KKS wciąż w grze!
W spotkaniu zamykającym przedostatnią, 33. kolejkę eWinner II ligi KKS 1925 Kalisz wygrał 4-1 z Kotwicą Kołobrzeg. Goście objęli prowadzenie po golu Jakuba Szarpaka, jednak później strzelali już tylko piłkarze „Dumy Kalisza”. Dwie bramki zdobył Kasjan Lipkowski, a po jednym trafieniu zanotowali Mateusz Gawlik i Mateusz Wysokiński. Wynik ten sprawia, że KKS wrócił na 5. miejsce w tabeli.
KKS do dzisiejszego spotkania przystępował znajdując się na siódmym miejscu w tabeli, a więc był pierwszym zespołem, który znajduje się poza strefą barażową. Stało się tak po zwycięstwie 2-0 Motoru Lublin z rezerwami Zagłębia Lubin. Kotwica w przypadku zwycięstwa oraz braku wygranej Stomilu z Siarką Tarnobrzeg (mecz zakończył się remisem 1-1) mogła zapewnić sobie awans do Fortuna I ligi. Jasne było, że dla obu drużyn niedzielne spotkanie było kluczowe w kontekście ostatecznych rozstrzygnięć w tabeli.
Już w 2. minucie KKS oddał pierwszy strzał. Po dośrodkowaniu w pole karne Piotr Giel doszedł do główki, ale uderzenie doświadczonego napastnika było niecelne. Kaliszanie wyszli na to spotkanie niezwykle zmotywowani, zakładali wysoki pressing nawet w okolicach pola karnego gości. Dzięki tej taktyce w 10. minucie, po zamieszaniu w „szesnastce” swoich szans spróbował Michał Borecki, ale ponownie strzał był niecelny. „Duma Kalisza” kontynuowała dobrą dyspozycję w dalszych minutach. Po rzucie rożnym i słabym wybiciu przez defensywę Kotwicy, Mateusz Wysokiński uderzył sprzed pola karnego, jednak jego strzał jak i dobitka została zablokowana przez obrońców. W pierwszych dwudziestu minutach gospodarze zdominowali drugą drużynę ligi, zespół z wybrzeża nie potrafił skonstruować składnej akcji. W 24. minucie po błędzie Wiktora Smolińskiego swoją pierwszą okazję miała Kotwica, ale strzał z 16 metra przeleciał minimalnie obok słupka bramki Krakowiaka.
W 27. minucie KKS powinien wyjść na prowadzenie, Kamil Koczy po odbiorze świetnie zagrał prostopadle do Piotra Giela, który znalazł się w sytuacji „sam na sam” z Oskarem Pogorzelcem, ale kaliski napastnik przegrał ten pojedynek. KKS ciągle przeważał, ale kolejne próby Filipa Kendziego oraz Néstora Gordillo nie znalazły drogi do bramki Kotwicy. KKS prowadził grę, stwarzał okazje, ale to goście objęli prowadzenie w 33. minucie. Po błędzie i stracie Kasjana Lipkowskiego Kotwica zagrała trzy szybkie podania i w sytuacji „1 na 1” znalazł się Jakub Szarpak, który strzałem pod poprzeczkę zdobył pierwszą bramkę w meczu. Już 120 sekund później KKS doprowadził do wyrównania. Gordillo świetnie wypatrzył wolnego Lipkowskiego i zagrał do młodego wahadłowego KKS-u. Ten zabrał się z piłką i soczystym strzałem po dalszym słupku przywrócił radość na stadionie przy ul. Łódzkiej. Tym samym 20-letni zawodnik odkupił winy po błędzie przy bramce dla gości. „Trójkolorowi” w końcówce I połowy nadal przeważali, ale brakowało dokładności i tzw. ostatniego podania.
