Stokado
baner_FBAnt
Baner AWS

Błażej Wojtyła: „Lubię wyzwania i mecze o wysoką stawkę”

Koniec sezonu rozgrywek siatkarek i szczypiornistów Energa MKS Kalisz jest dobrą okazją do podsumowania ostatnich miesięcy. Rozmawialiśmy o tym z Błażejem Wojtyłą, którego zapytaliśmy, czy woli bardziej siatkówkę, czy piłkę ręczną, a także, jaka jest wartość marketingowa kaliskiego klubu? Prezesa Wojtyłę, będącego jednocześnie radnym Powiatu Kaliskiego, pytaliśmy też o współpracę na szczeblu powiatowym i realizowane inwestycje, a przy okazji również o to, czy PiS wystawi swojego kandydata w zbliżających się wyborach na prezydenta miasta Kalisza?

Mateusz Walczak: Wyobraźmy sobie taką sytuację: w telewizji w tym samym czasie na dwóch różnych kanałach emitowane są mecze siatkówki i piłki ręcznej. Co wybierze Prezes Energa MKS Kalisz?

Błażej Wojtyła: Bardzo ciekawe pytanie! Myślę, że będę skakał po kanałach (śmiech). Organizacyjnie, jeśli chodzi o MKS,  rzadko się to zdarza, bo tak staramy się ustalać kalendarze obu sekcji, by mecze nie kolidowały. Wybór dyscypliny, którą bym oglądał w tej sytuacji, to kwestia „o co gramy” – lubię wyzwania, mecze o wysoką stawkę, mecze „o coś”. Jeżdżąc jako kibic na mecze piłki nożnej na poziomie reprezentacyjnym, nigdy nie byłem na meczu sparingowym. Zawsze wybieram mecze o punkty, które są dla mnie wypełnione rywalizacją i bardziej emocjonujące. To samo dotyczy również innych dyscyplin sportu.

Spytałem o to nieco zaczepnie, by zacząć od tej dyscypliny, którą Pan Prezes bardziej lubi. Sezon ligowy dobiegł końca. Zacznijmy w takim razie od sekcji żeńskiej siatkówki, która ma ogromne tradycje w Kaliszu. Jak Pan podsumuje ten sezon, czy siódme miejsce kaliskich siatkarek jest satysfakcjonujące? I jakie mamy zaplecze, bo oczywiście warto spojrzeć także na drużyny młodzieżowe, które odnoszą spore sukcesy?

Jeśli chodzi o seniorki, to tak – na ten moment to miejsce jest zadowalające. Siódme miejsce to stabilna lokata w środku tabeli ligowej. Ze względu na to, że mamy dwie ekstraklasy, musimy organizacyjnie ogarnąć obie sekcje. Od 2019 r. postawiliśmy na młodzież – wystartowaliśmy z projektem szkolenia kolejnych pokoleń siatkarek, bo w ten sposób chcemy budować tę dyscyplinę w naszym mieście na wiele lat. Nie chcemy popełnić błędu z przeszłości, gdzie skończył się wielki projekt Augusto, Winiar, Grześków, gdy wycofał się strategiczny sponsor i w Kaliszu zostaliśmy przez kolejnych kilka lat bez sportu na najwyższym poziomie, bez siatkówki. Ale wracając do szkolenia młodzieży – nie sądziliśmy, że tak szybko uda nam się to wszystko organizacyjnie powiązać. Już w pierwszym sezonie zdobyliśmy trzy mistrzostwa Polski, czyli wszystko, co możliwe w młodzieżowej siatkówce. Jesteśmy drugim klubem w Polsce, po Legionovii, który osiągnął taki wynik. W obecnym roku również mamy duże sukcesy. Obroniliśmy tytuł mistrza Polski juniorek młodszych oraz zdobyliśmy wicemistrzostwo w kategorii juniorek. We wrześniu mamy półfinał w kategorii młodziczek i mamy ogromne nadzieje, że klub obroni także w tej kategorii mistrzostwo Polski.

