DIOZ przejmuje „mordownię”! Wolontariusze opanowali Wojtyszki [DUŻO ZDJĘĆ]
O owianym złą sławą schronisku w Wojtyszkach (gm. Brąszewice, powiat sieradzki) od lat huczy cała Polska. Największe europejskie schronisko, mimo zgłoszeń do Państwowej Inspekcji Weterynaryjnej oraz prokuratury, od lat działało bez przeszkód. W ostatnim czasie zrobiło się o nim jeszcze głośniej, a to wszystko za sprawą Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt. W prawdzie przytulisko jako firma zostało zamknięte, jednak na jego terenie przedstawiciele DIOZ rozpoczęli już pierwsze działania.
– Nadszedł moment, w którym możemy zamienić miejsce kaźni i zwierzęcych dramatów w prawdziwy zwierzęcy raj. Mamy szansę na ocalenie setek zwierzęcych istnień – informuje DIOZ.
Wszczęto kolejne postępowanie
W wyniku nagłośnienia sprawy w listopadzie 2021 roku, prokuratura z zespołem 200 osób weszła na teren schroniska, zabierając stamtąd w trybie ratowania życia 104 zagłodzone zwierzęta. Wtedy właśnie właścicielka schroniska dla zwierząt w Wojtyszkach – Anna S. po raz pierwszy usłyszała zarzuty. Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim oskarżyła ją oraz lekarkę weterynarii, prowadzącą na terenie placówki gabinet weterynaryjny – Kingę Z., o znęcanie się nad zwierzętami. Kierownictwo nad schroniskiem przejęła wówczas koleżanka Anny S.
Wkrótce dobiegnie końca rozpoczęte w 2021 roku śledztwo, jednak wraz z najnowszą interwencją, która miała miejsce pod koniec lutego bieżącego roku, wszczęto kolejne postępowanie. Dwóm kobietom przedstawiono zarzuty znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. Zastosowano również wobec nich zakaz opieki nad zwierzętami, poręczenie majątkowe oraz dozór policyjny.
DIOZ niespodziewanie przejmuje schronisko w Wojtyszkach
Ku zaskoczeniu wielu, Dolnośląskiemu Inspektoratowi Ochrony Zwierząt udało się dojść do porozumienia z właścicielami schroniska określanego jako „europejska mordownia” i wydzierżawić to miejsce. Na teren wpuszczono również inne organizacje, które zajmują się wywozem chorych i niedożywionych psów. Uruchomiona została także zbiórka na przejęcie obiektu, utrzymanie oraz przystosowanie go w taki sposób, by przebywające tam psy miały zapewnione odpowiednie warunki. Koszty oszacowano na 5 mln zł.
– Staliśmy się dzierżawcami mordowni! Od dziś jesteśmy odpowiedzialni za wszystkie psy przebywające w tym miejscu! Od dziś wzięliśmy na siebie obowiązek utrzymania wszystkich zwierząt, których dotąd nie udało się uratować. Od dziś wprowadzamy tu naszych ludzi, którzy zaczną zajmować się tym miejscem z potrzeby serca – czytamy w opisie zbiórki Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt.
Teren schroniska powinien zostać całkowicie zamknięty?
Fundacja Mondo CANE ma jednak zastrzeżenia co do działań prowadzonych przez DIOZ. Na swoim Facebooku pisze: – Nie będziemy się odnosić do legalności lub rzekomej umowy dzierżawy ani zbiórek na dzierżawę i kupienie mordowni w Wojtyszkach. Nie chcemy wpływać na Wasze decyzje dotyczące wpłat, możliwości istnienia schroniska w tym miejscu, czy strony etycznej działań, za które nie odpowiadamy. Sami musicie dokonać oceny. Możemy jednak napisać, że według opinii biegłych w postępowaniu, schronisko w jakiejkolwiek formie istnieć w Wojtyszkach nie może. Założyciele fundacji podkreślili, że ich celem jest całkowite zamknięcie schroniska w Wojtyszkach. Jak tłumaczą, „na tym cmentarzysku nie powinno przebywać ani jedno zwierzę, ponieważ zagraża to ich życiu i zdrowiu”.
3 marca DIOZ wpuścił Mondo Cane i wspierające ich Pogotowie dla Zwierząt na teren schroniska.
Prezes Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt miał spore obiekcje co do osób zaangażowanych w interwencję. Jest on jednak zdania, że najmniej istotna jest tu wzajemna sympatia. Jak podkreślał w mediach, mimo kontrowersyjnych działań, które nie podobają się innym organizacjom, dla DIOZ najważniejsze jest dobro zwierząt.
Mamy nadzieję, że niezależnie od poczynionych kroków i podjętych przez zaangażowanych w całą sprawę osób, dobrostan zwierząt będzie postawiony na pierwszym miejscu.
Wolontariusze na wagę złota
W niedzielę udaliśmy się do Wojtyszek, aby dowiedzieć się jak przebiegają prace. Na miejscu nie brakowało zaangażowanych wolontariuszy, którzy zajmowali się sprzątaniem, wyburzaniem, malowaniem, wyprowadzaniem psów na spacery i wieloma innymi czynnościami. Chętni do pomocy przyjeżdżali nawet z drugiego końca Polski. Również i my zaangażowaliśmy się w prace porządkowe.
Poniżej prezentujemy relację z wizyty: