Spacer po cmentarzu na Majkowie [ZDJĘCIA]
Regionalna Pracownia Krajoznawcza przy oddziale PTTK w Kaliszu oraz Stowarzyszenie Rezerwistów Marynarki Wojennej zorganizowali spacer po cmentarzu wojskowym na Majkowie z przewodnikami Mariuszem Ługowskim i Małgorzatą Walczak-Kubiak. Swoje opowieści o historiach związanych z cmentarzem snuł także Włodzimierz Kuba Staszak, lider wolontariuszy pracujących na rzecz odnawiania i sprzątania wojskowych grobów na majkowskiej nekropolii. Podczas spotkania zorganizowano zbiórkę pieniężną na przyszłe działania dla wolontariuszy – zebrano 340 zł.
Sam cmentarz u swego zarania (XIX wiek) był cmentarzem prawosławnym. Chowano tutaj przybyłych do Kalisza Greków oraz niskich i średnich rangą urzędników rosyjskich, którzy w czasach zaboru rosyjskiego zjeżdżali do Kalisza. Cmentarz grecko-prawosławny przy kaliskiej Rogatce był przeznaczony dla wyżej postawionych Rosjan.
Cmentarz w XX wieku stał się jednak także cmentarzem wojskowym. Pochowani są tutaj żołnierze niemieccy z okresu I wojny światowej (kiedy zajęto Kalisz), żołnierze bolszewiccy, a także Polacy – uczestnicy wojny polsko-bolszewickiej z lat 1919-1921, zmarli zarówno podczas tej wojny, jak i w latach późniejszych. W okolicach niemieckiego pomnika „Pro Patria” („Dla Ojczyzny”) znajdują się także mogiły żołnierzy niemieckich ostrzelanych w sierpniu 1914 roku. W wyniku omyłkowego braterskiego ognia, o który oskarżono bezpodstawnie Polaków, w ramach odwetu na mieście zniszczono prawie całkowicie Śródmieście, odbudowywane po I wojnie światowej.
Na cmentarzu leżą też żołnierze, którzy nie wytrzymali ciężkich warunków obozu jenieckiego na kaliskim Szczypiornie. Małgorzata Walczak-Kubiak z PTTK opowiadała w ramach ciekawostki, że jednym z najpopularniejszych dań była tam zupa z langustynek, czyli żab, robiona na chwastach rosnących najpowszechniej w okolicach latryn. Brzmi średnio smakowicie.
Nie ma śladu po ostatnim sprzątaniu pod przewodem naszego prezydenta i kandydata na senatora.
Jesień ma to do siebie że niestety jeszcze będziemy powtarzać sprzątanie,nawet dziś, poświęciliśmy trochę czasu by to zrobić.Zapraszam, każda para rąk się przyda.
Włodzimierz Staszak.
Doceniam Pana zaangażowanie i pracę oraz innych bezimiennych wolontariuszy. Nie cierpię takich ustawek z osobami o których pisałem powyżej.