Stokado
baner_FBAnt
Baner AWS
FinalFour

„Ludzie zjedźcie z drogi bo listonosz jedzie…” – 70 lat filatelistyki kaliskiej

Siadając do pisania tego artykułu, nie zdawałem sobie sprawy jak skomplikowane jest ustalenie właściwych dat dla uczczenia kolejnych rocznic związanych z szeroko pojętą filatelistyką. Światowy Dzień Poczty i Znaczka Pocztowego przypada 9 października. Z datą tą związane jest powstanie w 1874 roku w Bernie, jednej z najstarszych organizacji międzynarodowych – Światowego Związku Pocztowego. Deklarację współpracy podpisały wówczas 22 kraje. W 1969 roku święto to zostało ustanowione przez ONZ. Trudno się połapać, którego dnia w roku przypadają kolejne święta związane z pocztą, tym bardziej, że nawet oficjalnie wydane przez Pocztę Polską okolicznościowe karty pocztowe mylą daty i dezorientują kolekcjonerów.

Wcześniej przesyłanie korespondencji regulowane było dwustronnymi umowami państwowymi. W Polsce – Światowy Dzień Poczty od 1956 r. obchodzony jest jako Dzień Znaczka. Dzień Poczty Polskiej obchodzimy natomiast 18 października, jako upamiętnienie utworzenia Poczty Królewskiej przez króla Zygmunta II Augusta. Poczta Polska jest zatem najstarszą instytucją usługową w Polsce.

„Ludzie listy piszą, zwykłe, polecone
Piszą, że kochają, nie śpią lub całują cię
Ludzie listy piszą nawet w małej wiosce
Listy białe, szare, kolorowe
Kapelusz przed pocztą zdejm”…

Ta dobrze znana mojemu pokoleniu piosenka zespołu Skaldowie nagrana została w 1969 roku. Nosi ona tytuł „Medytacje wiejskiego listonosza”. Nie jest jedyną polską piosenką o pisaniu listów. Po latach Halina Frąckowiak zaśpiewała „Napisz proszę, chociaż krótki list…”, a przecież „Ludzie listy piszą” – jak śpiewali kiedyś Skaldowie… No właśnie, ale czy jeszcze piszą? Myślę, że dziś wypowiadamy się pisząc, więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Powiem więcej – pismo przeżywa swój ogromny renesans, a to za sprawą komunikacji, która odbywa się dzięki globalnej sieci internetowej, ale czy dzisiaj rozumiemy się lepiej prowadząc ze sobą tak ożywioną korespondencję?

CZEŚNIK – Teraz trzeba pisać właśnie –
Jakby Klara do Wacława…
DYNDALSKI – Jaśnie Panie wszak to despekt dla niej.
CZEŚNIK – Co się waszeć o to pyta
Macza pióro, pisz i kwita…
„Bardzo proszę mocium panie
Mocium Panie me wezwanie
Mocium panie wziąć w sposobie
Mocium”…
CZEŚNIK – wyrywa i drze papier
Niech cię czarci chwycą
Z taką pustą mózgownicą!
„Mocium Panie” cymbał pisze!

Któż z nas nie pamięta treści słynnego listu, który Cześnik dyktuje Dyndalskiemu w „Zemście” Aleksandra Fredry? Cześnik chce poślubić Podstolinę ze względu na jej majątek. Sprawy jednak się komplikują i postanawia on użyć podstępu. List rzekomo pisany przez Klarę do jego rywala Wacława dyktuje Dyndalskiemu. Ale jak właściwie przesyłano sobie pierwsze listy? Kalisz dzięki wyjątkowo dogodnemu położeniu – najpierw na szlaku bursztynowym przemierzanym przez kupców udających się z Imperium Rzymskiego nad Bałtyk, a później na przecięciu się traktów handlowych wiodących z północy na południe i ze wschodu na zachód – rozwijał się bardzo szybko. W okresie wczesnego średniowiecza prowadził tędy szlak, którego istnienie dokumentuje niezwykły znak drogowy. Najstarszy zresztą taki „znak” we wschodniej i środkowej Europie. Jest to dwuipółmetrowej wysokości, piaskowcowy słup, który do dziś stoi w Koninie. Został on wykonany na początku drugiej połowy XII stulecia na polecenie Piotra Włostowica, wojewody księcia Bolesława Krzywoustego, zaopatrzony w łaciński napis: „…Roku wcielenia Pana naszego 1151. Do Kalisza z Kruszwicy tu prawie punkt środkowy. Wskazuje to formuła drogi i sprawiedliwości, którą kazał uczynić komes palatyn Piotr. I starannie też przepołowił tę drogę. Abyś był go pamiętny racz każdy podróżny Modlitwą prosić Boga Łaskawego…”.

