Co musi się stać, aby doszło do odwołania prezydenta Kinastowskiego w referendum?
Przed grupą inicjującą zorganizowanie w Kaliszu referendum w sprawie odwołania prezydenta Krystiana Kinastowskiego niełatwe zadanie. Jak wyglądają kwestie formalne, ile podpisów trzeba zebrać i wreszcie, co najważniejsze, kto za to zapłaci?
Na naszej stronie można zapoznać się też z artykułem, który zawiera wszystkie wypowiedzi inicjatorów referendum. Więcej tutaj: „Nie jesteśmy rozrabiakami albo oszołomami” – chcą odwołać K. Kinastowskiego w referendum”.
Jak wyglądają kwestie formalne? Konieczne jest zebranie minimum 15 osób, które będą członkami grupy inicjatywnej. Aby referendum się odbyło, pod jego wnioskiem musi podpisać się 10% osób uprawnionych w Kaliszu do głosowania, co oznacza liczbę ok. 8000 osób. Czas na zebranie podpisów to 60 dni od dnia powiadomienia o inicjatywie przeprowadzenia referendum. Jeśli uda się zebrać wszystkie wymagane podpisy, trzeba czekać na działanie organów administracji publicznej.
Komisarz wyborczy ma 30 dni na decyzję, czy wszystkie formalności i podpisy zebrane przez mieszkańców są prawidłowe. Referendum musi odbyć się w przeciągu 50 dni od dnia opublikowania decyzji przez komisarza wyborczego.
Jednak aby referendum zostało uznane za ważne, musi wziąć w nim udział minimum 3/5 liczby mieszkańców, którzy brali udział w wyborze prezydenta lub minimum 30% osób uprawnionych do głosowania. W przypadku Kalisza brany byłby pod uwagę drugi próg, co oznacza, że w referendum musiałoby zagłosować 23 500 mieszkańców. Naturalnym jest, że zwolennicy prezydenta byliby zapewne skłonni do tego, aby pozostać w domu w czasie głosowania, żeby ten wymóg nie został spełniony. W przypadku jego osiągnięcia, prezydent zostałby odwołany przy wyniku min. 50%+1 osób głosujących za jego odwołaniem.
Referendum, jeśli się odbędzie, byłoby finansowane z budżetu miasta Kalisza, choć wydatki ponoszone przez komisarza wyborczego związane z przeprowadzeniem i organizacją referendum pokrywane są z budżetu państwa.