Elektrownia atomowa w Kaliszu? Gruszki na wierzbie vs realny potencjał miasta
W regionalnej prasie pojawiła się ostatnio informacja, że w okolicach Konina może powstać reaktor atomowy. Wbrew pozorom komentarze kaliszan pod artykułami na ten temat były raczej przychylne – kaliszanie w przeważającej mierze pozytywnie odnosili się do energii atomowej. Czy jednak nasze miasto (bądź okolice) ma potencjał na to, aby być lokalizacją dla elektrowni jądrowej? Na razie niewiele na to wskazuje, bo nigdy nie byliśmy brani pod uwagę, choć kto wie, co będzie w przyszłości.
Jak mówi nam Jakub Wiech, zastępca redaktora naczelnego portalu Energetyka24, autor książek „Energiewende. Nowe niemieckie imperium” oraz „Globalne ocieplenie. Podręcznik dla Zielonej Prawicy”, elektrownia atomowa to bardzo opłacalny interes dla regionu. Zgodnie z informacjami podawanymi przez Wiecha, zatrudnienie przy jednoblokowej elektrowni jądrowej mogłoby wynieść ok. 500 – 700 osób. Nie liczy się tutaj jednak wyłącznie liczba miejsc pracy, ale także ich jakość[1]–atom ściągałby wykształconych pracowników, którymi mogliby chociażby być absolwenci naszych szkół średnich, którzy wyjechali na studia do metropolii. Mieliby dobrą motywacją do powrotu. Również kaliskie uczelnie mogłyby dostosowywać się do wymagań rynku.
Niektórzy mogą jednak twierdzić, iż elektrownia atomowa to ryzykowna inwestycja. Nic bardziej mylnego. Energia jądrowa jest najbardziej bezpieczną w porównaniu do innych źródeł energii, o czym mówi nam wspomniany wcześniej Jakub Wiech. Patrząc na liczbę wyprodukowanych kWh, elektrownie atomowe doprowadziły do najmniejszej liczby zgonów wśród wszystkich innych źródeł energii. Co więcej, nie do pomyślenia jest taka katastrofa, jaka miała miejsce w Fukushimie bądź Czarnobylu. Jeśli chodzi o tę pierwszą, to została ona wywołana przez tsunami, co w przypadku Polski jest niemożliwe. W przypadku Czarnobyla można mówić o przestarzałej technologii – dzisiejsze pasywne systemy zabezpieczeń niwelują wszelkie możliwe błędy ludzkie, konkluduje Wiech.
Przeciwnicy atomu, jako alternatywę, proponują Odnawialne Źródła Energii. Są one jednak droższe, a ponadto zależą od zmiennych czynników atmosferycznych. Dobrym przykładem, zupełnie niedawnym, jest tutaj Szwecja, która przedwcześnie wyłączyła dwa reaktory jądrowe i przy obecnych mrozach musi… ściągać energię produkowaną z węgla, m.in. z Polski! Powodem tego są ograniczone możliwości produkcji energii przez farmy wiatrowe, gdyż wiatr okazał się słabszy od przewidywanego, a zima zbyt zimna[2].
Czy jednak Ziemia Kaliska ma potencjał na to, aby wybudowano u nas reaktor jądrowy? Niestety do tej pory ten temat nigdzie nie wybrzmiał. W jednym z tekstów z 2009 roku można zauważyć, że to dzięki zaangażowaniu samorządowców rząd wziął pod uwagę niektóre lokalizacje, np. Konin czy Bełchatów. W tym drugim przypadku lokalni decydenci wpisali powstanie elektrowni atomowej do strategii miasta, z kolei o Konin walczył marszałek województwa wielkopolskiego Marek Woźniak[3]. Są to jednak miejscowości, które mają na swoim terenie duże elektrownie węglowe – reaktory jądrowe byłyby adekwatnym substytutem dla planów zamykania tamtejszych miejsc pracy z uwagi na odchodzenie w Polsce od węgla. Co więcej, posiadają oni już infrastrukturę przesyłową (z uwagi na istniejące elektrownie), co jeszcze bardziej wzmacnia ich pozycję. Może jednak wójt Sylwiusz Jakubowski, znany z wysokich umiejętności lobbingowych, byłby w stanie wywalczyć atom dla Żelazkowa?
