MKS w kolejnej rundzie Pucharu Polski! – korespondencja z Warszawy
Wyjazdy do stolicy dla piłkarzy ręcznych to rzadkość. Stolica Polski nie ma obecnie drużyny zarówno na najwyższym poziomie rozgrywek zarówno w lidze męskiej, jak i żeńskiej. Taka możliwość pojawiła się jednak w ramach rozgrywek Pucharu Polski. Występująca w 1 lidze (III poziom rozgrywek) Warszawianka walczyła dzielnie, ale uległa kaliskim zawodnikom 27-37.
Warszawianka o klub wielosekcyjny o olbrzymich tradycjach. Powstał on już w 1921 roku – posiada także sekcje lekkoatletyczną, szermierczą oraz tenisową. Członkiem tego klubu był m.in Janusz Kusociński – złoty medalista Igrzysk w Los Angeles (1932), zamordowany później przez Niemców w podwarszawskich Palmirach. Sekcja piłkarzy ręcznych również ma bogate tradycję, w przeszłości klub z Warszawy zdobywał medale mistrzostw Polski oraz wygrywał Puchar Polski. Przypomina o tym zresztą banner na hali, w której rozgrywa swoje mecze drużyna Warszawianki. Sam jednak obiekt przy ulicy Piaseczyńskiej 71 na warszawskim Mokotowie bardziej przypomina sale szkolną niż arenę zmagań sportowych, więc piłkarze MKS-u musieli w środowy wieczór przygotować się do grania w bardziej kameralnych warunkach.
Drużyna gospodarzy bardzo dzielnie radziła sobie przez pierwszą połowę spotkania. Długo warszawiacy dotrzymywali kroku drużynie z Superligi, ale przed przerwą MKS zdołał oskoczyć na trzypunktową przewagę 13-16. Przewaga ta zwiększyła się w trakcie trwania drugiej odsłony i ostatecznie podopieczni Rafała Kuptela wygrali całej spotkanie 37-27. Rywale z Warszawy zaprezentowali się jednak bardzo przyzwoicie, w stołecznej drużynie dominowali młodzi zawodnicy, którzy być może jeszcze zaistnieją na wyższym poziomie rozgrywkowym. Imponować mogła choćby ich nieustępliwość w kreowaniu sobie sytuacji, nawet przy grze w osłabieniu. Najwięcej goli w całym meczu zdobył Hubert Bekisz z MKS-u który zanotował 7 trafień. W zespole gospodarzy najbardziej skuteczny był Kacper Smaga (6 trafień)
Przez cały mecz warszawscy kibice głośno dopingowali swój zespół. Co ciekawe, można było usłyszeć także przyśpiewki znane ze stadionu piłkarskiej Legii. Na boisku jednak MKS Kalisz spokojnie awansował do 1/8 finału Pucharu Polski i tam czeka na kolejnego rywala.