baner_FBAnt
Projekt Poznań
Baner AWS
wszystkie_wiadomosci

D. Pych: „Kalisz najstarszym miastem w Polsce?”

Liczyłem się z tym, że stawiając taką tezę na samym początku artykułu spotkam się z zarzutami, co do zasadności takiego stwierdzenia. No cóż – właśnie dlatego, że w centrum naszego miasta, na marmurowych płytach wypisano daty – kamienie milowe – historii związanej z grodem nad Prosną, postanowiłem zgłębić temat nieco bardziej i dowiedzieć się, jaka właściwie jest prawda związana z najstarszą historią naszego miasta.

Jedni twierdzą, że ptolemeuszowa Kalisia naniesiona na mapę przez geografa rzymskiego Ptolemeusza 1800 lat temu leży daleko od dzisiejszego Kalisza, a inni, że to Środa Wielkopolska dzierży palmę pierwszeństwa wśród polskich miast, ponieważ prawdopodobnie otrzymała prawa miejskie w 1261 r., jeszcze inni twierdzą, że gród w Biskupinie powstał wcześniej niż zabudowania obronne na terenie kaliskiego Zawodzia. No cóż – w takim razie rzućmy nieco więcej światła na fakty spisane przez kronikarzy, archeologów, badaczy dziejów Polski, Europy i świata. Od razu nadmieniam, że nie mam zamiaru nikogo przekonywać do swoich racji. Nawet niezbite – jakby się wydawało – fakty z tak odległej przeszłości mogą nie w pełni oddawać opis ówczesnej rzeczywistości.

Okazuje się, że historia Kalisza jest jedną z najciekawszych historii, jaką mogą pochwalić się polskie miasta. W 1257 roku Bolesław Pobożny nadał Kaliszowi przywilej lokacyjny na prawie średzkim. Była to odmiana prawa magdeburskiego. Miasto zyskało wtedy nowy kształt urbanistyczno – przestrzenny, a mieszkańcy otrzymali określone przywileje ekonomiczne i obowiązki (prawa miejskie). Mieszczanie uzyskali wówczas samorząd. W 1264 Bolesław Pobożny wydał statut kaliski, prawo Żydów w księstwie kaliskim i księstwie poznańskim. W 1282 roku Przemysław II potwierdził akt nadania praw miejskich Kaliszowi. Był już wtedy Kalisz jednym z najbardziej znaczących osiedli Polski Piastowskiej, przez pewien czas był stolicą księstwa, a w późniejszym czasie uzyskał rangę grodu wojewódzkiego. Nie było dane Kaliszowi rozwijać się bez przeszkód. Liczne epidemie, klęski żywiołowe, pożogi – takie jak ta z 1792 r. powstrzymywały jego naturalny rozwój, za każdym razem niemal całkowicie niszcząc miasto. Wszystkie te nieszczęścia zwieńczyło niemal całkowite zniszczenie i spalenie Kalisza przez naszych zachodnich sąsiadów w sierpniu 1914 roku. W czasie II wojny światowej Niemcy dopełnili zagłady eksterminując mieszkańców i niszcząc nasz potencjał przemysłowy. W kwietniu  1975 Kalisz znowu został miastem wojewódzkim. W tym czasie zwieńczone zostały prace archeologiczne, które prowadzone były od ćwierćwiecza. Efekty tych badań pozwoliły na daleko idące wnioski co do przeszłości naszego miasta i całej doliny  Prosny. Okazało się, że jest ona bardzo bogata i dobrze udokumentowana w postaci znalezisk archeologicznych. Na podstawie tych badań opowiem Państwu o historii naszego miasta jeszcze zanim na dobre miastem się stało. 

