FURMAN: Piotr Kościelny nie podołał jako lider
Szymon Furman, lider Porozumienia w Kaliszu i wiceszef Porozumienia w okręgu kalisko-ostrowsko-leszczyńskim, został przepytany przez Macieja Antczaka o jego dotychczasową działalność polityczną. Furman opowiedział o tym, dlaczego projekt Stowarzyszenia Kaliszanie nie wypalił, dlaczego podejmował takie, a nie inne polityczne kroki, a także odpierał zarzuty oskarżające Porozumienie i jej lidera o nijakość. Rozmowa została przeprowadzona 17 kwietnia.
Maciej Antczak: Partia KORWiN, Endecja Adama Andruszkiewicza, Kukiz’15, Stowarzyszenie KoLiber, Młodzi Kaliszanie, Młoda Prawica – czy o czymś zapomniałem? Gdzie Cię jeszcze nie było, Szymon?
Szymon Furman: Wszystko się zgadza. Swoją działalność zacząłem 6 lat temu w środowisku Korwina, z kolei wszystkie te organizacje (nie licząc Młodych Kaliszan) mają tak naprawdę jeden profil: konserwatywno-liberalny. Poglądy cały czas mam te same. Taka jest młodość, że szukamy odpowiedniej drogi i ja też jej szukałem.
Sześć organizacji w ciągu sześciu lat działalności? Wydaje się to jednak dość niepoważne.
Myślę, że nie należy dodawać stowarzyszeń jako liczonych tutaj organizacji. Jest wielu polityków, którzy należą do kilku różnych stowarzyszeń. Stowarzyszenia, tak jak fundacje, mają formę różnorodnej działalności. Są fundacje, które zajmują się pomaganiem chorym dzieciom, ale to nie znaczy, że to źle, że dany polityk należy do wielu tego typu stowarzyszeń. To nie znaczy, że zmienia jak rękawiczki organizacje, w których działa.
Spójrzmy jednak na Endecję i partię KORWiN. Endecja jest bardziej narodowa, z kolei partia KORWiN bardziej wolnościowa.
Historia jest prosta. W KORWiN-ie zacząłem działać jako gimnazjalista. Tak jak wielu młodych ludzi fascynowała mnie postać pana Janusza Korwin-Mikkego. Teraz bym tego nie powiedział, bo na szczęście z wiekiem moje spojrzenie na rzeczywistość bardzo się uspokoiło. Mam dużo bardziej umiarkowane i przemyślane poglądy w wielu kwestiach, a wiele z nich zostało zweryfikowanych przez życie.
Czy nie uważasz jednak, że zacząłeś tę swoją polityczną przygodę za wcześnie? Mam wrażenie, że „przykleił” się do Ciebie wizerunek kogoś, kto jest tu, potem jest tam – działa wszędzie. A jednak nazwisko ma się tylko jedno. Czy to nie był błąd?
Nie uważam tego za błąd. Chciałem robić coś pożytecznego dla społeczności mimo mojego młodego wieku. Wolałem na przykład zrezygnować z jednej imprezy i zająć się w tym czasie czymś wartościowym, np. zorganizować spotkanie z politykiem albo inne podobne wydarzenie. Wtedy przynosiło mi to radość i uważałem, że jest pożyteczne społecznie.
Naprawdę uważasz bieganie z ulotkami polityków za coś pożytecznego społecznie?
Myślę, że każdy młody człowiek zaczynający w polityce musi taką drogę przejść. Nie jest tak, że młody człowiek, wchodząc do polityki, od razu jest kimś. Pewnych rzeczy trzeba się nauczyć.
Czego nauczyła Cię Partia KORWiN?
Pan Korwin, jako polityk, zrobił i robi nadal bardzo dużo szkody dla polskiego społeczeństwa. Podobną, jaką robią działania skrajnej lewicy. Radykalizowanie młodych ludzi jest bardzo złe. Jak wiadomo młodzież kojarzy się z buntem, z rewolucją, ale to nie jest dobre. Dodatkowe nakręcanie tych nastrojów powoduje, że dzieje się w Polsce to, co możemy obserwować na co dzień.
Mam rozumieć, że Korwin Cię zradykalizował?
Myślę, że za młodu tak. On ma dobre i złe strony. Zły jest wspomniany przeze mnie radykalizm, natomiast docenić należy, że Korwin „zaraża” młodych ludzi wolnym rynkiem. Jestem przekonany, że wolny rynek to najwłaściwsza droga. Oczywiście wolny rynek pod pewnymi ograniczenia i ze wsparciem państwa, czyli tzw. zdrowy wolny rynek.
Ale należysz do ugrupowania (do Porozumienia – przyp. red.), które przez wiele lat przyklepywało kolejne podatki, tzw. „opłaty”, które wprowadzał PiS.
