Stokado
baner_FBAnt
Baner AWS

Czy warto umierać za wodę?

„Nie będę umierał za wodę” – wiele lat temu to właśnie te słowa wygłosił Prezydent Janusz
Pęcherz. Dyskusja powiązania opłat za śmieci ze zużyciem wody jest niezmienna jak kierunek
nurtu w Prośnie. Od lat media mają „klikalność”, ludzie są oburzeni i… nic się nie zmienia.
Poza wzrostem opłat za śmieci.

Dokładnie tak samo było na ostatnim głosowaniu. Żaden prezydent i żaden radny nie poświęci się, żeby zmieniać coś, czego ludzie nie chcą. Dla osób, które dużo zużywają wody (jak ma się małe dzieci, to woda powinna być rozliczana nie na kubiki, a na wanny i pralki wody), to powiązanie jest nie do przyjęcia. Jest zwyczajnie nielogiczne, choć… uczciwsze niż deklaracje dotyczące rozliczania według osoby. Dlaczego?

Deklaracje ile osób mieszka w domku czy mieszkaniu składamy i nikt nas nie sprawdza. W domu może mieszkać i 20 osób, a jeśli zgłosimy jedną, to płacimy za jedną osobę. Podręcznikowy przykład tego jak oszukiwać. Jedni, bo każdy grosz się liczy i skoro nie ma przymusu, to płacić nie będą, a inni bo czują się sprytni – kolejny raz oszukali system. Nie jest to duży problem, gdy deklaracji nie złoży kilka, kilkanaście czy nawet kilkaset osób. Problem rodzi się, gdy różnica pomiędzy faktycznie mieszkającymi, a ich deklaracjami wzrasta do kilku czy kilkunastu tysięcy (nawet takie liczby szacuje się w Kaliszu).

System musi się bilansować. Koszty, które miasto ponosi przy odbiorze odpadów muszą być takie same jak wpływy z opłaty za śmieci. W 2020 roku udało się to nieco obejść i z „pieniędzy covidowych” miasto zamiast np. na inwestycje, przeznaczyło pieniądze na dosypanie środków do systemu. Opozycja świętowała, że udało się powstrzymać podwyżki. Z tych samych powodów radowała się też koalicja rządząca, a mieszkańcy zadowoleni, gdyż nie musieli płacić więcej. Czyżby?

Gdy już tak wszyscy dobrze się bawili, to Titanic płynął coraz szybciej i mamy listopad 2020 roku, a przy tym planowanie budżetu i następne podwyżki. Jak już wspomniano wcześniej, nie będą one rozliczane od zużycia wody. Będą jednak podwyżki, tym razem realne, a nie ukryte w postacie braku kilku inwestycji.

Problem jednak jest dużo większy. W opłatach za śmieci „sky is the limit” i mogą rosnąć w nieskończoność. Niewiele miast sobie z tym poradziło. Rozwiązań na szczeblu samorządów jest naprawdę niewiele i dopóki rządzący na szczeblu centralnym nie wprowadzą zmian, będzie to karkołomne manewrowanie pomiędzy monopolem odbiorców śmieci, zdenerwowanymi mieszkańcami, a próbami uszczelnienia systemu. Właśnie o możliwych rozwiązaniach napiszemy wkrótce. Nie ma ich znowu tak wiele, ale są – choć nie tak łatwe jak się większości wydaje. Nie można się jednak poddawać – w końcu chodzi o pieniądze mieszkańców.

Fot. KŁ

Podoba‚ Ci się materiał? Udostępnij go i komentuj - Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna! Chcesz by podobnych materiałów powstawało jeszcze więcej?Wesprzyj nas!

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Starsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w treści
Zobacz wszystkie komentarze
Piotr

If the sky is the limit how did we get to the space? 😉

Najnowsze