Vive Kielce 17. raz z Pucharem Polski
Łomża Vive Kielce w Kaliszu wygrała 54. edycję Pucharu Polski. Grupa Azoty SPR Tarnów utytułowanemu rywalowi przeciwstawiła zdecydowanie za mało atutów. Dla kielczan to pierwsze w sezonie trofeum. Wiele wskazuje na to, że zespół ze Świętokrzyskiego wkrótce doda do swojego dorobku tytuł mistrza Polski. Zgodnie z tradycją spotkanie rozpoczęło się od Mazurka Dąbrowskiego.
Mecz w Arenie Kalisz to pierwsze wydarzenie sportowe organizowane przez Związek Piłki Ręcznej w Polsce z udziałem kibiców od 3 września 2020 r. Wówczas sympatycy handballu również mieli okazję oglądać z wysokości widowni finałowe zmagania o Puchar Polski, tyle że w wykonaniu pań. Tym razem gospodarzem imprezy o to trofeum był Kalisz, które podobne wydarzenie gościł trzy lata temu. Zresztą w dniu finału od samego rana w mieście nad Prosną działy się ciekawe rzeczy. Kalisz udzielił gościny programowi „Pytanie na śniadanie”. Tematem dominującym była oczywiście polska piłka ręczna.
Wynik spotkania szybko otworzył reprezentant Polski, Szymon Sićko. Faworytów z trybun dopingowała głośna, dobrze zorganizowana, ponad 100-osobowa, grupa kibiców. Po drugiej tronie boiska rywale mogli liczyć na wparcie nielicznych, ale wiernych fanów. Ambitni tarnowianie po rzuceniu trzech kolejnych bramek nieoczekiwanie objęli prowadzenie. W tym momencie kielczanie przełamalicserię rzutów w słupek i niewykorzystanego karnego i to oni wypracowali małą przewagę. Szczególnie mogła się podobać wrzutka Aleka Dujszebajewa nad pole karne, do Sićki. 24-latek niczym kiedyś Grzegorz Tkaczyk, popisywał się golami zdobytymi po wyskoku z obunóż.
Przed upływem kwadransa różnica w doświadczeniu i sile zespołów zaczęła robić różnicę. Nic dziwnego bowiem Łomża Vive pewnie prowadzi w PGNiG Superlidze (24 zwycięstwa) i zmierza do kolejnego sukcesu. Z kolei Grupa Azoty zajmuje 12. miejsce (4 wygrane) w tabeli. Długo przed końcem pierwszej połowy większość akcji miała podobny przebieg. Tarnowianie z mozołem pracowali na kolejną bramkę. W odpowiedzi byli karceni kilkoma trafieniami.
Po zmianie stron na trybunie z kibicami z Kielc dalej trwała festa. Tarnowianie, występujący po raz pierwszy w finale tych rozgrywek, mieli zbyt mało atutów, aby poważnie zagrozić utytułowanemu przeciwnikowi. Ambicja i jeden Rennosuke Tokuda, reprezentant Japonii, to zdecydowanie za mało, aby zespół trenera Patrika Liljestranda mógł marzyć choćby o nawiązaniu równorzędnej walki.
Każda kolejna minuta przybliżała kielczan do wywalczenia cennego trofeum. Siedemnasty w historii klubu, a dwunasty z rzędu Pucharu Polski stał się faktem. MVP finału został Szymon Sićko.
Grupa Azoty SPR Tarnów – Łomża Vive Kielce 20:42 (8:22)
Grupa Azoty: Liljestrand, Cichoń – Sikora 1, Tokuda 4, Majewski 3, Wojdan 1, Sanek, Wajda 4, Dadej 1, Kuźdeba 1, Pedryc, Mróz 1, Kniazeu 2, Mrozowicz, Klamrzyński, Yosida 2. Kary 4 min.
Łomża Vive: Kornecki, Wolff – Olejniczak, Sićko 6, A. Dujszebajew 2, Tournat 4, Faruk 2, Karacić 2, Lijewski 3, Kulesz 5, Moryto 6, Surgiel 3, Fernandez 4, Kaczor 1, Karalek 3, Gudjonsson 1. Kary 6 min.
Sędziowali: Filip Fahner, Łukasz Kubis (obaj Głogów).
Źródło: ZPRP; Fot: Łukasz Sobala / PressFocus