W późniejszych wiekach, już w czasach średniowiecza, przez Kalisz przebiegał ważny szlak komunikacyjny, zwany „Nową Drogą Toruńską”, prowadzący z Pomorza na Śląsk – z Torunia przez Radziejów, Konin, Kalisz, Ostrzeszów i Oleśnicę do Wrocławia. Dla miasta posiadał on pierwszorzędne znaczenie, ponieważ umożliwiał różnorodne kontakty z innymi ośrodkami. Łatwo się domyślić, że szlakami tymi przemieszczali się nie tylko kupcy, ale także posłańcy królewscy, zwani wówczas komornikami. Ciekawostką jest to, że w tamtym czasie z każdym listem lub inną przesyłką albo ustnymi rozkazami wysyłano tylko jednego posłańca. Na swojej trasie komornicy uzyskiwali pomoc od miejscowej ludności. Mogły to być konie, powóz lub nocleg. Bolesław Chrobry był tym polskim władcą, który zapoczątkował na dużą skalę system przekazywania wiadomości. Jan Długosz w „Rocznikach”, wspomina tegoż właśnie władcę pisząc: „… Tak bowiem mądrze i przezornie król ten urządził swoje państwo, że wszelkie sprawy i wypadki świeżo wydarzone, czy to w pobliżu, czy z dala, w kraju, czy za granicą, nie tylko dniem, ale i nocą dochodziły do jego wiadomości…”.

Początkowo obowiązek dostarczania przesyłek spoczywał tylko na grodach i miastach, a kolejni Piastowie rozszerzyli go także na wsie królewskie i niektóre dobra duchowne. Korzystali z nich nie tylko posłańcy, ale także władca i jego służba oraz różne rody rycerskie. Prowadziło to niekiedy do nadużyć rujnujących gospodarstwa chłopskie, o czym w „Kronice” Wincentego Kadłubka możemy przeczytać: „… Był bowiem u tego narodu (…) niby powagą nawyk uświęcony, zwyczaj, iż wielmożni panowie, biednym kmiotom nie tylko zabierali plewy, siano, słomę, ale nawet do stodół i chat się dobywali wydzierając im zboże i nie tylko na pożywienie obracali, jak raczej na stratowanie koniom porzucali. Był także i inny podobną zuchwałością zadawniony zwyczaj, że ile razy jakiś możny pan chciał do kogo poselstwo wysłać, nakazywał służalcom używać powodów biednych kmiotków i w jednej godzinie niezmierną przestrzeń jak najprędszym pędem odbywać. Ten zwyczaj dla wielu był nader szkodliwy. Jednych bowiem konie nagłym biegiem wysiliły się, a za to nie otrzymali nagrody; drugich wśród drogi padały; te zaś, które się odznaczały nadzwyczajną mocą i szybkością, zabierano bez nadziei odzyskania ich na powrót…”.

Oprócz komorników będących na usługach państwa, posiadających prawo do korzystania z przesyłek zwanych wówczas ”powodami”, na ziemiach polskich – wzorem wielu państw zachodnich – korespondencję przewozili również inni posłańcy, wysyłani najczęściej doraźnie przez klasztory, sądy, miasta, cechy rzemieślnicze i stowarzyszenia kupieckie, czy też uruchomioną przez Kazimierza Wielkiego w 1364 roku Akademię Krakowską. Jedną z lepiej zorganizowanych „poczt kupieckich” była instytucja skupiająca gońców pieszych, powstała w 1387 roku we Wrocławiu. Kursowała regularnie w ściśle określonych dniach, a posłańcy nosili jednolite stroje. Docierali oni nawet do Pragi, Kalisza i Gdańska. Z czasem pojawili się konni „postylioni”. Z ich usług korzystali nie tylko pojedynczy obywatele, ale także dwór królewski czy samorządy. Pod koniec lat pięćdziesiątych XVI stulecia zasiadający na tronie polskim Zygmunt August uwikłał się w spory sądowe o majątek po zmarłej w 1557 roku matce – królowej Bonie Sforzie, drugiej żonie Zygmunta I Starego. Spory te toczyły się we Włoszech i aby móc czuwać nad ich przebiegiem, potrzebna była stała wymiana korespondencji ze swoimi pełnomocnikami. Dlatego 18 października 1558 roku wydał on w Warszawie specjalny dokument polecający utworzenie pocztowej linii królewskiej, łączącej Kraków z Wenecją. Pocztę ową stanowiły rozstawne konie na trasie Kraków – Wenecja, kursujące stale w oznaczonych porach. Wyznaczono też dyrektora i opiekuna owej poczty, dając mu pełną, nieograniczoną władzę w zakresie transportu przesyłek. Za tę usługę otrzymywał on 300 złotych polskich rocznie. Warunkiem było jedynie skrzętne składanie sprawozdań z poczynionych wydatków. Trasę z Krakowa do Wenecji pokonywano w ciągu 7,5 dnia. Dzięki temu zapiskowi rok 1558 przyjmuje się za początek istnienia poczty polskiej, a dzień 18 października od roku 1960 obchodzony jest jako doroczne święto pracowników wszystkich służb łączności (Dzień Łącznościowca).

