GĄSIOR: Betonoza kaliska
Artykuł pod tytułem „Które miasto ma najwięcej terenów zieleni?”, znajdujący się na stronie obserwatorium.miasta.pl wielu mieszkańców Kalisza tylko utwierdził w przekonaniu, że nasze miasto już od wielu, wielu lat nie jest zielonym miastem.
Zgodnie z raportem umieszczonym w artykule Kalisz jest na szarym końcu wśród miast średnich i dużych pod względem ilości terenów zielonych. Najwyższym udziałem zieleni w powierzchni miasta odznaczają się: Koszalin (70%), Zielona Góra (67,5%), Kielce (66,8%), Dąbrowa Górnicza (63,4%) oraz Bielsko-Biała (62,9%). Najniższe wartości występują natomiast w: Opolu (25,2%), Kaliszu (28,1%), Białymstoku (35,1%), Lublinie (36%), Gdańsku (40,1%) oraz we Wrocławiu (40,9%).Oczywiście można stwierdzić, że raport nie jest miarodajny, że każde miasto ma swoją specyfikę. Czy jednak tak jest?
Najistotniejszą informacją znajdującą się w badaniu jest ta dotycząca dostępności terenów zielonych dla mieszkańców, a z tym w Kaliszu jest tragicznie. Nie trzeba raportów, aby zauważyć, że z największego osiedla Dobrzec do najbliższego parku są prawie 3 km (Park Przyjaźni), a do Parku Miejskiego 4 km. Aby mieszkaniec osiedla Dobrzec mógł dotrzeć do miejsca odpoczynku, musi iść 40-60 minut lub dojechać samochodem! Jest jeszcze prawie zabudowany, niewielki Park nad Krępicą, ale i do tego z największego osiedla trzeba przejść prawie 2 km.
Zgodnie z przywołanym raportem średnia wartość udziału procentowego osób z dostępem do terenów zieleni w obrębie 5 minut pieszo wynosi w dużych miastach 50%. Najlepszą dostępnością odznacza się: Rzeszów (77,9%), Ruda Śląska (75,7%), Olsztyn (72,6%), Koszalin (70,3%), Kraków (65,7%) oraz Wałbrzych (65,4%). Najmniej dostępne tereny zieleni występują natomiast w Opolu (3%), Elblągu (14,5%), Kaliszu (20,2%), Białymstoku (23,9%), Chorzowie (28,1%) oraz w Tychach (33,9%).
Lata zaniedbań pogłębiają obecne ruchy Ratusza, takie jak m.in. wycinki wysokich drzew. Należy przywołać, chociażby słynną sprawę robinii akacjowych przy ul. Kazimierzowskiej i posadzenie w ich miejsce niskich drzewek – krzewów magnolii. Wysokie drzewa, które spełniały funkcje nie tylko estetyczne, zastąpiono drzewkami, które nigdy nie przekroczą wysokości 3-4 metrów. Wcześniej faktycznie ograniczono zieleń na skwerze im. Zesłańców Sybiru, który obecnie latem nie nadaje się do korzystania. Jesteśmy w trakcie remontu Plant Miejskich, który gdyby nie sprzeciw mieszkańców w 2019 roku, skończyłby się znaczną wycinką drzew, a obecne poczynania budzą wiele wątpliwości.
Niestety nadal nie widać refleksji kolejnych ratuszowych ekip. Chwalą się sadzeniem krzewów i niskich drzewek w miejscu wycinanych wysokich drzew. Brak pomysłu i planu na poprawę stanu zieleni miasta. Czy zdaniem Ratusza w Kaliszu jest wystarczająca dostępność do terenów zielonych? Poczynania sugerują, że tak.
Kalisz potrzebuje planu, i to nie w sprawie budowy kolejnych dróg i parkingów, a planu na poprawę stanu zieleni miejskiej, który będzie przewidywał nowe parki i zieleńce, a nie tylko tereny pod zabudowę mieszkaniową, obecnie w zasadzenie nieuwzględniającą terenów zielonych (nie nakłada się na wykonawców takiego obowiązku). Nowe osiedla to parkingi i kilka „kikutów”, które mają imitować zieleń. Plan ten w perspektywie kilku, kilkunastu lat powinien stworzyć możliwość dotarcia do parku w 5-10 minut dla każdego mieszkańca Kalisza, a także powinien obejmować program zadrzewiania ulic i placów.
