DZIEDZIAK: Osoby bierne nie mają ochoty brać udziału w wydarzeniach, wolą narzekać na brak oferty kulturalnej lub na to, że jest ona mała
Grażyna Dziedziak, naczelnik Wydziału Kultury, Sportu i Turystki, stanęła w obliczu pytań Martyny Andrzejak i Macieja Antczaka. Pani Naczelnik opowiadała o wydarzeniach kulturalnych. Poruszyliśmy także temat niskiej frekwencji na wydarzeniach wśród młodych osób. Rozmowa została przeprowadzona 15 lipca.
W swoim życiu kierowała Pani zespołami muzyki dawnej. Co jest łatwiejsze i co sprawia większą satysfakcję – dyrygowanie zespołem czy Wydziałem Kultury?
Oba zagadnienia znacząco różnią się od siebie. Prowadzenie zespołu muzyki dawnej, a w dodatku zespołu, który składa się z uczniów, wyglądało zupełnie inaczej niż kierowanie dorosłymi ludźmi. W zasadzie, bardzo poszerzone jest tutaj spektrum działania, dlatego że wydział zajmuje się nie tylko sprawami artystycznymi.
Czy kultura w Kaliszu w okresie wakacji będzie przeżywać swój rozkwit?
Wydarzeń na wakacje przygotowanych jest wiele. W tym miejscu chciałabym jednak zauważyć, że pandemia była trudnym okresem dla nas wszystkich, a szczególnie dla kultury, gdyż w wyniku kolejnych lockdownów, instytucje kultury oraz podmioty wpływające na życie kulturalne miasta, musiały zawiesić na pewien czas działalność. Artyści także nie mogli prezentować się na koncertach czy wystawach. Więc teraz, gdy przyszedł czas luzowania obostrzeń, czas, gdy można korzystać z różnych dóbr kultury, zauważalny jest ogromny głód odbiorców, związany z wcześniejszym brakiem możliwości udziału w życiu kulturalnym.
Czy głód związany z życiem kultury jest większy niż przed pandemią?
Głód jest z pewnością większy, natomiast samo uczestnictwo w tych wydarzeniach nie odznacza się tak dużą frekwencją, jak to było przed pandemią. Wynika to po części z lęku przed zarażeniem wirusem, ale też ze swego rodzaju przyzwyczajenia się do przebywania w domach. Aby głód zaspokoić, organizowane są liczne kameralne wydarzenia, przeważnie w plenerze. Niestety tutaj też są ograniczenia. W wyznaczonym miejscu może znajdować się tylko 250 osób.
Czy ta liczba osób będzie w jakiś sposób weryfikowana?
Organizatorzy starają się respektować zalecenia Ministerstwa Kultury Dziedzictwa Narodowego i Sportu, aby wydarzenia były bezpieczne. Niestety, nadal nie można organizować imprez masowych, np. wielkich, spektakularnych koncertów, które kiedyś były na Polach Marsowych czy na Głównym Rynku.
Mówi się, że „Kalisz kulturą stoi”. Wydarzeń kulturalnych w naszym mieście, jak na jego wielkość, jest naprawdę sporo. Jak dużą rolę gra tutaj obecna praca kierowanego przez Panią Wydziału, a na ile jest to siła rozpędu i fakt, że wiele wydarzeń odbywa się od wielu, wielu lat?
Bogactwo wydarzeń kulturalnych, tych cyklicznych i tych organizowanych spontanicznie wynika z walorów naszego pięknego miasta. W Kaliszu bowiem działa wiele instytucji kultury z ciekawą ofertą i szerokim wachlarzem organizowanych wydarzeń, skierowanych do odbiorców różnych grup wiekowych. Mamy więc Filharmonię, Galerię Sztuki im. Jana Tarasina, Ośrodek Kultury Plastycznej Wieża Ciśnień, Akcelerator, Miejską Bibliotekę Publiczną – są to instytucje miejskie oraz Teatr, Centrum Kultury i Sztuki oraz Muzeum Okręgowe Ziemi Kaliskiej (obecnie nieczynne, ale jego oddziały są dostępne) – instytucje Samorządu Województwa Wielkopolskiego. Godne uwagi, na wysokim poziomie, są również wydarzenia organizowane przez organizacje pozarządowe i podmioty prywatne.
Czy instytucje Pani podległe same wiedzą, co mają robić i same wychodzą z inicjatywami, czy też w Wydziale Kultury potrzebne są rządy silnej ręki Grażyny Dziedziak?
Instytucje kultury mają osobowość prawną. Oczywiście jest nadzór wydziału nad ich działalnością, ale są to jednostki samodzielne. Po to są organizowane konkursy na stanowisko dyrektora takiej instytucji, aby wybrać osobę odpowiedzialną, która będzie potrafiła dobrze nią zarządzać.
Czy zawsze konkursy są rozstrzygane obiektywnie?
Od czasu, gdy objęłam stanowisko w urzędzie, uczestniczyłam w trzech konkursach i wszystkie były przeprowadzone obiektywnie. Wybrana osoba nie może być kimś „z przypadku”, musi być to ktoś, kto poprowadzi daną instytucję kultury w dobrym kierunku.
Obsadzanie niektórych instytucji publicznych często może opierać się na nieobiektywnych kryteriach, ponieważ zdarza się, iż politycy preferują „obsadzanie” stanowisk osobami, które są dla nich zaufane, a niekoniecznie mają odpowiednie kompetencje. Czy zaobserwowała Pani takie zjawisko, czy też raczej się z tym Pani nie spotyka?
Opieram się na wcześniej już wspomnianych trzech konkursach, które organizował mój wydział. Były to konkursy wymagające, składające się z dwóch etapów: formalnego i merytorycznego. Mogę zagwarantować, że kandydat musiał się wykazać ogromną wiedzą i dobrym przygotowaniem aby móc przejść pozytywnie weryfikację i objąć stanowisko dyrektora.
Na ile Wydział Kultury ma wpływ na podległe mu instytucje?
Polega to przede wszystkim na współpracy. Wydział nie organizuje wydarzeń, które inicjują poszczególne instytucje. Jeżeli instytucje kultury mają ciekawe propozycje do zaoferowania, to wiem, że odbiorcy skorzystają z możliwości uczestniczenia w nich.
Czy wyróżniłaby Pani szczególnie jakieś instytucje, a któreś zmotywowała może do owocniejszej pracy?
Każda z instytucji jest inna, inna jest specyfika jej działalności. Nie można zatem tu żadnej z nich wyróżniać, tym bardziej, że wszystkie oferują wysoki poziom propozycji repertuarowych i działalności merytorycznej.
Która z dziedzin: kultura, sport czy turystyka tracą na znaczeniu, a które zyskują?
Wydawać by się mogło, że dyscypliny te nie mają ze sobą związku. Warto tu może jednak wrócić do genezy słowa „kultura”, wywodzącego się z łacińskiego „cultus” – uprawa, pielęgnowanie. Kultura ma bardzo szerokie znaczenie, jest wszechobecna i kojarzona nie tylko z intencjonalną działalnością człowieka. Wiąże się z dążeniem ku rozwojowi wszystkich wspomnianych w pytaniu dziedzin, co przekłada się na jakość życia społeczeństwa. Każda więc z nich wpływa na rozwój człowieka czy wspólnoty, a więc i na rozwój miasta.
Co odpowiedziałaby Pani tym, którzy z uporem maniaka twierdzą, że „w Kaliszu nic się nie dzieje”?
Takie rzeczy może mówić osoba nieświadoma oferty wydarzeń organizowanych w mieście. Mieszkańcy Kalisza, w tym młodzież, oczekują propozycji na ciekawe spędzenie czasu wolnego i ją dostają. Problem polega być może na tym, że informacja o wydarzeniach nie zawsze dociera do potencjalnych odbiorców.
W jaki sposób można było by do nich dotrzeć i ich zaciekawić?
Zawsze twierdzę, że jeżeli ktoś chce wiedzieć co się dzieje w mieście i coś dla siebie znaleźć, to zrobi to z powodzeniem, bo ma ogromne możliwości zdobycia informacji np. poprzez media, portale społecznościowe czy stronę kalisz.pl.
Jaka jest najlepsza forma trafienia do młodych osób?
Pandemia spowodowała, że plakaty i ulotki odchodzą już powoli w zapomnienie. Ulotek, ze względu na sytuację epidemiczną, nie można było rozdawać, a na czytanie plakatu ludzie nie mają czasu. Ciekawą opcją są citylight’y znajdujące się na przystankach, gdyż tam przebywa najwięcej osób. Chcielibyśmy, aby wydarzenia promowane trafiały do jak najszerszego grona odbiorców.
Osoby, które interesują się poszczególnymi wydarzeniami zawsze będą szukać informacji, a co z osobami, które są w zakresie poszukiwań bierne? Jak do nich trafić?
Osoby bierne nie mają ochoty brać udziału w wydarzeniach, wolą narzekać na brak oferty kulturalnej lub na to, że jest ona mała. My udostępniamy informacje w strefie internetowej o wydarzeniach, w których warto wziąć udział. Lokalne i regionalne media też nam bardzo pomagają w ich promowaniu, za co chciałabym serdecznie podziękować. Możliwości jest wiele, wystarczy chcieć.
Dzisiejsze społeczeństwo nie chce szukać informacji, tylko oczekuje tego, aby informacje same do niego trafiały. Czy kampanie sponsorowane z ciekawymi formami reklamy są w stanie zainteresować młodych i zaspokoić ich potrzeby?
Pracownicy Punktu Informacji Turystycznej przed każdym weekendem przygotowują informacje na temat interesujących wydarzeń, które umieszczone są na stronie miasta i innych portalach. Wydaje się jednak, że najlepsza jest, szczególnie wśród młodzieży, zwyczajna poczta pantoflowa. Młodzi ludzie najbardziej lubią słuchać propozycji wydarzeń, w których udział zaproponowali im ich rówieśnicy.