Po wznowieniu gry goście zaczęli stwarzać sobie okazje. Najpierw strzał Łukasza Kosakiewicza, a w 51. minucie Adam Frączczak umieścił nawet piłkę w siatce, ale w momencie podania znajdował się na pozycji spalonej. W dalszych minutach KKS stwarzał okazje głównie po stałych fragmentach gry, rzutach z autu czy z rzutów rożnych, jednakże ich próby były albo blokowane przez obrońców, albo nieudane. W 65. minucie kaliszanie spróbowali wreszcie uderzenia z dystansu, a dokładnie Piotr Giel. Jego soczysty strzał został zablokowany przez obrońców gości i piłka wyszła na rzut rożny. I wreszcie KKS wykorzystał stały fragment gry. Po wrzutce Łuszkiewicza strzał głową oddał Kendzia, został on zablokowany, ale na szczęście piłka nadal pozostawała w posiadaniu KKS-u, a tam najlepiej odnalazł się Mateusz Gawlik, który umieścił piłkę w siatce. W 70. minucie „Duma Kalisza” przeprowadziła typową dla siebie akcję. Wysokiński przebiegł z piłką kilkanaście metrów zagrał do Gordillo, a Hiszpan kapitalnym prostopadłym podaniem wypuścił Lipkowskiego, który uderzył nie do obrony. Kotwica nie zamierzała jednak złożyć broni, gdyż już po chwili świetną okazję miał wprowadzony Tomasz Kaczmarek, ale Maciej Krakowiak wygrał pojedynek z pomocnikiem gości. Trzynaście minut przed końcem Giel mógł zamknąć kwestię wygranej w meczu. Po świetnym zagraniu Gawlika, ponownie znalazł się „1 na 1” z Pogorzelcem, tym razem jednak nie trafił w bramkę. Giel ewidentnie nie miał w dzisiejszym meczu szczęścia pod bramką. Po kolejnym dobrym dośrodkowaniu Lipkowskiego, 32-letni napastnik miał przed sobą tylko bramkę Kotwicy, ale źle trafił w piłkę. Jednak nie tylko Giel miał problemy ze skutecznością. Goście w końcówce spotkania mieli świetną szansę na strzelenie drugiej bramki, ale dobrze dysponowany dziś Maciej Krakowiak wygrał pojedynek z napastnikiem Kotwicy. W ostatniej akcji spotkania Wysokiński ustalił wynik spotkania, pewnie pokonując Pogorzelca.
Zwycięstwo KKS-u przywraca nadzieję, że sezon nie skończy się po rundzie zasadniczej. Wynik to jedno, ale trzeba docenić świetny mecz podopiecznych Bartosza Tarachulskiego. Zdominowali oni wicelidera eWinner II ligi i zasłużenie wysoko wygrali.
28 maja 2023, 17:00 – Kalisz (Stadion Miejski przy ul. Łódzkiej)
KKS 1925 Kalisz 4-1 Kotwica Kołobrzeg
Kasjan Lipkowski 35, 70, Mateusz Gawlik 66, Mateusz Wysokiński 90 – Jakub Szarpak 33
KKS 1925: 1. Maciej Krakowiak – 71. Kamil Koczy (90, 77. Daniel Kamiński), 42. Wiktor Smoliński, 3. Mateusz Gawlik, 26. Filip Kendzia, 6. Kasjan Lipkowski – 11. Michał Borecki, 24. Mateusz Wysokiński, 23. Adrian Łuszkiewicz (85, 17. Jakub Głaz), 10. Néstor Gordillo (90, 14. Bartosz Gęsior) – 9. Piotr Giel (85, 16. Bartłomiej Putno).
Kotwica: 1. Oskar Pogorzelec – 21. Michał Kozajda, 66. Piotr Witasik, 19. Sebastian Murawski, 7. Łukasz Kosakiewicz (84, 11. Łukasz Sierpina) – 20. Kamil Kort, 16. Josip Šoljić (73, 17. Grzegorz Goncerz), 23. Mikołaj Rakowski (59, 99. Adrian Bielka), 10. Paweł Łysiak, 14. Jakub Szarpak (58, 97. Tomasz Kaczmarek) – 9. Adam Frączczak (84, 25. Jakub Bojas).
żółte kartki: Wysokiński – Šoljić sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom).