Zegarek kaliszanina po ponad 80. latach trafił w ręce jego bliskich!
Po ponad 80. latach należący do kaliszanina, więźnia niemieckich obozów, zegarek wrócił do jego rodziny! Włodzimierz Kuba Staszak wraz z prezydentem Krystianem Kinastowskim przekazali depozyt państwu Zofii i Edwardowi Wójcickim.
Rodzinę odnalazł Włodzimierz Kuba Staszak, który wraz z grupą pasjonatów zajmuje się badaniem i upowszechnianiem wiedzy o dziejach Kalisza. Dzięki współpracy z grupami społeczników już po raz drugi kaliszanie odnaleźli rodzinę osób, których dokumenty i rzeczy osobiste znajdują się w niemieckich archiwach. Cenna pamiątka wróciła do Kalisza za pośrednictwem Arolsen Archives. Dzięki zaangażowaniu Kuby Staszaka i wielu osób, które szukały krewnych Władysława Ścieśka.
– Władysław Ściesiek był bratem mojego dziadka. Urodził się w 1910 roku. Na początku XX wieku ożenił się z Niemką. Po wybuchu II wojny światowej, odmówił podpisania volkslisty. Tu, w rodzinnym domu, uniknął zatrzymania, uciekając z Winiar na Dolny Śląsk. Niestety tam został aresztowany i – jako więzień polityczny – wywieziony do obozu w Auschwitz. Otrzymał numer 124753. Wraz z innymi rzeczami osobistymi do depozytu trafił jego zegarek – wspomina Zofia Wójcicka. – Moja mama, która niestety już nie żyje, dobrze pamiętała ten zegarek. Wuj kupił go sobie przed wojną. Był osobą zaradną, przedsiębiorczą. Zajmował się handlem.
Losy kaliszanina nie są dobrze znane. Z przesłanych rodzinie dokumentów wynika, że w 1943 roku kaliszanin został przewieziony z Auschwitz do niemieckiego obozu koncentracyjnego Neuengamme w Hamburgu.
Prawdopodobnie przeżył niewolę. Jednak w rodzinne strony nigdy nie wrócił. Jego dalsze losy są nieznane.
– Cieszę się, że mogę być z państwem w tak niezwykłej chwili. Dzięki zaangażowaniu wielu osób dobrej woli udało się odnaleźć i zwrócić depozyt. Dla państwa to cenna rodzinna pamiątka. Dla nas także zapis niezwykłych, tragicznych losów kaliszan. Kolejna dopisana historia. Dziękuję wszystkim, którzy zaangażowali się w poszukiwania krewnych Władysława Ścieśka – mówi Krystian Kinastowski, prezydent Miasta Kalisza.
Jak wspomina pani Zofia, jej stryj był przedsiębiorczy, zajmował się handlem. Kupiony przez niego szwajcarski zegarek zwracał uwagę. Doskonale pamiętano go w rodzinie. Odnalezienie po latach wywołało wiele wzruszeń, przywołało wspomnienia.
Państwo Zofia i Edward Wójciccy nie wykluczyli, że szwajcarski zegarek Władysława Ścieśka zostanie wypożyczony miastu. Wtedy będzie można go zobaczyć na wystawie o historii Kalisza.
źródło: prezydent Kalisza Krystian Kinastowski