
Janusz Krygier: Aby uzyskać wymagany poziom składowania odpadów nie ma innej drogi niż termiczne przetwarzanie odpadów komunalnych
Z prezesem Związku „Czyste Miasto, Czysta Gmina” rozmawia Kamil Rybikowski:
KR: Gdyby rok temu ktoś Panu przepowiedział pracę że w związku komunalnym, pewnie by się Pan zdziwił?
JK: Nie miałem takich planów. W najśmielszych snach nie przewidywałem zmiany miejsca pracy. Swoją przyszłość wiązałem z wcześniejszym miejscem zatrudnienia, czyli z pracą na rzecz Energa-Operator SA
Skąd padła propozycja o kandydowaniu?
Propozycje otrzymałem, o ile dobrze pamiętam, przed ubiegłorocznymi wakacjami skierowaną przez jednego przedstawiciela Związku, działającego w imieniu kilku innych samorządowców.
Wcześniej stanowisko przewodniczącego zajmował Jan Adam Kłysz, który w maju ubiegłego roku został starostą kaliskim. Wokół jego osoby narósł pewien spór polityczny. Było wiadomo, że ten spór przeniesie się także na zakład. Nie bał się Pan politycznego zaszufladkowania?
Ja skupiam się na pracy merytorycznej na rzecz Związku . Wiem, że w którymś momencie zostałem sklasyfikowany bardzo politycznie, natomiast zawodowo uciekam od tej klasyfikacji. Koncentruje się na pracy na rzecz mieszkańców gmin należących do Związku . Tak aby rozwiązywać problemy, które dotyczą związku komunalnego, a nie na tworzeniu jakiegoś swojego zaplecza politycznego. Dla mnie środowiskiem, dla którego pracuję są mieszkańcy i póki moja osoba będzie spełniała oczekiwania tej grupy, tak długo będę realizował powierzone zadanie. Dotychczasowy okres pracy pokazał mi, że nie wchodząc w detale polityki, muszę wśród tej polityki funkcjonować. W ramach tego funkcjonowania skupiam się na pokazaniu tego, co mogę zaoferować swoim doświadczeniem, a nie na tym, aby prowadzić jakieś wojenki.
Przekazanie władzy w związku odbyło się bez zarzutu?
Przekazanie obowiązków przebiegało bardzo sprawnie, bez jakichkolwiek problemów.
Z poprzednim Przewodniczącym, a obecnym starostą znamy się od 26 lat i myślę, że wzajemnie cenimy. Nie było najmniejszych problemów w tym względzie.
A jak relacje z największym członkiem związku tj. miastem Kalisz. Nie był Pan w końcu ich kandydatem.
Jeśli chodzi o relacje z miastem Kalisz, staram się również intensywnie pracować, aby ta współpraca przebiegała jak najlepiej. Miasto Kalisz kieruje ok. jednej trzeciej strumienia odpadów, która trafia do związku. Więc jest to bardzo liczący się podmiot. Muszę podkreślić, że zarówno poprzedni przewodniczący, jak i ja jesteśmy wychowankami samorządu kaliskiego. Więc wiele lat swojej pracy zawodowej poświęciłem na rzecz miasta i pośrednio regionu kaliskiego. W zarządzie pracujemy z Panem wiceprezydentem Kulawinkiem i jak do tej pory dochodzimy do konsensusu, a współpraca jest dobra.
Jak Pana poprzednie doświadczenia zawodowe przekładają się na obecne Pana obowiązki?
Myślę, że wszystkie moje dotychczasowe doświadczenia w jakimś stopniu składają się na to, by móc tutaj właściwie kierować zakładem. Między innymi pracowałem jako urzędnik w Urzędzie Miasta Kalisz, z czego przez 6 lat pełniłem funkcję zastępcy naczelnika Wydziału Rozbudowy Miasta i Inwestycji, potem jako osoba kierująca spółkami m.in. Aquaparkiem i KTBS, a ostatnio kierowałem Wydziałem Zarządzania Inwestycjami w kaliskim Oddziale Energa-Operator SA. Wszystkie te doświadczenia się uzupełniają. Ponieważ Związek Komunalny jest specyficzną jednostką wynikającą z ustawy o samorządzie gminnym szerokie doświadczenie jest przydatne. Ustawodawca przewidział taki podmiot, aczkolwiek przy dalszym tworzeniu prawa chyba nie do końca myślał o takich jednostkach.
