Czy będzie kontrola NIK w Urzędzie Miasta?
W biurze przy ul. Legionów 46 odbyła się dzisiaj konferencja Lewicy, a w tym posłanki Karoliny Pawliczak, na której podjęto przede wszystkim tematy związane z kobietami. Rozmawiano o nowej definicji gwałtu, którą proponuje Lewica czy kwestii aborcji. Nie zabrakło jednak niewielkiego odniesienia do spraw lokalnych, gdyż posłanka Pawliczak otrzymała odpowiedź na styczniowy wniosek złożony do NIK w sprawie kontroli remontowych wydatków Miasta. Czy weryfikacja się odbędzie?
O historii związanej z modernizacjami w kaliskim ratuszu informowaliśmy w styczniu – „Echo remontów w Ratuszu”. Ówcześnie do wywołanej medialnej burzy odniósł się sam prezydent Kinastowski, tłumacząc że remonty były konieczne, a projekt powstał jeszcze w 2019 roku. Ponadto jednym z argumentów, w kontrze do padających kwot zakupów, było to, że wszystko musiało zostać utrzymane zgodnie z zabytkowym charakterem miejsca. Sprawa przybrała nawet charakter ogólnopolski, a lokalna opozycja chętnie dołączyła do krytyki prezydenta Kinastowskiego. Sytuacja bulwersowała kaliszan tym bardziej, że tak w tamtym okresie jak i dziś – wciąż mierzymy się z szeroko pojętymi konsekwencjami pandemii. Takie zestawienie musiało wzbudzać emocje – pytano po co i za ile oraz o to co stało się z wymienionymi meblami. Jak twierdzi posłanka Lewicy – na to ostatnie pytanie nadal nie otrzymała odpowiedzi. Ostatecznie, za sprawą posłanki Karoliny Pawliczak, sprawa trafiła w oparciu o wniosek o szczegółową weryfikację, do Najwyższej Izby Kontroli. Co dalej z tzw. „aferą gabinetową”?
Na wstępie trzeba zaznaczyć, że odpowiedź, którą uzyskała posłanka jest dość enigmatyczna. Brakuje w niej konkretnych deklaracji, szczegółów czy dat związanych z ewentualnie planowaną kontrolą. O wszystkie „brakujące” elementy przedstawiciele Lewicy mają dopytać w kolejnej części korespondencji z Najwyższą Izbą Kontroli, ale są dobrej myśli i uznają odpowiedź za wiążącą – tj. informację, z której wynika, że kontrola się odbędzie.
„Otrzymałam odpowiedź z NIK 23 lutego, czyli zupełnie niedawno dotarła. (…) Ja rozumiem to tak, że ta sprawa zostanie podjęta w czynnościach kontrolnych. Chciałabym jednak dowiedzieć się jaki będzie konkretny termin przeprowadzenia tej kontroli – w związku z tym wystosujemy natychmiastowe pismo zwrotne do prezesa NIK, żeby taki termin nam przedłożył – czy to będzie w I kwartale jeszcze czy w kolejnym. Ważne jest by tę informację otrzymać.”
Czy jednak wszystko jest tak oczywiste? Marian Banaś w przesłanym dokumencie wskazuje, że przekazana sprawa i związane z nią zagadnienia jak najbardziej stanowią przedmiot działalności kontrolnej wspominanej instytucji. Fragment ten nie mówi jednak nic ponad fakt, który jesteśmy w stanie przeczytać odwiedzając samą stronę wyjściową tego organu państwa. Kontrole w miejscach, gdzie wydawane są pieniądze publiczne bywały, są i będą się odbywać – nie zawsze kończąc się pozytywnym skutkiem w postaci wskazania winy. Ustosunkowanie się do wniosku jest więc ruchem „z urzędu”. Warto podkreślić, że z samego listu nie wynika również nic nowego ponad to, że NIK w pewnym sensie dodał do swojej listy zadań wzięcie pod uwagę „sprawy kaliskiej”. Ponadto na samą odpowiedź czekaliśmy niemal dwa miesiące, co pokazuje, iż faktyczne procedury mogą dalej odkładać się w czasie. Wiemy dobrze jak często bywa i tak, że podobne procedury „biurokratyczno-prawne” potrafią przebyć naprawdę kręte ścieżki i ciągnąć się miesiącami. To i tak pewnie byłoby dobrym wynikiem – zwłaszcza w czasie pandemii. W ten sposób temat zakupów i ich kontroli przycichnie, a być może przyćmiony przez inne i bieżące tematy nie będzie już wzbudzał aż takich emocji. Z drugiej strony, co oczywiste, to nie same emocje kaliszan są ważne czy to, że sprawa w swoim epicentrum zbulwersowała część mieszkańców, ale obiektywny wynik ewentualnej weryfikacji działań prezydenta i tego czy jakiekolwiek nadużycia w wydatkowaniu środków się faktycznie pojawiły.
Fot.: arch.