Tradycje wielkanocne regionu – przetrwały do dziś?
Czy tradycje wielkanocne naszego regionu różnią się od tych z innych części Polski? Wielkanoc oraz poprzedzający ją Wielki Tydzień to okres o szczególnie bogatej obrzędowości, inspirowanej przez religię katolicką i ściśle związanej z obrzędami kościelnymi. Wprawdzie nie cieszy się ona takim uwielbieniem, jak Boże Narodzenie i nie ma tak bogatej oprawy, jednak stanowi najistotniejsze wydarzenie w całym kalendarzu chrześcijańskim. Wiele regionów kraju ma swoje tradycje związane z obchodami tego święta, Wielkopolanie również. Co więc wyróżnia nas na tle innych regionów?
Spis treści
Historia Wielkiej Nocy
Jakie tradycje wielkanocne kultywujemy do dziś?
Tradycje wielkanocne regionu. Co wyróżnia Wielkopolan?
Turki, Emaus – co to znaczy?
Jakie tradycje obecnie zanikają?
Historia Wielkiej Nocy
Wyjątkowego uroku świętom wielkanocnym dodają bogato przygotowane stoły ze święconymi potrawami, serdeczne życzenia oraz prastare zwyczaje. Wielkanoc, nazywana również Paschą, jest najważniejszym świętem wszystkich chrześcijan. Święto to określane jest Niedzielą Zmartwychwstania Pańskiego, ponieważ związane z nim wydarzenie miało miejsce właśnie w niedzielę.
Wielkanoc świętowana była w tym samym czasie, kiedy Żydzi obchodzili swoją Paschę, ku pamięci wybawienia z niewoli egipskiej. Święto to obchodzone było przez cały tydzień począwszy od 14 dnia miesiąca Nisan. Sobór Nicejski w 325 roku ustalił, że Paschę chrześcijańską obchodzić się będzie w niedzielę, przypadającą po pierwszej pełni księżyca – zaraz po zrównaniu wiosennym. Ostatecznie dopiero za panowania Karola Wielkiego ustalono, że Wielkanoc przypadać będzie na niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca. Najwcześniejszy możliwy termin Wielkanocy może przypaść 22 marca, najpóźniej możliwy – 25 kwietnia.
Jakie tradycje wielkanocne kultywujemy do dziś?
Ze świętami wielkanocnymi związanych jest wiele symboli, a właściwiej ujmując – lokalnych zwyczajów. Jedne z nich są kultywowane do dziś, a inne zaś dawno zapomniane. Wiele pokoleń przechowywało dawne obyczaje, które – począwszy od Wielkiego Postu – we wszystkich chrześcijańskich domach były przestrzegane z nieomal żelazną konsekwencją. Należą do nich: pisanki, święcone, Siuda Baba, śmigus-dyngus, Emaus, dziady śmigustne, Rękawka, wieszanie Judasza, pogrzeb żuru i śledzia, pucheroki. Zwyczaje wielkanocne zaczynała Niedziela Palmowa, kiedy święcono gałązki wierzby i bazie oraz palmy zwane „kyćkami”.
Zwyczajem pielęgnowanym do dzisiaj, jak podkreśla kurator działu etnografii MOZK, jest kraszenie i barwienie jaj, które rozpoczynano w Wielki Piątek. Ozdabiane malunkami jaja symbolizuje odradzanie się przyrody oraz nadzieję, jaką czerpią chrześcijanie z wiary w zmartwychwstanie Chrystusa. Pisanki ręcznie malowano, a kraszanki uzyskiwano, gotując jajka w wywarze naturalnych barwników roślinnych. Fioletowa i niebieska barwa barwa kraszanek oraz pisanek – oznacza żałobę i Wielki Post, czerwona – krew Chrystusa przelaną na krzyżu, zielona, brązowa i żółta – radość ze zmartwychwstania.
Tradycje wielkanocne regionu. Co wyróżnia Wielkopolan?
W Wielki Piątek o wschodzie słońca Wielkopolanie wychodzili z domów i obmywali się wodą z naturalnych zbiorników wodnych. Pokładali nadzieje, że kąpiel w zimnej wodzie właśnie tego dnia będzie chronić przed chorobami przez cały rok. Jest to zwyczaj wywodzący się z tradycji przedchrześcijańskiej. Słowianie uważali, że „woda żywa” ma właściwości oczyszczające i uzdrawiające.