Jako ciekawostkę dodam, że dwa miesiące temu wysłałem do Kalisza pocztówkę z Rzymu – „przyszła” dopiero po miesiącu. Jednak mimo wszystko nie ma powodu do narzekań. Pamiętajmy, że od samego początku Polska Poczta – zwłaszcza zagraniczna, napotykała na ogromne problemy ze strony konkurencji państw ościennych. Na dworach habsburskich – cesarza Ferdynanda i arcyksięcia Maksymiliana, z którymi nie uzgodniono przeprowadzenia traktu przez terytorium ich państw, wybuchł otwarty sprzeciw rodzin prowadzących od XV wieku pocztę cesarską. Okazało się bowiem, że polscy kurierzy docierają z Wiednia do Wenecji 4 dni wcześniej, ponieważ wykorzystują krótszą trasę. No cóż, może gdyby do służby pocztowej wróciły gołębie, moja pocztówka „przyleciałaby” po dwóch dniach. Radomski oddział Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych wykonał eksperyment typując 64 gołębie na super maraton. Ptaki wypuszczono w Paryżu umieszczając na ich nogach chipy, które z dokładnością do jednej sekundy rejestrują powrót gołębia do klatki. Gołębica rekordzistka przyleciała nazajutrz i potrzebowała ona niespełna 42 godziny na powrót do klatki. Jest to nie lada wyczyn, biorąc pod uwagę, że ptaki nie lecą po linii prostej, a poszukują w powietrzu sprzyjających im prądów powietrznych. Nie wiem co motywuje gołębie do tak szybkich powrotów, może miłość, która przez niektórych, uważana jest za największą siłę w przyrodzie. Dalsze zmiany organizacyjne w działalności poczty polskiej przyniósł wiek siedemnasty, a pierwszą z nich przyniósł manifest Zygmunta III Wazy wydany w 1620 roku. Na jego mocy wszystkie dochody otrzymywane z opłat pocztowych miały być przekazywane na utrzymanie poczt w Rzeczypospolitej, Litwie i Prusach oraz na zorganizowanie placówek pocztowych w głównych miastach ówczesnej Polski. Do grona tych miast z całą pewnością zaliczał się Kalisz, stolica województwa i ważny ośrodek administracyjny, gospodarczy i religijny w Wielkopolsce, o którym Sebastian Śleszkowski w dedykacji do swej książki wydanej w 1623 roku napisał, że stanowi on ”… w Wielkiej Polszcze miasto główne i przednie…”. Niestety do założenia w Kaliszu stacji pocztowej wówczas nie doszło, tak jak i do realizacji większości postulatów zawartych w manifeście.

Władysław IV w roku 1647 wydał nową ordynację pocztową, która obowiązywała aż do upadku Rzeczypospolitej. W dokumencie tym król ustanowił Centralny Zarząd Pocztowy w Warszawie, a usługi świadczone przez pocztamty i poczthalterie uczynił dostępne dla wszystkich obywateli ówczesnej Polski. Poczta będąca do tej pory prywatnym przedsiębiorstwem króla, stała się teraz instytucją państwową. W roku 1662 Jan Kazimierz powołał kolejnego – jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli – managera – do spraw zarządzania pocztą. Ów manager Angelo Maria Bandinelli zajął się w pierwszej kolejności naprawą urządzeń pocztowych ze zniszczeń jakie wyrządzili najeźdzcy w latach „potopu szwedzkiego”. Po tej nawale poczta praktycznie nie istniała, a jej rolę pełnili w tym czasie wynajmowani posłańcy. Jeszcze długo potem poczta nie była instytucją powszechną i łatwo dostępną, wszak łączyła tylko miejscowości leżące przy nielicznych traktach pocztowych. W tamtych czasach Kalisz trakty te omijały szerokim łukiem. Kto wie, może właśnie to był powód dla którego Bandinelli bardzo krótko utrzymał się na stanowisku, a po nim równie prędko odchodzili kolejni reformatorzy.

W czasach saskich – pod koniec XVII wieku, gdy w Polsce panował elektor saski August II Mocny – oprócz usprawnienia istniejących połączeń wytyczono nowe, które miały pomóc utrzymać stałe kontakty z Saksonią, a zwłaszcza z jej stolicą Dreznem. W 1706 r. na polecenie króla, kartograf i komisarz drogowy wytyczył dwa nowe szlaki łączące Warszawę i Drezno – stolice państw związanych unią personalną, czyli Rzeczypospolitej i Saksonii. Jeden z nich wiódł przez Piotrków Trybunalski, Oleśnicę, Kępno, Wrocław, Legnicę i Budziszyn, natomiast drugi prowadził przez Łowicz, Kalisz, Leszno, Głogów i Żagań. Trasę prowadzącą z Drezna do Warszawy przez Kalisz przebywało się w ciągu 135 i pół godziny, a przez Wrocław 136 i pół godziny. Trasy oznaczano specjalnymi słupami posiadającymi różną wielkość i kształt, aby można było w łatwy sposób zorientować się o pokonanej odległości i obliczyć czas dalszej podróży. Od roku 1742, kiedy to król przemianował urząd dyrektora poczt na „Generalną Prefekturę Poczt Rzeczypospolitej”, Poczta Polska powoli zaczęła stawać się instytucją dochodową. Powstało szereg nowych traktów pocztowych, które prowadziły nawet do Rygi, Moskwy i Kijowa. W roku 1762 wprowadzono przesyłki lakowane. Ustalono precyzyjny cennik. W obowiązującej za Augusta III taryfie pocztowej opłaty za przesyłanie listów, z których zwolniona była korespondencja królewska, wojskowa, senatorów i duchowieństwa, zależała od ich wagi i odległości jaką miała przebyć. Jeżeli przesyłkę przewożono konno, cena uzależniona była od odległości i ilości użytych koni.

