Odwilż z wynikiem na stężyckim mrozie
Choć nie mamy jeszcze kalendarzowej zimy, to w rozgrywkach II ligi formalnie rozpoczęliśmy rundę wiosenną. KKS rozpoczął ją od wyjazdu do Stężycy, która przywitała kaliszan mroźną temperaturą i padającym deszczem. Goście w tych warunkach poradzili sobie bardzo dobrze, wygrywając 4-1, choć rywale postawili trudne warunki.
Już w piątej minucie okazję do interwencji miał Maciej Krakowiak, broniąc uderzenie Adama Płotki. W 9 minucie w pojedynek biegowy z obrońcami Raduni wdał się Hubert Sobol, ale odosobniony nie dał rady stworzyć okazji bramkowej. Co innego trzy minuty później, kiedy to pewnie wykorzystał rzut karny po faulu Pawła Czajkowskiego na Nestorze Gordillo. Pomocnik Radunii dostał za to zagranie jeszcze żółtą kartkę. Kakaesiacy szukali kolejnych sytuacji – m.in. swoje okazje miał Gordillo oraz Sobol, ale za każdym razem dobrze interweniowali obrońcy ze Stężycy.
Piłkarze Radunii nie mieli już jednak nic do gadania w 23 minucie, kiedy Kacpra Tułowieckiego – po ładnej akcji Gordillo – pokonał Mateusz Wysokiński. Bramkarz Radunii miał problem z dobrą interwencją, ponieważ zasłonił go jeden z obrońców jego zespołu. Kaliszanie byli wyraźnie lepsi, ale gospodarze nieco obudzili się po drugim trafieniu. Strącenie piłki Kuzmińskiego obronił jednak Krakowiak, a rzut wolny z bliskiej odległości po faulu Gawlika zatrzymany został na kaliskim murze. Końcówka meczu to znów powód do radości dla KKS-u. 5 gola w tym sezonie strzelił Nestor Gordillo, a asystę zanotował Mateusz Wysokiński.
Pierwszy kwadrans drugiej połowy to w dalszym ciągu przewaga KKS-u Kalisz. Szansę na swoje drugie trafienie miał Nestor Gordillo, ale piłkę po jego strzele wypiąstkował Tułowiecki. Problemy zaczęły się po niespełna 20 minutach od wznowienia gry, gdy kontaktowego gola zdobył Mateusz Kuzimski. Trafienie to wzbudziło liczne protesty kaliskiej drużyny, która sugerowała, że piłkarz gospodarzy najpierw faulował Macieja Krakowiaka, który wydawało się, że opanował już piłkę w polu karnym. Powtórki telewizyjne pozostawiły wątpliwości co do słuszności uznania gola.
Stracona bramka sprawiła, że KKS cofnął się do defensywy. Szczęśliwie dla kaliszan ataki Radunii nie przyniosły jednak dalszej zdobyczy brakowej, choć kilka razy strzały gospodarzy lądowały blisko bramki Krakowiaka. Kluczowy moment spotkania miał miejsce w 82 minucie, gdy po dobrym wyprowadzeniu piłki przez Kielibę po raz drugi do siatki trafił Hubert Sobol. I tu można dopatrywać się kontrowersji, gdyż napastnik z Kalisza mógł być na minimalnym spalonym, ale brak VAR-u na boiskach II ligi uniemożliwiał dokładne sprawdzenie całej sytuacji. Na pewno ręka Sobola znajdowała się na pozycji spalonej, ale tą – jak wiadomo – bramki strzelić nie można. Gol pozbawił złudzeń Radunię na zmianę wyniku. KKS trafił jeszcze po raz piąty, ale sędzia tego spotkania dopatrzył się wcześniej spalonego.
W zeszłym tygodniu KKS Kalisz przegrał w Częstochowie 1-4, by teraz wygrać w tym samym rozmiarze. Przynajmniej do jutra, gdy swój mecz rozegra Pogoń Siedlce, KKS awansował na pozycję wicelidera. Trzeba mieć nadzieję, że dzisiejsze zwycięstwo to koniec zadyszki, która towarzyszyła drużynie od kilku tygodni. Już w najbliższą sobotę ostatnie tegoroczne spotkanie KKS-u na własnym boisku z rezerwami Zagłębia Lubin. Trenerem KKS-u podobnie jak podczas dzisiejszego meczu będzie Marcin Woźniak, gdyż Paweł Ozga dalej odpokutować musi czerwoną kartkę zdobytą podczas meczu ze Skrą Częstochowa.
Szczegóły meczu: za 90minut.pl
19 listopada 2023, 12:00 – Stężyca (Arena Radunia)
Radunia Stężyca 1-4 KKS 1925 Kalisz
Mateusz Kuzimski 61 – Hubert Sobol 12 (k), 83, Mateusz Wysokiński 23, Néstor Gordillo 45
Radunia: 1. Kacper Tułowiecki – 37. Hubert Zwoźny, 93. Łukasz Bogusławski (84, 9. Michał Biskup), 28. Maciej Dampc, 6. Jonatan Straus – 77. Wojciech Słomka (56, 11. Patryk Mularczyk), 4. Paweł Czajkowski (46, 2. Dmytro Baszłaj), 33. Bartłomiej Kasprzak (71, 10. Bartosz Bartkowiak), 8. Wojciech Łuczak, 20. Adam Płotka (56, 19. Jakub Kwiatkowski) – 7. Mateusz Kuzimski.
KKS 1925: 1. Maciej Krakowiak – 23. Maciej Białczyk, 3. Mateusz Gawlik, 35. Bartosz Kieliba, 70. Adam Dębiński – 22. Wojciech Maroszek, 24. Mateusz Wysokiński (88, 15. Wiktor Staszak), 8. Oskar Kalenik (88, 7. Kacper Janiak), 10. Néstor Gordillo (88, 21. Kentarō Arai), 77. Mateusz Żebrowski (57, 16. Bartłomiej Putno) – 9. Hubert Sobol (83, 19. Filip Szewczyk).
żółte kartki: Czajkowski, Bogusławski, Zwoźny – Białczyk, Putno, Sobol. sędziował: Mateusz Jenda (Warszawa).
Fot.: arch.