Kaliskie Guantanamo
Miejsce, do którego kiedyś nikt nie chciał trafić nawet w snach. Dzisiaj obiekt muzealny, budynek warszawskiej uczelni, plan zdjęciowy, a także miejsce inspiracji. Budynek Zakładu Karnego w Kaliszu – bo o nim mowa – może pochwalić się bogatą historią i jeszcze bogatszymi aspiracjami. Zapraszam do zapoznania się z analizą tej enigmatycznej i budzącej ambiwalentne uczucia budowli!
Świat zza krat, nie taki kolorowy[1] – jak mówią słowa pewnego polskiego utworu, świetnie wkomponowujące się w historię kaliskiego więzienia. Sięga ona bowiem lat, gdy na świecie nie było jeszcze kolorowych fotografii – dopiero pojawiały się pierwsze czarno-białe odbitki.
Za sprawą hrabiego Fryderyka Skarbka i Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych, Duchownych i Oświecenia Publicznego, 8 stycznia 1840 roku zlecono budowę nowych budowli więziennych na terenach Królestwa Polskiego. Wówczas w Kaliszu powołano Komitet Budowy i Organizacji Więzień, który za zgodą Rządu Gubernialnego Kaliskiego zakupił teren znajdujący się w wiosce Tyniec, tuż przy prawym brzegu Prosny za kwotę trzech tysięcy ówczesnych złotych.
Skan karty akt Naczelnika powiatu kaliskiego – Ogólnych przepisów więziennych oraz instrukcji 1831-1861, Archwium Państwowe w Kaliszu
Zakład Karny, początkowo nazywany „Domem Badań”, był obiektem typu karno-śledczego. Rok 1846 to rozpoczęcie zaludniania i, jak się później okazuje, przeludniania tej budowli. Mężczyźni i kobiety, którzy nie doczekali jeszcze wyroku, byli osadzani w pojedynczych celach, natomiast tuż po wyroku musieli lądować w celach wspólnych (które w rzeczywistości również zaprojektowane były jako cele jednoosobowe). Już w 1854 roku w więzieniu miało „odsiadkę” 279 osób, podczas gdy budynek posiadał zaledwie 120 cel jednoosobowych – w takich warunkach przeludnienia nie było mowy o jakiejkolwiek dłuższej izolacji więźniów.
Wraz z początkiem lat 60. XIX wieku, a zwłaszcza z rokiem 1863, w którym wybuchło powstanie styczniowe oraz w wyniku postępujących zmian w administracji w systemie Królestwa Polskiego, w więzieniu zaczęto osadzać coraz więcej więźniów politycznych, podejrzewanych o prowadzenie działań przeciwko carowi. Tak jak w innych instytucjach, tak również w opisywanym zakładzie karnym postępował proces rusyfikacji. Zanim nastał wiek XX, personel zakładu stanowili głównie Polacy. W tym czasie wprowadzono wymóg posługiwania się językiem rosyjskim w korespondencji służbowej.
Warunki bytowe w kaliskim więzieniu były wówczas tragiczne – brakowało żywności i zatrudnienia dla więźniów, cele były naprawdę przeludnione, zimą, w wyniku awarii, ciężko było liczyć na ogrzewanie. Latem natomiast we wnętrzu budowli szybko się nagrzewało, a właściwie przegrzewało. Do tego dochodziło okrucieństwo rosyjskiego personelu, który więźniów bił, torturował i stosował inne kary. Śmierć więźnia w takich okolicznościach mogła być nawet uznana za dobrowolne samobójstwo. Wobec takich okoliczności pojawiały się protesty więźniów oraz próby ucieczek.
Koniec rosyjskiego panowania w więzieniu
Wybuchła Wielka Wojna, a w sierpniu 1914 roku przyszły nowe czasy dla kaliskiego zakładu karnego. Rosjanie opuścili Kalisz, nie ewakuując nawet więźniów. Więzienie przeszło w ręce niemieckiego okupanta. W kolejnych latach nadal zamykano więźniów politycznych, ale zmienił się charakter ich działalności – osadzano osoby posądzane o działalność prorosyjską czy osoby ukrywające carskich żołnierzy. Do więzienia trafiali również ludzie po prostu posiadający broń. Warunki bytowe podczas kilkuletniej okupacji niemieckiej nie zmieniły się zanadto, bowiem osoby odsiadujące wyrok nadal były ubogo karmione, a na spacer można było liczyć zaledwie raz w tygodniu.
11 listopada, pamiętna data w polskiej historii, to kolejny kamień milowy w historii tego kompleksu budynków. Pieczę nad nim przejmuje Straż Obywatelska, by zaraz potem, 12 listopada trafił on w ręce Sądu Okręgowego w Kaliszu, wtenczas zostało zwolnionych 80 więźniów. Ponownie, oprócz przestępców kryminalnych, do więzienia trafiały także osoby oskarżane o popełnienie przestępstw o charakterze politycznym, a ściślej ujmując – antyrządowym.
