Gol w końcówce Gawlika i zwycięstwo bielszczanom umyka
KKS 1925 Kalisz przez większość spotkania bronił się ofiarnie, by w końcówce zadać decydujący cios za sprawą Mateusza Gawlika. W 16. kolejce Betclic II ligi podopieczni Marcina Woźniaka pokonali 1-0 (0-0) Podbeskidzie Bielsko-Biała i przerwali serię pięciu spotkań bez zwycięstwa.
Pojedynek drużyn sąsiadujących ze sobą w tabeli, ale z pewnością w zupełnie odmiennych nastrojach, oba zespoły przystępowały do niego. Gospodarze, podopieczni Krzysztofa Brede, po słabym początku sezonu, w ostatnich meczach punktują bardzo regularnie i mają za sobą serię trzech zwycięstw z rzędu. Natomiast kaliszanie nie wygrali w lidze od 21 września, gdy na własnym boisku pokonali 2-1 Zagłębie II Lubin. W wyjściowym składzie KKS-u pojawił się Marcel Szymański, który ostatni raz w „podstawie” pojawił się w 1. kolejce.
W pierwszej połowie zawodnicy Marcina Woźniaka nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę Podbeskidzia. KKS, tak jak przez cały obecny sezon, miał ogromne problemy z wyjściem z własnej połowy, dzięki dobremu pressingowi Podbeskidzia. Jedyne sytuacje w spotkaniu tworzyli gospodarze, chociaż prawdę mówiąc, również było ich niewiele. Najlepsza miała miejsce tuż po rozpoczęciu w 2. minucie, gdy Mateusz Gawlik stracił piłkę na własnej połowie, przejął ją Linus Rönnberg, który oddał strzał, ale pewnie odbił Maciej Krakowiak. Warto zauważyć, że Fin mógł się znaleźć w lepszej sytuacji strzeleckiej, ale dobrze Gawlika zaasekurował Bartosz Kieliba. W 18. minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego na krótki słupek do Lucjana Klisiewicza, jednak strzelił niecelnie, tuż obok słupka. Gospodarze dwukrotnie domagali się rzutów karnych, jednak jak powtórki telewizyjne pokazywały, sędzia Szymon Łężny słusznie nie dyktował „jedenastek”. Podbeskidzie przeważało, próbowało konstruować sytuacje bramkowe, jednak nie przynosiło to zagrożenia pod bramką Krakowiaka. Dużo strzałów z dystansu, w większości bardzo niecelnych.
Gospodarze powinni rozpocząć druga połowę od zdobycia bramki, gdyż nie mieli oni sytuacji stuprocentowej, a co najmniej dwustuprocentowej. W 50. minucie, dobre prostopadłe zagranie Abate do Pawła Czajkowskiego, ten zagrywa na piąty metr wzdłuż pola karnego w kierunku Klisiewicza, ale napastnik Podbeskidzia kiksuje i trafia w Jakuba Staszaka. Boczny obrońca „Dumy Kalisza” przypadkowo „odgrywa” Klisiewiczowi, a ten znajduje się w jeszcze lepszej sytuacji niż chwilę wcześniej, gdyż oddawał strzał z ok. 2 metra, jednakże fenomenalną popisał się Krakowiak. Cztery minuty później strzał sprzed pola karnego Abate, ale piłka wpadła wprost w ręce kaliskiego bramkarza. Kolejne minuty to niewielka, ale jednak poprawa gry w wykonaniu gości. Dobre minuty zaliczał Mikołaj Chaciński, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku. Zawodnikom KKS-u brakowało dokładności przy tzw. ostatnim podaniu. Przez wiele minut na boisku nie działo się zbyt wiele, na kolejną okazję trzeba było czekać aż do 82. minuty i kapitalnej, indywidualnej akcji Rönnberga, ale na szczęście dla kaliskich zawodników, Fin uderzył minimalnie obok słupka. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i tak było w tym przypadku. Pierwsza okazja bramkowa KKS-u i 1-0! Wrzutka w pole karne Wiktora Staszaka, piłkę zgrywali Kieliba i Chaciński, a ta finalnie trafiła pod nogi Gawlika, który z zimną krwią umieścił ją w siatce po strzale z kilku metrów. W doliczonym czasie gry szansę na wyrównanie miał Michał Bednarski, ale jego strzał głową udanie zablokował Kieliba. Ostatecznie KKS wygrywa 1-0 i przerywa serię pięciu spotkań bez zwycięstwa.
Szczegóły meczu (za 90minut.pl)
4 listopada 2024, 17:00 – Bielsko-Biała (Stadion Miejski)
Podbeskidzie Bielsko-Biała 0-1 KKS 1925 Kalisz
Mateusz Gawlik 85
Podbeskidzie: 1. Konrad Forenc – 55. Michał Willmann, 28. Kornel Osyra, 17. Jan Majsterek, 22. Kacper Gach – 7. Linus Rönnberg (83, 9. Paweł Tomczyk), 18. Paweł Czajkowski (73, 24. Michał Bednarski), 6. Mateusz Kizyma, 70. Lionel Abate Etoundi, 77. Bartosz Florek (73, 30. Radosław Zając) – 90. Lucjan Klisiewicz (64, 8. Matej Mršić).
KKS 1925: 1. Maciej Krakowiak – 16. Bartłomiej Putno (80, 11. Kacper Skibicki), 42. Wiktor Smoliński (80, 24. Jakub Głaz), 35. Bartosz Kieliba, 3. Mateusz Gawlik, 5. Jakub Staszak – 21. Marcel Szymański (58, 19. Mikołaj Chaciński), 6. Adrian Cierpka, 15. Wiktor Staszak, 71. Kamil Koczy (46, 22. Wojciech Maroszek) – 10. Néstor Gordillo (64, 8. Mateusz Andruszko).
żółte kartki: Florek, Bednarski.
sędziował: Szymon Łężny (Kluczbork).
zdj. KKS Kalisz