Kampania w sieci przeciw „Wojtyszkom”, a kwestia Koźminka
Wojtyszki – miejsce, gdzie znajduje się placówka zajmująca się zwierzętami – dla jednych i z samej nazwy jest to hotel, a dla innych nadal tzw. „psi obóz koncentracyjny”. W roku 2013 jedna ze stacji telewizyjnych wyemitowała reportaż na temat tego miejsca. Teraz sprawa wraca z aktualnie lokalnym nacechowaniem, a kampania prowadzona w mediach społecznościowych przeciw temu miejscu i wielu urzędnikom gmin dotknęła np. burmistrz Koźminka – Iwonę Michniewicz. To jednak niestety nie jedyne czarne chmury nad najmłodszym miastem w Polsce w ostatnim czasie. Jak wygląda sytuacja z „Wojtyszkami” względem Koźminka i nie tylko oraz czy osobom publicznym, w myśl niektórych wpisów, można po prostu „napluć w twarz”?
Wojtyszki – wieś w województwie łódzkim i powiecie sieradzkim. To tutaj znajduje się cieszące się złą sławą prywatne schronisko, którego medialna historia rozpoczęła się po jednym z materiałów wyemitowanych w telewizji. Schronisko jest jedną z największych tego typu placówek, która m.in. świadczy usługę wyłapywania bezdomnych zwierząt. Placówka ówcześnie znalazła się w centrum uwagi ze względu na warunki w jakich zwierzęta były trzymane – wspólne, ogromne kojce, gdzie swoje miejsce znajdowało np. kilkadziesiąt psów, a przy tym – jak wynika z ustaleń reportażu – karmienie również odbywało się „zbiorowo”, bez osobnych misek. Przy takiej sytuacji trudno było wskazać do której z gmin należą te lub inne zwierzęta. Powyższe elementy, to główne z zarzutów, jakie od lat organizacje pozarządowe czy obrońcy zwierząt stawiają wobec schroniska w Wojtyszkach. Aktualnie sytuacja została ponownie podjęta na jednej ze stron w mediach społecznościowych. „Psy i szczenięta z Wojtyszek a urzędnicy gminni” – tak brzmi nazwa profilu, który sukcesywnie publikuje wizerunki m.in. wójtów. Na listę prowadzonej „kampanii” trafiła również m.in. Iwona Michniewicz – burmistrz Koźminka.
Z publikowanych treści wynika, że obecna burmistrz Koźminka łączona jest ze wspomnianym schroniskiem, choć jak tłumaczy ona sama:
„Nie mam z Wojtyszkami NIC wspólnego. Objęłam funkcje Wójta Gminy Koźminek pod koniec roku 2018, a umowa z Wojtyszkami była podpisywana w latach 2013-2016 i w styczniu / lutym 2017. Zatem – ja nie miałam żadnych relacji z tym schroniskiem.”
Jak wynika z przekazanych danych oraz jednej z uchwał – w okresie zarządzania gminą przez burmistrz Michniewicz – placówka, z którą była podpisana umowa to schronisko „Pokochaj Cztery Łapy” z Niemojewa w gm. Lututów, a nie wskazywane Wojtyszki. Twórcy strony zarzucają burmistrz jednak również to, że po zawarciu nowej umowy nie zatroszczyła się o los, jak zostało uwzględnione w poście, „brakujących” 22 psów.
Burmistrz najmłodszego miasta w Polsce była jedną z aktywniejszych użytkowniczek mediów społecznościowych, jeśli uwzględniać włodarzy gmin powiatu kaliskiego, więc tym bardziej wspomniana „kampania” mocno uderzyła w jej wizerunek. Pytana jednak czy jej ostatnia decyzja, w myśl której wycofała się z sieci, powiązana jest ze wspominaną sprawą stwierdziła:
„Wyłączam się z mediów społecznościowych – zawiesiłam prowadzony profil Burmistrz Gminy Koźminek i planuję zawieszenie mojego prywatnego konta. Sprawa Wojtyszek nie ma z tym nic wspólnego.”