W drugiej połowie XVIII wieku dysponowano głównie wozami dwuosobowymi z zaprzęgniętymi do nich dwoma lub trzema końmi oraz wozami z większą liczbą miejsc w razie takiej konieczności. Wtedy zaprzęgano cztery do sześciu koni. Przejazd wynajętym powozem z Kalisza do Warszawy kosztował 60 zł i z pewnością był wielkim wyzwaniem dla pasażerów. Nie gwarantował miękkich siedzeń i równej, gładkiej drogi, a w wyniku pierwszego rozbioru Polski, dokonanego w 1772 roku, liczba tras została zmniejszona. Pozostawiono tylko te najbardziej rentowne. Wniosek obywateli województwa kaliskiego o uruchomienie połączenia pocztowego z Kalisza do Poznania został odrzucony z tej właśnie przyczyny. Pod koniec lat siedemdziesiątych XVIII wieku urząd poczty w Kaliszu został wymieniony jako jeden z 71 funkcjonujących wówczas w Rzeczypospolitej. Wiemy, że około 1765 roku funkcję pocztmistrza w Kaliszu pełnił mieszczanin Franciszek Chęcki. Po jego śmierci kaliska poczta na ponad 25 lat przeszła w ręce rodziny Orzechowskich, która podawała swoje szlacheckie pochodzenie (choć przedstawione dokumenty budziły wątpliwości).

Podczas „Wizyi Miasta J.K. Mci Kalisza w roku Pańskim 1778” uczyniono wzmiankę, w której możemy przeczytać że: „…pocztmistrz (Orzechowski) posiadał swoją kamienicę, która mieściła się mniej więcej pośrodku północnej pierzei rynku i była murowana. Liczyła dwie kondygnacje i oznaczona była numerem 14…”. Za jego czasów doszło do naruszenia tajemnicy korespondencji. Trudno było dochować owej tajemnicy, kiedy roznoszeniem listów i przesyłek często zajmowały się przypadkowe, choć zaufane osoby. Jedna z takich spraw znalazła epilog w kaliskim sądzie. Przesyłka dotyczyła jednego z najznamienitszych ówczesnych dygnitarzy wielkopolskich, Józefa, Augusta Mniszka, nadwornego koronnego i starostę generalnego Wielkopolski. Mimo to winnego nie udało się ustalić, a kolejne komisje rozpatrywały skargi. Doszło też do nocnego włamania do urzędu pozostawionego bez opieki, a w 1792 w wyniku ogromnego pożaru Kalisza w którym spłonęło niemal 3/4 zabudowy spłonęła również poczta. Od 1764 roku obowiązywała surowa instrukcja powinności pocztowych, którą słowami przysięgi potwierdzać musieli najważniejsi urzędnicy: „… Przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu w Tróycy Świętey Jedynemu, iż na powierzoney mi funkcyi każdego czasu wiernie, pilnie, y trzeźwo sprawować się będę…”. Szczegółowa instrukcja zawierała wszelkie ustalenia jakie powinny być przestrzegane. W drogę nie wolno im było wyruszać bez znaku pocztowego i trąbki, która służyła do obwieszczania przyjazdu lub wyjazdu poczty z danej miejscowości. Na jej dźwięk otwierano bramy, podnoszono szlabany, opuszczano mosty, a na drogach ustępowano pierwszeństwa. Stanisław August Poniatowski, dokonując reformy poczty polskiej, wprowadził obowiązek posługiwania się służbowymi pieczęciami lakowymi dla pism i dekretów urzędowych. Ruch listowy w kaliskim urzędzie przed rokiem 1800 nie był największy. W roku 1788 w „Kalendarzu Politycznym Warszawskim” podano, że przesyłki z Kalisza docierały do stolicy w poniedziałki i piątki rano, a wysyłane były w drogę powrotną w środy i soboty o godzinie 5 po południu.

Początek XIX stulecia przyniósł ze sobą burzliwy okres – okres wojen napoleońskich, z którymi Polacy wiązali nadzieję na odzyskanie niepodległości utraconej w drugiej połowie XVIII wieku. Dzięki poczcie informacje o sukcesach „wielkiej Armii” Napoleona docierały również do Kalisza. Mieszkańcy nadprośniańskiego grodu po odebraniu odezw Jana Henryka Dąbrowskiego i Józefa Wybickiego wzywających naród polski do walki, jesienią 1806 roku sami rozbroili pruską załogę wojskową stacjonującą w Kaliszu i 14 listopada tegoż roku entuzjastycznie powitali pierwszy przybyły do miasta oddział wojska francuskiego. Wkrótce utworzono Księstwo Warszawskie. Docelowo zostało ono podzielone na 6 okręgów administracyjnych. Stolicą jednego z nich był Kalisz. Z tego względu powołano tu siedzibę Pocztamtu Centralnego, a podlegały mu placówki w Błaszkach, Grabowie, Kole, Koninie, Ostrowie Wielkopolskim, Sieradzu, Stawiszynie, Sulmierzycach, Władysławowie i Warcie. Ruch pocztowy w czasach Księstwa Warszawskiego był stosunkowo duży jak na tamte czasy bo w kolejnych latach przechodziło tędy kilkaset przesyłek rocznie. Na początku 1813 roku, po klęsce Napoleona, kaliszanie byli świadkami powrotu wielkiej armii spod Moskwy. W ślad za nią do Kalisza przybyły rosyjskie oddziały wojskowe. Na mocy Kongresu Wiedeńskiego utworzono Wielkie Księstwo Poznańskie i podzielono je początkowo na 8 województw, a Kalisz wyznaczono na stolicę jednego z nich. Z czasem województwa przemianowano na gubernie. Kaliska istniała z małymi przerwami, aż do wybuchu I wojny światowej w roku 1914. Dopiero w 1916 roku dopuszczono do obrotu prywatne przesyłki ludności cywilnej. Wolno było wysyłać tylko zwykłe i polecone przesyłki listowe w stanie otwartym. Podlegały one cenzurze wojskowej i do 1917 roku należało je prowadzić w języku niemieckim, dlatego Naczelna Komenda Polskiej Organizacji Skautowej na początku 1916 roku zorganizowała nielegalną pocztę harcerską.

