Stokado
baner_FBAnt
Baner AWS

Fikcyjny czy realny kryzys – gdzie szuka się kontrowersyjnych oszczędności?

Obecna sytuacja to nie tylko problem natury zdrowotnej – konsekwencji wydarzeń roku 2020 można już dawno szukać na każdej możliwej płaszczyźnie. „Lockdowny” wpłynęły w znaczący sposób na gospodarkę, a także znacząco zweryfikowały rzeczywistość pod kątem planowanych inwestycji, środków zarezerwowanych na rozwój miast i wsi czy tych inwestowanych w lokalne wydarzenia, które de facto odbywać się będą, jeszcze przez jakiś bliżej nieokreślony czas, zdalnie. Różne podmioty i ośrodki miejskie rozwiązują wskazane problemy w odmienny sposób, a cieniem na działaniach położyła się ostatnio niejako kwestia remontu biura prezydenta. Czy kontrowersja jest słuszna?

Jedne z kaliskich mediów obiegła w ostatnim czasie informacja, która podgrzała temperaturę w i tak gorącym, m. in. z uwagi na kryzys, kotle. Mieszkańcy Kalisza, ale także i innych miejsc nie tylko w Polsce czy na świecie, spotykają się z sytuacjami, w których rozmawia się o gospodarczych problemach, lepszych lub gorszych możliwościach wychodzenia z nich oraz ogólnej tendencji do rozważania jak sobie z zaistniałym kryzysem radzić. Bo przecież go mamy? W cały ten opisywany pejzaż została wmalowana wspomniana powyżej wieść o modernizacji gabinetu prezydenta naszego miasta – Krystiana Kinastowskiego. Nie bez powodu opinii publicznej na myśl przychodziło utarte stwierdzenie: „Te pieniądze im się po prostu należały”, które wygłosiła kiedyś ówczesna premier Szydło, a sprawa stała się wizerunkowym obciążeniem dla rządzącej partii. O ile kwestia z naszego lokalnego podwórka w dość ogólny i odległy sposób nawiązuje do tej krajowej, to zbieżny pozostaje przynajmniej jeden z punktów – „gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania”. Dość powiedzieć, że powiedzenie idealnie odnalazło swoje miejsce w naszej kaliskiej internetowej burzy. Pojawiły się, co oczywiste głosy oburzenia i sprzeciwu (tych było więcej), ale były też i te w pewnym sensie usprawiedliwiające zakup. Czy to mimo wszystko odpowiedni czas na tego typu ruchy modernizacyjne, gdy na niemal każdym kroku słyszymy o problemach finansowych firm, pozbywaniu się premii i innych dodatków dla pracowników, a część biznesów po prostu upada? Kwoty zabezpieczane na doposażenie gabinetów i biur urzędniczych oczywiście nie odmieniłyby diametralnie ogólnego stanu miejskich finansów, nawet gdyby móc je tam „przesunąć”, ale ważniejszy wydaje się nieco inny czynnik – dobry przykład, bo ten podobno powinien iść z góry. Pośród opinii mieszkańców naszego miasta pojawiają się również i takie głosy, które przyjmują, że prezydent jako reprezentant całej społeczności powinien, reprezentować ją właśnie także przez miejsce, gdzie gości przyjmuje. Takim miejscem bez wątpienia jest ratusz oraz bezpośredni gabinet, ale co wizytujący mogą pomyśleć widząc np. hipotetycznie puste lokale w centrum po upadających sklepach, a przy tym obserwując piękno wewnętrznych korytarzy ratusza? To pytanie pozostawmy takim jakie ono jest, by każdy mógł sam zdecydować o odpowiedzi.

Dla równowagi sytuacji i kontekstu przedstawmy jeszcze jedną sytuację, wskazującą jak trudno nam dogodzić. Sytuacja, o której mowa znajduje się niejako na drugim biegunie od tej omawianej powyżej, a podejmowana była przez media w połowie ubiegłego miesiąca. Lokalne zdarzenie przez swój kontrowersyjny charakter zyskało w swych zasięgach rozgłos ogólnopolski, a o sprawie pisano na portalu money.pl czy wielu innych. Burmistrz Dębicy, czyli miejscowości w województwie podkarpackim z prawie dwa razy mniejszą liczbą mieszkańców od Kalisza, wystąpił do miejskiej rady o obniżenie swojego wynagrodzenia. Pensja miała się zmienić o 700zł, co w skali roku dałoby oszczędności rzędu ponad 8 tysięcy złotych. Temat zmniejszenia wynagrodzenia został omówiony z zastępcami burmistrza Mariusza Szewczyka, ale nie spotkał się z poparciem przywoływanej rady. Włodarz został posądzany o populizm, a oszczędności oceniono na znikome. Z tą drugą kwestią należy się oczywiście zgodzić – 8 tysięcy w skali budżetu, to kwota niewielka, ale warto zauważyć, że każdy taki „gest” niesie w sobie więcej symbolicznej wartości niż niejedno szukanie oszczędności w innych obszarach miejskich finansów. Innym argumentem części lokalnych polityków, było stwierdzenie, że obniżka pensji to „furtka do pomniejszania wynagrodzeń” w szerszym kręgu. W tym miejscu wypada zastanowić się czy nie o ten element głównie chodziło?

Cięcie kosztów w postaci rezygnowania przez władze z niektórych swoich finansowych przywilejów, to temat nie nowy, a przykładów można szukać również poza granicami kraju. W dobie kryzysu takie postępowanie z pewnością zyska zwolenników każdemu rządzącemu, ale ważniejsze jest to, że w znaczeniu dosłownym staje się po prostu „dobrym przykładem”. Powracając do tematu nam bliższego i podjętego wyjściowo – o ile w pewnych aspektach da się omawiane „modernizacje” obronić, to tego typu działania są co najmniej kontrowersyjne, a przy tym przede wszystkim stają się wizerunkową plamą, z której ciężko się tłumaczyć oraz utrzymywać narrację, że wszyscy razem powinniśmy starać się „zaciskać pasa”.

Źródła: https://www.money.pl/gospodarka/burmistrz-chcial-obnizyc-swoja-pensje-pis-sie-nie-zgodzil-6586546089532224a.html;

https://www.facebook.com/Kalisz24INFO/posts/1648330332037600

Fot.: AdobeStock

Podoba‚ Ci się materiał? Udostępnij go i komentuj - Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna! Chcesz by podobnych materiałów powstawało jeszcze więcej?Wesprzyj nas!

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Zobacz wszystkie komentarze

Najnowsze