Rybikowski: Kaliskie rozdanie samorządowe, czyli dlaczego wszyscy powinni być zadowoleni
W samorządach w całej Polsce budowana jest nowa wyborcza układanka. Czasami dochodzi do nagłych wolt (zdrada dwóch radnych PiS-u na Podlasiu), wewnętrznych tarć (konflikt w PiS w Małopolsce czy Platformy we Wrocławiu), a czasami koalicjanci nie potrafią się dogadać (odłożony wybór zarządu w Wielkopolsce i na Dolnym Śląsku). W Kaliszu rada podjęła pierwsze personalne decyzję, z których paradoksalnie wszyscy są w miarę zadowoleni.
Zadowolony jest Krystian Kinastowski, gdyż najpewniej utrzymał swoich dwóch najbliższych współpracowników na fotelu wiceprezydentów. Dzielenie się władzą w urzędzie to realne ograniczenie wpływów, więc skoro prezydent dzielić się nie musiał, to trudno się dziwić, że tego nie zrobił. Z tego też powodu zrezygnował z koalicji z Platformą Obywatelską, która domagała się zarówno wiceprezydenta, jak i przewodniczącego Rady Miasta.
Zadowolone może być także Prawo i Sprawiedliwość, gdyż mimo utraty jednego radnego utrzymali stanowisko przewodniczącego Rady i ich głosy decydują o tym, czy prezydent ma większość w Radzie. Wydaje się, że w dalszym ciągu utrzymają także wpływ na niektóre miejskie spółki, jak np. MKS. Nie ukrywajmy, że gdyby prezydent Kinastowski dogadał się z Koalicją Obywatelską to wszelkie wpływy formacji Jarosława Kaczyńskiego w naszym mieście byłyby bardzo mocno ograniczane.
Narzekać nie może także Trzecia Droga, uwzględniając oczywiście mało satysfakcjonujący wynik wyborczy, który osiągnęła przed miesiącem. Wiele wskazuje na to, że z głosem radnych Polski 2050 Eskanem Darwichem i Tomaszem Grochowskim w jakimś stopniu liczyć się będzie prezydent Kinastowski. Przy pozostającej w opozycji Koalicji Obywatelskiej będzie on zapewne chciał mieć cieplejsze relację z inną formacją współrządzącą w kraju oraz województwie. Wzrosnąć też może rola posłanki Barbary Oliwieckiej, która może być jedyną osobą mającą możliwość oddziaływania zarówno na politykę centralną, jak i kaliski samorząd. Szczegóły współpracy środowiska prezydenta z Trzecią Drogą nie są jeszcze znane, ale poparcie radnych TD dla Mirosława Gabrysiaka w roli wiceprzewodniczącego Rady (głosowanie co prawda było tajne, ale po wynikach można to wywnioskować) może zwiastować współpracę w przyszłości.
I paradoksalnie do grona zadowolonych zaliczyć można także Koalicję Obywatelską. Formacja ta zachowa bowiem wewnętrzną spójność i zaufanie elektoratu. Pójście na koalicję z prezydentem, tak mocno wcześniej przez to środowisko krytykowanym, mogłoby nie znaleźć zrozumienia u wielu wyborców. Radni Platformy w częściowo odmienionym, względem poprzednich kadencji składzie, będą mogli przez 5 lat punktować błędy władz miasta i przedstawiać swoją alternatywę. Będzie to też okazja do kreowania przyszłego kandydata na prezydenta. Biorąc pod uwagę spore poparcie dla formacji Donalda Tuska w Kaliszu i brak możliwości kolejnej reelekcji Krystiana Kinastowskiego, osoba wskazana przez Platformę z automatu staje się jednym z głównych kandydatów do objęcia fotelu prezydenta w 2029 roku. Rynek polityczny nie znosi bowiem próżni – gdyby PO współrządziła, a największą opozycją w mieście byłby PiS, to prędzej czy później pojawiłaby się jakaś kontestująca obecny układ alternatywa np. w formule mocnego ruchu miejskiego. Platforma Obywatelska z silnym poparcie w twardej opozycji blokuje rozwój takiej oddolnej inicjatywy.
Skoro wszyscy gracze na kaliskiej scenie politycznej mogą mieć powody do zadowolenia to trzeba mieć nadzieję, że powody do zadowolenia, związanych z pracą samorządu najbliższej kadencji, będą mieli także mieszkańcy miasta. Czego sobie i Państwu życzę.