Skąd taka teza?
Ponieważ najprostsza rzecz jaką jest próba pozyskania środków z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, co stricte wiąże się z charakterem działalności Związku, jest utrudniona. Chcąc pozyskać nawet umarzoną pożyczkę, występuje trudność, poniwaz związek za zgoda Zgromadzenia musiałby również pośrednio, proporcjonalnie obciążyć samorządy, które należą do związku. Nie wszystkie samorządy mogą jednak sobie pozwolić na to, żeby przyjąć kolejne formalne obciążenie. Efekt jest taki, że de facto nie możemy korzystać z ważnego instrumentu finansowego, jakim są pożyczki z Narodowego czy z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska.
Czy Związek podejmuje jakieś działania aby poprawić prawo w tym zakresie?
Wystąpiliśmy zarówno do prezesa Narodowego Funduszu Ochorny Środowiska z prośbą o wsparcie legislacyjne, żeby ustawodawca przyjął inną formułę, tak abyśmy jako Związek mogli korzystać z tych instrumentów. Ponieważ Związek ma określoną sytuację finansową, która powinna podlegać ocenie przy rozpatrywaniu wniosku o pożyczkę. Również goszcząc w Zakładzie Pana Miłosza Motykę wiceministra Klimatu, także poruszyliśmy tą kwestię. Nie jesteśmy jedynym takim podmiotem w Polsce, innych związków w kraju też do dotyczy poruszony problem
Jak wyglądają dziś finanse związku?
Na dzień dzisiejszy głownie przychody wynikają z dostarczanych przez gminy odpadów komunalnych . Związek pozyskał również środki z programu Polski Ład.
Czy w naszym regionie powinien powstać zakład termicznej obróbki odpadów, zwanych potocznie (choć nie w pełni precyzyjnie) „spalarnią”?
Żeby odnieść się do tego tematu, należy wrócić się do Ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, która przewiduje ograniczenia poziomów składowania. Powinny one spaść do roku 2035 do 10%.
A dzisiaj jak to wygląda?
W momencie kiedy rozpocząłem kierowanie zakładem poziom składowania to 38,5 %. W tym roku powinniśmy zejść do poziomu 30%. Zatem, aby uzyskać wymagany poziom nie ma innej drogi niż termiczne przetwarzanie odpadów komunalnych.
Niektórzy jeszcze powiedzą, że ta gospodarka obiegł zamkniętego, ale rozumiem, że to raczej nie na poziomie 10%.
To jest utopia. Można spotkać się z informacjami o Singapurze, że są tam 4 zakłady termicznego przetwarzania odpadów, w które spalają wszystkie odpady. A zastosowane filtry są na takim poziomie, który pozwala na utrzymanie stanu powietrze na bardzo dobrym poziomie, spełniającym wszelkie normy. Popioły wytwarzane w tych zakładach są wykorzystywane dla celów budowy dróg, i innych celów budowlanych. Będąc w Wiedniu, w środku miasta można zobaczyć obiekt „spalarni”, który z zewnątrz wygląda jak przedszkole, ponieważ jest to bardzo kolorowy obiekt. Zatem można wybudować Zakład termicznego przetwarzania odpadów komunalnych, który nie stwarza żadnego ryzyka dla ludzi. Można pojechać do Konina, gdzie jest też jest spalarnia, która jest trochę oddalona od wielorodzinnej zabudowy mieszkaniowej. Z komina wydobywa się biały dym, a dla okolicznych mieszkańców nie stanowi ona żadnego ryzyka. Niedawno miałem przyjemność uczestniczyć w otwarciu spalarni dla miasta Gdańska i 39 innych samorządów, bo do tej tzw. „spalarni” trafiają odpady z Gdańska i okolicznych gmin. Od jej prezesa usłyszałem, że dla typowej ciepłowni węglowej wymóg filtracji powietrza jest na poziomie 50 mg na m3. Natomiast dla zakładu termicznego przetwarzania odpadów norma 5. mg na m3. A faktyczny poziom zanieczyszczeń uzyskiwany w tym zakładzie to 0,5 mg na m3. Zdaję sobie sprawę, że mentalnie dla mieszkańców będzie to trudne do zaakceptowania, dochodzimy do konieczności rzetelnego informowania i kształtowania świadomości o braku ryzyka, a z drugiej strony możliwości tańszego pozyskiwania energii cieplnej.
