baner_FBAnt
Baner AWS
wszystkie_wiadomosci

„Miękkie medium” 55-lecie pracy twórczej Ewy Marii Paradowskiej – Werszler

Muzeum Okręgowe Ziemi Kaliskiej zaprasza na wystawę „Miękkie medium” 55-lecie pracy twórczej Ewy Marii Paradowskiej – Werszler. Wernisaż wystawy odbędzie się 15 czerwca 2023 r. o godz. 17 w MOZK Kościuszki 12. Czas trwania wystawy: 16 czerwca – 30 lipca.

DROGA

Spojrzenie

Dla młodego absolwenta uczelni plastycznej dyplom jest zaledwie wstępem do wkroczenia na drogę niełatwego zawodowo życia. Sztuka jest bowiem niepoliczalna. Nie da jej się zmierzyć i zważyć. Nawet uznanie i aplauz wyrażane kolejnymi nagrodami, prestiżowymi ekspozycjami, mile łaskoczącymi artystyczne ego, bywają złudne. Wybór jest zawsze trudny, a wierność wybranym pryncypiom rzadka. Ewa Poradowska-Werszler w szkole wrocławskiej, słynnej ze szkła i ceramiki, wybrała architekturę wnętrz. Szybko jednak jej spojrzenie zatrzymało się na tkaninie. Oczywiście związki architektury z tkaniną monumentalną mają długą tradycję. Ewę zainteresowała istota i sens tkackiego medium. Tkanina, o czym się często zapomina, jest w gruncie rzeczy konstrukcją budowaną z modułowych elementów. Łączy w swej naturze aspekty architektoniczne, rzeźbiarskie i malarskie. Cechuje ją niedostępna innym gałęziom plastyki taktylność, elastyczność, bogactwo gatunkowe. W warstwie znaczeń to pojemnik mitów i legend. Ma silne umocowania w sferach sacrum i profanum. Te fascynujące cechy tekstylnego medium Ewę urzekły. Spojrzeniu rzuconemu na początku profesjonalnej drogi pozostaje konsekwentna do dziś.

Architektura

Początek tkaninowej ścieżki Ewy wyznaczają opisy najbliższego otoczenia, zaczerpnięte z obserwacji przyrody oraz metaforyczne przetransponowania stanów emocjonalnych na język abstrakcji. Odpowiadają okresowi fascynacji materią i techniką tkacką, szlifowaniu umiejętności przekładania treści na formę. Dojrzała przygoda z tkaniną rozpoczęła się opowieściami o mieście, w którym się zatrzymała i w którym przyszło jej żyć. Wędrówki po Wrocławiu, uczenie się jego architektury, zapamiętane rzeźbiarskie elementy świątyń stały się impulsem. Powstawały mocno konstruowane prace z ciężkiej wełny, wzbogacane silnym reliefowaniem; sugerowały wolumen kamienia. Wyrazisty rysunek, podporządkowanie kompozycji pulsowi wertykali, uzupełniały kontrasty faktur. Kolor i zamknięte w pracach światło potęgowały nastrój. Odwołania do motywów sakralnych i chrześcijańskiej ikonografii wyznaczały krąg zainteresowań. Operując niwą materialną artystka starała się skłonić widza do refleksji nad tym co materię przekracza.

Rytmy

W wielu pracach Ewa odchodzi od choćby zawoalowanych namiastek figuracji i konwencjonalnie przyjętej symboliki. Oczyszczone z narracji, zdyscyplinowane i proste kompozycje organizuje rytmem. Głównym bohaterem staje się materia tkacka i istota tkackiego przeplotu, podniesionego do rangi quasi trójwymiarowego rysunku. Rygor geometrii oddany w miękkim z natury tworzywie nadaje formom postać modułowanych płaskorzeźb. Najprostszy zero-jedynkowy zapis, ujęty pasem bordiury, sprawia wrażenie wycinków nieskończoności. W kompozycjach kwaterowych jednolite materie wpisane w regularne pola różnicują gradacje pojedynczej bądź pokrewnych barw. Dopowiadają konstrukcję plastycznego zamysłu. Świadczą o wrażliwości artystki na urodę i immanentne właściwości tworzyw, na ich naturalną trójwymiarowość i pierwiastek dekoracyjny. Ilustrują biegłość ręki sprawnie podążającej za wyobraźnią w imię harmonii, logiki i klarowności przesłania.