Skąd my się tu w ogóle wzięliśmy? Na początku było morze, które sięgało aż do Karpat. Wystarczy zjechać windą lub zejść schodami na sam dół do jednej z najstarszych na świecie kopalni soli kamiennej – Królewskiej Kopalni Soli w Wieliczce – żeby zobaczyć  bogactwo życia morskiego, jakie się tam zachowało. Pierwsi ludzie jacy przybyli na te tereny pochodzili z północno-zachodniej Europy. Był schyłkowy paleolit, a myśliwi przywędrowali w te strony w ślad za zwierzętami, które w miarę ustępowania kolejnego zlodowacenia migrowały na południe wzdłuż koryt rzek w poszukiwaniu pokarmu i łagodniejszego klimatu. Były to głównie stada reniferów będące dla ludzi żyjących w okresie ok  od XII-X tys. lat p.n.e. źródłem pożywienia, odzienia i podstawowych narzędzi umożliwiających przetrwanie. Po ustąpieniu na północ lodowca skandynawskiego ocieplił się także obszar Wielkopolski. Rejon środkowej Prosny stał się atrakcyjnym terenem łowieckim ponieważ na tym odcinku rzeka tworzyła liczne rozlewiska. Środowisko zbliżone było do dzisiejszej tundry. Zamieszkiwało tu dużo gatunków zwierząt, ptactwa i ryb, a skupiska ludzkie były niezbyt liczne. Właśnie w tym nowo odkrytym raju zamieszkali nasi pierwsi praprzodkowie. Nie mogli tu przybyć wcześniej, ponieważ przed nimi „rządziły” tu – wielkie zwierzęta plejstoceńskie a nawet jurajskie, których szczątki znaleziono w rejonie Kalisza. Znajdowano szczątki Mamutów (ciosy i kości) oraz żuchwę nosorożca włochatego – dokładnie na tzw. Diabelskim Dołku tj. w rejonie pomiędzy WSK, a mostem kolejowym. 

Po myśliwych z tego okresu znaleziono w Kaliszu-Lisie ślady w postaci grocika trzoneczkowatego, oraz groty z krzemienia i ze szkliwa wulkanicznego – obsydium. W inwentarzu znajdowały się też skrobacze, rylce, drapacze, odłupki. Jak dotąd w rejonie Kalisza nie prowadzono poszukiwań związanych z epoką kamienia. Być może pod naszymi stopami wciąż znajdują się narzędzia kościane czy rogowe. Należy pamiętać jednak, że materiał organiczny nie zachowuje się tak długo w przewiewnych wiatrami piaskach wydmowych, a takie właśnie stanowiska były najczęściej miejscami sezonowych obozowisk budowanych z szałasów. 

Nowy – odmienny okres dziejów na terenie Wielkopolski to Mezolit przypadający na ok. 8300 lat przed Chrystusem. Nazywany jest także środkową epoką kamienia, a charakteryzuje go znaczne ocieplenie klimatu. Właściwie zbliżony był do dzisiejszego. Wyrosły lasy iglaste, zniknęła tundra a wraz z nią renifery i ich łowcy. W ich miejsce pojawiły się łosie, jelenie, sarny, dziki, wilki, drobna zwierzyna i ptactwo, a  rzeki obfitowały w ryby. Stała obfitość pożywienia sprzyjała osiadłemu trybowi życia. Od tego momentu pojawiają się siedliska ludzkie, najpierw sezonowe, a później całoroczne. W takich stanowiskach przetrwało najwięcej dowodów na działalność człowieka w tamtym okresie: harpuny, ostrza, strzały, ciosaki pełniące role siekier itp. Większość tych artefaktów znajduje się w Muzeum Archeologicznym w Poznaniu i Łodzi, ale także w Kaliszu. 

W tym czasie człowiek udomowił psa, który odtąd wiernie mu towarzyszy. Także w tym samym czasie w basenie Morza Śródziemnego, którego warunki klimatyczne były bardzo sprzyjające powstała kolebka cywilizacji. Już 7 tys. lat p.n.e. żyła tam ludność trudniąca się prymitywnym rolnictwem. Tam rozwijała się też potrzeba życia zbiorowego, czego dowodem są wykopaliska Jerycha w Jordanii odsłaniające ruiny osiedla z rozwiniętym systemem magazynowania żywności i wody oraz wspólnej architektury. Co ciekawe, bardzo podobne cechy wspólnotowe pojawiły się we wszystkich skupiskach ludzkich i dotyczy to także społeczności niemal całkowicie odizolowanych od reszty swiata.

Neolit to początek rolnictwa od ok 4300 roku p.n.e. Na terenie Wielkopolski. Okres ten trwał do 1700 r. p.n.e. Klimat stawał się jeszcze bardziej dogodniejszy, powstały lasy liściaste. To był początek cywilizacji na naszych ziemiach. Zapoczątkowano uprawę i hodowlę zwierząt. Wymusiło to osiadły tryb życia i budowę wspólnych osiedli. Powstawały pierwsze naczynia gliniane oparte na wcześniejszym wyplataniu, umiejętność obróbki narzędzi z kamienia przez gładzenie i wiercenie otworów. Podpatrywano przybyszów zapuszczających się w te strony z obszarów Bliskiego Wschodu, Basenu Morza Śródziemnego, poprzez tereny naddunajskie, gdzie nowy typ gospodarki już od kilku tysiącleci był intensywnie rozwinięty. No cóż lepiej późno niż wcale.

