Niedziela przełamań. Siatkarki również zwycięskie
Spotkanie z Sokołem Mogilno było spotkaniem z gatunku tzw. meczów o życie. Po długim, pełnym emocji pojedynku udało się wygrać za dwa punkty i przywrócić sobie cień nadziei na utrzymanie.
Pierwszy set rozpoczął się od wyraźnej przewagi gości. W szczytowym momencie Sokół potrafił prowadzić nawet dziesięcioma punktami. W kaliskiej drużynie szwankowało przyjęcie. Jedynie końcówka seta napawała pewnym optymizmem, gdyż MKS-owi udało się nieco zmniejszyć stratę do rywalek, ostatecznie przegrywając pierwszą partię do 21.
Druga partia od samego początku była bardzo wyrównana, żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć drugiej na kilka punktów, przez cały czas wynik oscylował w okolicach remisu. Taki stan rzeczy utrzymał się do samej końcówki, w której więcej zimnej krwi utrzymały siatkarki z Kujaw. Szczególnie cenny okazał się as serwisowy Sandry Świetoń, który doprowadził Sokół do prowadzenia 23-21. Sokół miał w tym secie dwie piłki meczowej. Przy pierwszej z nich w siatkę trafiła zagrywająca Agnieszka Cur-Słomka. Druga okazała się bardzo długą wymianą, którą zakończył dopiero skuteczny atak Pauliny Brzoski.
Sporo kibiców w tym momencie meczu spodziewało się szybkiego zakończenia tego spotkania. MKS jednak dużo lepiej zaczął trzecią partię i szybko zbudował sobie sporą przewagę. Gdy wydawało się, że w secie tym nie może spotkać kaliszanki nic niepokojącego a do zwycięstwa pozostało zdobyć dwa punkty przy zagrywce pojawiła się Agnieszka Cur-Słomka. Sokół najpierw odrobił stratę do stanu 20-23 a później obronił trzy piłki setowe. Gdy już doszło do gry na przewagi los jednak uśmiechnął się do MKS-u, a atak na wagę seta przeprowadziła Marta Pol.
W czwartym secie długo żadna z drużyn nie potrafiła objąć zdecydowanego prowadzania, ale w drugiej części seta znów na kilka punktów odskoczyły siatkarki MKS-u. Tym razem jednak spokojnie utrzymały zdobytą zaliczkę, wygrały do 19 i z chwilowym spokojem mogliśmy zaczekać do decydującej piątej partii.
W piątym secie najpierw delikatną przewagę uzyskały zawodniczki Sokoła, która jednak została zniwelowana przy stanie 7-7. Potem do głosu doszły gospodynie, wygrywając kolejne akcje. Sokół często prosił o wideo-weryfikacje, ale zazwyczaj sędziowie nie przyznawali im racji. Gdy już wydawało się, że mecz zmierza do szczęśliwego końca powtórzyła się sytuacja z trzeciego seta. Ze stanu 13-9 zrobiło się 13-12. Dopiero wtedy Daryi Borys udało się zaatakować, uzyskując dla swojej drużyny dwie piłki meczowe. Obie zostały jednak skutecznie obronione przez siatkarki Sokoła. Zaczęła się gra na przewagi a kibicom pójść do domu pozwoliła dopiero Karolina Pancewicz popełniając błąd przyjęcia i kończąc piąty set wynikiem 18-16 dla MKS-u. Siatkarki poszły więc w ślady piłkarek ręcznych, które kilka godzin wcześniej odniosły w Gnieźnie swoje pierwsze ligowe zwycięstwo.
Zawodniczką meczu została uznana Pola Nowacka. Na uwagę zasługuje również bardzo liczna ekipa kibiców z Mogilna, która zawitała do Kalisza. Swoją drużynę wspierała ponad setka fanów. Zwycięstwo cieszy, ale wciąż sytuacja siatkarek pozostaje bardzo trudno. Przede wszystkim wygrana dopiero w 5 secie powoduje odrobienie wyłącznie jednego punktu do bezpośrednich rywale w walce o utrzymanie. Po drugie w dalszym ciągu konieczne są zwycięstwa nad drużynami wyżej notowanymi w tabeli. Trzeba liczyć także na rywali Sokoła Mogilno, którzy nie pozwolą zwiększyć kujawsko-pomorskiej drużynie zdobyczy punktowej.
Bardzo ważne spotkania dla układu tabeli zostaną rozegrane w tabeli. Kaliskim kibicom pozostaje kibicować siatkarkom w meczu wyjazdowym z Radomką Radom i liczyć na zespół Stali Mielec, by ten nie podarował punktów zespołowi Sokoła. Do końca sezonu zasadniczego pozostało jeszcze 7 spotkań.
Wynik meczu:
Energa MKS Kalisz – Sokół & Hagric Mogilno 3:2 (21:25, 23:25, 26:24, 25:19, 18:16).