Przełom XIX i XX wieku przyniósł ze sobą znaczne zmiany w funkcjonowaniu poczty Królestwa Polskiego spowodowane przede wszystkim gwałtownym rozwojem nowoczesnych technik komunikacyjnych i łącznościowych. Przewóz pasażerów – jeden z elementów ówczesnych usług pocztowych – zaczął wtedy powoli zanikać. Zaczęły intensywnie rozwijać się telegrafia i telefon. W Kaliszu pierwsza linia telegraficzna, łącząca Kalisz z leżącym po drugiej stronie granicy Ostrowem Wielkopolskim, pojawiła się już w lipcu 1863 roku. W tym także roku urodził się mój pradziadek, który dożył 100 lat i doczekał moich narodzin. Z opowiadań moich rodziców wiem, że niemal do ostatnich lat życia codziennie pieszo chodził do Skalmierzyc, gdzie pracował w miejscowej piekarni. Codziennie też przynosił do domu ogromny bochen chleba. Mówimy więc tutaj o czasach niemalże nam współczesnych.

Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku, Poczta Polska stała się znowu przedsiębiorstwem państwowym rozwijającym swoje placówki i usługi pocztowe, telegraficzne i telefoniczne w całym kraju. Wprowadzono wiele nowoczesnych rozwiązań i udogodnień, jak choćby dostawa listów i paczek za pośrednictwem samolotów. Zaczęła upowszechniać się turystyka indywidualna, rozpowszechnił się zwyczaj pisania i wysyłania kart pocztowych z przeróżnych okazji. Zaczęto drukować polskie znaczki pocztowe. Poczta Polska w czasach II Rzeczypospolitej była gigantem – zarówno pod względem znaczenia dla gospodarki, zatrudnionych kadr, liczby placówek, jak też dochodów. W 1920 roku istniały 1593 urzędy oraz 2120 agencji i pośrednictw pocztowych, a 10 lat później było ich już niemal 4,5 tysiąca. Tuz przed II Wojną Światową na poczcie pracowało ponad 50 tysięcy ludzi. Przez pierwsze lata po odzyskaniu niepodległości liczba przesyłek wciąż rosła, aby w 1929 roku dojść do 999 mln. Rok przed wybuchem wojny w 1938 roku Polacy nadali nieco ponad miliard listów. Dla porównania, w roku 2019 nadano w Polsce 1,24 mld listów. Dziś prywatne wiadomości zastąpiły druki, faktury, pisma urzędowe czy powiadomienia. W okresie międzywojennym Poczta Polska stanowiła obok powiązanej z nią kolei jeden z najmocniejszych filarów nowo odrodzonego państwa. Z tego okresu zachowało się dużo pamiątek związanych z Pocztą Polską. Upowszechniły się znaczki pocztowe, stemple, datowniki, widokówki (odkrytki) i koperty na listy. Dość dużo listów i dokumentów zachowało się z czasów okupacji Hitlerowskiej, jeszcze więcej „pocztowych” pamiątek przetrwało z czasów PRL-u.

Dzień Filatelisty obchodzimy w Polsce 6 stycznia. Data upamiętnia powołanie stowarzyszenia filatelistycznego „Klubu Filatelistów”, w 1893 roku w Krakowie. Filatelistyka to nie tylko koperty i znaczki. Filatelistyka to bardzo szerokie pojęcie. Jest to rodzaj hobby polegającego na kolekcjonowaniu wszelkiego rodzaju walorów pocztowych (głównie znaczków pocztowych), dlatego uważa się, że hobby to powstało w 1840 roku, z chwilą wprowadzenia pierwszych znaczków pocztowych. Pierwsze stowarzyszenie zrzeszające filatelistów zorganizowano w Belgii w latach 50 XIX w., natomiast pierwsze polskie stowarzyszenie tego typu powstało w Krakowie w 1893 r. W 1926 r. powstała Międzynarodowa Federacja Filatelistyki, a w 1950 r. w Polsce powstał Polski Związek Filatelistów. Współcześnie liczbę osób zajmujących się filatelistyką szacuje się na około 200 mln. Nazwa filatelistyka powstała w 1864 r. i pochodzi z dwóch greckich wyrazów – philein i ateleia, których połączenie w dosłownym znaczeniu oznacza zamiłowanie do zbierania znaczków pocztowych. W rzeczywistości jednak słowo obejmuje oprócz znaczków pocztowych takie walory jak: koperty FDC, znaczki z pustopolami, nowodruki i czarnodruki, próby, makulatura, znaczki z przywieszkami, datowniki okoliczn., całostki pocztowe, naklejki, stemple czy druki.