Pierwsi rolnicy na terenie dzisiejszej Polski zagospodarowali gleby Małopolski, Górnego Śląska i Ziemi Pyrzyckiej, a nieco później rolnicy zasiedlili tereny podkaliskie. Nie ma to dzisiaj wielkiego znaczenia ponieważ było to 4 tys. lat p.n.e. Pierwsi rolnicy przybyli do nas z obszaru Moraw, a do organizowania siedlisk wykorzystywali strefę rozciągającą się wzdłuż krawędzi dolin rzecznych. Tu były najbardziej żyzne gleby. Już wtedy uprawiano żyto, jęczmień, pszenicę, groch, proso i len oraz hodowano bydło, owce, kozy i świnie. Nowe tereny pod uprawę wypalano i karczowano. Znaleziono wiele narzędzi, naczyń i grobów z tego okresu. Kulturę z jakiej wywodzili się pierwsi osadnicy rozpoznawano po charakterystycznym ułożeniu ciała zmarłych. W typowym dla kultury pochodzenia południowego grobie, zmarły leżał na boku w pozycji embrionalnej co wiązało się z ówczesnymi wierzeniami. Na naszym terenie mieszało się od samego początku wiele kultur co można wywnioskować po różnych rodzajach pochówku i rozmaitym wyposażeniu grobowca, a także sposobie wytwarzania narzędzi. No cóż w końcu Kalisz leży na jednym z najbardziej uczęszczanych szlaków Europy. W okresie trwania neolitu na terenie dzisiejszej Wielkopolski – w Egipcie doszło do sformowania się już organizacji państwowej. Powstało pismo i pierwszy kalendarz. Powstały ogromne budowle – grobowce władców – słynne piramidy. W końcu nastała epoka brązu (1700-1200) p.n.e. Brąz stanowi stop miedzi z cyną. Zaczęto z tego materiału odlewać ozdoby, broń oraz narzędzia. Surowiec sprowadzano z terenów dzisiejszych Węgier czy Czech, a wyroby sprzedawano na ościenne „rynki”. Z wolna następowała fala ujednolicenia kulturowego terenów Europy, coraz więcej ludzi przemieszczało się w celach handlowych. Odnaleziono wiele stanowisk dokumentujących sposób życia ludzi z poszczególnych ówczesnych kultur. Szczególnie obfitym źródłem wiedzy były cmentarzyska. Bardzo interesującym okazało się takowe w Borku pod Kaliszem. Stanowisko to uznane zostało za najbardziej bogate w całej Wielkopolsce. Zlokalizowane  było niedaleko koryta Prosny. Odkopano tam 14 grobów, w których czekały na odkrywców liczne wyroby ceramiczne, ozdoby, guziki, biżuteria. Część znalezionych artefaktów znajduje się w kaliskim Muzeum. W tym czasie w Egipcie powstaje nowe państwo z silnie rozbudowanym aparatem administracyjnym. W XIV w p.n.e.. Amenhotep IV (mąż słynnej Nefretete), wprowadza nową religię – Słońce w postaci tarczy, a Półwysep Apeniński zostaje skolonizowany przez pasterski lud Italików.

W okresie IV i V okresu brązu ok. 1000 – 650 r. p.n.e. także na terenach podkaliskich obserwować można znaczny rozwój osadnictwa. Zwiększa się ilość cmentarzysk oraz osad. Wzrasta liczba ludności na niespotykaną dotąd skalę, a brak osad obronnych dowodzi, że były to czasy spokojne. Rodziły się podstawy do dalekosiężnej wymiany gospodarczej. Następowała stabilizacja osadnictwa jakiej nie pamiętano. Wciąż palono zmarłych, a inwentarz złożony do grobu stanowił wyprawkę dla zmarłego. Czytając fachową literaturę dochodzę do wniosku, że w samym Kaliszu i w okolicach pozostaje pod ziemią jeszcze bardzo dużo do odkrycia. Większość z nich tak zresztą jak w całej Polsce odkrywa się przypadkowo. Wystarczy wspomnieć tzw. skarb średzki, który został odkryty w 1985 roku podczas prac budowlanych. Okazało się, że jest to jedno z najcenniejszych znalezisk archeologicznych XX wieku w Europie. Kto by pomyślał? 