Interpretacje i nowe szlaki

Ewa ma zmysł badacza i eksperymentatora. Najpierw egzaminowała klasyczny gobelin. W jego tkankę stopniowo wprowadzała dodatkowe elementy multiplikowanych pasm przędzy, grubych oplotów osnowy, fryzowane wątki. Pociągały ją nowe rozwiązanie techniczne. Wymyślony „splot” tunelikowy dobrze sprawdziła w kompozycjach o zdecydowanej teksturze, porządkując je miarową kanelurą. Długo przywiązana do kowarskiej wełny, nie odżegnywała się od doświadczeń z połyskującym gorzowskim stilonowym kordem. W poprodukcyjnych odpadkach z fabryki lniarskiej dostrzegła ciekawy materiał do autorskiej obróbki. Powstały prace strukturalne, zarówno o swobodnej jak i zwięzłej kompozycji. Budowała z rozmachem przestrzenne instalacje z ulotnych naturalnych i syntetycznych tworzyw. Stosowała strategie kolażu i asamblażu. Dążąc do praźródła, do pojedynczego włókna, zajęła się papierem czerpanym. Wyraźny powrót do wełny nastąpił po spotkaniu z huculskimi liżnikami, grubymi tkaninami z długim wyczesywanym włosem. Aż wreszcie samo wełniane runo zyskało rangę głównego medium.

Ku malarstwu

Strzyż trzeba „tylko” ukształtować, wcześniej oczyścić i ewentualnie wzbogacić pigmentami jego naturalne gamy barwne. Nie wymaga krosna, niepotrzebny jest przeplot. Każdy etap procesu tworzenia podlega bezpośrednio ręce artysty. Jest mozolny, wymaga czasu. Obraz powstaje warstwami, z pasm włókien poddanych kąpielom w wodzie z mydłem i zespalanych poprzez zgniatanie. Trzeba dysponować wprawą i wyobraźnią by „widzieć” jego kolorystykę, już po wyschnięciu. Daje w zamian olbrzymią swobodę. I jest w nim coś bliskiego akwarelom i pastelom. W redakcji Ewy prastara technika folownicza zaowocowała pracami pomyślanymi malarsko. Miękką materią artystka oddaje wizerunki zamglonych pejzaży, powiększonych wyimków z natury; są też komponowane w abstrakcyjne obrazy symboliczne. Wraca w nich figuracja i coraz silniej do głosu dochodzi intensyfikowany kolor. Ewa jest autorką blisko trzystu tkanin i obiektów oraz stale powiększanego zespołu miniatur.

Spektrum

Tymczasem „w tle” rósł coraz szerszy wachlarz przedsięwzięć artystyczno-pedagogiczno-organizacyjnych. Ewa Maria Poradowska-Werszler jest profesorem, kuratorem, doradcą i jurorem międzynarodowych wystaw i wydarzeń. Stworzyła bezcenne, bo konsolidujące środowisko „ludzi tkaniny”, doroczne warsztaty twórcze WT-Kowary, przekształcone w międzynarodowy Festiwal Sztuki Włókna (w tym roku otworzy 50!). Zakładała Grupę Tkactwa Artystycznego „10 x TAK” (1972) i Grupę Artystów Tkaczy „Wątek” (1996). Zainicjowała międzynarodowe biennale: „Małe Formy Tkackie” w Jeleniej Górze (1992-98) i tkaniny lnianej „Z krosna do Krosna” (od 2000). Należała do kuratorium Pan European Art „Flexible” (Bayreuth, Manchester, Tilburg, Linz, Wrocław; 1992-2000), niezmiernie ważkiego dla postrzegania współczesnej sztuki włókna. Prowadziła badania nad dolnośląskimi tradycjami tkactwa artystycznego, uwieńczone konferencją i monografią poświęconą Wandzie Bibrowicz (Kamienna Góra 2004). Kieruje Galerią Tkacką „Na Jatkach” (od 1978) i Fundacją na rzecz Rozwoju Wrocławskiej Tkaniny Artystycznej (od 1991). Wykładała w Akademii Sztuk Pięknych w Norymberdze (1990-95) i we wrocławskiej Alma Mater (od 1996). Współpracowała z European Textile Network (od 1991) oraz stowarzyszeniami: „Artemision” w Görlitz (od 1998), Pastelistów Polskich (od 2005) i POLART w Krakowie (od 2005). Brała udział w radach muzealnych, gremiach towarzystw wspierania sztuki i we wrocławskim ZPAP. Jest także redaktorem i autorem publikacji o sztuce tkaniny i jej historii. A do tego wystawy, wystawy, wystawy. Dotychczas ponad pięćset, pokazywanych w Polsce, Europie i na 4 innych kontynentach. Tę szerokokątność uprawiania tkaniny spożytkowała w pełni w Kaliszu