Niestety taka jest polityka. Jeśli chcieliśmy, żeby przeprowadzić reformę szkolnictwa wyższego, którą PiS wciąż uważa za szkodliwą, to musieliśmy poprzeć pewne postulaty Prawa i Sprawiedliwości. Na szczęście w tej kadencji Porozumienie jest silniejsze i obecny układ w Sejmie daje nam możliwość realizowania większej liczby projektów, bo gdyby nie Solidarna Polska i Porozumienie to Zjednoczona Prawica nie miałaby większości. W poprzedniej kadencji PiS miał większą elastyczność.
W 2018 roku startowałeś do Rady Miasta Kalisza. Duże nadzieje, ładna „otoczka”, charyzmatyczny lider, wynik Stowarzyszenia Kaliszanie jednak fatalny (5,13% – przyp. red.). Co poszło nie tak?
Przede wszystkim winna była polaryzacja lokalnej sceny politycznej. Poza tym niestety Piotr Kościelny w ocenie mojej i osób, z którymi teraz współpracuję, okazał się złym liderem. Nie podołał jako lider. Osobiście bardzo go lubię i życzę mu wszystkiego dobrego, ale niestety czegoś brakło.
Czego brakło?
Tak jak wspomniałem – lidera. Lidera, który byłby w stanie zmotywować zespół, przekonać do siebie mieszkańców…
Nie jestem przekonany, czy masz rację. Oglądając debaty przedwyborcze, szczególnie tę przeprowadzoną przez Fakty Kaliskie, miałem wrażenie, że Piotr Kościelny wypadł najlepiej ze wszystkich kandydatów. Pytanie jednak, czy uważasz, że oprócz wypadania dobrze na debatach, Piotr Kościelny nie był zatem dobrym liderem dla was, jako dla zespołu Kaliszan?
Pokładałem w Piotrku bardzo duże nadzieje. Kiedy poznałem Piotrka to wydawało mi się, że jest świeżością, która może Kaliszowi pomóc. Z perspektywy czasu okazało się, że niestety tak nie jest. Nie chciałbym publicznie wyciągać niektórych spraw i żałuję, że nie mieliśmy okazji szczerze z Piotrkiem porozmawiać o tym, co poszło źle. Startowanie w wyborach nie polega na tym, aby rok przed ich rozpoczęciem zacząć publiczną aktywność. Liczyłem, że Kaliszanie będą projektem dłuższym niż wybory, tak też mi obiecywano.
Okazały się nie być?
Nie wiem, co się teraz z tym stowarzyszeniem dzieje. Nikt z osób, z którymi współpracowałem, tego nie wie. Mnie to osobiście boli, bo bardzo emocjonalnie podszedłem do tego projektu i osoby będące z nami na wieczorze wyborczym widziały moją reakcję na porażkę Kaliszan. Mając 18 lat, szykując się do matury, odkładając na bok swoje życie prywatne, miałem wówczas poczucie straconego czasu. Ale dzisiaj uważam, że było to świetne doświadczenie, dzięki którym poznałem wiele wartościowych osób, przede wszystkim mojego najbliższego współpracownika Mateusza Niżniowskiego. Myślę, że nic nie dzieje się przez przypadek.
Co sądzisz o decyzji Piotra Kościelnego o dołączeniu do Polski 2050 Szymona Hołowni?
To zależy, w jakiej roli chciałby tam działać. Jeśli ma być tam liderem to mogę z góry powiedzieć, że ten projekt w Kaliszu nie wypali. Jeśli trafią na kogoś świeżego, komu zaufają inni ludzie, ich szanse są większe. Piotr jest bardzo mądrym facetem, ale jako lider się nie sprawdził. Można by powiedzieć, że do trzech razy sztuka, ale w polityce to tak nie działa.
Uważasz, że byłbyś lepszym liderem Kaliszan?
Trudno jest mi to ocenić. Od tego, aby to ocenić, są moi koledzy z partii. Na razie nie widzę, żeby mieli jakieś uwagi do mojej pracy. Różnicą pomiędzy tym, co było w Kaliszanach, a tym, co jest w Porozumieniu, jest to, że jesteśmy drużyną i decyzje podejmujemy wspólnie. Każdy wie, jakie ma zadanie. Nie jest tak, że ja jako lider podejmuję decyzje sam czy sam realizuję nasze projekty. Często spotykamy się we własnym gronie, aby porozmawiać, nawet o życiu. Jesteśmy grupą dobrych kumpli.
Wracając trochę do sensu działania: po co Ci jest w ogóle ta polityka?