Jakub Wiech twierdzi, że podane potencjalne lokalizacje reaktorów w najnowszej uchwale Rady Ministrów „Polityka energetyczna Polski do 2040 roku” teoretycznie nie są jeszcze czymś ostatecznym i definitywnym, natomiast niewątpliwie sporo włożono już wysiłków, aby zbadać, czy możliwa jest lokalizacja tam elektrowni atomowych. – Budowa reaktora jądrowego wiąże się z uprzednim zbadaniem, czy warunki geologiczne i tektoniczne są odpowiednie do takiej inwestycji – mówi Wiech.
W związku z powyższym jestem dość sceptyczny, by idea „elektrownia atomowa w Kaliszu!” albo „elektrownia atomowa w Żelazkowie!” miała już teraz szansę na realizację – być może gdybyśmy wcześniej w tym zakresie więcej się starali, to mogłoby się coś wydarzyć. Myślę jednak, że jeśli kiedyś państwo będzie chciało dalej rozwijać energetykę jądrową to warto, aby Kalisz myślał o szukaniu szans także i w tej niszy. Szczególnie, że jest to zdecydowanie najbardziej opłacalne źródło energii. Choć nie jedyne, o czym kaliszanie powinni wiedzieć więcej z uwagi na długą sagę o geotermii.
Bo prawda jest taka, że nie musimy szukać przysłowiowych „gruszek na wierzbie” i liczyć na to, że spadnie nam z nieba elektrownia atomowa. Od wielu lat w lokalnej przestrzeni publicznej pojawia się temat energii geotermalnej. O działaniach w tej sprawie na konferencji prasowej informował prezydent Grzegorz Sapiński, który w lutym 2018 roku podpisał z prezesem zarządu Energa Ciepło Kaliskie Markiem Bartczakiem porozumienie o współpracy przy poszukiwaniu źródeł geotermalnych. Zakładano, że koszt działań to 15 mln złotych. Planowano pokryć go ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, ale… No właśnie.
Najpierw zorganizowano konferencję, że wniosek będzie składany i że ubiegamy się o 15 mln zł[4], a potem okazało się, że… dokumenty programowe Miasta nie zawierają koniecznych zapisów z zakresu geotermii. W związku z powyższym wniosku w 2018 roku nie złożono. O sprawę w marcu 2019 pytała w interpelacji radna Koalicji Obywatelskiej Barbara Oliwiecka. Prezydent Krystian Kinastowski zapowiedział wówczas, że wprowadzone zostaną wszelkie niezbędne zmiany prawne, aby móc wreszcie wniosek złożyć. I wydaje się, że powoli zmierzamy w dobrym kierunku.
W 2020 roku Plan Gospodarki Niskoemisyjnej (PGN) był trzykrotnie aktualizowany. Ostatnia taka aktualizacja miała miejsce w 2017 roku. Przyglądając się temu, co zmieniono w niniejszym dokumencie, widać, że znacznie rozszerzono punkt dot. energii geotermalnej. Pytanie, czy przyjęta 29 grudnia 2020 roku aktualizacja jest już zupełnie poprawna. Co więcej, niezbędna „Aktualizacja założeń planu zaopatrzenia Miasta Kalisza w ciepło, energię elektryczną i paliwa gazowe” również została stworzona – w maju 2020 roku. Tu też widać ingerencję w zapisy dot. energii geotermalnej.