Około 650 r. p.n.e. na naszych terenach rozpoczyna się okres żelaza. Spowodował on wejście w życie nowych, trwalszych narzędzi, a tym samym zagospodarowanie nowych terenów. W tym czasie pojawiają się grody obronne, stanowiące zaplecze dla większego obszaru osadniczego. Rozwija się rzemiosło i wymiana handlowa tak regionalna jak i dalekosiężna. Przez tereny położone nad Prosną, między południowym wybrzeżem Bałtyku, a centrami kulturowymi dzisiejszej Francji, Austrii, Włoch i Szwajcarii, przebiegał ważny szlak handlowy, którego „siłą napędową” – produktem wymiany, zapewne był bursztyn i wyroby z brązu i żelaza. Właśnie w epoce żelaza w Kaliszu powstało osiedle obronne w grodzisku usytuowane w zakolu rzeki Prosny. Gród ten oprócz funkcji mieszkalnych pełnił także rolę miejsca schronienia, do którego w czasie niebezpieczeństwa udawała się okoliczna ludność wraz z dobytkiem. Kaliski gród na Zawodziu jest współczesny z grodem w Biskupinie. Z powstaniem grodów wiąże się zapewne problematyka szlaków handlowych. Nie ulega wątpliwości, że takim szlakiem była także dolina Prosny. Bursztyn, który wystąpił w inwentarzach grobowych cmentarzysk w Brudzewie i Biernatkach, świadczy o tym, że „złoto północy” było przedmiotem handlu, a ziemie nad środkową Prosną w tym handlu pośredniczyły. Swoje ślady pozostawili tu także członkowie irańskich plemion scytyjskich, które w ostatnich latach poprzedniej ery zapuszczały się nawet pod Toruń. W okresie, gdy tereny wschodniej Wielkopolski przeżywają szczytowy rozwój gospodarczy, funkcjonują grody, kwitnie handel bursztynem, w basenie Morza Śródziemnego i na Wschodzie trwa również okres prosperity. Grecja epoki klasycznej jest wzorem dla sąsiadów, rozwija się gospodarka, kultura i nauka. Działają twórcy Tales z Miletu, Fidiasz, Sofokles, Herodot i Sokrates. Upada Jerozolima i powstaje miasto Babilon z biblijną wieżą Babel wysoką na ok 90 m. Powstaje system monetarny i kodeks prawny. W II w. p.n.e. Rzym rośnie w potęgę i kończy z dominacją  Celtów w Europie odciskając swe piętno na naszym kontynencie na następne 6 wieków. W tym okresie tereny w okolicy dzisiejszego Kalisza nabierają szczególnej wagi. Kalisz jak większość ówczesnych  miast położony był w pobliżu rozlewiska rzeki, która zapewniała odpowiednią ilość wody i pożywienia w postaci ryb i ptactwa wodnego. Wzdłuż rzeki Prosny prowadził na północ dobrze znany, utarty już szlak dlatego w różnych miejscowościach wzdłuż tego szlaku odkrywano wiele dowodów na obecność kupców rzymskich. Pozostały po nich monety, ozdoby charakterystyczne dla Rzymian takich jak ceramika  wypalana głównie w warsztatach na terenie rzymskich prowincji. Niezwykle cennym znaleziskiem okazały się groby odkryte w Wesółkach w gminie Blizanów. Otóż w II i I w. p. n. e. Zmarłych palono na stosie. Ogień, jak w wielu innych kulturach, był elementem oczyszczającym. Do grobu składano broń, naczynia jako wyposażenie na życie pozagrobowe. W Wesółkach takie odprawy znaleziono w 11 grobach. Pochowano tam 85 ludzi z dużą ilością broni – mieczy, okuć, części tarczy, pochwy czy włóczni. Znaleziono tam także żelazny miecz ze stemplem płatnerza rzymskiego „ALLIUS PA” z czasów z ok. przełomu er. Świadczy to nie tylko o żywych kontaktach z terenami  Europy południowej, ale także o łamaniu cesarskich zakazów wywożenia broni na tereny tzw. „Barbaricum” (obszary barbarzyńskie). Nie można jednak wykluczyć, że miecz ten został przemycony lub zdobyty jako łup wojenny przez plemiona pozostające w ścisłym kontakcie z Rzymianami. W okolicach Kalisza odkryto także bardzo dużo grobów kowali z dużą liczbą narzędzi. Czyżby tu właśnie, mniej więcej w połowie drogi, podkuwano i wymieniano konie w celu kontynuowania podróży. Jest to bardzo prawdopodobne. Konie potrzebują dostępu do bieżącej, czystej wody pitnej, której okoliczne rozlewiska Prosny zapewniały pod dostatkiem. Za wymianę i utrzymanie koni trzeba słono zapłacić i kupcy rzymscy, a może i egipscy płacili. W grobowcach choćby w Żerkowie czy w Zadowicach odkryto przedmioty z importu takie jak: posążki (wyobrażenie skarabeusza), fajansowa figurka Uszebti (figurka w kształcie mumii z dwiema motykami w dłoniach i workiem na plecach, którą wkładano do grobu,  uszebt – opiekować się).

