Nowoczesna klasyka. Recenzja bezspojlerowa „Glass Onion” na Netflixie
Myślę, że to idealna propozycja na te kilka dni świąteczno-noworocznego wolnego. Gdy już się najemy i nacieszymy rodziną to można odpalić wieczorkiem telewizor. Jest to klasyczny kryminał i to chyba nikogo nie zaskakuje, bo wiedzieliśmy to wcześniej. Poza tym każdy, kto oglądał „Na noże” nie tylko się tego spodziewał, ale i też tego oczekiwał. Pod pojęciem klasyczny rozumiem fabułę, w której jest trup (czasami więcej) i grupa ludzi, gdzie każdy miał motyw oraz jakiś detektyw, który próbuje rozwikłać zagadkę i ustalić kto zabił. W sumie nic nowego, ale jest dużo ludzi (w tym ja), którzy lubią tego rodzaju kino. Tym bardziej, że mamy w tym aspekcie niewielką konkurencję, ponieważ seria „Na noże” rywalizuje w sumie tylko z ekranizacjami kryminałów Agathy Christie jak np. „Morderstwo w Orient Expressie” czy tegoroczna produkcja „Śmierć na Nilu”. Co za tym idzie takich produkcji nie ma dużo, ale jak już się pojawiły, to potrafią zachwycić.
Fabuła filmu jest osadzona w dzisiejszych realiach i bardzo interesująco zostało to ujęte w ekspozycji. Mamy do czynienia z influencerem, modelką, polityczką, naukowcem, nowoczesną technologią i otoczką świata ogarniętego pandemią. Nie jestem pewien, ale chyba samo słowo koronawirus tutaj nie pada, natomiast myślę, że każdy wie o co chodzi. Właśnie takimi zabiegami skraca się dystans pomiędzy filmem a rzeczywistością. Nie ma niczego bardziej interesującego niż prawdziwe życie na ekranie telewizora. No cóż – jakoś tak jesteśmy skonstruowani. Nawet takie osoby jak ja, które uwielbiają spędzać czas poza domem np. pracować czy podróżować, lubią gdy filmy nawiązują do rzeczywistości, bo dzięki temu są bardziej realne. Łatwiej się w nie zaangażować i poczuć częścią fabuły. Oczywiście mam zasadę, że lepiej coś robić niż oglądać, ale są takie sfery życia, w których wole odwrócić te zasadę i chyba każdy się zgodzi, że lepiej uczestniczyć w fikcyjnym morderstwie, ale wiarygodnie zrobionym niż przeżywać tę fabułę na własnej skórze. Reasumując – takie produkcje pozwalają nam przeżyć fajną przygodę, podczas której albo jest mała szansa na przeżycie, albo w prawdziwym świecie chcielibyśmy jej uniknąć. Zrealizowana jednak z taką dokładnością, jakbyśmy się przenieśli do tego świata, byli jego częścią.
Ten film został jednak przedstawiony trochę inaczej niż w wersji klasycznej. Przede wszystkim od razu dowiadujemy się, że ktoś umrze. Wiemy kto, ale też to, że będzie to tylko zabawa. Film daje nam do zrozumienia, że albo zabawa przerodzi się w tragedię, której nie planowano albo od początku jest to z góry zaplanowana intryga. Otóż taką była, ale dotyczyła całkowicie innej sprawy i innej osoby. Scenarzysta całkowicie sobie z nas pogrywał i kierował naszą uwagę w zupełnie innym kierunku aż nagle uderzył nas mokrą ścierką w twarz. Okazało się, że standardowa koncepcja oparta na tym, że jesteśmy na początku tak samo zieloni jak detektyw, który bada sprawę, i z czasem poznajemy fakty które łączy on ze sobą, ale już w swojej głowie. O jego wnioskach dowiadujemy się później. Zazwyczaj też jest o dwa kroki w tyle przed samym mordercą, ale nie tym razem. Przekonaliśmy się, że protagonista jest jest prowodyrem całego wydarzenia i sama jego wizyta w tym miejscu nie jest przypadkowa, a on wszystko zaplanował. Oczywiście nie morderstwo, bo postać jest pozytywna, ale był przed złoczyńcą właśnie o dwa, trzy kroki. Stworzył intrygę, która miała zdemaskować mordercę. Co więcej, okazało się, że trup, będący powodem wszystkich wydarzeń w filmie należał nie do osoby, która miała umrzeć, nawet nie do tej, co umarła w trakcie filmu, ale do osoby, która w filmie się nie pojawiła. Co więcej, zgon miał miejsce przed wydarzeniami w filmie, a osoba, której nie było, bo umarła pojawiała się przez większość filmu na ekranie i nawet sam morderca był zdezorientowany i nie wiedział co się dzieje. Czy widzi trupa? Czy może morderstwo nie wypaliło?
Starałam się pisać jak najmniej szczegółów, ale jest to trudne. Dlatego na tym etapie po prostu skończę – dam Wam szansę delektować się tym spektaklem. Dobry kryminał, klasyczny, ale też i nowoczesny ze zmienionymi elementami, które potrafią zaskoczyć oraz jeszcze bardziej niespodziewanym finałem. Warto obejrzeć. Moja ocena filmu to 8,5/10 ptk. Film dostępny na platformie Netflix.