Zatem zgodnie z zapowiedzią prezydenta zawartą w odpowiedzi na interpelację radnej Barbary Oliwieckiej, formalności wydają się już być spełnione, co być może skończy się wreszcie złożeniem wniosku o dofinansowanie odwiertu, który zbada, czy Ziemia Kaliska ma potencjał do tego, aby korzystać z energii geotermalnej. Zgodnie z zapowiedziami Energi, aby ostrożnie móc obwieścić sukces, temperatura winna wynosić ok. 60 stopni Celsjusza. Wówczas możliwe będzie wykorzystanie tychże zasobów jako wsparcia w produkcji energii cieplnej (np. ogrzewanie czy przygotowanie ciepłej wody użytkowej)[5].
Ta temperatura podawana była jednak w 2018 roku. „Aktualizacja założeń planu zaopatrzenia Miasta Kalisza w ciepło, energię elektryczną i paliwa gazowe” z 2020 roku mówi już o sporo niższych oczekiwanych temperaturach – w okolicach 30-40 stopni Celsjusza. Jako laikowi wydaje mi się, że rozbieżności są tutaj znaczące. Pytanie nr 1 – czy na pewno obie strony mówią tutaj o tym samym i pytanie nr 2 – jeśli tak, to czy wówczas rzeczywiście geotermia będzie nam się opłacać? Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie z uwagi na brak specjalistycznej wiedzy. Miejscy eksperci we wspomnianym wyżej dokumencie twierdzą, że tak – „proponuje się wykorzystanie zasobów do wspomagania produkcji energii cieplnej”.
Rys. 1. Mapa gęstości strumienia cieplnego Polski. PGN wskazuje, iż „na tle mapy strumienia cieplnego Polski, obszar Kalisza charakteryzuje się wysoką wartością strumienia cieplnego, uzyskując wartość około 97 mV/m2”.
Źródło: Państwowy Instytut Geologiczny – Państwowy Instytut Badawczy, www.pgi.gov.pl, Szewczyk, Gientka, 2009
Prace geologiczne, które sprawdzą, czy istnieje potencjał do korzystania z geotermii, mają potrwać ok. 1,5 roku – oczywiście o ile uprzednio złożony zostanie wniosek o dofinansowanie całego przedsięwzięcia przez wspomniany wcześniej NFOŚiGW. Gdybyśmy sami, jako miasto, chcieli płacić za wszystkie kroki niezbędne do realizacji tejże inwestycji to raczej nie byłoby to dla nas opłacalne. Skoro jednak dotacje na ochronę środowiska zdają się płynąć strumieniami (szczególnie dotacje unijne), to głupotą jest z nich nie korzystać – tym bardziej, że takie usprawnienie obniżyłoby koszty korzystania przez kaliszan z energii cieplnej.
Co więcej, geotermia jest „czysta”. Nie da się ukryć, że problem ze smogiem w naszym mieście wciąż istnieje (wczoraj nawet jedna z mieszkanek napisała do nas w tej sprawie, skarżąc się na sąsiadów palących „byle czym” w piecach). Są jednak minusy. Plan Gospodarki Niskoemisyjnej wymienia tutaj:
- Duże nakłady inwestycyjne na budowę instalacji – akurat w tym przypadku, jeśli otrzymamy dotację, nie musimy się o to zanadto martwić;
- Ryzyko przemieszczenia się złóż geotermalnych, które na całe dziesięciolecia mogą „uciec” z miejsca eksploatacji;
- Ich eksploatację ograniczają często niesprzyjające wydobyciu warunki – miejmy nadzieję, że podczas badań przeprowadzonych przed realizacją inwestycji zostanie to dokładnie określone i ewentualne przeszkody zostaną uznane jako akceptowalne bądź też nie będzie ich wcale;
- efektem ubocznym ich wykorzystania jest niebezpieczeństwo zanieczyszczenia atmosfery, a także wód powierzchniowych i podziemnych, przez szkodliwe gazy (np. siarkowodór) i minerały – zakładam, że na przestrzeni lat technologia posunęła się na tyle do przodu, iż tego typu ryzyka zostały ograniczone do minimum.