Od zawsze chciałem działać na rzecz drugiego człowieka. Pamiętam, że w gimnazjum zawsze mnie bardzo ekscytowały wybory do Samorządu Uczniowskiego, byłem przewodniczącym klasy, ale nie wystarczało mi to na długo. Poszukiwałem czegoś więcej. W ten sposób pojawiła się polityka. Bardzo się cieszę, że dzięki niej poznałem wielu wartościowych ludzi – czy to w Endecji, czy w Porozumieniu, z którymi do teraz utrzymuję kontakt. Wielu z byłych kolegów z Endecji dziś jest w Porozumieniu. Są to np. Hubert Żurawski, Robert Ryzner. To dowodzi temu, że jesteśmy grupą dobrym kumpli, którzy chcą zrobić coś dobrego dla ogółu.
Politycy mają to do siebie, że swoimi działaniami wpływają na życie innych ludzi. Czy uważasz, że Ty jesteś już dostatecznie kompetentny, aby tworzyć prawo regulujące życie ludzi?
Myślę, że jak najbardziej tak. Sprawuję dość wysokie stanowiska w partii, jestem liderem Porozumienia w Kaliszu i wiceliderem w okręgu. Prowadzę swoją firmę, więc mam do czynienia z systemem prawnym funkcjonującym w Polsce, co trochę zweryfikowało moje poglądy polityczne. Jeśli kiedyś uważałem, że podatek sam w sobie jest zły, służba zdrowia powinna być w całości prywatna, a najlepiej, jakby i chodniki były prywatne, jak to często powtarza pan Korwin…
Naprawdę uważałeś, że chodniki powinny być prywatne?!
Mówię o Korwinie, ja tak nie uważałem. Podaję przykład. Ja nawet nie pamiętam, jakie kiedyś miałem poglądy, bo one się cały czas zmieniały i uspokajały. Natomiast cały czas będę powtarzał, że jeśli państwo ma być silne i bogate to musi być silne bogactwem swoich obywateli, system musi być prosty i przejrzysty, a podatki proste i niskie. Trzeba uwolnić w Polsce przedsiębiorczość i usunąć różnego typu ograniczenia.
Ile osób działa w kaliskim Porozumieniu?
Około 25 osób. Cały Zarząd, oprócz Huberta Żurawskiego, to przedsiębiorcy. Wiceprezes Mateusz Niżniowski prowadzi swoją kawiarnię, Remigiusz Baranowski zajmuje się projektowaniem przestrzennym, Mateusz Kubacki prowadzi swoją firmę betoniarską.
Kto jest Twoim politycznym autorytetem i na kim się wzorujesz?
Myślę, że nikogo nie zaskoczę, jak powiem, że jest nim premier Jarosław Gowin. Miałem okazję wielokrotnie z nim prywatnie rozmawiać. Myślę, że jest to obecnie najskuteczniejszy polityk w Polsce i myślę, że przyszłe pokolenia powinny się od niego uczyć. Nie ma i nie było w Polsce polityka, który tworzyłby kiedykolwiek most między opozycją a rządem. Dzięki niemu na przykład nie odbyły się majowe wybory „kopertowe”. Gdyby zostały zorganizowane to Polska by się skompromitowała. Na szczęście wybory odbyły się później, dzięki czemu prezydentura Andrzeja Dudy jest w pełni prawomocna.
Powiedziałeś, że Gowin jest najskuteczniejszym politykiem w Polsce? Skuteczniejszym od Jarosława Kaczyńskiego?
Osobiście uważam, że tak. Premier Kaczyński jest naszym partnerem w ramach Zjednoczonej Prawicy, której siłą jest jednak trzech liderów. Gdybym nie uważał Jarosława Gowina za najskuteczniejszego z nich to nie należałbym do Porozumienia.
Osobiście mam wrażenie, że Jarosław Gowin jest zbyt nijaki, żeby zdobyć poparcie społeczne. Chce zadowolić wszystkich, przez co tak naprawdę nie zadowala nikogo i nie przyciąga nowych wyborców.
Wcale tak nie jest. Gdyby tak było to nasze środowisko polityczne nie zdobyłoby 18 mandatów z list PiS-u, a przecież obecni posłowie Porozumienia startowali z przeróżnych miejsc: dziewiątego, jedenastego, a mimo tego zostali posłami. Byli to ludzie pracujący blisko z premierem Gowinem i kojarzeni jako lokalni liderzy Porozumienia Jarosława Gowina.
Ale Romuald Michniewicz, któremu prowadziłeś kampanię, osiągnął przedostatni wynik na liście PiS-u w wyborach w 2019 roku. Uważam pana Romualda za bardzo porządnego człowieka, ale trzeba przyznać, że był to wynik bardzo słaby, eufemistycznie rzecz ujmując.
