Odbyła się premiera najnowszej książki prof. W. Łazugi ,,Uwikłani w przeszłość”
Ogólnopolska premiera najnowszej książki prof. Waldemara Łazugi ,,Uwikłani w przeszłość” odbyła się w Akademii Kaliskiej. Mimo, że publikacja jest dostępna na rynku bardzo krótko, uzyskała już entuzjastyczne recenzje.
„Jest mi niezmierni miło kolejny raz gościć w Kaliszu prof. Łazugę i kolejny raz w ramach działającego na naszej uczelni Akademickiego Klubu Dyskusyjnego” – powiedział prof. Andrzej Wojtyła, rektor Akademii Kaliskiej. Krótkiej prezentacji wyjątkowego gościa dokonał z kolei prof. Krzysztof Walczak, który dodał: „Prof. Waldemar Łazuga mówi, że być może to jego najważniejsza książka. Dodam od siebie, że to wyjątkowa publikacja – książka historyczna, którą się czyta, jak powieść. Dla mnie z kolei najważniejsze jest to, że po raz pierwszy biorą ją do ręki kaliszanie, ludzie z naszego miasta, i naszego okręgu. Pierwsza promocja tej wyjątkowej publikacji następuje właśnie w murach Akademii Kaliskiej. Oczywiście będzie ona promowana w Krakowie, Rzeszowie, ale miło jest, że możemy o niej usłyszeć jako pierwsi w Polsce. Ale to nie wszystko – na ostatniej stronie okładki, czytam, że autor jest członkiem członek Polskiej Akademii Umiejętności i profesorem Akademii Kaliskiej. To nasza wspólna radość, że między nami jest dzisiaj wybitny historyk i że jest nasz.”
„– „Jako autor książki nie mam wpływu na wiele kwestii, w tym na spotkania promocyjne. Dwa odbędą się w Wiedniu, w Krakowie itd. Ale mogłem zaplanować, gdzie odbędzie się prapremiera i wskazałem właśnie Kalisz, upierając się, żeby miało to miejsce jeszcze przed wakacjami. Jestem za to wdzięczny prof. Krzysztofowi Walczakowi, a także rektorowi Akademii Kaliskiej, prof. Andrzejowi Wojtyle. Tak to wszystko się potoczyło, że nawet nie zdążyłem się zorientować, a już jestem na etacie w Kaliszu… Zawsze chciałem napisać tę książkę, ponieważ jest coś takiego w nas, w historii, że pamiętamy to co chcemy pamiętać – nie pamiętamy naszych emocji, słów, myśli. Czy można wobec tego odtworzyć emocje i myśli sprzed 10 -15 lat? Można, pod warunkiem, że mamy materiały. Nikt nie prowadzi dzisiaj diariusza, a szkoda, ponieważ ma on wielką przewagę nad pamiętnikiem. Pamiętnik opisuje przeszłość, widzianą w pewnym wieku, z pewnej perspektywy. A ta książka jest w większości oparta właśnie na materiałach wyjątkowych, na listach, korespondencji prywatnej i na diariuszach. Do niedawna nikt nie wiedział, że te materiały istnieją. Żeby pokazać państwu skalę zagadnienia powiem tak: z 200 listów znałem zaledwie 30. (…) Pisząc tę książkę postanowiłem, że musi ona mieć przypisy, żeby nikt nie myślał, że to wersja historii intelektualisty, który się nudzi. Mam nadzieję, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie – dla historyków sztuki ważny będzie pierwszy rozdział, kolejne będą istotne dla psychologów, czy historyków politycznych. (…) Pracując nad tą publikacją wiedziałem, że musi być ona rzetelna. Często jest tak, że pisząc o historii, chcemy się bawić w powieści dla dzieci – w myśl tej zasady, każdy kto ma zasługi musi być święty. Ja tymczasem postanowiłem nie tyle odbrązowić postaci, ale ukazać je w wielowymiarowym kontekście” – powiedział prof. Waldemar Łazuga.
Na koniec warto zacytować fragment recenzji promowanej publikacji: „Ta książka to obszerna rozprawa o tym, jak traktowano „Austriaków” w II Rzeczypospolitej na gruncie akademickim, politycznym, czy wojskowym. Bardzo lubię tego typu publikacje. Przybliżają one tę nieopowiedzianą historię, o której nie mówi się w szkole. (…) Autor zawarł tutaj także mnóstwo wspaniałych zdjęć, które przedstawiają najbardziej znane osoby ówczesnego okresu, jak Julian Dunajewski, czy Stanisław Starzewski” – czytamy na stronie empik.com.
Źródło: AK