Kalisz

Profesor Ewa Poradowska-Werszler urodziła się co prawda w Warszawie, życie zawodowe spędza we Wrocławiu, ale to Kalisz jest dla niej matecznikiem. To tutaj od kilku pokoleń jej rodzina wpisuje się w tkankę grodu nad Prosną. Jej dziad Stanisław Poradowski, absolwent politechniki w Karlsruhe, elektryfikował miasto, a rodzinny dom Na Ogrodach – mimo różnych opresji losu – stoi do dzisiaj. Do Kalisza Ewa ciągle powraca. Kalisz był miejscem jej pierwszego etapu edukacji, pierwszych jeszcze dziecięcych fascynacji tkaniną, a potem nieodłączną częścią wakacji nastolatki. Kumulowane latami doświadczenia i umiejętności: artystyczne, edukacyjne, organizacyjne posłużyły jej by zbudować od podstaw Pracownię Tkaniny Artystycznej i Struktur Wizualnych na nowo utworzonym kaliskim Wydziale Pedagogiczno-Artystycznym poznańskiego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Przez blisko dwie dekady była jej duchem sprawczym – kierownikiem i profesorem. I skutecznie zaszczepiła pasję do tekstylnego medium. Wychowała grupę uprawiających z sukcesem sztukę włókna i grono dobrych przyjaciół.

Wystawa

Wystawa nie ma charakteru retrospektywy. Dominują prace z ostatnich dziesięciu lat oraz te, które są dla artystki szczególnie ważne. Masywne wełniane gobeliny, lekkie kompozycje z lnu, prace kolażowe, folowane, a także miniatury sygnalnie informują o podejmowanych zagadnieniach. Są różnorodne. Liżnikowy „Minął wiek” to tematyczny palimpsest, z nałożonymi historiami z dolnośląskiego Lwówka i ze wspomnieniem dzieła Wandy Bibrowicz; w warstwie wykonawczej łączy technikę zapożyczoną z kresów Rzeczpospolitej ze współczesnym rozpikselowanym obrazowaniem, typowym dla masmediów. Poddany geometrycznemu rygorowi „Astragal” sugeruje ciężar płaskorzeźby, przypomina o ambicjach twórców tkaniny sięgających po trzeci wymiar. Pastelowe „Trisagion” i „Niebiański spokój” są rozprawkami o niuansowaniu barwy i jej relacjach ze światłem (warto je obejrzeć pod rożnymi kątami). W kolażowych, warstwowych miniaturach uwaga została skoncentrowana zarówno na interpretacjach pojedynczych realnych zjawisk, ale też – co zaskakujące w tej skali – na skomasowanych, wielowymiarowych, narracyjnych treściach.

Zmienne „szaty zewnętrzne” służą zawsze temu samemu celowi: emocjonalnej relacji na temat rzeczywistości, stawianiu pytań o sens. Zapraszają do kontemplacji, do zatrzymania się i zastanowienia nad tym co istotne, by podróżując przez świat/życie można było się zatrzymać i powiedzieć „chwilo trwaj, jesteś piękna”.

Małgorzata Wróblewska Markiewicz

Podoba‚ Ci się materiał? Udostępnij go i komentuj - Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna! Chcesz by podobnych materiałów powstawało jeszcze więcej?Wesprzyj nas!

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Starsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w treści
Zobacz wszystkie komentarze

Najnowsze