Alarmujące dane kaliskiego szpitala – kobiety wolą rodzić w Ostrowie Wielkopolskim i Pleszewie
Według danych NFZ za 2023 rok, liczba porodów w szpitalach województwa wielkopolskiego rozkłada się nierównomiernie, a kaliski szpital wypada zaskakująco blado na tle innych placówek. Mimo że subregion kaliski obejmuje znaczną liczbę ludności, a Kalisz jest jednym z większych miast w regionie, liczba porodów w miejscowym szpitalu jest znacznie niższa, niż wynikałoby to z potencjału demograficznego.
Ranking 10. największych porodówek w Wielkopolsce – Kalisz na odległym miejscu
Z danych NFZ jasno wynika, że w Wielkopolsce w 2023 roku odnotowano 26,7 tys. porodów. Wydawałoby się, że kaliski szpital powinien obsługiwać sporą część pacjentek z subregionu. Tymczasem rzeczywistość mówi coś zupełnie innego. Spójrzmy na ranking 10 najczęściej wybieranych porodówek w regionie. Pierwsze trzy miejsca zajmują poznańskie placówki – zasłużenie, bo to największe miasto w województwie. Na czwartym miejscu uplasował się Ostrów Wielkopolski, a ósme miejsce zajął szpital w Pleszewie.
A co ze szpitalem w Kaliszu? Nawet nie zmieścił się w pierwszej dziesiątce. Zajął dopiero 15. miejsce, zaraz za Kępnem. To wynik, który z pewnością nie przystoi miastu o takich możliwościach. Wyprzedziły go nie tylko większe ośrodki, ale też mniejsze miasta.
A może Kalisz bryluje chociaż w swoim subregionie?
Można by pomyśleć, że w subregionie kaliskim kaliski szpital jest liderem. Przecież to największe miasto regionu, z populacją przekraczającą 90 tysięcy mieszkańców. Dla porównania Ostrów Wielkopolski ma około 70 tysięcy mieszkańców, Pleszew ponad 15 tysięcy, a Kępno jedynie 14 tysięcy. Te liczby wskazują, że potencjał demograficzny powinien znacząco przewyższać inne placówki.
Rzeczywistość jednak zaskakuje. W subregionie kaliskim liderem porodów jest Ostrów Wielkopolski, który odnotował aż 1561 urodzeń w 2023 roku. Na drugim miejscu uplasował się Pleszew z 910 porodami, następnie Kępno z 620 porodami. A Kalisz? Dopiero czwarte miejsce – daleko za wszystkimi, choć wydaje się, że to właśnie w kaliskim szpitalu powinno rodzić się najwięcej dzieci.
Dlaczego kobiety wolą rodzić gdzie indziej?
Jakim cudem kobiety, którym najbliżej do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. Ludwika Perzyny w Kaliszu, decydują się na dalsze podróże i wybierają bardziej oddalone placówki? Możemy tutaj jedynie spekulować:
- Czy powodem jest brak odpowiedniej infrastruktury?
- Czy może zaufanie do opieki położniczej w Kaliszu jest na tak niskim poziomie?
- Czy brakuje odpowiedniej kadry specjalistów?
- A może problemem jest zarządzanie szpitalem i brak odpowiednich inwestycji w poprawę jakości usług?
Jedno jest pewne – coś tu zdecydowanie nie działa. Mieszkanki Kalisza i okolic najwyraźniej nie widzą swojego lokalnego szpitala jako miejsca, w którym chcą przywitać na świat swoje dzieci.
Nagroda za „dobre zarządzanie szpitalem”
Co jednak najbardziej szokuje, to to, że pod koniec 2023 roku dyrektor szpitala, Radosław Kołaciński, otrzymał nagrodę w wysokości przekraczającej 120 tysięcy złotych za „dobre zarządzanie szpitalem”. Trudno nie zadać pytania: za co konkretnie ta nagroda została przyznana? Czy miernikiem sukcesu szpitala jest brak pacjentek? Czy może fakt, że kobiety z Kalisza i okolic wolą rodzić w Ostrowie lub Pleszewie, nie jest wcale postrzegany jako problem?
Czas na zmiany
Niska liczba porodów w kaliskim szpitalu to problem, który nie może zostać zignorowany. Jeżeli szpital nie podejmie konkretnych działań, Kalisz może tracić na znaczeniu jako ośrodek medyczny. To z kolei odbije się na komforcie i bezpieczeństwie mieszkających tu kobiet, które będą zmuszone dojeżdżać dalej, by skorzystać z odpowiedniej opieki położniczej.
Czy ktoś w końcu zauważy, że to nie problem statystyk, a realne wyzwanie dla mieszkańców całego subregionu? W obecnej sytuacji trudno o optymizm…