Tak się składa, że w tym roku przypada 70. rocznica zorganizowanej działalności filatelistycznej w naszym mieście. 17 listopada 1954 roku z inicjatywy Józefa Klubińskiego (1894-1960) odbyło się, historyczne dla filatelistyki kaliskiej, zebranie organizacyjne członków-założycieli, w wyniku którego powołano w Kaliszu Koło Polskiego Związku Filatelistów. Przewodniczącym został Józef Klubiński, sekretarzem – Przemysław Czerwiński, skarbnikiem- Leonard Anasiewicz. Nowo utworzone koło liczyło na początku 10 osób. Poza wymienionymi należeli do niego: Włodzimierz Klubiński, Henryk Kosiński, Tomasz Majchrzak, Zygmunt Marchwicki, Jerzy Sadowski, Stanisława Szalowa i Józef Włodarczyk. Pierwsze spotkania grupy organizacyjnej odbywały się w pomieszczeniach biurowych firmy handlowej (przy ul. Bankowej). Za zezwoleniem swojego kierownictwa Leonard Anasiewicz wraz z Przemysławem Czerwińskim przygotowywali strukturę organizacyjną przyszłego koła filatelistycznego. Zgodnie z prawem o stowarzyszeniach koło kaliskie PZF zostało zarejestrowane i zatwierdzone przez ówczesne władze administracyjne miasta Kalisza, czego dowodem jest decyzja Prezydium miejskiej Rady Narodowej w Kaliszu z dnia 9 grudnia 1954 roku. W niedługim czasie do koła wstąpili: Franciszek Tambor, Józef Tłokowski i Józef Warzaróg. Pierwszą siedzibę filateliści znaleźli w lokalu PTTK przy ul. Targowej 2. W celu zainteresowania kaliszan nowym stowarzyszeniem kolekcjonerskim rozplakatowano w mieście afisz informujący o miejscu, dniu i godzinach spotkań wymiennych.

W pierwszych latach działalność koła PZF w Kaliszu skupiała się głównie wokół cotygodniowych spotkań wymiennych, dyskusji na tematy dotyczące szerokiego wachlarza problemów związanych z kolekcjonowaniem znaków pocztowych oraz ich opracowywaniem. Podejmowano też różne formy zachęcające sympatyków filatelistyki do rozwijania i kształtowania swoich zainteresowań zbieractwem. Zaprenumerowano pismo „Filatelista”, którego pierwszy numer ukazał się w październiku 1954 roku. Zaawansowani filateliści wyjeżdżali na spotkania wymienne do Łodzi, Poznania lub Warszawy. Przewodniczący Koła uczestniczył jako delegat w zjeździe członków Oddziału Poznańskiego PZF, który odbył się 10 lutego 1957 roku. Z każdym rokiem wzrastał stan liczebny Koła. Na walnym zebraniu 13 kwietnia 1957 r. podano, że 25 kwietnia 1956 r. koło liczyło 25 członków, natomiast w dniu zebrania ich liczba wzrosła do 51 członków. W zebraniu uczestniczył Henryk Podbielski – wiceprezes Oddziału Poznańskiego PZF. W roku 1959 Koło liczyło już 85 członków.

W 1960 r. z okazji obchodów XVIII w. Kalisza zorganizowano lot balonu „Warszawa”, którego start nastąpił 22 lipca o godź. 10 – tej z pl. 1 Maja (obecnie Nowy Rynek). Balon zabrał na pokład 252 przesyłki pocztowe z numerami w kolorze czarnym, opatrzone datownikiem z napisem: „XVIII wieków Kalisza” oraz dodatkową pieczątką gumową w kolorze czarnym lub zielonym, wydaną przez Społeczny Komitet z napisem: Poczta Balonowa „Warszawa” 22.VII.1960. Lot z okazji XVIII wieków Kalisza. Przesyłki otrzymały też dzienny stempel pocztowy miejsca wylądowania balonu, tj. Iwanowice nad Prosną (wieś oddalona o 20 km. od Kalisza). Z lotem tym związana jest próba fałszerstwa. Różnica występuje między stemplami pocztowymi. Fałszerz stemplował swoje przesyłki pieczątką odbiorczą Iwanowic z właściwą datą, ale przy użyciu datownika jednoobrączkowego, podczas gdy na oryginalnych przesyłkach odbito stempel dwurzędowy. Wprawdzie „kaliska poczta balonowa” nosi znamiona oficjalnie zorganizowanej poczty balonowej, ale nie było zezwolenia Ministra Łączności na przewóz poczty. Dlatego listy z tego lotu stanowią raczej rodzaj ciekawostki filatelistycznej i należy je zaliczyć do prywatnej poczty balonowej. Tego typu całość można wystawić w gablocie w czasie wystawy, ale należy dołączyć odpowiednie wyjaśnienie.