W dużych ilościach zachowały się monety rzymskie. Słynny skarb z Zagórzyna, w skład którego wchodził medalion przedstawiający popiersie cesarza Walentyniana I panującego w latach 364-375. W sumie znaleziono tam około 140 złotych medalionów. Tak więc oprócz przedmiotów kultu docierały nad Prosnę także monety rzymskie, broń, luksusowe naczynia z brązu jak choćby dekoracyjne wiadro z cmentarzyska w Kościelnej Wsi czy rondel z grobu książęcego z Dębego. Odnaleziono dużą ilość spinek, szpilek, zapinek służących do spinania szat. Docierały tu także naczynia szklane. Najsłynniejsze odkrycie stanowi kielich ze szkła żółtej barwy z niebieskim ornamentem znaleziony w Piwonicach. Jego średnica wynosiła 12 cm., a wysokość 19 cm. Na pewno nie został przywieziony w kieszeni, a raczej w karawanie kupieckiej składającej się z wielu powozów, służby i ochrony. Ciekawostką jest odkrycie w jednym z grobów szklanych kamieni do gry w rodzaju warcabów. 

Dzisiaj wiemy, że szlak bursztynowy nie przebiegał tylko jednym prawym lub lewym brzegiem Prosny. Przebiegał on raczej przez tereny gęściej zaludnione. Przez obszar nad Prosną biegnie jedna z nitek tego szlaku. Ze względu na liczbę odnalezionych stanowisk zawierających materialne dowody kupieckiej wymiany nitka biegnąca przez Kalisz jest obecnie nazywana „głównym szlakiem bursztynowym”. W czasach rzymskich „główny szlak bursztynowy” biegł od Aquilei nad Adriatykiem (wielkiego ośrodka handlu i obróbki bursztynu) przez miasta takie jak Nauportus, Emonę czy Savarię do leżącego nad Dunajem Carnuntum, który stanowił granicę imperium. Stamtąd droga prowadziła na północ do Bramy Morawskiej w rejon Opola, a dalej na północ w kierunku Prosny w rejon Kluczborka. Wzdłuż Prosny, następnie z biegiem tej rzeki do Warty. Wcześniej funkcjonowały jeszcze inne nitki szlaku z Kalisza w dół Prosny do Warty i później w górę tej rzeki, w okolice Konina. Istniały też inne drogi prowadzące przez dzisiejszy Wiedeń w okolice Wrocławia, do Baryczy i dalej do Prosny na wysokości Ołoboku. Nie bez znaczenia było odgałęzienie szlaku z Kalisza w kierunku Turku i dalej Łęczycy. Z okolic Konina szlak kierował się ku północy do Noteci i Gopła, aby jeszcze dalej osiągnąć Wisłę i z jej biegiem bursztynonośne wybrzeże Bałtyku, Zatokę Gdańską lub Półwysep Sambijski leżący jeszcze dalej na północny wschód.  Oprócz bursztynu szlakiem transportowano wiele innych towarów, a Kaliszanie chętnie nabywali sól i metale – głównie brąz do wytwarzania wielu przedmiotów codziennego użytku. Przypuszcza się, że do Rzymu szlakiem bursztynowym docierali także niewolnicy. Największy ruch w interesie panował między I a II w. naszej ery.