Warunki bytowe w tej jednostce nadal były ciężkie, ciężko było pozyskać niezbędne fundusze na jej utrzymanie, więc z tego powodu zdecydowano się zatrudniać więźniów, gdzie tylko to było możliwe. W ramach więzienia powstało kilka warsztatów, m.in. stolarski i zabawkarski, które były podwaliną pod nową fabrykę mebli, które później trafiały nawet do sali Ministerstwa Sprawiedliwości.
Przez okres dwudziestolecia międzywojennego kilka razy podwyższano w regulaminie maksymalną ilość osób, które mogą być w tym samym czasie osadzone w tym zakładzie karnym. W ten sposób z początkowej maksymalnej wartości 240 osób osadzonych, osiągnięto liczbę aż 400 osób, które jednocześnie mogą przebywać w tym „zakładzie odosobnienia”.
II Wojna Światowa i czasy po wojnie
Wrzesień 1939 pokazał kolejne oblicze tego miejsca. Hitlerowska jurysdykcja osadziła tam między innymi osoby, którym groziło rozstrzelanie. Więzienie podobnie jak wcześniej często było przeludnione i w dużej części zajęte było przez więźniów politycznych. W styczniu 1945 roku, gdy na tereny zaczęła nacierać Armia Czerwona, ponad 200 więźniów zostało przetransportowanych do Niemiec, a kilkudziesięciu innych zostało rozstrzelanych w skarszewskim lesie.
Więzienie zostało przejęte przez Sowietów, którzy z początku zaczęli wykorzystywać więzienie do osadzania żołnierzy niemieckich. W nieco późniejszym czasie w więzieniu lądowały nawet osoby bez wyroku. Przez kolejne lata stan ludzi osadzonych w tej jednostce penitencjarnej osiągnął prawie 600 osób, co było istnym ekstremum, jednak nieco później znowu spadł. Przetrzymywano osoby obwiniane za czyny skierowane przeciwko władzom komunistycznym, które po wyroku były kierowane do innych więzień.[2]
Przez ostatnie kilkadziesiąt lat zmieniał się charakter tego zakładu karnego. Ponownie podejmowano próby kształcenia więźniów, zarówno w zakresie wiedzy podstawowej, jak i zawodowej – do 1982r. więźniowie mogli wziąć udział w kursie przyuczającym do zawodu tokarza. Próbowano zaktywizować osadzonych, dzięki czemu przy współpracy z kaliskim teatrem w 2011 r. przygotowano sztukę pt. „Nadzór”. W 1968 budynek znajdujący się przy ulicy Łódzkiej 2 został wpisany do rejestru zabytków nieruchomych.[3]
We wrześniu 2011 roku, Krzysztof Kwiatkowski, ówczesny minister sprawiedliwości podał do informacji, że kaliskie więzienie ulegnie modernizacji, a prace mają dobiec końca w 2013 roku. W roku 2014 trwały przygotowania do odnowienia pawilonu skazanych, a już kilka miesięcy później większość więźniów przetransportowano do innych zakładów odosobnienia. W sierpniu 2015 roku niegdysiejsza pani premier Ewa Kopacz zapowiedziała, że więzienie kaliskie może ulec likwidacji. Trzy miesiące później dokonało się – więzienie musieli opuścić wszyscy, włącznie z pracownikami. 30 listopada 2015 roku zakład karny przy rzece Prośnie zamknięto.
Trafić do zamku w stylu neoromańskim?
Kaliskie więzienie przynosiło i nadal przynosi wiele ciekawych skojarzeń, a to dlatego, że spośród innych zakładów karnych wyróżnia je przede wszystkim styl budowy. Wszystko to za sprawą Henryka Marconiego, architekta włoskiego pochodzenia oraz Franciszka Tournelle’a, kaliskiego teoretyka architektury. Podczas swej kariery, w XIX wieku, wykonał wiele projektów architektonicznych, których część możemy podziwiać na terenach dzisiejszej Polski. To on stał za projektem między innymi takich znanych warszawskich budowli, jak: Hotel Europejski, Pałac Ludwika Paca czy nieistniejący już „Pawiak”.
Budynek kaliskiego więzienia, otoczony czterema wieżami i zwieńczony arkadowym gzymsem, jest przykładem architektury neoromańskiej. Budzi to podziw dla twórczości ludzkiej. Ile razy brakuje w życiu chwili, żeby przystanąć i po prostu zafascynować się kreatywnością. Jednak rzeczywiste przeznaczenie tego ośrodka wiele lat skutecznie odstraszało i przekonywało, że nie warto się nim tak fascynować. W obliczu tych faktów, czy dla kaliskiego więzienia mogła pojawić się jakaś szansa?