Po roku 1960 nastąpiła integracja środowiska filatelistów kaliskich i coraz większa rzesza zbieraczy i sympatyków filatelistyki uczestniczyła w cotygodniowych spotkaniach wymiennych. Ważnym wydarzeniem dla kaliskich filatelistów było otwarcie w maju 1961 roku sklepu filatelistycznego. Pierwszym jego kierownikiem był członek Koła Stanisław Pałęcki. Z czasem aktywność Koła wzrastała i powiększała się liczba członków. W 10. rocznicę powstania, Koło liczyło już 350 członków dorosłych i 300 uczestników zorganizowanych w kołach młodzieżowych w Kaliszu i trzech kołach w powiecie (Koźminek, Lisków i Opatówek). Ponadto istniało pięć kół w zakładach pracy zrzeszających ok. 200 członków. W latach sześćdziesiątych nastąpiła szeroka popularyzacja filatelistyki poprzez organizowanie pokazów, wystaw, odczytów. W prasie regionalnej pojawiało się wiele informacji dotyczących ruchu filatelistycznego, a władze miasta okazywały swoją przychylność. Pod koniec 1966 r. w mieście istniało już 12 kół zrzeszających 800 dorosłych członków. W tamtym czasie właśnie nasze miasto miało największą liczbę kół w województwie poznańskim, a Koło przy WSK – do którego należał także mój ojciec – liczące ponad 140 członków, było największym kołem przyzakładowym. Dwa lata później w Kaliszu zrzeszonych było ogółem 900 osób. W 1969 roku współpracę z filatelistami kaliskimi rozpoczęła Lucyna Kobylańska (1939 – 2000). Powierzono jej opiekę nad księgozbiorem filatelistycznym Okręgu Kaliskiego. Z pełnym zaangażowaniem udostępniała podczas cotygodniowych spotkań wymiennych literaturę fachową jak katalogi zagraniczne i krajowe, bieżące numery „Filatelisty” i inne tytuły. Przez wiele lat, prowadząc okienko filatelistyczne na Poczcie Głównej w Kaliszu, zajęła szczególne miejsce w kaliskim środowisku filatelistycznym. Zainteresowanym stworzyła warunki umożliwiające szybszy dostęp do nowości emitowanych przez Pocztę Polską. Lucyna Kobylańska była bardzo lubiana i szanowana w środowisku filatelistów, zawsze odpisywała na każdy list, udzielając niezbędnych informacji, znana była i ceniona również wśród filatelistów z innych ośrodków w Polsce. Za zasługi na rzecz upowszechniania znaczka pocztowego oraz współpracę z filatelistami kaliskimi została wyróżniona: Brązową -1973, Srebrną – 1976 i Złotą – w 1980 Honorową Odznaką PZF.

14 czerwca 1970 r. odbyła się w Kaliszu I Ogólnopolska Narada Przewodniczących Kół PZF. Powierzenie filatelistom kaliskim organizacji pierwszej tego typu narady w kraju świadczy o ich wysokiej ocenie i dużym zaufaniu ze strony Zarządu Głównego PZF. Druga tego typu narada odbyła się w Kaliszu 7 czerwca 1981 r., kolejna odbyła się znowu w Kaliszu 24 i 25 sierpnia 1985 roku. Na kartach pocztowych uwieczniono takich kaliszan jak Adam Asnyk, Stefan Szolc-Rogoziński, Maria Dąbrowska, Maria Konopnicka czy Wojciech Bogusławski.

Nie można też nie wspomnieć o kartach pocztowych wydanych z okazji wizyty w naszym mieście Papieża-pielgrzyma, Jana Pawła II, który odwiedził nas 4 czerwca 1997 roku. Takich tłumów w Kaliszu nie pamiętali najstarsi mieszkańcy naszego miasta. Pamiętam jak wdrapałem się na kilkumetrowy słup stojący na trasie przejazdu Ojca Świętego i balansując w powietrzu nagrywałem jego przejazd na taśmę VHS. Mój widok zwrócił uwagę Ojca Świętego, który z zaciekawieniem popatrzył w oko mojej kamery, tym bardziej, że papamobile zwolnił na zakręcie. W związku z tą wizytą również ukazało się kilka walorów filatelistycznych.

Znaczącym wydarzeniem dla filatelistów województwa kaliskiego, a szczególnie działaczy z
Kalisza, było powołanie 1 stycznia 1980 r. Okręgu Polskiego Związku Filatelistów. W województwie kaliskim z końcem 1979 r. działało 30 kół PZF, które liczyły 1653 członków. 30 grudnia 1980 r. ilość członków wynosiła już 1934, a w połowie następnego roku niemal 2100 członków natomiast 555 uczestników skupionych było w 26 kołach młodzieżowych, a na koniec 1983 r. zarejestrowanych było 75 kół, w tym 2988 członków dorosłych i 746 młodzieżowych. Na stemplach i kartach okolicznościowych pojawiły się podobizny kolejnych zasłużonych ludzi związanych z Kaliszem jak choćby Adam Chelbich (1796 -1881), lekarza kaliskiego, zaprzyjaźnionego z rodziną Adama Asnyka czy Przemysława II (1257-1296), króla Polski, fundatora pierwszego szpitala w Kaliszu.