Jakie dalsze plany na kolejny sezon? Jakie transfery będą realizowane przed następnym sezonem?

Będzie kilka ruchów kadrowych ze względu na to, że jest stosunkowo mało zawodniczek w ogóle, zwłaszcza polskich siatkarek. Staramy się utrzymywać polski skład, jednak część zawodniczek po zakończonym sezonie zmieniło barwy. Największy wpływ na to mają finanse. Na niektórych pozycjach musimy poprawić się sportowo, żeby iść do przodu. Kilka nazwisk odkryliśmy, a w ciągu dwóch tygodni kibice poznają cały skład, który wystąpi w kolejnym sezonie, rozpoczynającym się prawdopodobnie 25 września meczem z ŁKS Łódź w Kaliszu.

Porozmawiajmy o rozgrywkach Superligi w piłce ręcznej mężczyzn, które zakończyły się w pierwszy weekend czerwca. Na koniec sezonu Energa MKS Kalisz osiągnął 6. miejsce, przegrywając z Gwardią Opole nie tylko ostatni mecz, ale i rywalizację o 5. lokatę. Jak tu ocenia Pan poczynania zawodników kaliskiego klubu?

Powtórzyliśmy wynik z poprzedniego sezonu, choć byliśmy o krok od wywalczenia piątego miejsca. Sezon zakończyliśmy cudownym meczem, pełnym emocji i sportowej walki – takie spotkania to kwintesencja sportu. Minimalnie przegraliśmy, ale przyjmujemy tę porażkę. Nadal możemy wiele osiągnąć, chcemy dalej walczyć, a bliskość ścisłej czołówki motywuje nas do dalszej pracy, byśmy zajęli piąte, a być może jeszcze wyższe miejsce w ligowej tabeli.

Jakie perspektywy i cele stawia Pan przed kolejnym sezonem dla kaliskich szczypiornistów?

Jeśli chodzi o skład, to mogę zdradzić, że ok. 90% składu pozostanie bez zmian. Na 3-4 pozycjach będą wzmocnienia. Ten zespół był budowany od 2017 roku, sukcesywnie rozwijany, konsekwentnie dążymy do tego, żeby mieć ustabilizowany zespół.

Pandemia COVID-19 mocno dała się we znaki sportowcom. Jak odbiła się ona na atmosferze sportowej zawodników? Czy sponsorzy chcą nadal współpracować z MKS-em w obecnej sytuacji, która ma wpływ również na życie gospodarcze?

Tak, to był bardzo trudny i dynamiczny okres. Nikt z nas nie wiedział, w którym miejscu się znajdziemy. Z dnia na dzień trzeba było podejmować kluczowe decyzje. W marcu 2020 r. przerwano sezon i tutaj musieliśmy podjąć decyzję co dalej. Postawiliśmy na polski skład, nie wiedząc, co będzie za 2-3 miesiące. To było bardzo dobre posunięcie, gdyż udało nam się przetrwać zarówno organizacyjnie, jak i finansowo. Nie wiemy, jaki będzie efekt „pocovidowy” – czy kibice wrócą na trybuny w takiej samej liczbie, a może i większej, na co liczymy. Ciężko stwierdzić, kiedy wszystko wróci do normy. Przed pandemią mieliśmy największą frekwencję w Polsce, a później z dnia na dzień hala opustoszała. Dla zawodników to też było nowe doświadczenie: granie przy pustych trybunach, trzeba było się do tego przyzwyczaić. Każdy z nas musiał się przystosować do tego. W trakcie sezonu u szczypiornistów mieliśmy trzy razy kwarantannę w zespole, a powrót do gry po przerwie od treningów jest trudny z obawy przed kontuzjami.

