Dyrektor szpitala ma zobaczyć na rachunku za ogrzewanie 5 mln złotych
Zabójcze i drakońskie – takimi przymiotnikami lokalni przedstawiciele Platformy Obywatelskiej określają kwoty, z jakimi ma przyjść się mierzyć miejskim oraz powiatowym instytucjom w kwestii opłat za ogrzewanie. Na szczycie przykładowej listy jest m.in. tytułowy szpital, gdzie opłata roczna ma wzrosnąć 4-5 razy, czyli do około 5 mln złotych. Według szacunków członków Platformy, na podobny obrót spraw będzie musiało przygotować się wiele innych instytucji.
Choć o zupełnym zaskoczeniu nie może być mowy, bo informacje o kolejnych wzrostach cen pojawiały się już krok po kroku dawno temu, to niespodziewaną można nazwać skalę problemu. Drożeje gaz czy prąd, a co za tym idzie żywność oraz usługi i coraz trudniej wskazać gałąź, której taki stan rzeczy nie dotknie. Media niemal każdego dnia obiegają sensacyjne wiadomości o kolejnych już nie dwu- a czasem trzycyfrowych procentowych wzrostach kosztów. O podobnym scenariuszu w naszym mieście i regionie mówią przedstawiciele lokalnej oraz ogólnopolskiej opozycji. Jednym z najbardziej skrajnych przykładów ma być szpital wojewódzki, gdzie koszt ogrzewania w ujęciu rocznym ma zmienić się z 1,2 mln złotych do około 5 mln. Jak twierdzi Alicja Łuczak, Mariusz Witczak, Janusz Pęcherz oraz Sławomir Chrzanowski – takich miejsc na mapie Kalisza oraz powiatu będzie więcej i choć nie zawsze mają one uzyskać 400-500% wzrost, to podwyżki nawet na poziomie kilkudziesięciu procent będą dotkliwe.
Kluczowym słowem jest ostatnio „drożyzna” i w tym kontekście chcę zilustrować tę sytuację w powiecie. Muzeum Historii Przemysłu w Opatówku – koszty ceny gazu to do tej pory ok. 11 tys. złotych miesięcznie, a ostatnio wzrosły one do 50 tys. złotych. Drugi przykład to Kamień i remiza strażacka – tu wzrost kosztów to 483%. W przypadku szkoły w Liskowie, która jest ogrzewana gazem, mamy wzrost z rachunku listopadowego i 15 tys. złotych do 22 tys. za grudzień. Oczywiście te podwyżki to tylko wycinek i przykłady. Pojawią się jeszcze zapewne kolejne podwyżki tam, gdzie ten gaz jest zainstalowany.
W ostatnim czasie mocno zdiagnozowałem temat podwyżek dotyczących gazu i muszę powiedzieć, że jego cena – jeśli chodzi o np. szkoły – będzie drakońska. Jest to mniej więcej między 200 a 300%. Takich bardzo solidnych przykładów jest w Kaliszu kilka – przede wszystkim są to szkoły średnie, które płaciły w granicach 100 tys. złotych rocznie za gaz, a teraz będą płacić nawet około 500 tys. złotych. W mieście trwa wielki chaos w tej sprawie, ale myślę, że prezydent Kinastowski musi bardzo dobrze przyłożyć się do tego tematu, bo będą nas czekać bardzo duże podwyżki w budżecie miasta, jeśli chodzi o gaz. Na liście mamy jednak sporo więcej takich instytucji – m.in. kwestia OSiR-u, który jest ogrzewany w dużej mierze gazem.
Kaliski radny Platformy Obywatelskiej podkreślał również, że całość tej sytuacji idzie w parze z „drożyzną Kinastowskiego”, mając na myśli podwyżki w kwestii podatku od nieruchomości, śmieci czy wody. Chrzanowski oczekuje od prezydenta naszego miasta, by pochylił się nad problemem i wspólnie z radnymi PiS przedstawił kroki, jakie podejmie, by walczyć z kryzysem. Na poziomie ogólnopolskim członkowie Platformy chcieliby szybkiego wprowadzenia sugerowanych przez nich zmian, nazywając propozycje i tarcze rządowe „plasterkiem na potężnej i ropiejącej ranie” oraz krytykując pominięcie sugestii, by Polski Ład wprowadzić od końca grudnia 2022 roku. Według senatora Pęcherza takie rozwiązanie pozwoliłoby na zniwelowanie zaskoczenia, z jakim Polacy spotkali się w pierwszym tygodniu nowego roku. W opinii byłego prezydenta nawet urzędy skarbowe nie są pewne jak podatnicy mają się rozliczać.