Wskutek dogodnego położenia i znaczenia gospodarczego informacja o naszej miejscowości dociera do geografa aleksandryjskiego Klaudiusza Ptolemeusza. On w połowie II wieku n.e. umieszcza na mapie Europy, wśród innych miejscowości leżących na szlaku bursztynowym, Kalisię – której kontynuacją jest dzisiejszy Kalisz. Swoją „Geografię” Klaudiusz Ptolemeusz kreślił w latach 99 -168 n.e. Oparł się na wielu przekazach ustnych i pisanych, pochodzących z różnych czasów i od różnych informatorów. Wśród wymienionych przez niego ośmiu tysięcy nazw miejscowości, mórz, rzek, gór, ludów itp. znajduje się także Kalisia. Podane są również współrzędne geograficzne w stopniach różniących się nieco od stosowanych obecnie, umożliwiających dokładną lokalizację miejscowości. Przyjmuje się, że Kalisia  nie była jedną, główną osadą, a raczej pewnym skupiskiem osad o różnej specjalizacji, ale objętych wspólną nazwą. Nikt przecież nie sprzeniewierzy się faktom, jeśli powie, że mieszka w Trójmieście nad Morzem Bałtyckim. Przecież Wenecja też nie leży na jednym kawałku stałego lądu, a jest to skupisko wysepek poprzecinanych wzdłuż i wszerz kanałami.  Kalisię zatem lokalizujemy w skupisku osadniczym liczącym 70 stanowisk. Kalisia na pewno nie była grodem. Poziom gospodarki rolniczo-handlowej i rzemiosł stwarzał warunki dla kształtowania się ośrodków lokalnej wymiany dóbr i usług. Położenie zaś kaliskiego skupiska osadniczego w węzłowym punkcie komunikacyjnym odegrało poważną rolę nie tylko w procesie stabilizacji i rozwoju targów lokalnych, lecz także pozwoliło niektórym osadom wyspecjalizować się w handlu dalekosiężnym, a właściwie bardziej w wymianie towarów i usług niż w handlu. W wielu miastach Europy i świata, miasta położone na szlakach handlowych, a jeszcze lepiej na skrzyżowaniu tych szlaków osiągały zdecydowanie szybciej od innych miast i ośrodków zdolność specjalizacji w poszczególnych dziedzinach z tym handlem związanych. Zaopatrzenie tranzytowych wypraw handlowych , wymiana zewnętrzna, dystrybucja towarów importowanych w wyniku wymiany dalekosiężnej oraz ewentualne składowanie i magazynowanie towarów do lokalnej produkcji. Naprawa taboru, którym przemieszczali się kupcy, kowalstwo, wymiana koni w końcu zapewnienie posiłku, noclegu, wypoczynku, a może nawet rozrywki. Przecież podróżowali tym szlakiem kupcy, żołnierze, handlarze niewolnikami, poszukiwacze przygód, także złodzieje i uciekający przed ręką sprawiedliwości przestępcy. 

Nie dziwi zatem fakt koncentracji w niektórych stanowiskach archeologicznych warsztatów rzemieślniczych, targów oraz funkcji usługowych, wysoki poziom metalurgii, garncarstwo. O znaczeniu takich odrębnych specjalizacji i o rozwoju rzemiosła stanowią nieobronne osady i jednocześnie bogato w broń wyposażone groby na cmentarzyskach. Te wszystkie odkryte skarby, dowody istnienia właśnie w Kaliszu głównego szlaku bursztynowego nie przemawiają do nas w sposób bezpośredni. W ogromnej części utracono artefakty w wyniku wojen lub kradzieży, inne przekazane zostały placówką muzealnym w kraju i za granicą. Przykładem może być skarb z Zagórzyna. Według świadków składał się z 6, 8, a zdaniem niektórych nawet z 20 kg. srebrnych monet, srebrnych solidów: 2 Walentyniana, 2 Gracjana i 2 Teodozjusza oraz 4 złotych medalionów, otoczonych ozdobnymi ramkami cesarzy: Konstantyna i  Walentyniana I. Jeden z tych medalionów znajduje się obecnie w Berlinie, a jeden w Nowym Yorku. W zbiorach polskich ze skarbu zachowała się jedynie ozdobna sprzączka, obecnie przechowywana w Muzeum Ziemi Kaliskiej. Z badań archeologicznych wynika, że teren Kalisza w okresie pomiędzy X, a XIII w.  pokrył się gęstą siecią osad. Skupiały się one głównie w dolinach rzecznych. Ciekawostką jest to, że właśnie w tych małych rozproszonych wokół osadach zgromadzono ogromne skarby, które często zabierano do grobu. Dochody miejscowej ludności wielokrotnie przewyższały potrzeby, a więc interes musiał kręcić się pełną parą. W 1935 r. w Słuszkowie odkryto skarb. W chwili gdy trafił on do rąk fachowców liczył 13 tys. monet. Skarb ten ukryty został w ziemi najpewniej w 1100 -1110 roku. Przy takich nadwyżkach w dochodach jest niemal pewne, że wraz z grodem na Zawodziu cały region kaliski tworzył jeden duży lokalny rynek. Innej możliwości nie ma. Potwierdzają to badania archeologiczne w których luźno rozrzucone wzdłuż rzeki Prosny osady charakteryzowały się dużym wzrostem zamożności. 