Czy skuteczna edukacja byłaby w stanie pomóc w tej sytuacji?
Tak. Edukacja z jednej strony zmierzająca do tego, żeby ludzie prowadzili właściwą segregację. Żeby zdawali sobie sprawę z tego, jakie zagrożenie niesie spalanie na zasadzie niskiej emisji, czyli w przydomowych kotłach. A z drugiej strony, że można uzyskać dobry efekt, korzystając ze spalania w zakładach odpowiednio do tego przygotowanych. W zakładzie termicznego przetwarzania odpadów poziom temperatury spalania to jest kilkaset stopni, a nie tak jak w domowym piecu, może około 150.
A czy nie moglibyśmy po prostu przewozić śmieci do jakiegoś zakładu spoza regionu?
Najpierw ktoś te frakcje energetyczne z odpadów będzie musiał chcieć przyjąć. Ponadto dochodzą koszty transportu, które przełożą się na opłaty przekładane na mieszkańców.
Na czym stoją obecnie plany co do budowy spalarni?
Do tej pory nie spotkałem się z jednoznacznymi deklaracjami. Na pewno jedynym rozsądnym miejscem jest środowisko miejskie tzn. z dostępem do sieci ciepłowniczej, ponieważ w trakcie spalania opadów komunalnych wytwarzana jest zarówno energia cieplna, jak i energia elektryczna. O ile mówimy o energii elektrycznej, to nie jest to zbyt skomplikowane kwestia. Natomiast biorąc pod uwagę wytworzoną energię cieplną, to poza miastem taki spalarnia zakład termicznego przetwarzania odpadów nie ma sensu. Budowa zakładu bez możliwości przekazania wytworzonego ciepła, gdzie prowadzono by proces spalania puszczając w eter wytworzoną energię cieplną. Takie działanie byłoby zaprzeczeniem ochrony środowiska i walki z efektem cieplarnia oraz zwykłym marnotrawstwem energii. Trzeba także pamiętać, że zakład termicznego przetwarzania odpadów to też ogromny koszt. To nie jest obiekt drogi, on jest po prostu bardzo drogi, zatem wykorzystanie wytworzonej, zarówno energii cieplnej jak i elektrycznej, pozwoli na uzyskanie zwrotu kosztów budowy.
Ale rozumiem, że są dofinansowania na to, tak?
Tak. Gdańska zkład był dofinansowany z środkow unijnych oraz z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Do każdego zamierzenia inwestycyjnego treba poszukiwać dostępnychw danym czasie możliwości. Można też można mówić o potencjale do partnerstwo publiczno-prywatnego.
Najbliższe miesiące przyniosą nam dwie duże zmiany. Wprowadzony zostanie system kaucyjny oraz rozszerzona odpowiedzialność producenta. Jak to zmiana dla mieszkańców?
De facto beneficjentem kosztów zawsze będzie odbiorca.
Pytanie czy on zapłaci w to wśród w opłatach za śmieci, czy w droższym produkcie np. napoju
To zasada znana z fizyki wszóstej klasy szkoły podstawowej, tj. zasada naczyń połączonych, kwestia gdzie ten strumień kosztowy zostanie skierowany. Kaucyjność spowoduje przesunięcie pewnych kosztów.
