Dlaczego złoto utrzymuje wartość w czasie?
Sto lat temu Ford T kosztował 300 USD, co odpowiadało 16 uncjom złota. Współczesny model Forda dobrej klasy kosztuje dziś mniej więcej 30 tys. USD. W dalszym ciągu jest to 16 uncji złota. Jak to się dzieje i dlaczego złoto tak dobrze utrzymuje wartość w czasie?
Gdy kupujemy nowy samochód w salonie, jego wartość w ciągu pierwszego roku spada o jakieś 20-30 proc., a w kolejnych latach spadek jego wartości jest jeszcze bardziej drastyczny. Samochody są dobrami konsumpcyjnymi, podatnymi na eksploatację, a ich podaż jest bardzo wysoka. Tylko w I kwartale 2023 roku podaż nowych samochodów w Polsce wzrosła o 91 proc.
Złoto nie jest ani dobrem konsumpcyjnym, ani też się nie zużywa. Kupując sztabkę złota możemy odsprzedać ją po roku, pięciu czy dziesięciu latach, najprawdopodobniej z zyskiem.
W krótkim i średnim terminie cena złota ulega wahaniom będącym efektem bieżących wydarzeń rynkowych i politycznych. Jednak w długim terminie jego cena rośnie. A właściwie utrzymuje swoją wartość, podczas, gdy pieniądz traci swoją – przypomnijmy sobie choćby ceny różnych dóbr konsumpcyjnych sprzed 10, 20 czy 30 lat.
Przeciętne wynagrodzenie brutto wg. GUS w 1995 roku wynosiło 702,62 zł. W 2022 roku było to już 6 346,15 zł. Należałoby nanieść na to jeszcze sytuację gospodarczą kraju oraz realia życia. W latach 90. były one zupełnie inne niż dziś, a poziom życia był o wiele niższy. Jednak siła nabywcza tamtego wynagrodzenia była zbliżona do siły nabywczej dzisiejszego przeciętnego wynagrodzenia pod tym względem, że pozwalała na prowadzenie życia na podobnym poziomie jak większość społeczeństwa.
Co ciekawe, cena jednouncjowej sztabki złota zarówno w 1995, jak i w 2022, była mniej więcej zbliżona do przeciętnego wynagrodzenia brutto. Przez te 27 lat poziom życia w Polsce podniósł się. Ale nie aż tak bardzo, jak wskazują na to różnice w przeciętnym wynagrodzeniu. Po części efekt ten wywołany jest spadkiem siły nabywczej pieniądza.
„Inflacja nie taka zła”
Co do zasady inflacja przynosi dużo negatywnych skutków. Z jej powodu tracimy pieniądze – chociażby oszczędności na lokatach, gdy ich oprocentowanie jest niższe niż stopa inflacji. Jednak współczesna ekonomia głosi, że inflacja – o ile znajduje się w okolicach 2 proc. – jest dobra i pozwala gospodarce się rozwijać np. zachęcając do inwestowania. Wspiera też dłużników, a największym dłużnikiem jest przeważnie rząd, dla którego istotnym źródłem finansowania są przecież obligacje.
W każdej zdrowej gospodarce, cel inflacyjny, znajduje się przeważnie w okolicy 2 proc. w skali roku. To oznacza, że siła nabywcza pieniądza spada o 2 proc. w skali roku, nie wspominając już o okresach, gdy inflacja jest znacząco wyższa niż cel.
Jak zatem widać, pieniądz nieustannie traci swoją siłę nabywczą i tak naprawdę tylko w interesie jego posiadacza jest to, by tę siłę chronić. Z punktu widzenia gospodarki, rządu i banku centralnego, pieniądz powinien być jak gorący ziemniak – cały czas w ruchu.
Jak złoto przestało być pieniądzem
Złoto jako pieniądz ma historię liczącą co najmniej 2500 lat (Krezus z Lidii, ok. 560 p.n.e. – pierwsze monety ze złota). Zaczęło być używane jako metal monetarny z kilku powodów:
- było niezwykle rzadkie,
- kowalne (łatwe w obróbce),
- trwałe (praktycznie niezniszczalne, nie ulegające korozji).