Najważniejszym jednak argumentem przemawiającym za tym, że Kalisia to nazwa dzisiejszego Kalisza są odległości dzielące nasze miasto z pewnymi znanymi punktami, które leżą w takiej samej odległości od Kalisii u Ptolemeusza. Odległość Kalisza od Bałtyku (przy ujściu Wisły) wynosi około 300 km, Kalisia zaś od Bałtyku oddalona jest o 292 km po przeliczeniu stopni ptolemeuszowskich ( 1 stopień = 500 stadiów po ok. 185 m). Z Kalisza do miejscowości Komarno jest w linii prostej 450 km. Z Kalisii do Kelamantii 476,9 km. Przy wszystkich niedokładnościach starożytnych obliczeń, wynikających między innymi z korzystania z przybliżonych opisów pochodzących od rzymskich kupców i żołnierzy zbieżność lokalizacji wydaje się zbyt wielka, aby miała być przypadkowa. Źródłosłów nazwy Kalisz i Kalisia, odpowiada środowisku naturalnemu rozlewisk Prosny, nazwa ta pochodzi bowiem od określeń nadawanych miejscom wilgotnym, błotnistym (zawiera rdzeń „kal” – błoto, bagna itp).

Rzymianie też prowadzili swoje zapiski na temat swoich wypraw, także tych po bursztyn. Pliniusz Starszy tak pisze w swojej kronice: „Dopiero niedawno przekonano się dokładnie, że to wybrzeże Germanii, skąd przywozi się bursztyn, dzieli od Karnuntum w Panonii niemal 600 mil (około 890 km). Jeszcze żyje ekwita rzymski, wysłany tam przez Juliana, zarządcę igrzysk gladiatorskich cesarza Nerona. Odwiedził on i miejsce handlu, i wybrzeża, a przywiózł tak wiele bursztynu, że można było obciążyć nim węzły i siatki powstrzymującej zwierzęta i osłaniającej podium. Bursztynem również ozdobiono broń i mary (dla wynoszenia zabitych gladiatorów), jak też cały wystrój, zmieniany każdego dnia. Najcięższa bryła ważyła 13 funtów (ponad 4 kg.) (Pliniusz Starszy, Historia Naturalna (ks.37,45).

Autor tej notatki Pliniusz, uczony i dowódca zginął na posterunku u stóp Wezuwiusza śmiercią łagodną podczas snu. Bezpośrednią przyczyną zgonu było najprawdopodobniej  niedotlenienie serca w atmosferze przesyconej wyziewami wulkanu. Z całą pewnością jednak możemy powiedzieć, że dzięki jego krótkiej notatce, krótkiej lecz konkretnej, wiarygodnej – i jedynej – wiemy, że sam Neron jest jedynym cesarzem rzymskim, o którym możemy powiedzieć z całą pewnością – właśnie dzięki Pliniuszowi – że zaszczycił swoją uwagą późniejsze ziemie Polski i wysłał tam wyprawę. To fakt historyczny i bezsporny.

Na koniec rzućmy jeszcze nieco więcej światła na fakty stwierdzone bezspornie przez archeologów badających artefakty znalezione w okolicach Kalisza.