Co do sponsorów, było bardzo trudno pozyskać lokalnych sponsorów, którym zależy na kibicach uczestniczących w meczach na trybunach. Z drugiej strony mocno odczuliśmy wzrost oglądalności – mieliśmy wiele meczów w telewizji, dla przykładu w siatkówce na 22 spotkania aż 18 meczów było transmitowanych w telewizji Polsat, a w piłce ręcznej – 6 meczów domowych i 3 wyjazdowe w TVP Sport. Wartość marketingowa MKS Kalisz to ok. 30 mln zł. To mocny atut dla klubu, Kalisza, Grupy Energa – naszego strategicznego i tytularnego sponsora i wszystkich innych sponsorów. Wierzę, że będzie duże zainteresowanie, aby przez sport pokazać się kibicom, także poprzez telewizyjne transmisje. Zobaczymy, czy ta pandemia powoli wygasa i wszystko wróci do normy, a MKS Kalisz wróci do hali pełnej kibiców. W tym miejscu chciałbym podziękować wszystkim naszym sponsorom – 90% z nich, mimo pandemii, zostało z nami. I dziękujemy im za to zaufanie i wsparcie finansowe, choć czasem w mniejszym zakresie. Mam świadomość, że też dla przedsiębiorców to trudny czas. Wierzę, że teraz będzie już tylko lepiej i kaliski sport na najwyższym poziomie zagości na lata w Kaliszu.

To dobre podsumowanie na koniec sportowej części naszej rozmowy. Chciałbym przejść do tematów politycznych i samorządowych, pełni Pan bowiem funkcję radnego powiatu kaliskiego. Całkiem niedawno minął półmetek bieżącej kadencji, która jest dla Pana debiutem w tej roli. Jak z tej pozycji wygląda lokalna polityka? Co udało się w pierwszej połowie samorządowego meczu i jakie plany na drugą część „gry”? 

Jestem radnym po raz pierwszy, ale w polityce jestem już kilkanaście lat, więc nie jest to dla mnie nowość. W powiecie kaliskim udało się pozyskać sporo dofinansowań na drogi, żłobki i inne inwestycje, m.in. w gminach Blizanów, Szczytniki, Opatówek, Lisków dzięki współpracy z naszymi lokalnymi parlamentarzystami.

Z programu budowy 100 obwodnic walczymy o obwodnicę Kalisza, która będzie realizowana również przez powiat kaliski. Chciałbym, aby zjazd z tej drogi był zarówno na trasie Kalisz-Konin w miejscowości Kokanin, jak i trasie Kalisz-Września w miejscowości Pawłówek. Umożliwi to rozwój gmin wzdłuż tych dróg, czyli Blizanowa, Żelazkowa i Stawiszyna, dzięki czemu wzmocni się infrastruktura regionu czy wzrośnie zainteresowanie tymi terenami ze strony inwestorów.

W powiecie kaliskim udało się pozyskać pieniądze na kilka niezwykle ważnych inwestycji lokalnych. Zacznę od dróg, warto tu wymienić m.in. dofinansowanie na drogę  Blizanów Drugi-Piątek Mały, w gminie Blizanów drogę Piotrów-Zagorzyn-Pruszków, która będzie modernizowana w latach 2021-2022, drogę w miejscowości Szadek. Poza tym pozyskane zostały środki na stacje uzdatniania wody w Jastrzębnikach, a teraz walczymy o środki na podobną stację w Zagorzynie. Dla powiatu udało się pozyskać kilka wozów strażackich  m.in. dla jednostek OSP w Rychnowie, Blizanowie, Pólku czy Tykadłowie.

Tak naprawdę tych inwestycji jest bardzo dużo. Cieszę się ze wzorowej współpracy z kaliskimi posłami, którzy zabiegają o sprawy lokalne. Mocno o środki lokalne zabiega minister i poseł Jan Dziedziczak.

Jak wygląda współpraca z władzami powiatu kaliskiego? Czy Prawo i Sprawiedliwość zamierza walczyć o wygraną w powiecie kaliskim w przyszłych wyborach samorządowych? Ostatnio zabrakło naprawdę niewiele. 