Potencjał do działania jest. Jak wskazuje Plan Gospodarki Niskoemisyjnej (PGN) przewiduje się, iż wody geotermalne w Kaliszu cechują się niską mineralizacją, co jest bardzo korzystne. Dlaczego? Ponieważ związki mineralne nie osadzają się wówczas w instalacjach pobierania i przesyłu wody, co ogranicza korozję sieci infrastrukturalnej, w związku z czym koszty serwisowania i odkamieniania instalacji są znacznie niższe. Gdzie konkretnie miałby znaleźć się otwór wód geotermalnych? PGN proponuje tereny w okolicach obecnej Elektrociepłowni znajdującej się przy ul. Torowej w Piwonicach.
Powyższy tekst rozpoczął się od rozważań, czy Kalisz może i powinien starać się o elektrownię atomową, a skończył na bardziej przyziemnym celu – geotermii. Osobiście jestem przekonany, że gdyby udało się w Kaliszu/okolicach wybudować reaktor jądrowy to potencjalne zyski znacząco przewyższałyby korzyści wynikające z korzystania ze źródeł geotermalnych (choć budowa jednego nie wyklucza drugiego). Z drugiej jednak strony powinniśmy mierzyć siły na zamiary. Obecnie w Polsce rozważane są tylko 4 lokalizacje elektrowni atomowych. Wśród nich nie ma Kalisza, a są miejscowości, które były w tym kontekście wymieniane już w 2009 roku. Oczywiście możemy marzyć o tym, iż przy dużej determinacji udałoby się ściągnąć taką inwestycję do Grodu nad Prosną, natomiast pragmatyzm wskazuje na to, że przede wszystkim szczęścia powinniśmy szukać pod naszymi stopami, a dokładniej – pod ziemią.
Źródła geotermalne, czerpiące energię z wnętrza ziemi, mogłyby być istotnym wsparciem w ogrzewaniu naszego miasta, nieustannie borykającego się z problemem smogu. Nie dość, że przy tej inwestycji poprawilibyśmy jakość naszego powietrza, to dodatkowo koszty energii powinny spaść. Cieszy fakt, że w 2020 roku zaktualizowano dwa dokumenty, które stanęły na przeszkodzie do złożenia wniosku do NFOŚGiW już w 2018 roku – oby dalsze kroki były śmiałe i skuteczne. Skoro Unia Europejska zdecydowała o radykalnie szybkiej transformacji energetycznej i przeznacza na ten cel horrendalne środki to bardzo nieroztropnym byłoby niekorzystanie z jej dotacji.
Bardzo dziękuję za wytrwanie do końca i serdecznie zachęcam do wsparcia finansowego naszej działalności – bez Waszych złotówek nie jesteśmy w stanie w długim okresie funkcjonować i pisać takich tekstów, jak ten powyżej. Zachęcam do wpłaty, choćby symbolicznej, pod poniższym linkiem: https://latarnikkaliski.pl/wsparcie-cykliczne/. Twoje wsparcie na pewno spotka się z naszą wdzięcznością!
Źródła:
[1]https://www.cire.pl/item,193984,13,0,0,0,0,0,belchatow-atom-zamiast-wegla-to-rozsadna-alternatywa.html
[2]https://wydarzenia.interia.pl/swiat/news-szwecja-kupuje-brudna-energie-z-polski,nId,5035473
[3]https://samorzad.pap.pl/kategoria/archiwum/gminy-w-kolejce-do-atomu
[4]http://www.faktykaliskie.pl/wiadomosci/samorzad/kalisz-bedzie-szukal-wod-geotermalnych-ubiegamy-sie-o-15-mln-zl,903.html
[5]https://biznesalert.pl/energa-kalisz-geotermia/