Problem zdiagnozowaliśmy jako Platforma Obywatelska już dawno temu i zaproponowaliśmy np. stawkę, która zdefiniuje precyzyjnie funkcjonowanie spółdzielni, wspólnot mieszkaniowych, a ściślej mówiąc zdefiniuje gospodarstwo domowe tak, by nie było rosyjskiej ruletki w Polsce. Niektóre wspólnoty dostają bardzo wysokie rachunki, a inne mniejsze lub normalne. Oczekujemy i żądamy, by w tym tygodniu szybka ścieżka legislacyjna pozwoliła uchwalić wspomniane zasady, które zaproponowaliśmy. Obok tego problemu rosną jednak kolejne – nie chcę już nawet mówić o chaosie wynikającym z wprowadzenia Polskiego Ładu.
Opozycja chciałaby, by zmiany zaszły także w budżecie państwa w zakresie subwencji oświatowej oraz służby zdrowia. Do obu gałęzi miałoby zostać dołożone po 5 mld złotych – takie modyfikacje proponuje Senat. Zaskakującą opinią podzielił się również w tym kontekście senator Pęcherz, twierdząc że parlament nie ma wiedzy o niemal połowie budżetu kraju i sugerując, że „ukryte” tam pieniądze mogłyby posłużyć m.in. jako rozwiązanie aktualnych problemów.
Najgorsze, że pracując nad budżetem państwa mamy sytuację, w której zajmujemy się jako parlament częścią budżetu. Reszta jest ukryta w funduszach – jest ich już dzisiaj ponad 30 i nie wiemy, co tam się znajduje. Pieniądze są, ale na co idą? Nie wiadomo. Takim najbardziej typowym funduszem, z którego parlament nie wie co i kiedy się finansuje, jest fundusz COVID-19. Pod tym pojęciem możemy wszystko ukryć. Wszystko to jest bardzo mocno zakamuflowane. Inną kwestią są także np. uprawnienia zbywalne. Mówimy o nich, że pod koniec grudnia 2021 roku na jedno uprawnienie, czyli za jedną tonę zanieczyszczeń, płacono około 90 euro, a na początku było to 50 euro. Co to za kwota? Płacą elektrownie czy cementownie, natomiast pieniądze wchodzą potem do budżetu państwa. W części powinny trafiać na inwestycje proekologiczne czy dotyczące odnawialnych źródeł energii. Rząd nie jest w stanie dzisiaj powiedzieć na co te pieniądze idą – zaplanowano w budżecie państwa na rok 2021 kwotę około 13 mld złotych, a kwota ta będzie wynosić na koniec roku prawdopodobnie 25 mld złotych. To wszystko wchodzi do budżetu. Pieniądze mogłyby wychodzić na pomoc także w tej sytuacji, w której się znajdujemy oraz na inwestycje w OZE, by w końcu było taniej. Nie widzimy w którym momencie pojawi się sytuacja, która obniży koszty funkcjonowania ogrzewania czy energii elektrycznej.
Parlamentarzyści i radni Platformy Obywatelskiej wskazali, że jednym z takich podmiotów jest Bank Gospodarstwa Krajowego, którego wydatki miałyby być „mgliście” i „obszarowo” określone, a finansowane przez niego projekty sferą poza obszarem budżetu, do którego posłowie i senatorowie nie mają wglądu. Zdaniem wspomnianych polityków za te wydatki Polacy również mają dodatkowo zapłacić w przyszłości.
Czy warto wiedzieć coś więcej poza tymi informacjami o kotłach na paliwa stałe? Co jeszcze ma znaczenie? Zobaczcie – https://sterownikitech.pl/kotly-na-paliwa-stale-3-klasy-wszystko-co-musicie-wiedziec,b199.html