Portret Henryka Marconiego, projektanta kaliskiego więzienia. Źródło: Wikipedia/domena publiczna
Czy zamki są dzisiaj passe?
Pamięć o kaliskim zamku nie mogła zaginąć, dlatego 8 maja 2020 roku podpisano akt notarialny, wedle którego w ręce warszawskiej uczelni – Wyższej Szkoły Kryminologii i Penitencjarystyki (ostatnio przemianowanej na Szkołę Wyższą Wymiaru Sprawiedliwości) – został przekazany kompleks budynków po niefunkcjonującym już zakładzie karnym. Wówczas Marcin Romanowski, wiceminister sprawiedliwości, twierdził, że obecne w tym miejscu obiekty ulegną modernizacji i przetransformowane zostaną w nowoczesne centrum wyszkolenia praktycznego, co oznaczałoby, że prowadzone byłyby tam zajęcia dla osób kształcących się m.in. w kierunku Służby Więziennej. Oprócz oczywistych korzyści edukacyjnych czy dydaktycznych płynących z tych decyzji, kaliskie więzienie od tej pory miałoby również być naturalnym bodźcem do rozwoju regionu i lokalnej społeczności.
– Uruchomimy dwa obiekty i je w całości zmodernizujemy, wyposażymy w sprzęt. Mam nadzieję, że w najbliższych latach uda się wykonać gruntowny remont pawilonu penitencjarnego i administracji – wyjaśniał we wrześniu 2020 roku dla Głosu Wielkopolski, (wówczas) pułkownik dr Marcin Strzelec, Rektor – Komendant Wyższej Szkoły Kryminologii i Penitencjarystyki w Warszawie. Mówił także, że „wymiar historyczny” kaliskiego więzienia będzie łatwiej zachować, gdy będzie ono pod pieczą warszawskiej uczelni. [4]
Doktor Marcin Strzelec 11 lutego 2021 roku otrzymał nominację na stopień generała Służby Więziennej.[5] Tego samego roku podczas rozmowy z InfoSecurity24.pl na pytanie o to, czy udało się uruchomić poligon penitencjarny w kaliskim więzieniu, odpowiadał:
(…) Część obiektów, które się tam znajdowały, to były całkiem nowe budynki i sale, więc one zostały wyremontowane i są gotowe do użytkowania. Odpowiadając więc na pana pytanie: tak udało się to zrobić, ale pamiętajmy jednak o pandemii. Z uwagi na sytuację z jaką mierzymy się wszyscy od ponad roku, dziś tylko małe grupy studentów mogą korzystać z tego obiektu.
Niemniej jednak mamy już sale dydaktyczne, mamy sale treningowe. Obiekt wymaga oczywiście jeszcze dalszych remontów, ale tak jak mówię, jest on już gotowy i dydaktycznie użytkowany.[6]
Tłumaczył także, że poligon wykorzystywany będzie do realizacji tzw. gier decyzyjnych, podczas których funkcjonariusze Służby Więziennej wezmą udział w symulacji nadzwyczajnych sytuacji, które mogą mieć miejsce za murami więzienia. Przyznał też, że kaliska jednostka penitencjarna jest obiektem kompletnym, daje wiele możliwości do szkolenia funkcjonariuszy, a jej atutem jest to, że nie ma tam osadzonych. W ten sposób kilkudziesięcioosobowy zespół będzie mógł wspólnie realizować ćwiczenia, uczyć się oraz jak rozwiązywać rzeczywiste problemy w więziennictwie.
Gen. dr Marcin strzelec wspomniał także o ciekawym planie dydaktycznym, który byłby ewenementem na dużą skalę, mianowicie o osadzeniu studentów w więzieniu na kilka dni. Przekonywał w ten sposób:
Chcemy dać im szansę na odnalezienie się w takim miejscu, zobaczyć, jak ono funkcjonuje. Chodzi tam też o to, by – poprzez pobyt w celi więziennej przez kilka dni – można było poznać więzienne życie od tej drugiej strony.
Pierwszego kwietnia 2021 roku nazwa uczelni zostaje zmieniona. Od tego dnia uczelnia nosi nazwę: Szkoła Wyższa Wymiaru Sprawiedliwości.
Niespełna dwa miesiące później, 28 maja 2021 roku premierę ma film „Wolka”, gdzie w głównej obsadzie możemy zobaczyć mury kaliskiego zakładu karnego. Chociaż sama produkcja nie przyniosła dużego rozgłosu, to z pewnością jest to kolejny dowód na to, że w kaliskim więzieniu drzemie potencjał.
