
MKS nie wygrywa kluczowego meczu – korespondencja z Wrocławia
Prawdziwy thriller oglądaliśmy we wrocławskiej hali Orbita. Kaliskie siatkarki walczyły dzielnie, gdyż przegrywając 0-2 zdołały doprowadzić do piątego seta. W nim jednak górą były rywalki, które wygrały pierwsze spotkanie od trzech miesięcy i zapewniły sobie utrzymanie w Tauron Lidze Kobiet.
Przez znaczną część pierwszego set obie drużyny punktowo pozostawały blisko siebie, ale ostatecznie seria punktów zdobyta przez zawodniczki Volley Wrocław spowodowała zwycięstwo gospodyń 25-18. Drugi set znów był bardzo wyrównany. Kluczowym punktem meczu była sytuacja przy stanie 19-20 dla MKS-u, kiedy to sędzia przyznał punkt wrocławiankom po wideo-weryfikacji. Wbrew pierwotnej decyzji arbitra piłka bowiem zaatakowana została przez wrocławską zawodniczkę w boisko. Chwile po tej sytuacji trzy punkty zdobyły siatkarki Volley’a i ostatecznie wygrały całą partię 25-22.
Spragnieni niewidzianego od dawna zwycięstwa wrocławscy kibice byli pewni swego po dwóch wygranych odsłonach. Spiker na hali zapowiedział, że będzie ostatni set, po czym okazało się że grubo się pomylił. Co nie zmienia faktu, że ten wymarzony dla Wrocławia scenariusz był bardzo bliski spełnienia. W pewnym momencie Volley prowadził już 21-18, ale wtedy sprawy swoje ręce wzięła Klara Ditę, która skutecznymi atakami zbliżyła kaliszanki do rywalek. Trener Volley’a Bartłomiej Dąbrowski poprosił o czas, ale tuż po jego zakończeniu znów jego zawodniczki nieskutecznie próbowały zakończyć akcję. Potem udało się jeszcze gospodynią zdobyć dwa punkty, m.in. po zepsutej zagrywce Joanny Sikorskiej. W kluczowej wymianie partii lepsze były jednak kaliszanki i wygrały trzeciego seta do 23.
Czwarta odsłona meczu była wzorowo rozegrana przez podopieczne trenera Mateli. Szybko zdobyta przewaga, mimo starań rywalek, nie została zniwelowana i udało się w dobrych nastrojach (wygrana do 19) przystąpić do piątej, kluczowej rozgrywki. Emocje znów podbijał wrocławski spiker, tym razem mówiąc o najważniejszym secie w całych tegorocznych rozgrywkach. Miał sporo racji, bowiem obie drużyny wciąż nie mogły być na ten moment pewne ligowego bytu w przyszłym sezonie.
Mimo teoretycznie przewagi psychologicznej (to MKS dogonił wszak wynik) ostatnia partia należała całkowicie do wrocławianek. Skuteczne kiwki pod siatką Volley’a spowodowały kilku punktową przewagę drużyny ze stolicy Dolnego Śląska. Na nic zdały się przerwy wywoływane przez kaliskiego trenera. Volley zdecydowanie wygrał ostatniego seta 15 do 8. Zawodniczką meczu została Wiktoria Kowalska z drużyny wrocławskiej. W ekipie Volley’a zapanowała wielka radość, kaliskie siatkarki musiały przełknąć gorycz porażki.
MKS-owi nie udało się wyprzedzić po tym meczu przedostatniego w tabeli Sokoła Mogilno. Teoretycznie wciąż jest to możliwe, wygrywając dwa ostatnie mecze, ale za dwa dni rywalem kaliszanek będzie liderujący w tabeli ŁKS-owi Łódź. Wyrwanie jakiekolwiek seta łodziankom może być zarówno ważne (o utrzymaniu mogą decydować pojedyncze sety), jak i bardzo trudne. Dlatego aby się utrzymać konieczne jest zwycięstwo w ostatnim meczu ze Stalą Mielec i liczenie na to, że Sokół Mogilno nie pokona na własnej hali Pałacu Bydgoszcz. Jak widać ilość tych warunków nie nastraja optymistycznie, ale dopóki piłka w grze…
#VolleyWrocław – Energa MKS Kalisz 3:2 (25:18, 25:22, 23:25, 19:25, 15:8)
#VolleyWrocław: Martyna Łazowska, Anna Bączyńska, Anna Lewandowska, Wiktoria Kowalska, Kinga Stronias, Judyta Gawlak – Anna Pawłowska (libero) – Joanna Chorąża, Adrianna Szady.
Energa MKS Kalisz: Katarzyna Wawrzyniak, Pola Nowacka, Sonia Kubacka, Wiktoria Szumera, Joyce Agbolossou, Marta Pol – Julia Mazur (libero) – Natalia Pajdak (libero), Diana Dąbrowska, Klara Dite, Joanna Sikorska, Darya Borys.







