Daniel DUDEK: Wierzę w Kalisz, który jest ambitny
Daniel Dudek to były przewodniczący Młodzieżowej Rady Miasta Kalisza w latach 2020-2021, członek V kadencji Rady Dzieci i Młodzieży przy Ministrze Edukacji i Nauki, przewodniczący koła naukowego „Lean and Quality” na Uniwersytecie Kaliskim. Zawodowo spełnia się jako logistyk. Startuje w wyborach do Rady Miasta z list KWW Krystiana Kinastowskiego – Koalicja Kaliska jako nr 1 w okręgu nr 3 – Widok, Kaliniec, Asnyka, Serbinów, Sulisławice, Szczypiorno, Zagorzynek.
Pan taki młody i się bierze za politykę?
A to od jakiego wieku, pana zdaniem, można zajmować się sprawami samorządu?
Myślę, że nie ma jakiejś granicy, ale polityk powinien mieć doświadczenie.
Zgadzam się. Z drugiej strony powinien mieć też chęci do działania i umiejętność świeżego spojrzenia na rzeczywistość. Mam wrażenie, że samorząd to nie jest na tyle wielka polityka, aby można było zaczynać przygodę z nią dopiero w wieku 40-50 lat, ponieważ często samorząd zajmuje się naprawdę przyziemnymi sprawami. To nie jest fizyka kwantowa. Myślę, że jeśli w Radzie Miasta pojawi się kilka młodych osób to Kalisz tylko na tym zyska. Mieszanka młodej energii z doświadczeniem jest optymalna.
A po co pan tak w ogóle chce startować do Rady Miasta?
Chciałbym, aby swój głos mieli w niej także młodzi ludzie. Nie oznacza to jednak, że będę działał wyłącznie na rzecz młodzieży – chcę reprezentować wszystkich mieszkańców okręgu nr III i całego Kalisza. Kluczowym zadaniem, przed jakim stanie przyszła kadencja Rady Miasta, to poprawa demografii Kalisza. Wierzę, że będę w stanie wnieść do Rady świeże spojrzenie, które pomoże zmniejszyć odpływ młodych ludzi do innych miast.
W jaki sposób chciałby pan to zrobić? Wszystkie małe i średnie miasta się wyludniają.
To prawda, jest to trend ogólnoświatowy. Nie oznacza to jednak, że nie można go osłabić, ograniczyć. Młodzi ludzie często podnoszą kwestię rozrywki w Kaliszu, jest to ich główny „zarzut”. Uważam, że rzeczywiście w Kaliszu można organizować więcej imprez masowych. Dobrym miejscem do tego będzie Nowy Rynek, który zostanie zrewitalizowany zgodnie z koncepcją pana prezydenta Krystiana Kinastowskiego. To miejsce o tyle istotne, że znajduje się blisko centrum, w przeciwieństwie do Pól Marsowych, gdzie do tej pory takie wydarzenia się odbywały. Poprzez przeniesienie koncertów na Nowy Rynek, mieszkańcy będą mogli także kontynuować swój wieczór w lokalach gastronomicznych, zlokalizowanych dookoła Głównego Rynku. Wysoka frekwencja kaliszan na wydarzeniach miejskich może także skłonić komercyjną część branży rozrywkowej do tego, by przy planowaniu swoich tras po Polsce, w większym zakresie niż dotychczas, uwzględniać także nasze miasto.
Ale chyba młodym mieszkańcom nie zależy tylko na imprezowaniu?
To prawda. Istotną kwestią dla młodych osób jest praca. Tendencja do podejmowania przez specjalistów pracy zdalnej jest w mojej opinii dużym sojusznikiem Kalisza. To coraz popularniejsza forma organizacji czasu pracy. Planujemy stworzyć w mieście Centrum Pracy Zdalnej, przestrzeń biurową, którą za niewielką odpłatą będą mogli wynajmować kaliszanie, zatrudnieni przez korporacje z dużych miast. W ten sposób będą oni w stanie zarabiać wielkomiejskie pieniądze, jednocześnie czerpiąc benefity z życia w średnim mieście (np. niższe koszty życia, mniejsze korki). Pozytywnym sygnałem są także szeroko zakrojone plany rozwoju zasobów mieszkań w Kaliszu. Przy ul. Melcera powstanie 400 mieszkań. To bardzo ważny element planu na przyszłą kadencję, który wskazują mi także wyborcy w rozmowach w trakcie tej kampanii. Istotne jest również kontynuowanie i rozszerzenie programu „Kalisz dla Młodych”, czyli mieszkania dla studentów i absolwentów, który miałem przyjemność konsultować, jeszcze zanim został przyjęty do realizacji. Program ten jest skierowany do młodzieży wyróżniającej się, która wiąże swoją przyszłość z Kaliszem.
A pan dlaczego nie zdecydował się na wyprowadzkę do dużego miasta?
Oczywiście rozważałem taką możliwość, gdy byłem jeszcze licealistą. Wyniki moich matur były na tyle zadowalające, że mogłem sobie pozwolić na wyjazd do Poznania, Łodzi czy Warszawy. Jednak już wtedy czułem się związany z Kaliszem, działałem w Młodzieżowej Radzie Miasta oraz w różnych organizacjach pozarządowych. Udało się wtedy zrobić naprawdę wiele dobrego dla lokalnej społeczności. Wierzę w potencjał Kalisza, w to, że może umocnić się jako drugie najważniejsze miasto w Wielkopolsce i najważniejsze w regionie. Wierzę w Kalisz ambitny. Dlatego ostatecznie zdecydowałem się kształcić w Akademii Kaliskiej, która obecnie jest już Uniwersytetem i to dlatego obecnie pracuję i rozwijam się w Kaliszu.
Należy pan do stowarzyszenia Kalisz Jutra. Dlaczego dołączyliście do Samorządnego Kalisza i Wszystko dla Kalisza, tworząc Koalicję Kaliską Krystiana Kinastowskiego?
Nie zdradzę wielkiej tajemnicy, gdy powiem, że rozważaliśmy także samodzielny start w wyborach do Rady Miasta. Ostatecznie zdecydowaliśmy jednak o starcie w ramach koalicji ruchów samorządowych. Cieszy nas to, że zostaliśmy potraktowani po partnersku, a nie jak młodzieżówka któregoś ze znacznie starszych stowarzyszeń. Jesteśmy koalicją trzech organizacji, które nie są w żaden sposób uzależnione od programu partii politycznej jednego czy drugiego ugrupowania. Dzięki temu działamy z korzyścią dla Kalisza, a nie dla korzyści partii politycznej sterowanej z Warszawy. Polityczne utarczki, które widzimy w Sejmie czy w programach telewizyjnych, nas nie dotyczą. Skupiamy się na pracy dla naszego miasta i to jest naszym motywem przewodnim. Uważamy, że pan prezydent wykonał bardzo dużo pracy w minionej kadencji dla Kalisza. Nasze miasto zmieniło się, co można dostrzec gołym okiem i jest to zmiana na lepsze. Właśnie dlatego dołączyliśmy i tworzymy Koalicję Kaliską.