BANASIAK: Subiektywne podsumowanie września
Wytrzymamy jeszcze dwa tygodnie? Nie mamy wyjścia. Najprościej byłoby zasnąć i obudzić się po zdjęciu plakatów, zakończeniu debat, wyciszeniu konferencji prasowych itd. Ale kto wtedy będzie za nas zdzierał gardło na meczach kaliskich drużyn?
Niby człowiek nie tylko wyborami żyje, ale większość wydarzeń ma mniejsze lub większe zabarwienie polityczne.
Psychiatra, natychmiast!
Pod honorowym patronatem Komisji Europejskiej odbył się w Kaliszu marsz równości. Dowieziono to i owo do Kalisza, kazano iść za tęczową flagą (niosący znał trasę, bo się jej nauczył na pamięć) i drzeć, ile wlezie. Oczywiście na zdjęciach widać kilka kaliskich twarzy, ale byli to etatowi obrońcy wszelkich dewiacji, albo ci, którzy ze względów praktyczno–polityczno–biznesowych musieli dać się tam sfotografować. Całość kosztowała podatników sporo grosiwa, bo darcie jap obstawiało wiele czynników mundurowych. Samo wrzeszczenie niczym szczególnym nie zaskoczyło – pełne było pięknych frazesów, które są podszyte zamordyzmem. Roznegliżowane towarzystwo domagało się bowiem karania ludzi za spostrzegawczość i np. nazywanie pederastów pederastami. To rzecz jasna mowa nienawiści, w przeciwieństwie do hasła ukrytego za tzw. ośmioma gwiazdkami, które to hasło ta sama banda wykrzykuje, gdy zostanie delegowana do pikietowania w obronie sądów, czy czegoś tam. Wtedy o mowie nienawiści nie ma mowy. Wtedy jest mowa miłości, która świadczy o przyjęciu właściwej politycznej perspektywy. Chciałoby się powiedzieć: puknijcie się towarzyszki, towarzysze i rzecz jasna towarzyszcza w te puste makówki, ale to się powie za chwilę, bo mi wątek odjedzie do Świnoujścia. Zatem – te wszystkie uczestniczynie i uczestniczynia marszu mówiły, że chcą adopcji dzieci przez pederastów, aborcji na życzenie, a w kolejnym zdaniu domagały się opieki psychologicznej i psychiatrycznej. Szczerość godna pochwały. Przyznało więc to to, że eksperymenty na młodych ludziach, których zachęca się do tego, by definiowali się jako drabiny, jeże, czy gumki myszki, albo mogli zabić swoje dziecko – prędzej niż później skończy się poważnymi problemami psychicznymi i bez interwencji specjalisty się nie obędzie. Mam zatem propozycję: przestańcie deprawować zdrowych młodych ludzi, przestańcie im stręczyć zboczenia i zachęcać ich do zamordowania dziecka, to na pewno skala problemów psychicznych będzie mniejsza. Lepiej jest przecież zapobiegać niż leczyć!
Kobiety, strzeżcie się!
W każdej społeczności jest jakiś odsetek wariatów, którzy mają głupie pomysły. Najlepiej ich ignorować i tyle. Problem staje się poważny, gdy kompletnie wariackie idee, stają się politycznym programem i zaczynają być realizowane. Red. Rafał Ziemkiewicz napisał, że gdyby wybitny socjalista Adolf Hitler, nie wyszedł ze swymi urojeniami poza wiedeńską piwiarnię, nie byłoby II wojny światowej. Ale zdobył władzę i chore plany zaczął wprowadzać w życie. Podobne zjawisko obserwujemy obecnie w Polsce, w szczycie kampanii wyborczej – urojenia grupki szaleńców, przyjęły na sztandary niektóre ugrupowania, które postanowiły walczyć o ,,prawa kobiet”. Oczywiście nie wszystkich kobiet, bo pogodzić interesu wszystkich się nie da. Oni chcą walczyć o prawa kobiet, które mogą głosować w wyborach. Dlatego chcą stworzyć tym kobietom możliwość zabicia kobiet (i mężczyzn), które jeszcze się nie urodziły. Zatem precyzyjnie należałoby powiedzieć, że walczymy o prawa tych kobiet, które mają zamiar zabić własne dziecko. Ale to by się słabo sprzedało, więc lider tego gangu, który we wrześniu szwędał się w Kaliszu i okolicach mówił (cytat za radiem Centrum): – Nigdy już nie będzie tak, żeby polska kobieta musiała się bać władzy, urzędnika, księdza, policjanta.