Zgadzam się, ale pragnę przypomnieć, że dla pana Romualda Michniewicza, który w Kaliszu i powiecie otrzymał ok. 600 głosów, był to pierwszy start w wyborach. Wcześniej nie był on kojarzony z działalnością polityczną. Mieliśmy tak naprawdę 2-3 miesiące, aby przygotować go do kandydowania. Natomiast ta kandydatura miała na celu wzmocnienie Zjednoczonej Prawicy w regionie i pokazanie, że Porozumienie w Kaliszu funkcjonuje i mam wrażenie, że nam się to udało. Logo Porozumienia było obecne na wielu plakatach i innych materiałach wyborczych. Teraz, po otwarciu biura, cały czas się wzmacniamy jeśli chodzi o nasze struktury, choć cały czas dużo pracy jest przed nami do wykonania.
Jaki jest Twój polityczny cel na najbliższe lata? Chciałbyś być posłem, działać w samorządzie…?
Na razie skupiamy się na budowaniu środowiska, które będzie w stanie wziąć udział w wyborach. Które będzie w stanie „pociągnąć” Kalisz do przodu i robić dobre rzeczy dla innych ludzi. To jest długi proces, więc skupiam się na tym, co jest „tu i teraz”. Moim celem jest dalej robić to, co robię. Chciałbym, żeby ludzie przekonali się do polityków. Aby ludzie nie patrzyli na polityków jak na osoby, które startują w wyborach, a następnie ich rola się kończy. Myślę, że polityk to osoba, która działa także społecznie dla innych ludzi. Polityk ma być blisko ludzi, co dzieje się wtedy, kiedy pomaga im w ich sprawach. Jeśli tego nie będzie to nasze podejście do polityków się nie zmieni i cały czas będziemy obserwować jałowy spór między PiS-em, PO a Lewicą. Liczę, że zostanie to zmienione i po to jestem w Porozumieniu, które chce szukać dialogu. Dostrzegają to też posłowie z innych partii, o czym świadczy przejście do nas posłanki Pawłowskiej z Lewicy. Ona wprost mówi o tym, że ma dość jałowego sporu politycznego…
A czy to nie jest tak, że pani Pawłowska przeszła do Porozumienia dlatego, że jest to na tyle nijakie ugrupowanie, że przejście do niego nie jest dla posłanki Lewicy wstydem? Jeśli ktoś ma poglądy lewicowe to jak może przejść do ugrupowania, które mieni się jako partia prawicowa?
My jesteśmy partią centroprawicową, a poglądy posłanki Pawłowskiej pokrywały się z naszymi. Ma ona poglądy wolnorynkowe. Przykładowo, bardzo podobał jej się projekt Społecznej Inicjatywy Mieszkaniowej, który koordynuje Porozumienie. Przypomnę, że posłanka Pawłowska jako jedyna posłanka Lewicy zdecydowała się oddać hołd Żołnierzom Wyklętym. Nie zakłamywała historii i nie podobała jej się zakłamana polityka historyczna Lewicy. Uważam, że w Polsce brakuje takich partii szukających dialogu, dlatego też cieszę się, że jest Szymon Hołownia i jego ugrupowanie. Na razie patrzę na to z boku i nie chcę się o tej inicjatywie szerzej wypowiadać, ale życzę powodzenia. Natomiast cieszę się, że ludzie zaczynają dostrzegać, że dialog i porozumienie jest ważne.
Czy bliższa współpraca z Szymonem Hołownią wchodzi zatem również w rachubę?
Niczego nie wykluczam. Przy Alei Wolności 14/2 mamy otwarte biuro, do którego zapraszam wszystkich.
Czy Piotra Kościelnego również?
Bardzo chętnie się z nim spotkam i wyjaśnię różne nieporozumienia. Chętnie spotkam się z każdym. Taka rola polityka, żeby nie bał się podejmowania dyskusji z innymi ludźmi, bo jeśli jako Polacy nie będziemy ze sobą rozmawiać to nic dobrego z tego nie wyjdzie.
Bardzo ciekawy wywiad… Nie znałem wcześniej osoby Pana Furmana, ale dobrze się czytało. Będę obserwował co się w tym Porozumieniu będzie działo…
Pytania to typowa ustawka, ale brawa dla prowadzącego za małe uczypliwości.
Ciekawe jakie doświadczenie 21 letni Pan Furman ma? Bycie wysoko w strukturach partii, która jest planktonem przy pisie nie jest wielkim sukcesem.
Gwarantuję, że żadna ustawka. Szymon nie znał pytań przed wywiadem. Nie wiem, dlaczego miałbym mu je przedstawiać?
W każdym razie dzięki za przeczytanie całości i polecamy się na przyszłość 🙂
Większość odpowiedzi jest do przyjęcia, ale nie zgadzam się, że to Lewica fałszuje historię.