Kolejny cud nad Prosną! KKS wyeliminował Górnika Zabrze!
Mówią, że nic dwa razy się nie zdarza, lecz nie dotyczy to piłkarzy Dumy Kalisza, którzy we wtorek 8 listopada rozegrali spotkanie w ramach 1/8 Pucharu Polski z przedstawicielem PKO BP Ekstraklasy – Górnikiem Zabrze. Po arcyciekawym widowisku kaliszanie sprawili kolejną sensację w tej edycji Pucharu Polski, eliminując kolejną ekstraklasową drużynę z tych rozgrywek.
Czy zobaczymy kolejny cud nad Prosną?
Spotkanie, które w teorii powinno przyciągnąć całą rzeszę sympatyków, wcale nie musiało takim zostać. Bardzo wczesna pora, jak na spotkanie w środku tygodnia, nie przeszkodziła kaliskim kibicom, aby tłumnie stawić się na tym historycznym dla KKS-u spotkaniu. Historycznym pod względem znalezienia się w 1/8 Pucharu Polski, jak i również pod względem możliwości zagrania z tak utytułowaną drużyną, jaką jest Górnik, który jest 14-krotnym mistrzem Polski, 4-krotnym wicemistrzem Polski, 6-krotnym zdobywcą Pucharu Polski, zdobywcą Superpucharu Polski oraz Pucharu Ligi, a także finalistą Pucharu Zdobywców Pucharów i aktualnie zajmuje 4. miejsce w tabeli wszech czasów Ekstraklasy.
Punktualnie o godzinie 14:30 na murawę Stadionu Miejskiego przy ulicy Łódzkiej wypełnionego tłumnie nie tylko przez sympatyków Dumy Kalisza, ale również przez liczną grupę kibiców przyjezdnych, wyprowadził piłkarzy obydwu drużyn arbiter tego spotkania – Patryk Gryckiewicz.
Opromienieni ostatnimi sukcesami z boisk eWinner 2 ligi piłkarze KKS-u Kalisz przystąpili do tego spotkania bez najmniejszych kompleksów w stosunku do bardziej utytułowanego rywala, w którego barwach kaliscy sympatycy mogli dzisiaj zobaczyć mistrza świata z reprezentacją Niemiec – Lukasa Podolskiego.
Pierwsza połowa pod dyktando KKS-u
Mimo wszystko pierwszą groźną sytuację już w 4 minucie stworzyli sobie popularni „Górnicy”, a dokładnie w polu karnym odnalazł się Szymon Włodarczyk, który popisał się bardzo dobrym uderzeniem z woleja. Świetnie jednak w bramce zachował się golkiper KKS-u – Mateusz Górski.
Następnie do głosu doszli gospodarze. W 8 minucie spotkania sympatycy Dumy Kalisza mieli pierwsze powody do radości za sprawą Nikodema Zawistowskiego, który doskonale wybiegł na wolne pole po perfekcyjnym podaniu od Piotra Giela. Wahadłowy KKS-u popatrzył, przymierzył i posłał precyzyjnie piłkę po długim rogu bramki strzeżonej przez bramkarza gości.
W 29 minucie z miejsc ponownie podnieśli się kibice KKS-u, jednak bardzo groźny strzał z dystansu, z okolic 16 metra, który oddał Nestor Gordillo świetnie obronił bramkarz Górnika. Pierwsza część tego spotkania dość szybko dobiegła końca i sędzia zaprosił piłkarzy na przerwę. Śmiało można stwierdzić, że pierwsza połowa przebiegła pod dyktando gospodarzy.
Kalisko-zabrzański rollercoaster
Po przerwie w 47 minucie i 49 minucie mieliśmy festiwal niewykorzystanych sytuacji. Najpierw napastnik Dumy Kalisza, Piotr Giel stanął oko w oko z bramkarzem gości w polu karnym „Górników”, jednak z tego pojedynku zwycięsko wyszedł Daniel Bielicai. Chwilę później groźnie zrobiło się w polu karnym KKS-u, gdzie w okolicach 5 metra wyrósł jak spod ziemi napastnik przeciwnej drużyny, który pomimo znakomitej sytuacji, nie wykorzystał bardzo precyzyjnego dośrodkowania z lewej strony boiska i na tablicy wyników nadal mieliśmy 1:0 dla gospodarzy.
W 57 minucie spotkania spiker ponownie mógł głośno wykrzyczeć imię i nazwisko strzelca następnej bramki dla Dumy Kalisza, a był nim ulubieniec kaliskiej publiczności – Nestor Gordillo, który po dośrodkowaniu od Nikodema Zawistowskiego dołożył stopę i podwyższył prowadzenie gospodarzy. Warto zwrócić uwagę, że tę akcję świetnie napędził Adrian Łuszkiewicz, który doskonale wypatrzył i uruchomił biegającego na prawym skrzydle Zawistowskiego.
W 60 minucie po precyzyjnym dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry bramkę kontaktową dla Górnika zdobył środkowy obrońca przyjezdnych – Aleksander Paluszek. Górnik rzetelnie próbował zagrozić Kakaesiakom długimi zagraniami za linię obrony Dumy Kalisza. Takie posunięcie dało przyjezdnym remis na tablicy wyników, gdy w 74 minucie doskonale lewą nogą przymierzył Piotr Krawczyk i dał kibicom gości upragnionego gola wyrównującego wynik spotkania.
Sympatycy gospodarzy przygotowywali się do ponownie nadchodzącej w Kaliszu dogrywki, gdy ponownie zabłysną Gordillo, a piłkę do bramki z okolic 5 metra w 91 minucie wpakował pomocnik KKS-u – Mateusz Wysokiński. Euforia wśród kibiców KKS-u nie trwała jednak długo, ponieważ w 93 minucie gola wyrównującego po zamieszaniu w polu karnym KKS-u zdobył Amadej Marosa.
Dogrywka, karne i mamy to!
W dogrywce piłkę szanował zarówno Górnik, jak i piłkarze KKS-u. Bez groźniejszych sytuacji obie ekipy dotarły do dobrze znanych kaliskim kibicom rzutów karnych, które precyzyjnie wykonywali wszyscy strzelcy aż do stanu 3:2 dla KKS-u, kiedy to do piłki podszedł Amadej Marosa. Po jego uderzeniu znakomitą interwencją popisał się bramkarz gospodarzy, wprawiając w ogromną radość wszystkich zgromadzonych sympatyków Dumy Kalisza. Do samego końca serii rzutów karnych nie pomylił się już nikt ze strzelających, co po ostatniej 11-stce wykonywanej oczywiście przez Mateusza Gawlika dało upragniony awans Kakaesiakom do ćwierćfinału Pucharu Polski.
Po ostatnim gwizdku kibice wspólnie z całą drużyną KKS-u Kalisz fetowali to historyczne wydarzenie, jakim jest awans do ćwierćfinału Pucharu Polski.
Przeogromna radość, brawo tak trzymać .