Kaliszanie i serwisy społecznościowe – co robimy w social mediach?
Media społecznościowe – miejsce zdobywania informacji, zgłębiania naszych zainteresowań oraz prezentowania ich światu, miejsce kontaktów ze znajomymi. Możliwości ich wykorzystywania można mnożyć przez co nikt nie wątpi w olbrzymią rolę portali społecznościowych we współczesnym świecie. A jak układa się ich sytuacja na naszym lokalnym terenie? Jaki stosunek do nich mają mieszkańcy naszego miasta?
Modę na media społecznościowe w Polsce rozpoczęła na dobre Nasza-Klasa, serwis, którego głównym celem było umożliwienie odświeżenia naszych szkolnych znajomości sprzed lat. Nie była ona jednak pierwszym tego typu portalem w naszym kraju, już w 2003 roku funkcjonował serwis Grono.net. Na przestrzeni lat oba media społecznościowe uległy jednak zjawisku globalizacji sieci i zostały wyparte przez Facebooka.
To właśnie Facebook stał się synonimem medium społecznościowego, który z prostej strony do nawiązywania kontaktów pomiędzy studentami Uniwersytetu Harwarda, stał się globalnym serwisem z blisko dwoma miliardami aktywnych użytkowników z całego świata. Jego sukces wynika z możliwości jakie oferuje. Zaliczamy do nich przegląd najważniejszych interesujących nas treści, a dla wielu zastąpił on także fora dyskusyjne i komunikatory do kontaktów z bliskimi i rodziną.
Oczywiście mediów społecznościowych jest więcej. Do tych bardziej popularnych w Polsce można zaliczyć także Instagram, Snapchat, TikTok czy Twitter. Każdy z nich sprecyzowany jest pod konkretną funkcjonalność, mimo iż coraz więcej serwisów społecznościowych wdraża u siebie rozwiązania konkurencji.
Jesteśmy skazani na monopol?
Czas, w którym podnoszę temat mediów społecznościowych nie jest przypadkowy. Od paru dni opinia publiczna na całym świecie żyje wydarzeniami z Waszyngtonu, związanymi ze zmianą na stanowisku Prezydenta Stanów Zjednoczonych i decyzjami światowych potentatów tej sfery Internetu, którzy zablokowali dostęp do swoich usług Donaldowi Trumpowi.
Natura jak i Internet nie lubi próżni, dlatego na całej sytuacji zaczęły zyskiwać dotąd marginalne usługi jak Parler czy Gab, będące odpowiednikami serwisu mikroblogowego jakim jest Twitter.
A jak to wszystko przekłada się na nasz lokalny rynek i mieszkańców miasta? Do ukazania tych danych posłuży ankieta przeprowadzona na setce osób.
Jeżeli chodzi o popularność to także w naszym mieście widać ogólnoświatowy trend w postaci zdecydowanej przewagi Facebooka. Kolejne miejsce zajmuje także należący do niego Instagram, będący rozbudowanym serwisem fotograficznym. Ostatnia pozycja na podium należy do Snapchata, który z roku na rok traci na popularności, właśnie na rzecz Instagrama.
Drugi wykres pokazuje jak bardzo alternatywnym mediom społecznościowym jest ciężko się przebić do świadomości użytkowników. Aż prawie ¾ nie kojarzy innych niż powszechnie znane serwisy społecznościowe. 1/5 zaś mimo znajomości tematu, nie posiada tam swoich profili.
Tutaj zaprezentowano wykorzystanie mediów społecznościowych w różnych celach. Prym zdecydowanie wiedzie kontakt ze znajomymi (96%) oraz sprawdzanie aktualności (87%). Kolejne miejsca to także coraz mniej zauważalne wrzucanie multimediów w postaci zdjęć czy filmów (43%), komentowanie bieżących spraw (36%) oraz coraz bardziej popularniejsze na Facebooku, zastępujące internetowe fora, udzielanie się na grupach dyskusyjnych (32%)
Powyższe zestawienie przedstawia jak wiele czasu w ciągu dnia poświęcamy na nasze internetowe „uzależnienia”. Najczęściej potrzebujemy przy nich spędzić od 30 do 60 minut (33%), od godziny do dwóch (31%), powyżej dwóch godzin to natomiast odpowiedź 29% ankietowanych. Zaledwie zaś 7% potrzebuje poniżej 30 minut dziennie na te sprawy.
Wykres ten odnosi się do aktualnych wydarzeń z Waszyngtonu. Czy zauważając konkretną linię polityczną na danym serwisie, zachęciłoby to do zrezygnowania z prowadzenia tam konta. Zwolenników jak i przeciwników takiego rozwiązania jest praktycznie równie wielu (tak – 32%, nie – 31%). Najwięcej badanych (37%) nie ma w tym temacie zdania.
Ostatni już wykres także odnosi się do bieżących spraw zza oceanu. Tak jak w poprzednim, tutaj także pytanie dotyczy politycznego nacechowania danego portalu i szukanie przez to podobnej alternatywy. 40% nie wie, czy założyłoby profil na podobnym serwisie, 33% nie widzi takiej potrzeby, a 27% badanych owszem.
Zadano także pytanie co w ulubionym przez nas serwisie społecznościowym należałoby zmienić. Najwięcej uwag, bez niespodzianki, dotyczy Facebooka i tego, że jest to także spora „powierzchnia” reklamowa, co nie każdemu się podoba. Zauważony też został problem popierania konkretnych opcji politycznych przez administratorów serwisów społecznościowych oraz brak optymalizacji treści (często ich trafność nie spełnia oczekiwań odbiorców).
Podsumowując zebrane informacje, to nawet lokalny rynek mediów społecznościowych uległ światowym trendom, a za nimi, co zrozumiałe, poszli jego użytkownicy. Wolimy korzystać z popularnych i sprawdzonych narzędzi, ponieważ wtedy istnieje duże prawdopodobieństwo, że znajdziemy tam nasze ulubione treści, a w przypadku kontaktów, że odnajdziemy tam naszych krewnych i znajomych. Ciężko
też przychodzi zmiana nawyków i próba poznania czegoś nowego, znacznie nie wymusza tego nawet taka, a nie inna polityka administratorów danego serwisu społecznościowego. Nie zapominajmy jednak, że Internet to dynamiczne medium, gdzie często mała rzecz potrafi zaważyć i zmienić dotychczasowy układ sił. Czy wydarzenia u naszego politycznego sojusznika przyczynią się do tego? Czas pokaże.
Fot.: AdobeStock