Utraconych terenów już nie odzyskamy. Zanim teren przy ul. Młynarskiej, po nieukończonym basenie, trafił w prywatne ręce i stał się centrum handlowym, mógł zostać przeznaczony na park, nie udało się. Miasto na pewno powinno obserwować sytuację prawną Rodzinnych Ogródków Działkowych. Pomiędzy ul. Widok, Aleją Wojska Polskiego, a ul. Młynarską istnieją ROD. Gdyby ten teren miał kiedyś zostać przekształcony, nie może zostać oddany w prywatne ręce, które zabudują go. Obszar ROD jest idealny na park, ponieważ jest intensywnie zadrzewiony i wymaga tylko reorganizacji oraz uzupełnienia o nowe gatunki drzew i krzewów. Dziś ROD to prawdziwe enklawy w centrum miasta, ale tylko dla właścicieli działek.
Tzw. park kieszonkowy mógłby zostać obecnie stworzony w miejscu działek przy ul. Granicznej, obok nowej inwestycji budowlanej. Jest to ostatni moment, aby uratować ten teren przed całkowitą wycinką i zabudowaniem.
Osiedle Dobrzec to idealne miejsce na tworzenie parków kieszonkowych oraz utworzenie centralnego parku na Polach Marsowych, zanim te zostaną zabudowane. Bloki z lat 80.tworzą duże dziedzińce, które wystarczy dodatkowo zadrzewić. Okazuje się, że planiści w PRL w tej sprawie byli lepiej zorientowani niż współcześni. Taki park mógłby powstać także wzdłuż ul. Aliny Szapocznikow, jeżeli teren ten nie znajduje się już w prywatnych rękach.
Możliwych miejsc utworzenia parków kieszonkowych jest więcej. Wzdłuż ul. Podmiejskiej pod linią wysokiego napięcia jest długi pas, który można zadrzewić (odpowiednimi niższymi gatunkami), utworzyć alejki, przy których mogą zostać ustawione ławki. Taki zadrzewiony teren oddzieli budynki mieszkalne od istniejącej w tym miejscu drogi krajowej o standardzie drogi osiedlowej, co zmniejszy zapylenie, a także zasłoni niekończący się tranzyt samochodowy. Szybkiego zadrzewienia, już wysokimi drzewami, wymagają także istniejące skwery, jak wspomniany już im. Zesłańców Sybiru, ale także im. Inwalidów Wojennych, im. E. Kor-Walczaka itd.
Rewitalizacja rejonu Śródmieścia także powinna w większym stopniu uwzględnić zielone enklawy dla mieszkańców.
Parki kieszonkowe tworzy się na pojedynczej małej, niezabudowanej działce lub na niewielkim fragmencie gruntu o nieregularnym kształcie pomiędzy budynkami. Mogą być również tworzone jako składnik nieruchomości w ramach większych projektów deweloperskich. Park kieszonkowy stanowi enklawę w obszarze intensywnej zabudowy. W przestrzeniach wysoko zurbanizowanych, szczególnie śródmiejskich, parki kieszonkowe są w zasadzie jedyną możliwością tworzenia nowych terenów zielonych bez ingerencji w istniejącą zabudowę. W śródmieściach są często elementem planów rewitalizacji. Odmiennie niż w duże parki, kieszonkowe są czasami zaprojektowane tak, aby były ogrodzone i zamknięte w czasie, gdy nie są używane.
Czy w Kaliszu możliwe jest stworzenie takiej przestrzeni, aby każdy mieszkaniec mógł dotrzeć do parku czy innego terenu zielonego w 5-10 minut? Moim zdaniem tak.
Bardzo dobry artykuł
Jak można! Jakim prawem jakiś latarnik chce zlikwidować ogródki działkowe?! Ów latarnik popełnia przy tym błąd najbardziej kosztowny: błąd założeń. Bo oto ma czelność pisać: ”
PS Warto też zwrócić uwagę na język wypowiedzi, po to, żeby w publikowanych tekstach nie było błędów (np., „oddany w prywatne ręce, które zabudują go”.