KKS gra do końca i ratuje remis w ostatnich minutach
Motor Lublin, chyba najbardziej markowa drużyna w Winner 2 Lidze zawitała do Kalisza. Markowa to jednak nie znaczy zawsze klasowa, bo nikt od jakości gry lublinian w Kaliszu nie klęknął z wrażenia. KKS miał więcej sytuacji w tym meczu, choć wyrównującą bramkę udało się mu strzelić w niemal ostatniej chwili.
Pierwszy raz od października na stadionie miejskim w Kaliszu dało się usłyszeć doping fanów. Niestety nie z trybun a spod parkingu stadionowego. W dalszym ciągu bowiem funkcjonują w Polsce obostrzenia epidemiczne, które umożliwiają rozgrywanie meczów jedynie bez udziału publiczności. Kibice jednak mimo to pojawili się przed stadionem i symbolicznymi okrzykami wspierali swoją drużynę. Nie spodobało się to kaliskiej policji, która wlepiała poszczególnym kibicom mandaty. Ci jednak odmawiali ich przyjęcia.
W trakcie przerwy kibice odpalili również fajerwerki i dobrze, że to zrobili, bo w pierwszych 45 minutach wystrzałów czysto piłkarskich zbyt wiele nie było. Zwłaszcza początek meczu to szachy w środku pola. Pod koniec pierwszej połowy chęć atakowania zaczął przejawiać KKS. Dwie dobre sytuacje miał Gordillo a piłkarze Motoru sami sobie sprokurowali rzut rożny, niedokładnie podając do bramkarza. Z prezentu nie skorzystali jednak kaliszanie.
Fajerwerki pobudziły piłkarzy na boisku, bo druga odsłona meczu była już znacznie ciekawsza. Rozpoczęli ją z większym animuszem piłkarze gości, ale to Motor jako pierwszy trafił do siatki rywali. W 55 minucie Filip Wójcik dośrodkował z rzutu różnego, piłka trafia do doskakującego Krzysztofa Ropskiego, który pokonuje Michała Molendę. Po stracie gola gospodarze ruszyli do prawdziwego szturmu. Tunkiewicz trafił z wolnego poprzeczkę, a piłka co rusz fruwała pod polem karnym Madejskiego. Dogodnej sytuacji nie wykorzystał Maćczak w 61 minucie. Piłkarze Motoru desperacko, ale jednak ratowali się przed stratą bramki a chwile później w 63 minucie omal nie podwyższyli na 2-0, tym razem jednak strzelec pierwszego gola Ropski minimalnie chybił. W dalszej części meczu KKS wciąż naciskał, ale gorąco pod bramką lublinian zaczęło się robić dopiero pod koniec meczu. Na 3 minuty przed końcem doliczonego czasu kapitan Motoru Michota zmuszony był wybijać piłkę sprzed linii bramkowej. Gordillo w 90 minucie wdarł się w pole karne Motoru, ale czysto odebrano mu piłkę a upadek Hiszpana nie został zakwalifikowany przez sędziego jako rzut karny.
Wydawało się jednak, że Motor w mękach, ale wywiezie z Kalisza 3 punkty. Pracownik komunikacji lubelskiego klubu już miał przygotowaną grafikę na klubowe social media, oznajmiającą zwycięstwo Motoru. KKS pamiętał jednak, że grać należy do końca. Wchodzący z ławki Mateusz Majewski dobrym podaniem sprzed pola karnego obsłużył Nestora Gordillo, który w końcu przełamał swoją strzelecką niemoc wyrównując stan meczu. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry przypływ sympatii do kaliskiego klubu nabył sędzia Łukasz Ostrowski ze Szczecina. Przerwał on dobrze zapowiadającą się kontrę gości odgwizdując faul na…kapitanie Motoru Michocie. Trener Marek Saganowski nie krył swoje irytacji tą decyzją arbitra. Chwile później sędzia zakończył spotkanie.
Oba kluby przedłużyły swoje passe meczów bez zwycięstwa. Gubione punkty oddalają zarówno Motor, jak i KKS od strefy play-off. Większy to problem dla Motoru, gdyż choć jest to podobnie jak KKS zaledwie beniaminek to nie da się ukryć, że plany w Lublinie mają ambitne. Te dotyczące awansu należy jednak odłożyć przynajmniej na rok.
KKS 1925 Kalisz 1-1 Motor Lublin
Néstor Gordillo 90 – Krzysztof Ropski 55
KKS 1925: 33. Michał Molenda – 37. Nikodem Zawistowski, 5. Bartosz Waleńcik, 3. Mateusz Gawlik, 21. Marcin Radzewicz (83, 24. Bartłomiej Putno), 8. Mateusz Mączyński (70, 9. Romāns Mickevičs) – 10. Robert Tunkiewicz, 11. Michał Borecki (70, 23. Adrian Łuszkiewicz), 16. Tomasz Hołota (83, 19. Kamil Koczy), 18. Néstor Gordillo – 7. Bartłomiej Maćczak (70, 14. Mateusz Majewski).
Motor: 15. Sebastian Madejski – 26. Michał Król, 51. Rafał Grodzicki, 91. Ariel Wawszczyk, 19. Marcin Michota – 17. Filip Wójcik (82, 13. Szymon Rak), 8. Dawid Pakulski (46, 77. Piotr Ceglarz), 27. Piotr Kusiński, 25. Dominik Kunca (90, 16. Leszek Jagodziński), 11. Paweł Moskwik (72, 7. Sławomir Duda) – 9. Krzysztof Ropski.
Fot.: KŁ