Prawie zapomniany i praktykowany w pojedynczych wioskach jest zwyczaj, zwany „topieniem Judasza”. Tradycja ta sięga przynajmniej XVIII wieku i miała pełnić rolę symbolicznej kary za zdradę Chrystusa.
Wielka Sobota kojarzy się ze święconką, bowiem tego dnia należało poświęcić kosz z jedzeniem. Zawartość święconki różniła się w zależności od regionu, ale dobór potraw w koszyku nigdy nie był przypadkowy. W XVIII i XIX wieku księża przyjeżdżali do domów i święcili całe zastawione stoły, dopiero nieco później święcenie potraw przeniosło się do kościoła. Zestaw święconego koszyka zmieniał się, ograniczano liczbę potraw, aż pozostało tylko siedem i obecnie zwyczaj święcenia ma charakter czysto symboliczny.
Tradycje wielkanocne regionu to również korowody przebierańców uczestniczących w tradycyjnym chodzeniu po dyngusie. Zwyczaje te stopniowo zanikły. Zwyczaj polewania się wodą w lany Poniedziałek Wielkanocny, czyli śmigus-dyngus przetrwał jedynie w formie szczątkowej.
– Obrzędowość wielkanocna regionu południowo – wschodniej Wielkopolski zasadniczo nie odbiega od schematu ogólnopolskiego. Dotyczy to również miasta Kalisza. Poszczególne elementy obrzędowości mogą się różnić regionalnie. Warto także wspomnieć, że miejskie zwyczaje wielkanocne najczęściej wywodzą się ze środowisk wiejskich, co było powiązane z migracją ludności – Wojciech Zjawiony, kurator działu etnografii.
Turki, Emaus – co to znaczy?
W Wielki Piątek i Wielką Sobotę w kościołach tłumnie gromadzili się wierni, oglądając odpowiednio urządzony grób Zbawiciela, przy którym wartę pełnili strażacy przebrani za „Turków”. Zwyczaj ten charakterystyczny jest dla Ziemi Kaliskiej, obecnie również się go praktykuje. Według wspomnień Turki w kościele św. Mikołaja stoją nieprzerwanie od 1864 roku.
Turki z Kościelnej Wsi – KLIK.
Emaus to nazwa zwyczaju ludowego urządzanego w Poniedziałek Wielkanocny. Odpust i ulica swoją nazwę zawdzięczają biblijnej wsi Emaus, do której podążał zmartwychwstały Chrystus.
Emaus praktykowano kiedyś w Poznaniu oraz do niedawna również w Pińczowie na wzgórzu św. Anny przy kaplicy pod tym samym wezwaniem, ale do czasów obecnych bez przerw przetrwał jedynie w Krakowie i Kaliszu.
Najprawdopodobniej zwyczaj ten przywędrował do naszego miasta z Krakowa, gdzie odbywa się najbardziej znany odpust Emaus. Do Kalisza sprowadziła go prawdopodobnie błogosławiona Jolanta, która lata młodzieńcze spędziła w dawnej stolicy Polski.
W drugie święto Wielkiej Nocy kaliszanie odbywali wycieczkę na Zawodzie. Była to pierwsza w roku „majówka” i nosiła nazwę biblijnego miasteczka „Emaus”. W kościółku św. Wojciecha odprawiało się wówczas uroczyste nabożeństwo, a ponieważ maleńki budyneczek mieścił tylko niewielką liczbę ludzi, tłumy rozkładały się na trawie, ludzie wyjmowali z koszyków prowianty, przynosili lemoniadę i „majówka” trwała do zachodu słońca. Aktualnie nieco skromniejsze obchody tej tradycji spotkać możemy jeszcze na wspomnianym Zawodziu oraz w Mikstacie.
