Krakowiak bohaterem – szczęśliwy remis w Elblągu
KKS 1925 Kalisz zremisował 0-0 z Olimpią Elbląg w spotkaniu 13. kolejki II ligi. Dla podopiecznych Pawła Ozgi to drugi bezbramkowy remis z rzędu. Niestety podobnie jak w spotkaniu z Polonią Bytom KKS miał problemy z kreowaniem sytuacji bramkowych i tylko dzięki interwencjom Macieja Krakowiaka nie stracił bramki i ostatecznie wywiózł z Elbląga jeden punkt.
Olimpia przed meczem zajmowała szóste miejsce w ligowej tabeli po remisie 1-1 w meczu derbowym ze Stomilem Olsztyn. Zespół trenera Gomułki zdobył bramkę wyrównującą w doliczonym czasie gry. Lider tabeli – KKS z pewnością chciał zmazać niezbyt dobre wrażenie po remisie z Polonią Bytom.
Początek spotkania zdecydowanie dla gospodarzy, którzy już w pierwszych minutach mieli kilka szans na zdobycie gola. W 4. minucie uderzenie sprzed pola karnego Macieja Famulaka z najwyższym trudem sparował na rzut rożny Maciej Krakowiak. Stały fragment gry piłkarze Olimpii rozegrali krótko, a Maciej Spychała zdecydował się na zaskakujący strzał z boku boiska i „Duma Kalisza” miała w tej sytuacji mnóstwo szczęścia, gdyż uderzenie pomocnika wylądowało jedynie na poprzeczce. W siódmej minucie mieliśmy kolejny strzał z dystansu, tym razem Kacpra Jóźwickiego z okolic 25 metra, ale ponownie dobrze w bramce spisał się Krakowiak, który wybił piłkę za bramkę. Podopieczni Przemysława Gomułki mieli zatem kolejny rzut rożny, po którym mogli pokusić się o pierwszą bramkę w meczu, ale kaliska obrona zablokowała próby elblążan. Dziesięć minut później kolejna okazja dla Olimpii, tym razem w sytuacji „sam na sam” z bramkarzem znalazł się Dominik Kozera, który przegrał ten pojedynek z Krakowiakiem. Kaliszanie mieli problem z wyjściem z własnej połowy, gdyż Olimpia zakładała bardzo wysoki, skuteczny pressing na obrońcach KKS-u.
Po 26 minutach do głosu doszli zawodnicy Pawła Ozgi. Lewą stroną urwał się Bartłomiej Putno i zagrał on w poprzek pola karnego w kierunku Żebrowskiego. Obrońcy Olimpii dość chaotycznie próbowali wybić piłkę, a ta znalazła się pod nogami Huberta Sobola. Niestety kaliski napastnik źle przyjął i nic z tej akcji nie wynikło, choć wydaje się, że Sobol był faulowany w tej sytuacji i sędzia Maciej Pelka powinien podyktować rzut karny. W 44. minucie Michał Kuczałek uderzył z daleka, jednak strzelił niecelnie, tuż obok lewego słupka bramki. Chwilę później gospodarze przeprowadzili kolejną dobra akcję, którą spróbował zakończyć Famulak, jednak Mateusz Żebrowski dobrze zablokował strzał. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy KKS wreszcie poważnie zagroził bramce Witana. Putno minął obrońcę Olimpii i dośrodkował w pole karne. Defensor gospodarzy wybił ją na linię pola karnego, gdzie czekał już na nią Adrian Cierpka, i zdecydował się na uderzenie na bramkę i tylko dzięki interwencji głową Łukasza Sarnowskiego tuż przed linią bramkową, KKS nie wyszedł na prowadzenie pod koniec pierwszej części gry.
Pierwsze dziesięć minut drugiej połowy nie było jakościowo najlepsze. Gra toczyła się przede wszystkim w środku pola. Dodatkowo pojawiło się kilka żółtych kartek – w przeciągu pięciu minut, arbiter pokazał aż cztery „kartoniki”. Po tym brzydszym fragmencie gry gospodarze ponownie przejęli inicjatywę, ale próby Famulaka czy Stefaniaka były niecelne. W 61. minucie kolejna akcja Olimpii, tym razem przeprowadzona prawą stroną boiska, Kozera zagrał w pole karne w kierunku Adama Żaka, jednak napastnik zbyt słabo strącił piłkę i Krakowiak nie miał problemów z interwencją. Dziewięć minut przed końcem wprowadzony w drugiej połowie Jan Sienkiewicz dośrodkował w pole karne na głowę Kacpra Szczudlińskiego i po raz drugi poprzeczka uratowała Macieja Krakowiaka. Dopiero w 85. minucie kaliszanie zagrozili mocniej bramce Witana. Gordillo zagrał na prawą stronę do Głaza, a obrońca odegrał ją z powrotem do Hiszpana, który niestety dość mocno spudłował. Ostatnia akcja meczu mogła przynieść gola dla KKS-u. Dośrodkowanie z rzutu wolnego Wiktora Smolińskiego głową próbował zakończyć Bartosz Kieliba, ale jego strzał głową przeleciał obok bramki.
Bezzębność w ofensywie, sporo prostych błędów technicznych oraz nieumiejętność wyjścia spod pressingu powinna zaniepokoić sztab oraz kibiców kaliskiej drużyny. Po raz kolejny zabrakło również zdecydowania w finalizacji akcji ofensywnych, kaliscy zawodnicy podejmowali złe decyzje w ostatniej fazie kreowania akcji. Są to zdecydowanie rzeczy, na które Paweł Ozga musi zwrócić uwagę, gdyż to już kolejne spotkanie w tym sezonie, w którym drużyna z tym problem.
Szczegóły meczu (za 90minut.pl)
13 października 2023, 18:00 – Elbląg (Stadion Miejski)
Olimpia Elbląg 0-0 KKS 1925 Kalisz
Olimpia: 27. Andrzej Witan – 13. Michał Kuczałek, 3. Łukasz Sarnowski, 5. Kacper Szczudliński – 17. Marcel Stefaniak (86, 6. Kamil Bartoś), 16. Maciej Spychała, 7. Kacper Jóźwicki (66, 10. Jan Sienkiewicz), 11. Maciej Famulak, 15. Patryk Jakubczyk – 19. Dominik Kozera (77, 23. Konrad Łabecki), 20. Adam Żak (77, 28. Ołeksandr Jacenko).
KKS 1925: 1. Maciej Krakowiak – 23. Maciej Białczyk (71, 17. Jakub Głaz), 3. Mateusz Gawlik, 35. Bartosz Kieliba, 42. Wiktor Smoliński – 77. Mateusz Żebrowski (58, 71. Kamil Koczy), 6. Adrian Cierpka, 24. Mateusz Wysokiński (72, 8. Oskar Kalenik), 10. Néstor Gordillo, 16. Bartłomiej Putno (66, 21. Kentarō Arai) – 9. Hubert Sobol (66, 19. Filip Szewczyk).
żółte kartki: Stefaniak, Kozera, Kuczałek, Jóźwicki, Famulak – Sobol, Smoliński, Cierpka.
sędziował: Maciej Pelka (Poznań).
Fot.: arch.