W momencie oddania do użytku w listopadzie 1986 r. Biblioteki Głównej przy ul. Legionów 66 powstały odpowiednie warunki do zgromadzenia w niej pokaźnej liczby wydawnictw filatelistycznych. W 1990 r. grupa filatelistów kaliskich powołała Ogólnopolski Klub Zbieraczy Znaków Pocztowych Australii „Kangur”. Powołanie wzbudziło duże zainteresowanie wśród filatelistów australijskich. Niestety, po roku 90. znacznie spadła liczba członków. Związane to było najczęściej z likwidacją zakładów pracy lub ich przekształceniem. Ukoronowaniem jubileuszu 50-lecia Polskiego Związku Filatelistów, 20-lecia Okręgu PZF Kalisz i 5-lecia kwartalnika „Filatelista Kaliski”, stała się w Kaliszu uroczystość „Dnia Filatelisty”, która odbyła się 6 stycznia 2001 roku. Działacze zostali uhonorowani wysokimi odznaczeniami PZF. Zbigniew Białek – wiceprezydent Kalisza wręczył list okolicznościowy z życzeniami „owocnej pracy w krzewieniu tego pożytecznego i kształcącego hobby”.

W roku 2000 ukazała się bardzo ciekawa pozycja wydawnicza „Calisiana w filatelistyce”, autorstwa Jerzego Bielawskiego. Autor umieścił w niej wszystkie walory dotyczące naszego miasta, jakie wydała Poczta Polska po roku 1945, aż do czasu jego publikacji. 12 lutego 1945 r. wprowadzono do obiegu wydanie okolicznościowe znaczków pocztowych z okazji wyzwolenia 10 miast polskich spod okupacji hitlerowskiej. Jeden ze znaczków o nominale 25 groszy przedstawia godło państwowe, a na nim nowy nadruk nowej wartości 3 zł, nazwę miasta Kalisza i datę wyzwolenia: 24.01.1945. Datę tę podano błędnie, ponieważ Kalisz wyzwolono 23 stycznia 1945 r. Natomiast 25 listopada 1960 roku wprowadzono do obiegu serię znaczków emisji „Historyczne miasta polskie”. Znaczek w kolorze wiśniowym o wartości 60 gr przedstawia panoramę Kalisza z charakterystycznymi dla naszego miasta wieżami kościołów i ratusza. 29 stycznia 1993 r. wprowadzono do obiegu bloczek 4 znaczków „Szlak Bursztynowy”, a 30 czerwca 1973 r. z okazji Światowej Wystawy Filatelistycznej „Polska 73” wprowadzono do obiegu 4 znaczki. W kolejnych latach ukazały się też okolicznościowe stemple pocztowe upamiętniające ludzi oraz wydarzenia związane z Kaliszem. Na stemplu pamiątkowym wydanym z okazji Krajowej Wystawy Filatelistycznej „Kalisz 99” widnieje wizerunek Tadeusza Kulisiewicza, a na znaczku z serii „Polska grafika współczesna” z 5 marca 1979 r. znajduje się grafika pt. „Muzykanci” tego samego autora. Inne walory pocztowe poświęcone naszemu miastu to min. casłostki pocztowe wydane z okazji rocznic min. 1800-lecia naszego sędziwego grodu nad Prosną.


W Polsce odbyły się trzy światowe wystawy filatelistyczne:
1960 Polska 60 w Warszawie
1973 Polska 73 w Poznaniu
1993 Polska 93 w Poznaniu

Ponoć każdy ma tyle lat na ile wygląda. Myślę, że nasze miasto, jak na swój wiek całkiem „dobrze się trzyma”. No cóż, tego samego życzę w nowym roku naszemu miastu i wszystkim jego mieszkańcom, w szczególności czytelnikom i sympatykom Latarnika Kaliskiego, a z tego co wiem jest ich coraz więcej. Kontaktują się ze mną czytelnicy z różnych miast Polski, a nawet z USA, przekazując wyrazy uznania i sympatii. Dziękuję za te miłe gesty w imieniu swoim oraz całej redakcji.

Dariusz Pych

Przypisy:

1 „50 lat filatelistyki kaliskiej” Kalisz 2004 autor; Jerzy Bielawski,
2 „Poczta w Kaliszu”. Roman Matusiak i Jerzy Aleksander Splitt. Wydawnictwo Muzeum Okręgowego Ziemi Kaliskiej 2001.
3 „Calisiana w filatelistyce” Jerzy Bielawski Kalisz 2000
4 Wikipedia – definicja filatelistyki.
5 Fragment utworu „Zemsta” Aleksandra Fredry,
6 Fragment utworu „Medytacja wiejskiego listonosza”. Słowa Leszek Aleksander Moczulski.
7 Fragment piosenki „Napisz proszę” wykonywanej przez Halinę Frąckowiak. Słowa Jastrzębiec – Kozłowski Andrzej.
8 Foto: „Calisiana w Filatelistyce” Jerzy Bielawski Kalisz 2000

Podoba‚ Ci się materiał? Udostępnij go i komentuj - Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna! Chcesz by podobnych materiałów powstawało jeszcze więcej?Wesprzyj nas!

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Zobacz wszystkie komentarze

Najnowsze