Co tam się działo! Adam Balski starł się z chorwackim potworem!
Co się działo tej sobotniej nocy w Londynie! Najlepsze thrillery nie powstydziłyby się takiego scenariusza, jaki zgotowali kibicom Adam Balski (16-1, 9 KO) oraz chorwacki pięściarz Alen Babic (10-0, 10 KO). Stawką był pas WBC Silver w wadze bridger. Niestety kaliszanin przegrał na punkty: 97-91, 97-91, 95-93.
Adam Balski przed walką z Alenem Babiciem przez bukmacherów był skazywany na pożarcie. Jego rywal dotychczas wygrał 10 walk – wszystkie przed czasem. Co więcej, żadna z jego dotychczasowych walk nie kończyła się później niż w trakcie 6. rundy. Adam Balski nie był zatem faworytem, choć jako kaliszanie doskonale wiemy, że Adam posiada ogromny charakter. Mogliśmy się zatem spodziewać ostrej wymiany ciosów. To, co się działo w ringu, przerosło chyba jednak oczekiwania wszystkich.
Już po 20 sekundach Alen Babic leżał na deskach po silnym sierpowym Balskiego, który trafił Chorwata w tył głowy. Pierwsze dwie rundy były mocno wyrównane, być może z lekkim wskazaniem na Balskiego, lecz dalsze 3-minutowe części pojedynku należały do Babica, który spychał Adama pod liny.
Przełom nastąpił pod koniec IX rundy. Adam Balski minimalnie po gongu lub równo z nim trafił Chorwata i tym samym silnie go zamroczył. Sędzia odjął kaliszaninowi za to jeden punkt, lecz X runda była wielką nadzieją dla Polaka. Adam „poczuł krew” i ruszył zaciekle na chorwackiego pięściarza, korzystając z tego, że ten nadal jest lekko zamroczony po ciosie z końcówki IX rundy. Jednak Babic, prawdziwy ringowy potwór, wytrzymał ten napór, a pod koniec walki wrócił do pełni sił i był w stanie rewanżować się ciosami. Niestety kaliszaninowi nie udało się znokautować Babica, a Chorwat w poprzednich rundach zdobył dostatecznie dużo punktów, aby wygrać tę walkę 97-91, 97-91, 95-93.
Możemy być jednak bardzo dumni z kaliszanina. Babic nigdy do tej pory nie skończył walki werdyktem punktowym, wszystkie starcia wygrywał przez nokaut przed końcem VI rundy. Tego pojedynku nie można określić mianem zwykłej walki – to była wojna! Na Twitterze fani boksu są pod ogromnym wrażeniem Balskiego. Padają określenia „polski Balboa”, niektórzy piszą, że „była to jedna z najlepszych walk w tym roku”. Oddają także szacunek Babiciowi, który wytrzymał napór kaliszanina w ostatniej rundzie pojedynku. Piszą, że aby znokautować Chorwata „byłby potrzebny chyba wyłącznie cios wibrujący korbą od Jelcza!”. Jak mówił Adam Balski w rozmowie z ringpolska tuż po walce, „trzeba się wzmocnić siłowo, żeby padali i nie wstawali, bo teraz padają i wstają” 😉
Jedno jest pewne. Po takim pojedynku Adam Balski może spodziewać się, że jeszcze zagości na dużych ringach. Pokazał serce do walki, zdobył szacunek kibiców i zyskał wizerunek prawdziwego „fightera”. Dumnie jest być kaliszaninem, kiedy tacy kaliszanie reprezentują nas na świecie!