Czy ROP może spowodować obniżkę opłat za śmieci?
Trudno powiedzieć, ponieważ trzeba brać pod uwagę jakie są i jakie będą przewidywane, czy przyjmowane opłaty środowiskowe, czy przez Urzędy Marszałkowskie, przez innych beneficjentów, czy Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska, czy może Ministerstwo Środowiska, tak naprawdę nie do końca wiemy, jak ustawodawca to prewidzi i do kogo te opłaty finalnie będą kierowane.
Od 1 października tego roku odbiorcy zapłacą w cenie produkty kaucje za produkt, a następnie będą mogli go wymienić. Czy jesteśmy na tą zmianę przygotowani? Wydaje się, że np. w sklepach trudno dostrzec jakieś przygotowania do odbioru tych wszystkich butelek.
Jako Związek tak. Natomiast jako społeczeństwo nie, nie jesteśmy na to jeszcze przygotowani, a raptem zostało niecałe pół roku. Fachowcy w środowisku odpadowym twierdzą, zapewne nie bez przyczyny, że kaucyjność powinna być połączona z wprowadzeniem ROP-u (Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta). Odnoszę wrażenie, osoby tworzące prawo starają się na tą chwilę być głusi na te sygnały. Nawet chyba nie próbują analizować tych alarmujących opinii.
Jak system kaucyjny wpłynie na Orli Staw?
Kaucyjność na pewno wpłynie w taki sposób, że mniej odpadów żółtego worka do zakładu i to co trafi będzie gorszej jakości, tj. pozbawione odpadów, które można obecnie sprzedać obniżajac koszty odbioru wszystkich odpadow.
Czyli można się spodziewać, że system kaucyjny może wprowadzić jakieś zmiany finansowaniu zakładu? Czy zmniejszenie przychodów, spowoduje również redukcję kosztów?.
W środowisku czy na konferencjach podkreśla się, że pomimo wprowadzenia kaucyjności od 1 października efekty tej zmiany będą następowały stopniowo i dopiero po okresie pół roku, a może nawet półtora roku nastąpi ustabilizowanie się rynku. Zarówno w zakresie funkcjonowania samej kaucyjności, jak i odzysku tego, co będzie mogli tutaj wysegregować, na linii. Być może też ceny sprzedaży wysegregowanych produktów bardzo spadną, bo nikt nie będzie zainteresowany ich odkupem.
To jakie plany na przyszłość, jeśli chodzi o tutaj związek, zakład, czy jakieś inwestycje są planowane w najbliższym czasie?
Inwestycje cały czas trwają, natomiast to nie są jakieś takie na tą chwilę spektakularne inwestycje. Na pewno będziemy chcieli wybudować w najbliższej perspektywie drugi fermentor, aby uzyskiwać większe efekty z produkcji biometanu. Będziemy dążyć do tego, aby zamontować również fotowoltaikę, która pozwoli na zbilansowanie zużywanej w zakładzie energii. Energia wytworzona w kogeneracji czy z fotowoltaiki będzie w pierwszej kolejności spożytkowana na potrzeby zakładu, aby w jak najmniejszym stopniu zakupić energię z sieci, co obniży koszty funkcjonowania.
A jeśli chodzi o takie działania miękkie, takie świadomościowe, czyli dotarcie do mieszkańców z przekazem dotyczącym chociażby ekologii?
Cały czas prowadzone są szkolenia w szkołach, współpracujemy z wieloma samorządami, oczywiście na siłę nikogo nie uszczęśliwiamy. W ostatnim czasie takie szkolenia odbyły się w Sieradzu, gdzie bardzo dużo szkół zostało wytypowanych do szkoleń. W każdym tygodniudo zakładu trafia kilka wycieczek począwszy od przedszkolakow po starsze dzieci i mlodzież, w trakcie których prowadzona jest edukacjaekologiczna. Korzystamy z wszelkich zaproszeń , które się pojawiają, a również sami inicjujemy szkolenia.
Dziękuje za rozmowę