Cała sytuacja z „trudnym okresem” w Koźminku zyskała jeszcze jeden, dodatkowy wymiar związany z wpisem w sieci, z którego tłumaczył się jeden z urzędników, a burmistrz Koźminka wydała oświadczenie (https://www.kozminek.pl/index.php/aktualnosci-top-left/776-oswiadczenie-burmistrz-gminy). Urzędnik w wyjaśnieniach poinformował, że nie doszło do włamania na jego konto, a wpisu dokonał „w momencie wzburzenia” jego syn. Pojawiały się również sugestie, że z całą sytuacją powiązana jest także kwestia zmiany na stanowisku zastępcy burmistrz, gdzie Karola Matczaka zastąpił Henryk Muszyński. Jak informuje burmistrz Michniewicz – te kwestie również się nie łączą, gdyż wspomniany Karol Matczak zmienił stanowisko wcześniej – został w porozumieniu oddelegowany i miał zająć się tworzonym Gminnym Centrum Kultury. Nowy zastępca, z uwagi na swoje doświadczenie, to w opinii burmistrz najmłodszego miasta w Polsce najlepsza osoba jaka mogła objąć to miejsce i nie było to podyktowane w żadnym przypadku jakąkolwiek „zemstą”. W tym miejscu należy dodać, że Iwona Michniewicz od samego początku nie ma łatwo na swoim stanowisku w Koźminku. Przez część mieszkańców nie jest uznawana jako „swoja”, a w dodatku ma bardzo trudną sytuację w radzie gminy – tylko 6 radnych wywodzi się z jej komitetu, więc tak naprawdę za każdym razem burmistrz musi mocno przekonywać rajców do swoich decyzji i kroków.
Powracając do tematu samego schroniska w Wojtyszkach i nie pierwszej już internetowej kampanii przeciw niemu – burmistrz Koźminka poinformowała, że wraz z przedstawicielami kilkudziesięciu innych gmin będzie składała wspólny pozew, a za wymienioną stroną ma stać tylko jedna konkretna osoba, której pobudki wcale nie mają mieć charakteru prozwierzęcego. Czy tak jest w istocie? Gdzie są i czy są granice krytyki w Internecie nawet wobec osób publicznych? Czy forma, którą przyjęli twórcy strony, to jedyna droga? To nie pierwszy raz, gdy takie pytania można zadać, ale prawdopodobnie jedna z największych spraw tego typu w ostatnim czasie w naszym regionie, gdyż zarzuty na stronie dotyczą szeregu innych miejsc – również w powiecie kaliskim.
Źródła:
https://www.facebook.com/Psy-i-szczeni%C4%99ta-z-Wojtyszek-a-urz%C4%99dnicy-gminni-173391870967160/
https://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/ponura-prawda-o-najwiekszym-schronisku-w-polsce-oficjalna-strona-programu-uwaga-tvn,135502.html
Fot. poglądowe: pixabay.com
Schronisko w Wojtyszkach utrudnia adopcje – nie odpowiada na ankiety przedadopcyjne, nie odbiera telefonów, informuje, że na wybranego psa złożono już ankietę przedadopcyjną i pies jest zarezerwowany – akurat wtedy, kiedy ktoś się nim zainteresował, a przez wcześniejsze kilkanaście lat dziwnym zbiegiem okoliczności nie było na niego żadnych rezerwacji. Psy wychodzące ze schroniska są w opłakanym stanie i wiele z nich przeżywa tylko kilka miesięcy. Są na to liczne dowody, które zostaną przedstawione w ruszającym wkrótce procesie przeciw Wojtyszkom. Każdy wójt czy inny urzędnik, który decyduje się na zsyłkę gminnych psów do Wojtyszek, bo te w przetargu proponują najniższą „psiodniówkę”, MA KREW ZWIERZĄT NA RĘKACH. Do Wojtyszek bardzo łatwo się dostać, ale z Wojtyszek się nie wychodzi. Czy gdyby wszyscy mieszkańcy gminy wiedzieli, że wójt powierza gminne psy schronisku, które posiada około 1000 psów i w którym nie ma wolontariatu, a doba jednego psa wyceniona jest na 7zł, to czy taki wójt miałby szansę na popularność i reelekcję? To nie jest kwestia żadnych porachunków, co sugeruje artykuł. To po prostu ludzka przyzwoitość nie pozwala na takie traktowanie zwierząt. A ludzi, którzy interesują się losem zwierząt jest coraz więcej. Gminy muszą się z tym liczyć.
Od lat pusze wnioski o uip do gmin dot zwierząt oddanych do oddalonego nawet o 450 km od gminy.. pracownicy odp za opiekę i walkę z bezdomnością nie mają wiedzy odnoście oddanych ram psòw…praca publuczna kasą i na tym koniec…. to źe w końcu ludzie zaczęli naciskać gminy to bardzo dobrze…. w końcu wydają publiczną kasę na żywe istoty nie wiedząc czy jest oba wydawana zgodnie z przeznaczeniem… NIK już od lat wskazuje, że gminy zezwalają na istnienie prywatnych biznesów które świadczą negatywne usługi a bezdomność wzrasta…wszyscy ci urzędnicy już dawno powinni być pociągnięci do odpowiedzialności karnej… tj art.231 … latami byli bezkarni…