Czy niskie zainteresowanie młodzieży może wynikać z pewnego przesycenia mózgów obrazami i informacjami? Czy nie są one zagrożeniem dla kultury wysokiej, która jest często bardziej wymagająca?
Uważam, że oferta rozrywkowa jest dla odbiorców łatwiej dostępna, niż kulturalna, która wymaga większego zaangażowania. Nie mam jednak obaw, że jest zagrożeniem dla tzw. kultury wysokiej. Niedawno był koncert kwartetu złożonego z muzyków Filharmonii Kaliskiej przy Baszcie Dorotce, wymagający, z trudnym repertuarem. Mimo to, było tam naprawdę dużo osób, w tym także młodych. Nawet małe dzieci uważnie słuchały. Plenerowe koncerty, z ambitną ofertą, zostają doceniane i myślę, że zyskają szersze grono odbiorców.
A co w tym przypadku ze sztuką wizualną?
Jest z nią bardzo podobnie jak z muzyką. Na wernisaże przychodzi coraz więcej młodych osób, które doceniają to co proponuje np. Galeria Sztuki im. J. Tarasina. Ta grupa odbiorców rozumie sztukę współczesną i utożsamia się z nią.
Jak prezentuje się Kalisz pod względem turystycznym na tle innych podobnych miast? Czy wyróżniamy się dużą liczbą turystów?
Kalisz nie jest miastem typowo turystycznym, choć ma do zaoferowania bardzo dużo produktów turystycznych. Kalisz to miasto historyczne i na tym powinna moim zdaniem opierać się oferta skierowana do turystów.
Wielu pielgrzymów odwiedza Bazylikę Świętego Józefa, co stanowi duży potencjał na przyszłość. Czy została podjęta jakaś inicjatywa, aby te osoby zostały w Kaliszu chociaż na weekend?
Sanktuarium św. Józefa znajduje się na drodze pielgrzymów, którzy zmierzają do Sanktuarium w Licheniu, gdzie jest bardzo rozwinięta baza noclegowo-gastronomiczna. W przypadku naszego miasta polepsza się zaplecze hotelarskie i gastronomiczne, ale nie do końca wiemy, jak pielgrzymów zatrzymać na dłużej. Nie są nastawieni bowiem na zwiedzanie miasta, gdyż skupiają się na obiektach sakralnych, które są celem ich pielgrzymowania. Współpracujemy z księdzem kustoszem Sanktuarium i staramy się wspólnie zachęcać pielgrzymów do poznania naszego miasta.
Kalisz to idealny przykład średniego polskiego miasta, ma swój wyjątkowy klimat, który różni je od wielkich metropolii. Dla zagranicznego turysty Warszawa niewiele się różni od innych dużych europejskich miast. Jak dotrzeć z tym przekazem do osób z zagranicy?
Promocja miasta na zewnątrz wymaga ogromnej pracy i nakładów finansowych. Staramy się wszystkimi możliwymi środkami komunikacji promować Kalisz i jego walory. Pracownicy Punktu Informacji Turystycznej sporządzają statystyki osób odwiedzających. Wynika z nich, że odwiedzają nas osoby z każdego zakątka Polski, ale też z zagranicy. Podoba im się Kalisz i polecają innym aby tu przyjechali.
W 2020 roku 308 tys. złotych, w 2021 roku 178 tys. złotych, jeśli chodzi o dotacje związane z kulturą. Dlaczego spadek jest aż tak duży, jest to aż 42%. Czy ulegnie to uregulowaniu i wróci do normy, czy jest to stałe obniżenie dotacji.
Problem zmniejszenia środków na dotacje do zadań publicznych związanych z kulturą dotknął nie tylko nasze miasto. Nie jest łatwo obcinać fundusze na kulturę. Skonstruowanie budżetu na cały rok czasami wymaga cięć, nie tylko w aspekcie kultury, ale też w kwestii innych wydatków. Niestety pandemia odegrała tutaj znaczącą rolę. Mam nadzieję, że wszystko wróci do normy i będziemy mogli wpierać organizacje pozarządowe w takim zakresie, jak niegdyś, gdyż działalność ich wpływa na życie kulturalne miasta.
Czy potwierdzi Pani to, że młodzi ludzie emigrują z Kalisza?
Ten problem nie dotyka tylko naszego miasta. Migracja osób młodych jest powszechna. Często kaliszanie zostają w miastach, w których studiują. Zostają tam, a do naszego miasta przyjeżdżają na stałe osoby z innych miast. To naturalne zjawisko w świecie.
Pani wybrała Kalisz, mimo że urodziła się Pani w Suwałkach.
Kalisz jest miastem mojego wyboru. Mieszkam tu od ponad trzydziestu lat. Wiele znanych mi osób, również młodych, wybrało Kalisz jako swoje miejsce na ziemi ze względu na jego magiczny klimat.