Kaliskie biletomaty – czas najwyższy?
Automaty biletowe w Kaliszu. Kilka lat temu urządzenia te zaczęły zdobić niektóre z naszych przystanków. Ich cel był prosty – częściowe odciążenie kierowców ze sprzedaży biletów i w konsekwencji zmniejszenie opóźnień autobusów. Jednak czy nie zainwestowano w nie za późno? Czy stoją w dobrych lokalizacjach? Czy jest sens, by tego typu urządzeń było więcej?
Nie trzeba daleko sięgać pamięcią, żeby przypomnieć sobie czasy, gdy kupno biletu na autobus oznaczało wybranie się do najbliższego sklepu lub kiosku. Tam sprzedawca odrywał potrzebną nam ilość i mogliśmy spokojnie udać się w podróż po Kaliszu. Jednak od kilku lat możemy zaobserwować znaczący spadek ilości takich punktów sprzedaży. Ratunkiem z tej sytuacji miały być właśnie automaty biletowe.
Byliśmy pierwsi!
Zanim rozprawimy się z tematem biletomatów warto dodać, że kaliskie autobusy już 20 lat temu stały się pionierem na skalę ogólnopolską w kwestii inkasowania opłat za przejazdy. W 2000 roku, jako pierwsze przedsiębiorstwo komunikacyjne w Polsce, Kaliskie Linie Autobusowe wprowadziły usługę Karty Elektronicznej. Był to kawałek plastiku o wielkości karty do bankomatu, który przy pomocy specjalnych czytników w autobusie umożliwiał opłacenie bieżącego przejazdu oraz zakodowanie różnego rodzaju biletów okresowych. System ten funkcjonuje do dziś, rozszerzony dodatkowo o Kaliską Kartę Mieszkańca, która pozwala skorzystać ze specjalnych zniżek na przejazdy.
W kwestii biletomatów, to mieszkańcy Kalisza kojarzyli je przede wszystkim z wypraw do większych miast, gdzie można je spotkać praktycznie na każdym przystanku. Pierwsze zetknięcie z nimi miało miejsce u nas w maju 2018 roku. Wtedy to ustawiono trzy urządzenia na trzech różnych przystankach. Dwa przy jednych z większych, które są generatorami ruchu pasażerskiego w mieście – przy Galerii Amber oraz na ulicy Harcerskiej. Lokalizacja trzeciego, na ulicy Majkowskiej, była uzależniona od jednego z projektów unijnych, który obejmował budowę w tamtym rejonie centrum przesiadkowego. Kolejne lata przyniosły wzrost ich liczby – chwilę obecną mamy dziewięć. Oprócz wcześniej wymienionych postawione są także na ulicy Wyszyńskiego, Podmiejskiej, Górnośląskiej, Bankowej, Chopina oraz Parczewskiego. Zdecydowanie za mało jak na potrzeby mieszkańców a przede wszystkim przez wzgląd na ilość przystanków. Ich liczba oscyluje w okolicy 300. Oczywiście, nie każdy wymaga wyposażenia w biletomat, sporo z nich obsługuje jedną linię komunikacyjną z raptem kilkoma kursami dziennie – chociażby przystanek przy Alei Wojska Polskiego na skrzyżowaniu z ulicą Widok. Czy jednak zasadne jest twierdzenie, że obecnie spełniają pokładane w nich nadzieje?
Jazda na wstecznym
Biletomaty udało się rozmieścić na tych przystankach, na których następuje znaczna wymiana pasażerów. Czy mimo niewystraczającej ilości automatów biletowych, nadal należy w nie inwestować? Warto przy tym dodać, że już w 2014 kaliszanie mieli możliwość zakupu biletu w smartfonie dzięki usłudze Mobilet. Trzy lata później doszła kolejna aplikacja tego tupu – zbiletem. Podróżujący komunikacją mieli zatem kilka lat na możliwość adaptacji nowej technologii w celu zakupów biletów. Także w 2017 roku, gdy na kaliskie ulice zaczęły wyjeżdżać nowe autobusy, były one wyposażone w kasowniki, które pozwalają na opłacenie przejazdu zwykłą kartą debetową naszego banku. Funkcjonalność ta pomimo upływu trzech lat nadal nie jest wprowadzona. Identyczne kasowniki o tej samych możliwościach sprawdzają się we wrocławskiej komunikacji, gdzie ten sposób płatności za bilety został już udostępniony pasażerom. Pozostaje zatem mieć nadzieję, że niedługo nasi mieszkańcy także z tego skorzystają.
Cała ta sytuacja słusznie wygląda na taką, jakby zabierano się do sprawy biletomatów nie od tej strony, co powinno. Na pewno biletomaty się przydają, możliwe, że mają swoich stałych użytkowników. Warto by się jednak zastanowić, czy nie lepiej byłoby wyposażać w nie autobusy, których jest zdecydowanie mniej niż przystanków i istnieje także łatwiejsza możliwość skierowania je na takie linie, gdzie potoki pasażerów skorzystają z dobrodziejstw automatów biletowych. Dodatkowym plusem jest też to, że znajdując się wewnątrz pojazdu, są cały czas monitorowane, co niestety nie jest możliwe na przystankach.