W Południowej Wielkopolsce osady kultury przeworskiej rozwijały się wzdłuż rzeki Prosny. Do najważniejszych z nich zaliczyć należy Piwonice. Jak wykazano w czasie badań archeologicznych prowadzonych w latach 50 – XX w. przez K. Dąbrowskiego, osada funkcjonowała od II w p.n.e. do V w n.e., zajmując teren od 5 do 10 hektarów. W czasie prac odkryto 518 obiektów mieszkalnych i gospodarczych. Analiza ich rozplanowania wykazała że osiedle w Piwonicach nie posiadało ogrodzenia, a zabudowa była luźna. Większość budynków zorientowana była dłuższymi ścianami w sposób dający lepsze oświetlenie. W jej obrębie znaleziono dymarki – (dawne piece hutnicze opalane węglem drzewnym, w których otrzymywano żelazo w postaci gąbczastej, zawierającej żużel. Żelazo nadające się do wyrobu narzędzi, broni itp. uzyskiwano poprzez usunięcie z łupki żużla na drodze wielokrotnego przekuwania). Oprócz dymarek znaleziono pracownię rogowniczą, w której z kości i rogów zwierzęcych wykonywano przedmioty codziennego użytku, m. in. grzebienie. O kontaktach z cesarstwem rzymskim mogą z kolej świadczyć znajdowane w na miejscu rzymskie monety, które odkrywane są po dziś dzień wzdłuż Prosny na stanowiskach w Stobnie, Jankowie II czy Jastrzębnikach. 

Niezwykle cenne znalezisko archeologiczne tzw. Skarb z Wtórku, zawierał  z kolei dwa skarby denarów rzymskich odkryte w 2012 i 2015 r. podczas prac drogowych przy budowie obwodnicy Ostrowa. Łącznie oba skarby składają się z 106 monet, trzech fibul z IV/V w. n.e. (ozdobna metalowa spinka do spinania szat zastępująca guziki), oraz koralików z bursztynu i masy szklanej. Skarb składa się z emisji ze schyłku I w.n.e., oraz II w. n.e. W skład skarbu wchodzą emisje członków dynastii flawijskiej oraz Antoninów. Trzy monety Wespazjana, jedna Tytusa ku czci zmarłego ojca oraz jedna Domicjana, cztery Trajana, jedenaście Hadriana, dwadzieścia Antoninusa Piusa, w tym emisje dla żony cesarza Faustyny Starszej (12 sztuk) oraz dla Marka Aureliusza (1 sztuka), osiemnaście Marka Aureliusza włącznie z nominałami dla Faustyny Młodszej (10 sztuk) i Kommodusa (2 sztuki), jedna Lucjusza Werusa i siedem Kommodusa. W przypadku jednej monety, zważywszy na duże wytarcie awersu, nie ma pewności czy jest to emisja Trajana czy Hadriana. Najstarsza moneta ze zbioru pochodzi zatem z okresu panowania Wespazjana 69 – 79 r., najmłodsza zaś z czasów rządów Kommodusa  180 – 192 r.  Większość monet jest wytarta do tego stopnia, iż do ich określenia muszą wystarczyć jedynie charakterystyczne cechy portretowe cesarzy lub cesarskich małżonek. 

Zdaję sobie sprawę, że spór o wiek naszego miasta nie ucichnie po moim felietonie. Kto wie może nawet rozgorzeje kolejna dyskusja. Co by jednak nie pisać na temat Kalisza i jego historii, jest jeszcze jeden ważny fakt, który wynika z położenia naszego miasta na obecnej mapie Polski. Otóż geometryczny środek naszego kraju znajduje się 18 kilometrów na północ od Kalisza we wsi Piątek Wielki. Nie minę się zatem z prawdą jak powiem, że Kalisz to polskie „miasto środka”. Tylko co na to Chińczycy? 

Literatura: 

  1. Jeszcze starsze dzieje „Najstarszego Miasta w Polsce”. Edward Pudełko Kalisz 1985 r.
  2. Fotografie i opisy znalezisk – dzięki uprzejmości Muzeum Okręgowego Ziemi Kaliskiej.
  3. Wikipedia.org

Fot.: MOZK

Podoba‚ Ci się materiał? Udostępnij go i komentuj - Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna! Chcesz by podobnych materiałów powstawało jeszcze więcej?Wesprzyj nas!

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Starsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w treści
Zobacz wszystkie komentarze
Pierwszy

1. To nie jest felieton
2. Geometryczny środek Polski znajduje się – owszem – w Piątku, ale nie w tym, o którym raczył wspomnieć autor. Jeśli pozostałe fakty (historyczne) są przedstawiane z taką samą rzetelnością, to szkoda było tajmu na czytanie

https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Geometryczny_środek_Polski

Najnowsze