Śląsk powalczył do końca – KKS przegrywa po golach w końcówce
Do 85. minuty nic nie zapowiadało porażki. KKS Kalisz prowadził po golu Mateusza Andruszki, by ostatecznie przegrać 1-2 z drugą drużyną Śląska Wrocław. Za tydzień starcie z mającą siedem zwycięstw z rzędu w lidze Wartą Poznań.
Przed spotkaniem
Starcie drużyn sąsiadujących ze sobą w tabeli – KKS Kalisz przed 14. kolejką zajmował 12. miejsce w ligowej mając punkt przewagi nad Śląskiem. Dla wrocławian dwa ostatnie spotkania miały zupełnie odmienne oblicza. Najpierw ulegli 2-4 Sokołowi Kleczew, choć przegrywali w 54. minucie już 0-4 i w końcówce odrobili straty, zmniejszając rozmiary porażki. A już kilka dni później w zaległym spotkaniu z Sandecją Nowy Sącz, rozbili zespół z Małopolski aż 4-0. Spory udział w tej wygranej miał Wiktor Niewiarowski, który zdobył trzy bramki, a ogólnie w ostatnich trzech spotkaniach zdobył ich aż pięć.
Ciekawa pierwsza połowa
Spotkanie lepiej rozpoczęli goście. Najpierw w drugiej minucie niecelny strzał z „szesnastki” oddał Krzysztof Kurowski, a w siódmej minucie goście stworzyli naprawdę groźną sytuację. Po rzucie rożnym, na linii pola karnego piłkę stracił Paweł Mocny, odebrał mu ją Paweł Kosmalski, który po chwili oddał strzał z okolicy siódmego metra na bramkę kaliszan, ale jego uderzenie poleciało wysoko nad poprzeczką. W 11. minucie pierwsza dobra akcja KKS-u. Jan Flak zagrał piłkę z prawej strony boiska w kierunku Karola Danielaka, a jego strącenie obrońcy Śląska zablokowali. Po chwili jednak akcję ponowił Bartłomiej Putno. Wpadł on w pole karne, ponownie zagrał do Danielaka i tym razem piłkę z linii bramkowej wybił Hubert Muszyński. To powinien być gol! Pięć minut później Danielak na prawej stronie, zagrywa do Zdybowicza, który uderza z bliska na bramkę Śliczniaka, ale źle trafia w piłkę, strzela w środek i bramkarz WKS-u pewnie łapie. Za chwilę ponownie zaatakował Śląsk. Z dystansu uderzył Jan Chodera, a Wiktor Niewiarowski dwukrotnie próbował pokonać Krakowiaka, ale za każdym razem bramkarz KKS-u górował w tych pojedynkach. 25. minuta, lekkie zamieszanie w formacji defensywnej KKS-u, próbował wykorzystać Kosmalski, ale ponownie uderzył nad bramką. Pięć minut później kolejna próba Niewiarowskiego, i ponownie tuż obok słupka. I wreszcie po dłuższej przerwie akcja KKS-u. Po sporym zamieszaniu w polu karnym Mocny oddał strzał z trudnej pozycji, jednak młody zawodnik uderzył niedokładnie i obok bramki. Do końca pierwszej części gry, oba zespoły nie stworzyły dogodnych sytuacji pod bramkami. Zatem 0-0 do przerwy.
Niezwykła końcówka
I o ile pierwsza połowa obfitowała w sytuacje bramkowe, tego samego nie można powiedzieć o drugiej. Pierwszy raz gospodarze stworzyli sytuację pod bramką rywali dopiero w 72. minucie (!). Po faulu na wprowadzonym na boisko Kacprze Flisiuku, KKS miał rzut wolny, po którym inny rezerwowy, Skibicki oddał strzał, który jednak został zablokowany. Pięć minut później oddał groźny strzał po krótkim słupku, ale Śliczniak nie dał się zaskoczyć. I przyszła wreszcie 78. minuta. Dobry odbiór Flaka na prawej stronie, piłkę niezwykle przytomnie zagrał wprowadzony kilkanaście sekund wcześniej Maksymilian Sterniczuk do znajdującego się na linii pola karnego Mateusza Andruszki. Ten oddał strzał, a po lekkim rykoszecie od Muszyńskiego, piłka znalazła się w siatce. Niestety KKS w dość kuriozalnie finalnie traci punkty. Najpierw Maciej Krakowiak złapał piłkę po zagraniu swojego kolegi w polu karnym, zatem sędzia Pazdecki podyktował rzut wolny pośredni z 5 metra. Ten pewnie wykorzystał Oskar Wojtczak. A w doliczonym czasie gry, Wiktor Kamiński zagrał do Simona Schieracka, i ten umieścił piłkę w siatce. KKS ostatecznie przegrywa po dwóch bramkach w końcówce 1-2.
Szczegóły meczu
24 października 2025, 18:00 – Kalisz (Stadion Miejski przy ul. Łódzkiej)
KKS 1925 Kalisz 1-2 Śląsk II Wrocław
Mateusz Andruszko 78 – Oskar Wojtczak 88, Simon Schierack 90
KKS 1925: 1. Maciej Krakowiak – 21. Jan Flak, 3. Mateusz Gawlik, 23. Maciej Białczyk, 37. Nikodem Zawistowski – 16. Bartłomiej Putno, 8. Mateusz Andruszko, 10. Karol Danielak (67, 11. Kacper Skibicki), 71. Patryk Banasiak (56, 6. Adrian Cierpka), 17. Paweł Mocny (56, 9. Kacper Flisiuk) – 59. Przemysław Zdybowicz (77, 27. Maksymilian Sterniczuk).
Śląsk II: 1. Hubert Śliczniak – 8. Łukasz Gerstenstein, 5. Hubert Muszyński, 6. Ołeksandr Hawryłenko, 13. Krzysztof Kurowski – 19. Michał Milewski, 16. Jan Chodera (61, 21. Oskar Wojtczak), 17. Adam Ciućka (61, 25. Simon Schierack), 10. Aleksander Wołczek (78, 11. Miłosz Kurowski), 28. Wiktor Niewiarowski (78, 27. Maksymilian Dziuba) – 9. Paweł Kosmalski (65, 7. Wiktor Kamiński).
żółte kartki: Flak, Gawlik, Krakowiak – Wołczek, Muszyński, Milewski.
sędziował: Piotr Pazdecki (Koszalin).






























Nie wiem jak wy, ale ogladając mecz czuło się że Ślask ten mecz na pewno nie przegra, może nie wygra, ale na pewno nie odda zwycięstwa rywalom. Moze ktoś powie że nie wierzę w drużynąę, NIE !!! Po prosu oceniłem mecz realnie. Szkoda że trener nie przedłużył „passy” , ale tą passę powinien kontynuować Sieroń – czy jest na to gotowy czy nie. Powinien dostać szansę po zwycięstwie. Ale to już było – KKS jest na najlepszej drodze do spektualnego spadku na (nie wiem jak to nazwać) STU – LECIE KLUBU !!!