Wyobrażam sobie, że zachęcone słowami lidera kobiety, zaczną teraz oszukiwać przy płaceniu podatków i nie będą się bały urzędnika. Inne mogą w swoim wnioskowaniu iść dalej – skoro prawem kobiet, ma być zabicie dziecka bardzo małego, które jeszcze się nie urodziło, to może prawem kobiet powinno być również zabicie dziecka większego, które przecież sprawia jeszcze więcej kłopotów i potęguje dyskomfort… A skoro mam się nie bać policjanta, to… Ciekawe, po której stronie w tym przypadku staną walczący o prawa kobiet, gdy kobieta będzie chciała pozbyć się np. nastoletniej kobiety… Stawiam parę złotych, że ważniejsze są prawa tych kobiet, które mają dowód osobisty i mogą głosować.
Dziwak trenerem
KKS Kalisz mierzył się z ŁKS-em Łódź w piłkę kopaną, w ramach Pucharu Polski. Marzyła się wszystkim powtórka z ubiegłego roku i awans do półfinału rozgrywek. Niestety, w tym roku sen o potędze zakończył się na konfrontacji z Łódzkim Klubem Sportowym. Trzeba jednak pochwalić Trójkolorowych, ponieważ pokazali się z bardzo dobrej strony. Na ich grę patrzy się z przyjemnością i mówiąc krótko – to się ogląda i im się kibicuje! Przy okazji odpadnięcia z rozgrywek o puchar, myśl ciekawa się pojawiła – w ub. roku w tych rozgrywkach sprawialiśmy niespodziankę, ale w lidze nam nie pykło. Może zatem teraz będzie odwrotnie? Trzymamy kciuki i wszyscy na KKS!
Dziwak – można pomyśleć o nowym trenerze piłkarzy ręcznych Rafale Kuptelu, który został zainstalowany w klubie we wrześniu, gdy MKS widowiskowo przegrał dwa pierwsze mecze. Nowy trener zachowuje się tak, jakby mu zależało na wygranych… Przeżywa zdobywane i tracone gole, przygotowuje jakieś zagrywki dla swojego zespołu, a co najgorsze, dziękuje za grę każdemu, którego sadza na ławce, a później cierpliwie tłumaczy, co ewentualnie człowiek zrobił źle. Po meczu też dziękuje zawodnikom i z każdym przybija piątkę. Hoho – chciałoby się napisać. Dziwak, jakiego w Kaliszu dawno nie było… Kibice wstrząśnięci, a tym bardziej zawodnicy. Sam trener Kuptel zdążył już mnie ciężko wkurzyć. Rzecz miała miejsce w czerwcu 2021 roku, podczas finałów Akademickich Mistrzostw Polski w Katowicach, gdy prowadził zespół Politechniki Opolskiej. Wtedy reprezentacja Akademii Kaliskiej (obecnie Uniwersytet Kaliski) wygrała w eliminacjach z Politechniką Opolską, a finale Politechnika Opolska z Akademią Kaliską (obecnie Uniwersytet Kaliski). Trener Kuptel mnie wkurzał, bo znał się na rzeczy, prowadził swoją drużynę niemal bezbłędnie i zwinął nam sprzed nosa złote medale. Takich rzeczy się nie wybacza… Zresztą, winny był jeszcze jeden człowiek – najlepszy strzelec turnieju – zawodnik Akademii Kaliskiej (obecnie Uniwersytet Kaliski), który nie posłuchał trenera i zbyt wcześnie, zakończył bezpośrednie przygotowanie startowe przed meczem finałowym. Na pocieszenie pozostały reprezentacji Akademii Kaliskiej (obecnie Uniwersytet Kaliski) wspomnienia, które ponoć zawsze wywołują u zawodników uśmiech na twarzy. Zresztą zapytajcie sami Kamila Adamskiego, Konrada Pilitowskiego, Artura Klopstega, Partyka Folusznego, Adama Frankowskiego, braci Wojciechowskich, czy Przybylskich, jaka była atmosfera…