Stokado
baner_FBAnt
Baner AWS

Co się dzieje ze strażą miejską – kolejne śledztwo w toku?

Początki konfliktu na linii komendant straży miejskiej – strażnicy sięgają jeszcze 2016 roku. Od tamtej pory zdążyły się już zmienić władze miasta, a spór odbił się szerokim echem – tym bardziej, że podwładni komendanta zaczęli coraz głośniej sygnalizować nieprawidłowości, a te ich zdaniem narastały i narastały. Teraz w części spraw zapadły już wyroki, ale to nie koniec całej historii, bo na horyzoncie wciąż widnieją kolejne śledztwa.

Na liście zarzutów wobec komendanta kaliskiej straży miejskiej – Dariusza Hybsia pojawiały się takie punkty jak kwestia wypłacania dodatków za dyżur pod telefonem, naliczania wynagrodzeń czy ustalanie przerw, grafików i organizacji pracy w ogóle. W kaliskiej jednostce od początków konfliktu pojawiało się też kilka audytów czy kontroli (również z Powiatowej Inspekcji Pracy), a na biurku komendanta znalazło się nawet „chwilowe” odwołanie. Ostatecznie zostało ono unieważnione, a Dariusz Hybś dalej kierował strażą miejską w naszym mieście, będąc przywrócony do swojej roli w niejasnych – zdaniem municypalnych – okolicznościach. Nowe „nadzieje” dla strażników wciąż podtrzymujących swoje zarzuty pojawiły się wraz z rokiem 2018, gdy po wyborach samorządowych zmieniły się władze Kalisza. Sprawa w tym czasie nieco ruszyła, ale prowadzone mediacje i kontrole zostały uznane przez pracowników SMK za niewystarczające oraz prowadzone na bardzo podstawowym poziomie. Próbę osiągnięcia kompromisu z udziałem zewnętrznych mediatorek zerwano po stronie protestujących.

Temperatura w kaliskiej straży miejskiej wzrosła również jeszcze bardziej, gdy 31 grudnia 2019 roku jedna z funkcjonariuszek złożyła skargę na swojego bezpośredniego przełożonego. Skarga dotyczyła mobbingu, czego konkretnym przykładem miało być m.in. stwierdzenie jednego z naczelników jednostki: „G**** mnie obchodzi, co zrobisz z dzieckiem. Możesz je zostawić na ulicy”. Wspomniana skarga to również bezpośrednie nawiązanie do nieprawidłowości przy ustalaniu grafików pracy. Ostatecznie sprawy dotyczące kaliskiej SMK trafiły przed sąd, choć jak tłumaczył ówcześnie komendant – wszystko to szykany i próby wymuszenia, by ustąpił ze stanowiska, a przygotowywane i podpisywane przez pracowników pisma były zmanipulowane.

Część z postępowań już się zakończyła wyrokami, gdzie uznano racje strażników. Chodzi o zarzuty związane z wypłatą dodatków dla pracowników oraz kwestią mobbingu. Tego ostatniego finalnie nie uznano, a całe zajście potraktowano jako „naruszenie godności pracowniczej i zdrowia”. Zgodnie z definicją mobbingu – wszystkie jego ustawowe cechy nie zaistniały w tej sytuacji. Sąd nakazał uregulowanie zaległych wynagrodzeń oraz zasądził zadośćuczynienie ( 7 tysięcy złotych) na rzecz jednej ze strażniczek. To jednak nie koniec wieloletniego konfliktu w kaliskiej jednostce. W liście do prezydenta Kalisza z prośbą o wyjaśnienia, Karolina Pawliczak zaznacza, że zostało wszczęte kolejne postępowanie wobec komendanta straży miejskiej w oparciu o art 231§1 KK. Cały spór jawnie szkodzi wizerunkowi formacji, co również podkreślał i sam komendant Dariusz Hybś. Czy teraz jest szansa by wyprowadzić sprawę w końcu „na prostą”?

Art. 231
§ 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Jak tłumaczył dla RMF24 nieco ponad rok temu wiceprezydent Mateusz Podsadny: „Kontrole były i kontrole są. Jeśli inspektorzy wydadzą jakieś konkretne decyzje, to wtedy my będziemy podejmować decyzje. (…) Nie wykluczamy też dalszych kontroli, ale czekamy na decyzję inspekcji.” Czy zatem obecnie w kaliskiej jednostce coś się zmieni lub już zmienia? Oficjalnych wyjaśnień w sprawie oczekuje posłanka Karolina Pawliczak, która wystosowała do prezydenta Kinastowskiego pismo, pytając m.in. o wszczęte dotychczas procedury, a także wzywając do reakcji – głównie w kwestiach decyzji personalnych w kaliskiej straży miejskiej. „Proszę również o informacje, jakie konkretne działania zamierza Pan podjąć w celu wyciągnięcia konsekwencji wobec osób, które przyczyniły się do tej sytuacji zakończonej wyrokiem i w jakiej wysokości oraz z jakich źródeł opłacone zostanie zadośćuczynienie oraz wszystkie koszty sądowe” – czytamy w liście do prezydenta. Zasadne pozostaje pytanie czy kaliska straż miejska w zaistniałej i długofalowej sytuacji sporu „władze SMK – strażnicy”, jest jeszcze w ogóle w stanie wypełniać swoją (i tak kwestionowaną przez część środowisk) rolę w mieście. Tak wewnętrznie skonfliktowana jednostka to tylko dodatkowe paliwo dla tych, którzy woleliby likwidacji jej w ogóle.

Podoba‚ Ci się materiał? Udostępnij go i komentuj - Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna! Chcesz by podobnych materiałów powstawało jeszcze więcej?Wesprzyj nas!

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Zobacz wszystkie komentarze

Najnowsze