Trzeba to było zobaczyć!
30 czerwca 2021 roku budynek dawnego więzienia został udostępniony zwiedzającym. Chyba nigdy wcześniej nikt tak ochoczo nie chciał dostać się do środka zakładu karnego w Kaliszu. Przy murach ustawiła się długa kolejka mieszkańców. Wszyscy zostali oprowadzeni w grupach przez funkcjonariuszy oraz wykładowców warszawskiej uczelni. Wewnątrz można było podziwiać relikt minionej epoki. Czekające na remont cele i korytarze, sypiący się tynk, ale także zalążki przyszłych modernizacji w postaci między innymi odnowionej sali widzeń – to mogli zobaczyć zwiedzający.
Remonty i co dalej?
Dziwny byłby Kalisz bez ciągłych remontów. Jednak remont tego kaliskiego zamku był i jest potrzebny. Odnowienie znajdujących się wewnątrz pomieszczeń i zewnętrznych murów może przysłużyć się nie tylko warszawskiej uczelni, ale także stanowić wizytówkę Kalisza.
Kaliskie więzienie obecnie – fotografia z października 2021 roku
Dzisiejszy świat oferuje szeroki wachlarz zaspokajania turystycznych potrzeb. Stare budynki więzień czasami dostają drugie życie i mogą być przekształcane również na hotele, czego przykładem jest holenderski Het Arresthuis – nowoczesny hotel, który zamienił 105 więziennych cel w kilkadziesiąt schudnie urządzonych pokoi. Jednak nieco ciekawszym pomysłem może pochwalić się Więzienie Karosta, łotewski areszt wojskowy funkcjonujący w XX wieku, które dzisiaj służy nie tylko jako obiekt muzealny, ale również jako miejsce noclegowe. Turysta decydujący się spędzić noc w tym hotelu może poczuć się jak prawdziwy więzień, a więc doświadcza na własnej skórze takich (nie)przyjemności jak: stare, niewygodne materace, więzienne jedzenie podawane przez kratę, a także ukaranie przez strażników, w przypadku, gdy nie przestrzega regulaminu. Taka forma turystyki znajduje swoich zwolenników, o czym może świadczyć jeden z komentarzy zamieszczony w serwisie booking.com odnoszący się właśnie do tego obiektu:
„Hotel spełnił nasze oczekiwania, atmosfera była makabryczna, a pobyt bardzo ciekawy. Dokładnie tak to sobie wyobrażaliśmy, genialne!”.
Nasuwa się myśl, czy kaliskie więzienie również mogłoby pełnić funkcję hotelu dla ludzi poszukujących czegoś innego, świeżego w turystyce. Specjalnie przystosowane pomieszczenia, które właśnie ulegają modernizacji, z założenia i tak mają służyć studentom SWWS między innymi właśnie do poznania życia z tej drugiej strony krat. Turyści przecież również mogliby skorzystać z tej „makabrycznej atmosfery” i samemu poczuć jak wygląda życie w murach więzienia spędzając noc w osamotnieniu, do jedzenia dostając ochłapy i pełniąc codzienne, rutynowe czynności więźniów. Dodatkowo, co może być trudniejsze w realizacji, mogliby stać się uczestnikami inscenizacji pełnionych przez studentów na terenie zakładu karnego. Naszym zdaniem taka ekstrawagancja mogłaby być sporą atrakcją turystyczną i ogromną wizytówką dla naszego regionu.
Sami jesteśmy ciekawi, co dalej będzie dziać się z kaliskim więzieniem. Dzisiaj budynek zakładu karnego jest w rękach Szkoły Wyższej Wymiaru Sprawiedliwości i wierzymy, że będzie mądrze zagospodarowany, a pamięć o kaliskim zamku tak szybko nie zaginie.
[1]Hemp Gru – Nienawiść
[2]Krystian Bedyński – Historia więzienia w Kaliszu (1846-2015), Przegląd Więziennictwa Polskiego, nr 94, Warszawa 2017
[3]https://www.nid.pl/pl/Informacje_ogolne/Zabytki_w_Polsce/rejestr-zabytkow/zestawienia-zabytkow-nieruchomych/stan%20na%2030.09.2020/WLK-rej.pdf
[4]https://www.gov.pl/web/sprawiedliwosc/zabytkowe-obiekty-dawnego-wiezienia-w-kaliszu-beda-sluzyc-wyzszej-szkole-kryminologii-i-penitencjarystyki
[5]https://prezydent.pl/aktualnosci/nominacje/art,208,nominacje-generalskie-w-sluzbie-wieziennej.html
[6]https://www.infosecurity24.pl/poznac-wiezienne-zycie-od-tej-drugiej-strony-gen-strzelec-o-szkoleniu-w-wskip-wywiad