Dotarł rowerem do Afryki
Kamil Sierański spełnił swoje marzenia! Podejmując trzecią próbę, dotarł rowerem do Afryki. Podczas spotkania w starostwie mówił, że z 59 nocy, które od wyjazdu spędził poza domem, tylko trzy przespał w łóżku. Pozostałe na plaży, nad rzeką, w lesie.
Wyzwaniem nie była sama Afryka, ale 45-stopniowe upały w Hiszpanii (zwłaszcza Andaluzji), którą przeciął rowerem na pół. Dwa razy doświadczył co znaczy udar cieplny i spowodowane tym zwidy. Równie ciężkim wyzwaniem były także wichury w płaskiej i chłodnej Holandii. Tak duże, że gdy tylko przestawał pedałować, stał w miejscu lub wiatr spychał go z roweru.
Mimo tych wszystkich przeciwności opowiadał, że przez całe kilka tysięcy kilometrów nie doświadczył nieprzyjemnych sytuacji ze strony ludzi. Przeciwnie. Zwłaszcza w Maroko, za sprawą pomocy Maciej Klósak, doświadczył ogromnej życzliwości od ludzi mógł poznać bliżej kulturę tego kraju. Wieść o Polaku na rowerze rozeszła się szybko i Marokańczy mówili o nim ,,Polako bicykleta”.
Za całą recenzję wystarczą jego słowa „Naprawdę było warto”.
źródło: Paweł Rajski