– Urodziłem się i wychowałem w Kaliszu. W wielkanocą aurę najstarszego miasta w Polsce szczególnie wpisuje się Wielka Sobota. Pamiętam z dzieciństwa, jak wcześnie rano w domu wraz z rodzicami, dziadkami i rodzeństwem przygotowywaliśmy święconkę, aby zaraz po śniadaniu udać się do kościoła w celu poświęcenia pokarmów. Do dziś większość mieszkańców miasta, właśnie w przedpołudniowych godzinach, zanosi swoje, wypełnione tradycyjnymi pokarmami koszyki do kościoła. Wszystko po to, aby po południu udać się na spacer po kaliskich świątyniach w celu nawiedzenia grobów Pańskich przygotowanych na Triduum Paschalne. Sprzyja temu bliskość wielu świątyń na Starym Mieście. W zwyczaju wielu mieszkańców miasta jest poświęcenie wielkosobotniego popołudnia na taką wędrówkę, która oprócz wymiaru sakralnego, jest także doskonałą okazją do spędzenia czasu z rodziną, spotkania sąsiadów, znajomych. Zwłaszcza przy pięknej pogodzie, ulice Starego Miasta pełne są spacerujących ludzi. Wielkosobotnia trasa mojej rodziny rozpoczynała się od kościoła na Rogatce, później wędrowaliśmy do kościoła Ojców Franciszkanów, do katedry, kościoła garnizonowego, Sanktuarium św. Józefa, aby zakończyć na kościele Ojców Jezuitów. Szczególną atrakcją była zawsze straż przy grobie w katedrze pw. św. Mikołaja, zwłaszcza jeśli trafiło się na zmianę warty tzw. „turków”. Spacerując zawsze czuło się już świąteczną atmosferę, oczekiwanie dnia Zmartwychwstania Pańskiego, kiedy po porannej rezurekcji, ulice miasta na nowo świeciły pustkami, a mieszkańcy zasiadali do wielkanocnych stołów – ks. Przemysław Kaczkowski.
Jakie tradycje obecnie zanikają?
Wschodnia część Ziemi Kaliskiej, jak wspomina Wojciech Zjawiony, znana była ze zwyczaju zakopywania żuru. Zwyczaj ten polegał na wynoszeniu garnka z żurem poza granice wsi. Żurem określano tutaj wodę zabrudzoną popiołem. Garnek niosła jedna z uczestniczących osób nieświadoma swego przeznaczenia. U celu podróży garnek rozbijano, oblewając niosącego, a skorupy garnka zakopywano. Zakopywanie żuru miało symbolizować koniec smutku oraz początek radości, zerwanie z okresem umęczenia duchowego i fizycznego. Nie wszędzie natomiast znano zwyczaj zakopywania żuru na zakończenie postu. W Liskowie i Dzierzbinie żur zakopywano w Wielki Czwartek, w Pawłówku, Nadzieży i Kalinowej zaś w Wielki Piątek.
Poniedziałek Wielkanocny w niektórych wsiach kaliskich znany był ze zwyczaju chodzenia z niedźwiedziem. Niedźwiedzia owijano w słomę i prowadzono na łańcuchu. Jego towarzyszem był diabeł, płatający figle oraz kominiarz, który „murzył” mieszkańców siedzib. Rolę muzykantów pełnił skrzypek lub harmonista. Czasem słomianemu niedźwiedziowi towarzyszyli również przebrani za kobiety mężczyźni. Przebierańcy nazywani byli „dynguśnikami”. Za zebrane datki urządzali wieczorem zabawę. Zwyczaj ten jeszcze 80 lat temu pojawiał się na Ziemi Kaliskiej.
Autor: Zimna Bronisława
Miejsce powstania/znalezienia: Kalisz
Numer inwentarzowy: MOZK/E/A/1158/1-3
Dział muzeum: Dział etnografii
Typ obiektu: rękopis
Materiał: papier
Właściciel: MOZK
Prawa: domena publiczna
Opis tzw. ciemnej jutrzni – odprawianej przed świtem w dni Wielkiego Tygodnia
Kaliszanin nr 31 z 16 kwietnia 1889 r.
Kartka wielkanocna drukowana w 1938 r., wysłana na Święta Wielkanocne 1941 r.
Spuścizna Tadeusza Martyna, sygn. 1119.
fot.: wikipedia, archiwum państwowe w Kaliszu, muzeawielkopolski, parafiakoscielnawies, radiopoznan, radiorodzina