Złoto było także piękne, co przełożyło się na wykorzystanie go w charakterze ozdób, biżuterii oraz innych przedmiotów użytkowych. W tym o charakterze religijnym czy kulturowym. Do dziś zresztą w Indiach i Chinach waga złota w kontekście kulturowym jest bardzo duża. Rynki biżuteryjne obu tych krajów odpowiadają za znaczną część (ok. 1/4) całkowitego, światowego popytu na złoto.
Koniec złota jako pieniądza nastąpił dopiero w XX wieku. Najpierw odrzucono standard złota, w którym każdy banknot odpowiadał określonej ilości złota w skarbcu. W 1944 roku w Bretton Woods ustalono, że ze złotem powiązany będzie wyłącznie dolar amerykański. Wszystkie inne waluty świata miały być wyceniane względem dolara.
I w końcu, w 1971 roku Richard Nixon zerwał nić łączącą dolara ze złotem. Cena złota, która do tej pory ustalana była urzędowo, została uwolniona. Posiadacze kapitału, który stracili wiarę w dolara opartego o obietnicę, zaczęli masowo gromadzić złoto i srebro. Cena kruszcu zaczęła gwałtownie wzrastać.
O ile uncja w 1971 roku wyceniana była na 39-42 dolary amerykańskie, o tyle już w 1980 roku jej cena przekroczyła 660 USD. I z każdym kolejnym kryzysem pobijała kolejne rekordy. Po kryzysie w 2008 roku, w trakcie pandemii COVID-19 w 2020 roku i w 2022, gdy rozpoczęła się inwazja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę.
Dlaczego zatem złoto trzyma wartość?
Złoto przechowuje wartość, ponieważ:
- jest dobrem fizycznym o ograniczonej podaży,
- nie da się w łatwy sposób zwiększyć jego podaży,
- zwiększenie podaży złota wymaga poniesienia dodatkowych kosztów,
- gdyby cena giełdowa złota spadła poniżej kosztów wydobycia, rafinacji i wprowadzenia go na rynek, nikomu by się to nie opłacało, a wtedy podaż gwałtownie by spadła, co spowodowałoby wzrost ceny,
- złoto ma kilka tysięcy lat historii jako nośnik wartości i przetrwało wiele tymczasowych idei, które się nie sprawdziły – jest więc wiarygodne,
- ilość złota na Ziemi jest skończona, a wszystkie pomysły na to „co będzie później” (np. wydobycie w kosmosie) łączą się z olbrzymimi kosztami,
- jednocześnie złoto jest niezbędne w wielu gałęziach przemysłu – szczególnie związanych z nowoczesnymi technologiami, elektroniką, awioniką etc.
To właśnie suma tych czynników sprawia, że złoto przenosi wartość w czasie.
Choć oficjalnie przestało być pieniądzem, banki centralne wciąż kupują je i wliczają je do swoich rezerw walutowych. Warto w tym miejscu odwołać się do słów jednego z naszych najsłynniejszych naukowców, czyli Kopernika (tak, zajmował się on również ekonomią), a konkretnie do prawa Kopernika-Greshama, sformułowanego w ramach Traktatu o monecie z 1522 roku.
Mówi ono, że pieniądz gorszy wypiera z obiegu płatniczego pieniądz lepszy. W praktyce jest to dość oczywista sprawa – jeśli mamy dwa banknoty i jeden z nich jest naddarty, chcemy się go pozbyć w pierwszej kolejności. Jeśli jesteśmy w obcym, egzotycznym kraju i mamy ze sobą dolary oraz lokalną walutę, w pierwszej kolejności pozbywamy się lokalnej waluty.
Lepszy pieniądz przeważnie służy do akumulacji majątku, gromadzenia i przechowywania. W tej historii widać już wyraźnie, że lepszym pieniądzem jest złoto, które wyszło z oficjalnego obiegu. Stało się nośnikiem wartości wykorzystywanym przez banki centralne i inne instytucje finansowe oraz przez posiadaczy kapitału.
Ale z korzyści, jakie daje złoto, korzystają coraz częściej ludzie średnio i mniej zamożni. Ci, którzy są świadomi tego, jak kiepskim nośnikiem wartości jest oparty o obietnicę pieniądz fiducjarny.
1 dolar sprzed 100 lat ma obecnie wartość około 4 centów. To bardzo dobry przykład psucia pieniądza. A wszystko przez odejście od parytetu złota.