Po to się jest w polityce, żeby zwyciężać. Startując, każdy chce wygrać. Niewiele brakło nam do tego w 2018 roku, byśmy mogli chociaż współrządzić w powiecie. Za nieco ponad 2 lata kolejne wybory. Rola radnego jak najbardziej mi odpowiada i zapewne wybiegając kolejne pytanie: nie mam ambicji walki o wyższe szczeble. Można dużo zdziałać i zmieniać wokół nas, mimo tego, że PiS jest w opozycji. Ale bardzo ważna jest współpraca – możemy się różnić barwami politycznymi, ale jednak celem działań samorządowych jest budowanie inwestycji dla lokalnej społeczności. Droga nie ma tylko lewych czy prawych krawężników, ale każda inwestycja ma służyć wszystkim mieszkańcom i tak rozumiem politykę. Możemy się różnić systemami wartości i na tym tle dyskutujmy. Ale nie na zasadzie, że na złość matce odmrożę sobie uszy. Mimo tego, że jesteśmy w opozycji, to będziemy zabiegali o środki dla powiatu kaliskiego, ale i miasta Kalisza, który jest również bliski mojemu sercu.

W naturalny sposób wracamy do Kalisza, tu bowiem też jesteśmy na półmetku samorządowej kadencji. Czy w obecnej sytuacji możemy się spodziewać kandydata Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta miasta, a jeśli tak, to kto nim będzie? Czy jednak partia udzieli poparcia prezydentowi Krystianowi Kinastowskiemu, co ma miejsce w trakcie aktualnej kadencji? 

Nie jestem szefem struktur kaliskich PiS i nie chciałbym z perspektywy radnego powiatowego wchodzić w buty kolegów. Sądzę, że tak, wystawimy swojego kandydata, bo ciężko, aby największa partia, rządząca w Polsce, nie wystawiła swojego reprezentanta w walce o fotel prezydenta. Widać to zresztą w zbliżających się wyborach na prezydenta Rzeszowa – z szeregów Zjednoczonej Prawicy wystartuje dwóch kandydatów, a miało być ich nawet trzech! Mamy w kim wybierać, dlatego wierzę, że przedstawimy solidne nazwisko naszego przedstawiciela. Obecnie skupiamy się na pracy, a nie na układaniu list wyborczych, gdyż na to jest jeszcze za wcześnie. Dwa lata w polityce to naprawdę długi czas. Na razie dobrze wygląda współpraca prezydenta Kinastowskiego z klubem radnych PiS. Dużo wspólnych pomysłów udaje się realizować i choć nie jesteśmy w formalnej koalicji, to chcemy wspierać dobre pomysły prezydenta. I udaje się tu dobrze współpracować, bez zaognień czy niepotrzebnych konfliktów.

Na koniec chciałbym nawiązać do założonego niedawno Stowarzyszenia Wspólna Idea, jest Pan w zarządzie tej organizacji wraz z m.in. Marcinem Strzelcem, Komendantem Wyższej Szkoły Kryminologii i Penitencjarystyki. Czy ta nowa organizacja jest oddolnym ruchem społecznym, czy może przymiarką pod kątem zbliżających się wyborów samorządowych w mieście lub w powiecie? 

Chcę wszystkich uspokoić, gdyż miałem już kilka telefonów w tej sprawie. Jest to typowo społeczna organizacja, która ma realizować projekty sportowe, kulturalne czy szkoleniowe. Czasem brakuje podmiotu, który może zrealizować jakiś pomysł, jednak to nie będzie działalność o charakterze politycznym czy partyjna przybudówka. Na razie jest za wcześnie, by mówić o konkretnych działaniach, które jako Stowarzyszenie Wspólna Idea planujemy.

Dziękuję za rozmowę.

Podoba‚ Ci się materiał? Udostępnij go i komentuj - Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna! Chcesz by podobnych materiałów powstawało jeszcze więcej?Wesprzyj nas!

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Zobacz wszystkie komentarze

Najnowsze