naszego miasta. Dlatego tak liczę na realizację projektu Kolei Dużych Prędkości oraz budowę obwodnicy. Wiem, że to będzie się działo na przestrzeni lat. Mam olbrzymią nadzieję, że nawet jeśli – nie daj Bóg, bo byłoby to bardzo złe dla Polski – doszłoby do jakiejkolwiek negatywnej zmiany władzy w naszym państwie, to nie wrócimy już do koncepcji, gdzie takie miasta, jak Kalisz, mają być wysysane z ludzi, aby świetnie rozwijał się Poznań, Wrocław czy Łódź.

Podoba‚ Ci się materiał? Udostępnij go i komentuj - Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna! Chcesz by podobnych materiałów powstawało jeszcze więcej?Wesprzyj nas!

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Starsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w treści
Zobacz wszystkie komentarze

Najnowsze