Mocny doping z trybun i pewne zwycięstwo MKS-u u siebie
Kaliscy szczypiorniści sięgnęli po pewne zwycięstwo w meczu trzeciej kolejki Superligi. Spotkanie było wyjątkowe z kilku względów – przede wszystkim to pierwszy mecz domowy, podczas którego zawodnicy Energi MKS-u Kalisz mogli wraz z kibicami przywitać wygraną nowy sezon. Ponadto przed własną publicznością w pełnej krasie mogli zaprezentować się nowi piłkarze.
Przed meczem oba zespoły znajdowały się w bardzo podobnej sytuacji w tabeli. Po jednym zwycięstwie i jednej porażce zarówno gospodarze jak i goście byli mocno zmobilizowani, by do swojego konta dopisać kolejne trzy punkty. Mecz rozpoczął się w dość wyrównany sposób, a wymiany ciosów utrzymywały na tablicy świetlnej wynik remisowy z chwilowymi odchyleniami na jedną lub dwie bramki. Od samego początku po stronie Energi MKS-u Kalisz z dobrej strony pokazali się Robert Kamyszek oraz Bartłomiej Tomczak. Nowy skrzydłowy rozpoczął strzelecką passę od wyniku 1:2 dla gości, gdy po celnym rzucie wyrównał sytuację na boisku. Tomczak stał się też wykonawcą rzutów karnych, gdy po pierwszym takim rzucie spudłował Pilitowski w 2 minucie meczu. Do punktującego duetu swoje „trzy grosze” zaczął również dokładać Łukasz Zakreta. Bramkarz gospodarzy wielokrotnie ratował kaliszan przed utratą bramki. W ten sposób powoli budowała się przewaga kaliskich szczypiornistów, którzy w tej części starcia prowadzili nawet 15:9, ale ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 17:14.
Druga połowa spotkania to już zupełna dominacja kaliszan. Kamyszek, Tomczak i Krępa zapewniali kolejne trafienia, podczas gdy w bramce nadal „czarował” Zakreta. Przyjezdni zdobyli swoją pierwszą bramkę dopiero przy stanie 20:14, a i po trafieniu nadal utrzymywali bramkowy przestój. Przewaga Energi MKS-u Kalisz rosła i osiągnęła maksymalnie 8 bramek przewagi. Na ławce gości szalał niepocieszony Witalij Nat, ale nawet wzięta przerwa nie pozwoliła wrócić Chrobremu Głogów na właściwe tory. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 30:25 – Łukasz Zakreta zszedł do szatni z 41% skutecznością obron, a duet Kamyszek-Tomczak z 15 bramkami (odpowiednio 6 i 9 bramek). Trzy punkty zdobyte w Arenie Kalisz to niezwykle cenny łup – tym bardziej, że w następnym wyjazdowym spotkaniu o podobny przebieg starcia będzie ciężko. Vive Kielce, czyli niekwestionowany lider od lat z pewnością postawi bardzo trudne warunki zwłaszcza, że juz teraz po trzech zwycięstwach kielczanie mają 40 bramek dodatniego bilansu.
Energa MKS Kalisz – Chrobry Głogów 30:25 (17:14)
Energa MKS Kalisz: Zakreta (13/32 – 41 proc.), Krekora (1/6 – 17 proc.), Tomczak 9, Kamyszek 6, Krępa 5, Adamaski 3, M. pilitowski 2, Szpeta 2, Drej 2, Góralski 1, K. Pilitowski,
Chrobry Głogów: Derewiankin (2/19 – 11 proc.), Stachera (4/17 – 24 proc.), Przysiek 6, Paterek 4, Jamioł 4, Zdobylak 3, Orpik 2, Strycz 2, Skiba 1, Gravowski 1, Kosznik 1, Krzywicki, Matuszak